PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8441}

Ostatnie tango w Paryżu

Ultimo tango a Parigi
6,9 25 192
oceny
6,9 10 1 25192
7,4 16
ocen krytyków
Ostatnie tango w Paryżu
powrót do forum filmu Ostatnie tango w Paryżu

film Bertolucciego czy też Polańskiego?

ocenił(a) film na 7
nomercy1410

I u Bertolucciego i u Polańskiego przebija jakieś drażniące nadęcie. Lepiej jednak prezentuje się Tango. Gorzkie Gody to dziwna mieszanina frazesów, nienaturalnych dialogów i nieco wymuszonej obsceniczności, która nie spełnia swojej roli. Trudno jest zagrać na nucie erotycznej i nie popaść w banał. "Intymność" Chereau jest chyba spadkobiercą wspomnianych tytułów, ale ten film porusza coś ciekawszego.

użytkownik usunięty
nomercy1410

Gorzkie Gody. To jeden z najlepszych i najbardziej wciągających filmów Polańskiego. A Tango to moim zdaniem słabizna. Nawet Brando wychodzi cienko.

ocenił(a) film na 9
nomercy1410

Dużo lepsze Tango. Ja dodałbym jeszcze 9 1/2 tygodnia do tych filmów.

użytkownik usunięty
nomercy1410

Lubię "Gorzkie gody", ale u mnie "Ostatnie tango" wygrywa. Podoba mi się kameralny, przytulny klimat tego filmu.

nomercy1410

Gorzkie gody lepsze

ocenił(a) film na 9
juliette_margo

Nie widziałem "Ostatnie tango w Paryżu" ale "Gorzkie Gody" faktycznie świetny film ..

juliette_margo

masz racje, Gorzkie gody lepsze :)

juliette_margo

Dodalabym jeszcze Moje noce są piękniejsze jak wasze dni

ocenił(a) film na 4
nomercy1410

Szczerze? Żaden z tych dwóch. Są nienaturalne, dobrze się zaczynają, ale im dalej tym gorzej. Już ktoś wymienił 9 i 1/2 tygodnia A. Lyne'a i to z pewnością jest najlepszy film poruszający właśnie problem oddawania się nihilizmowi i z góry skazanej na klęskę próbie budowy związku jedynie na seksie. Do tego dołączyłbym jeszcze znakomitą "Skazę" L. Malle.

ocenił(a) film na 9
nomercy1410

Cóż.. nie jest to łatwy wybór, ale skłaniam się w kierunku filmu Bertolucciego. Ostanie tango w Paryżu klimatem przewyższa film Polańskiego, chociaż oba filmy są według mnie są bardzo dobre. W Gorzkich godach przedstawiona historia na pierwszy rzut oka może wydawać się ciekawsza bardziej wciągająca, ale aktorsko wypada blado w porównaniu do Tanga. Na koniec mogę dodać, że Ostatnie tango w Paryżu jest filmem ponad czasowym w swoim gatunku i bardziej dał mi do myślenia.

nomercy1410

Polański przy Bertoluccim, to grzeczny chłopczyk. Jego igraszki w "Gorzkich godach" są infantylne. No i spieprzył sprawę z Azjatką, której główny bohater nie zdążył przelecieć. Roman, co za wstyd, nieuku filmowy jeden.

użytkownik usunięty
La_Pier

"Roman, co za wstyd, nieuku filmowy jeden."

Co za brednia. Polański czyli czołówka światowego kina, a tutaj tak żałosne zarzuty...

A widziałeś "Gorzkie gody"? Bo to zwykła popelina klasy B. Taki erotyk miło się ogląda, ale trudno się do końca zachwycić. Bo i czym? Dużo kiczu, stanowczo za dużo jak na ambicje bycia wybitnym filmem.

użytkownik usunięty
La_Pier

To pytanie jest pozbawione sensu czy widziałem ten film.
"Gorzkie gody" nie zachwyca, ale twierdzenie, że Polański jest wątły jest herezją.

W kinowej erotyce niestety jest słaby.

użytkownik usunięty
La_Pier

"Gorzkie gody" to może być erotyk dla skromnych kobitek albo zniewieściałych chłopaczków. Erotyk to "Ostatnie Tango w Paryżu", "Imperium zmysłów" czy też "Crash".

Właśnie o tym mówię przez cały czas :) "Gorzkie gody" wyglądają jakby pochodziły z lekkiej różowej serii. Można obejrzeć, ale żeby to było zmysłowe i trzymało w erotycznym napięciu - nic z tego.

użytkownik usunięty
La_Pier

Polański nie pokazał w "Gorzkich godach" żadnej mocnej sceny, nie ma tam mizogini.

Tam jest pokazane, że kobiety w uczuciach potrafią być lepsze od mężczyzn. Mogą nas wykorzystać, a następnie zadać bolesny cios w serce. Niezapomniana scena tańca Seigner i Kristin Scott Thomas.

użytkownik usunięty
La_Pier

Poza tym Seiger w swej roli bardzo sztuczna i niewiarygodna. Ja zapamiętałem najbardziej jak dzwonił telefon do Oscara i odebrała Mimi i się kiziała nóżką po nóżce.

Z kolei we mnie głośny śmiech wzbudził taniec Seigner przed Oscarem. Poruszała się tak ciężko i niezdarnie, że w ogóle nie sposób mówić o tańcu. Sądziłem, że Polański w "Gorzkich godach" postawi na jakość, wyrafinowaną grę miłosną pomiędzy zainteresowanymi. Niestety on się w tym filmie tylko bawi niczym mały dzieciak w piaskownicy. Ma to swój urok, ale nie tego oczekiwałem od reżysera tej klasy. Azjatki nigdy mu nie daruję.

Co do scen seksu w "Crash" Niebezpieczne pożądanie", zarówno Hunter jak i pozostałe aktorki (Kara Unger i Arquette) miały szczęście, bo Cronenberg zdołał wykreować niesamowicie podniecającą atmosferę. Spader niegrzeczny bardzo.

La_Pier

"Imperium zmysłów" w ogóle jest najbardziej bezkompromisowym filmem erotycznym wszech czasów, ponieważ seks nie był symulowany. Oshima jako pierwszy pokazał w jaki sposób przekonująco opowiedzieć o związku kobiety i mężczyzny. Prawdziwy innowator i wieczny kontestator. A teraz słyszę, że Trier kręci "Nimfomankę" z dublerami do scen porno - epic fail. Charlotte i Shia powinni naprawdę kochać się w łóżku, a nie jacyś dublerzy.

użytkownik usunięty
La_Pier

Trier to pseudoartysta.

Często mu się to zdarza, wystarczy tylko wymienić gnioty "Przełamując fale" i "Tańcząc w ciemnościach".

użytkownik usunięty
La_Pier

No ale co do "Nimfomanki" to dobrze, że dublerzy. Bez przesady żeby aktorzy sprzedawali siebie całkowicie i dla milionów widzów specjalnie się kochali. Od tego jest XXX, który zresztą trafia do małej rzeszy fanów bo kto to ogląda?

Ja oglądam i kilku moich znajomych z Filmwebu również. Nie zdajesz sobie sprawy, że niektóre filmy XXX potrafią być dowcipne i dość wyrafinowane. Np. 5 bramek i gość wybiera sobie na końcu... azjatyckiego MILFA :) Wszyscy oglądamy pornole. Takie czasy nastały.

użytkownik usunięty
La_Pier

XXX nie jest smaczne, wszystkie pupy tam są za bardzo idealne, ja taikch nie lubię... do tego jeszcze blondyny... koszmar!

Fakt, gdy widzę te wyśmienite jędrne tyłeczki o idealnym kształcie, to aż się robi gorąco :) Ale skoro takie pupy istnieją, to znaczy, że są przeznaczone dla kogoś. Kogokolwiek. Dla mnie, dla Ciebie. Tylko reputacja takiej kobiety, gwiazdy porno, nieco... Sam wiesz. Mi to nie przeszkadza, ale wiem, że Tobie już tak.

Ale popieram Twój styl myślenia. Bardziej fascynuje mnie w kobietach ich niedoskonałość. Blizny, siniaki, ręka albo noga w gipsie. Płaska pupa też może być fajna, byle jakoś seksownie wyeksponowana :) Oglądałeś "Tokyo Decadence"? Wyborna i kultowa scena erotyczna przy szybie (cały moment rozgrywa się gdzieś wysoko w pokoju hotelowym). Aktorka ma właśnie taką pupę płaską, ale seksowną, bo nie małą. Zresztą nie ma o czym mówić. Ciało kobiety być może wcale nie jest aż takim priorytetem, jak mogłoby się wydawać. Bardziej liczą się chęci i brak zahamowań w łóżkowych eksperymentach. Zauważ, że w filmach artystów tej rangi co Bertolucci nie uświadczysz pospolitego seksu wypranego ze zmysłowości.

Blondynki. Fakt, nieco nudne. Wyglądają jak aniołki i dotyczy to nawet Theron w "Prometeuszu". Brunetki wolę :) Sprawiają wrażenie niedostępnych, tajemniczych, drapieżnych.

ocenił(a) film na 7
La_Pier

czyli nie dążyć do idealnej pupy? :)

nomercy1410

To znaczy dla mnie jest obojętne czy kobieta ma jędrną pupę czy płaską :) Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że niektóre kobiety marzą o idealnym kształcie pupy. Tylko, że jest to wzór narzucony im przez telewizję, czasopisma, filmy pornograficzne. Dorośli ludzie nie zaprzątają sobie głowy takimi sprawami. Nie jest się z kimś ze względu na ciało, ale dlatego, bo bez tej osoby nie wyobrażamy sobie dalszego życia. Zależy nam na niej, chcemy z nią zbudować wspólną przyszłość i razem zmagać się trudami życia.

Byłoby hipokryzją odrzucenie kobiety ze względu na jej płaską pupę. To byłoby strasznie niedojrzałe myślenie. Niestety takie myślenie nie jest obce niektórym przedstawicielom płci męskiej. Tu również dochodzimy do tematu piersi. Odwieczna dyskusja, które są bardziej podniecające, mniejsze czy większe. Można oczywiście preferować bardziej taki, a taki rozmiar i kształt, ale dojrzały mężczyzna patrzy na kobietę pod nieco innym kątem niż tylko cielesnym. Tak więc naprawdę nie warto się przejmować jeżeli ma się pupę inną od tej tzw. "doskonałej" (a tak naprawdę jest to narzucany kobietom fałszywy wzór, jak już wcześniej pisałem). Doskonałość jeżeli istnieje, to jest niesamowicie ulotna. Mam cały czas na myśli doskonałe ciało. Bo czy to ciało, które dziś jest doskonałe, będzie również doskonałe za 30 lat? Człowiek, to coś więcej niż ciało. Zdecydowanie więcej.

ocenił(a) film na 2

To a propos małej rzeszy fanów XXX
http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/porno-w-sieci-biznes-wart-miliardy,1488 830,4199

ocenił(a) film na 7
nomercy1410

Gorzkie Gody. Wolę dzieło Polańskiego z tego względu iż moim zdaniem postacie są bardziej wyraziste, ciekawsza fabuła no i do tego dochodzi dobra muzyka która fajnie oddaje klimat lat 80-tych. Nie ma w niej oczywiście jakiś specjalnie dobrych, pikantnych scen erotycznych. Pod tym wzgdlędem 1:0 dla Tanga , ale film warty obejrzenia.

nata1909

'Nie ma w niej oczywiście jakiś specjalnie dobrych, pikantnych scen erotycznych.'
Przepraszam za cytat, ale zdziwiło mnie to, bo w tangu niby są ?
Czy ja przespałam ten film, czy jak? Bo pamiętam tylko tę jedną scenę 'nie dotykajmy się'. Gdzie reszta ? Pytam poważnie.

ocenił(a) film na 7
Ttarantulla

Jednych pewne sceny ruszają innych nie. Jest jedna scena z tanga która została mi w głowie na długo (oglądałam ten film bardzo dawno więc niektóre wywołały szok :D ) a mianowicie ta z masłem.

nomercy1410

Mnie podobaly sie oba filmy i rzeczywiscie mozna porownac ich klimat i tematyke o toksycznych, opartych glownie na seksie relacjach, ktore od samego poczatku zmierzaja ku porazce. Zwyciezaja jednak "Gorzkie gody", choc wiem, ze "Ostatnie tango..." jest zaliczane do klasykow swiatowego kina. Fabula jest jednak jak dla mnie przewidywalna; dwoje ludzi z zupelnie innych swiatow, zgorzchnialy, i perwersyjny wdowiec oraz mloda Francuzka decyduja sie na bezpruderyjny zwiazek, w ktorym na pierwszy plan wysuwa sie wyuzdany seks. Nic poza tym ich nie laczy, sa dla siebie anonimowi.Ten niemoralnyy uklad juz na wstepie skazany jest na kleske i nie moze sie dobrze skonczyc, czego mysle spodziewa sie kazdy widz. "Gorzkie gody" to historia bardziej tajemnicza, zaskakujaca, ktorej zakonczenie nie ukrywam mnie zaskoczylo. Zwiazek glownych bohaterow rozpoczyna sie od romantycznej, pelnej namietnosci fascynacji, ktorej zakochani podporzadkowuja swoj caly swiat. Z czasem jednak emocje opadaja, pozostaje pustka, znuzenie i pytanie: Co dalej? Oscar wie; czas zakonczyc relacje, ktora niczym nie moze juz zaskoczyc, zachwycic, a wszelkie uczucia, jakie zywil do Mimi sie wypalily. Dla niej natomiast dawne zauroczenie przemienia sie w milosc i tu narawde zaczyna sie dopiero patologiczny uklad dawnych kochankow, w ktorym glowne role odegraja nienawisc, zdrada i zemsta...

nomercy1410

zadanie tego pytania na forum filmu polańskiego zaowocowałoby podobnym podziałem głosów - przeważających "za" dla GG i "przeciw" dla OTP. kierowanie tego pytania do osób na tyle zainteresowanych OTP, aby zajrzeć na to forum owocuje bilansem odpowiedzi stawiających film bertolucciego w korzystniejszym świetle. osobiście uważam, że jednak gGorzkie gody są jednak mniej pretensjonalnym i lepiej oddającym rzeczywiste relacje międzyludzkie. być może mojej surowszej ocenie "ostatniego tanga" sprzyja to, że widziałem ten film jako 20-latek, a gorzkie gody aż 5 lat później, ale mam wrażenie, że oba filmy pamiętam dosyć dobrze i nie mam powodu zmieniać swych przemyśleń na ich temat. mimo tego mam ochotę obejrzeć oba ponownie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones