PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1060}

Ostatnie kuszenie Chrystusa

The Last Temptation of Christ
7,7 23 666
ocen
7,7 10 1 23666
7,7 23
oceny krytyków
Ostatnie kuszenie Chrystusa
powrót do forum filmu Ostatnie kuszenie Chrystusa

Dość specyficzna interpretacja postaci Jezusa, niestety jest ona dość chaotyczna, a przemiany zwykłego człowieka w Mesjasza nie kupuję w ogóle. Już sam fakt, że Jezus nie jest Synem Bożym, a zwykłym facetem, który nie jest świadom tego kim jest i tego co robi, budził mój niepokój. No bo jak można głosić nauki i słowo boże będąc zagubioną owcą? Jezus wg Martina, a raczej Kazantzakisa jest przede wszystkim człowiekiem, który boi się, który boskie namaszczenie uważa za przekleństwo. Dlatego robi wszystko na przekór Bogu, pragnie się od niego zdystansować, przeklina go za głosy i wizje, których doświadcza. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nagle nie przeszedł dziwnej przemiany. Z jednej strony żali się Judaszowi, że nie może znieść swojego życia oraz Boga, z drugiej wzywa do przebaczenia, do poszukiwania Boga w małych rzeczach, w przyrodzie, w drugiej osobie. Mówi,że boi się wszystkiego, a za chwilę z dumą stwierdza,że nie boi się śmierci, bo jest ona jedynie początkiem( jest to jedną z najbardziej butnych kwestii w filmie, a tak brzmieć nie powinna), chociaż w ostatecznym rozrachunku boi się nawet śmierci. Najlepszym przedstawieniem postaci Chrystusa w filmie jest scena z kamieniowaniem Magdaleny. Syn Boży w tej scenie nie tłumaczy ludziom co robią źle, on ich najzwyczajniej w świecie straszy Bogiem i przesądami, które urosły wokół wiary w niego ("Uschnie ci ręka"). Chrystus nie jest nauczycielem, głosem Boga wśród ludu. Zdaje się być nawiedzonym szaleńcem(jakkolwiek to obrazoburczo brzmi), który przemawia, bo nikt mu nie zabrania, mówi to co myśli i zasłania się przy tym wewnętrzną przemianą.
Już rozumiem skąd tyle kontrowersji wokół filmu. Po prostu nie każdy akceptuje Nauczyciela jako zwykłego faceta, który pewnego dnia postanowił spakować manatki i iść nauczać. Obdarto Jezusa z mistycyzmu, postawiono go w tłumie pośród celników, jawnogrzesznic i cierpiących. Mi również średnio podoba się taki obraz Jezusa oraz otoczka kuglarstwa wokół tego co robi(chrzest w Jordanie przypomina jakiś straszliwy pogański rytuał, chociaż zapewne takie są właśnie jego korzenie). Przez to nie czuję iż mam możliwość obcowania z samym Bogiem, a jedynie prorokiem, któremu wetknięto w usta mądre słowa.
Chociaż film porusza również bardzo ważne kwestie jak np. Bóg nie należy do nikogo("Nie jest Izraelczykiem")czy niezrozumienie przez ludzi słów Jezus("Powiedziałem: miłość, nie: śmierć"). Ginie to jednak pod stertą przeinaczeń interpretacyjnych (wyrzeczenie się matki, prośba o zdradę Judasza, czy najbardziej kontrowersyjnym zejściem z krzyża i dalszym żywotem), które niestety zmieniły wiele w kontekście historii życia Jezusa i spojrzenia, do którego wszyscy przywykliśmy i które niesie ze sobą nie tyle naukę, co nadzieję. "Pasja" miała coś w sobie mistycznego, coś, co sprawiało,że chce się oglądać Jezusa i jego losy w skupieniu i refleksji. Tutaj wszystko jest interpretacją autorską Kazantzakisa, który umieścił w ustach bohaterów teksty biblijne i śledzi reakcję widzów na to, co zrobił ze świętością postaci Zbawiciela. Niby traktuje o ludzkiej stronie Jezusa, ale robi to chaotycznie i w niezbyt przystępny sposób, niby prowokuje, ale przez to zmienia zupełnie kontekst wiary i tego, co chciano pierwotnie przekazać. Jasne, jest to jedynie interpretacja, jedna z wielu, inne spojrzenie na żywot Jezusa, ale czy w ostatecznym rozrachunku ma ona jakąś wartość?
Końcowy przewrót zasługuje na oddzielny akapit, bo to on jest kulminacją kontrowersji w tym filmie. Jezus nie umiera na krzyżu, kuszony przez Szatana(tytuł) schodzi z krzyża i kontynuuje żywot jako człowiek, żyje z wieloma kobietami, ma z nimi dziećmi i wesoło spędza dnie na siedzeniu w ziemiance i jedzeniu przaśnych placków. Przy jego rozmowie z Pawłem pojawia się zagadnienie śmierci Zbawiciela i zmartwychwstania. Okazuje się on być jedynie symbolem, czymś, czego ludzie potrzebowali i to dostali i nie ważne, kto umarł na krzyżu i czy w ogóle to zrobił. Jest to w jakimś sensie próba wyjaśnienia fenomenu wiary, ale nie rozumiem dlaczego umieszczono to w otoczce skuszonego Jezusa. Ostatecznie jednak jedna się z Bogiem i po raz kolejny wchodzi na krzyż,aby umrzeć. Brzmi to dość groteskowo i takie jest. Wygląda to raczej na zabawę z Bogiem, który może robić ze Zbawiciela kogo chce, w dowolnym czasie i na dowolną prośbę. Być może jest to swoistego rodzaju interpretacja kuszenia, które od momentu pójścia na pustynię, trwa aż do ukrzyżowania.No,ale w takim razie, jak ten film różni się od pozostałych? Jezus umiera ostatecznie na krzyżu za grzechy świata, to co rozpoczęło się niczym kontrowersyjna wojna z wiarą, kończy się "klasycznie", tak jak wiele filmów o Jezusie. Nie wiem, co autor chciał przez to powiedzieć. Czy chciał pokazać boskie miłosierdzie, które nie zna granic i Boga jako tego, który wybacza? A może chciał ukazać ludzką wiarę i jej kruchość? Myślę,że wszystko po trochu.
Mimo skłonienia do przemyśleń i refleksji, seans dłużył się niemiłosiernie. Prawie trzy godziny to jednak za dużo, a nie pokazano nic ponad to, co jest kanonem. Nie wiem, kto popełnił w tym przypadku błąd, czy autor książki, czy też Matrin, który przesadził z długością filmu. Nie wiadomo na czym chcieli się skupić, ostatecznie mamy tutaj wszystko po trochu, a można było to spokojnie skrócić do dwóch godzin z hakiem.
Konkluzja Paschalna:
Film na pewno budzi kontrowersje,ale jedynie pozorne. Po bliższym zaznajomieniu się z tematem,okazuje się analizą i interpretacją tytułowe kuszenia i w ostatecznym rozrachunku jest pro-chrześcijański. Nie obala postaci Jezusa, po prostu ukazuje go w ludzkim świetle, jako człowieka, który grzeszył i był słaby, a Bóg mu wybaczył. Ciężko mi było przyjąć taką interpretację, bo przyzwyczaiłem się do innego dydaktyzmu historii życia Jezusa. Doceniam za próbę spojrzenia pod kątem miłosierdzie boskiego na mękę Jezusa, ale film pod względem artystycznym jest nijaki. Ani poetycki, ani mistyczny, ani rewolucyjny - po prostu bezpłciowy. Czułem po prostu, że historia jest opowiadana w beznamiętny sposób, bez zaangażowania i wszystko to pod patronatem Dafoe, który jest świetnym aktorem, ale jego charakterystyczna facjata nie pasuje do filmu o Jezusie. Czekałem aż szaleńczo się zacznie śmiać albo zacznie skakać i tańczyć podczas kamieniowania.
Seans przydługi, ale myślę,że warto spojrzeć w inny sposób na postać Jezusa.

ocenił(a) film na 7
katedra

Podczas seansu, miałem bardzo podobne odczucia, moze poza jednym, nie wydaje mi sie ze film jest przydlugi, bo
były sceny zajmujące, ale najbardziej uderzył mnie ten brak konsekwencji w przedstawieniu Chrystusa.
Ciesla z Nazaretu jest tu najpierw zwyczajnym człowiekiem , potem przez chwile straszy ludzi Bogiem, następnie znowu ma rozterki
egzystencjalne i tak przez cały film. Zgadzam sie rownież ze scena zejścia z krzyża i ponownego nań wejścia brzmi bardzo groteskowo i tak
tez jest faktycznie. Podobno Pasja jest kontrowersyjna przez ukazanie w sposób bezpardonowy męki Chrystusa, ale jak dla mnie, dzieło Mela Gibsona jest po prostu prawie arcydziełem naturalistycznego przedstawienia męki Chrystusa. W tym filmie jest zgoła inaczej i dlatego tez przyznaje ci racje w 95 procentach twojego komentarza:)

użytkownik usunięty
ronaldo_filmweb

Jeśli nie widziałeś to polecam również "Ewangelię wg św. Mateusza", który to film dla odmiany jest w zasadzie 100% wiernym przekładem ewangelii na taśmę filmową. Pasolini ukazuje historię życia Chrystusa i jego postać w sposób całkowicie bezstronny, dokładnie tak jak zostało to opisane, pozostawiając nawet dosłowne cytaty. Całość podana jest w bardzo surowej (dość charakterystycznej dla kina włoskiego tamtego okresu) formie, a mimo to pod względem artyzmu pod każdym względem przebija obraz Scorsese. Bez popadania w patos i hollywoodzkie banały.

No i Irazoqui w roli Chrystusa bije na głowę Dafoe.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones