Ja to jestem w szoku, że nic o tym nie wiedziałem a interesuje się tą tematyką.... prawdziwy Gordon miał naprawdę straszne spojrzenie i nie chcę wiedzieć co siedziało w jego głowie :I

Pochodził z patologicznej rodziny - podobno w dzieciństwie był molestowany przez ojca, który trafił potem do szpitala psychiatrycznego. Kilku wujków Gordona siedziało w więzieniach za morderstwa (wyłapałam gdzieś tą informację, ale na jednej stronie, więc można ją poddać w wątpliwość). Ponadto matka Gordona (która wzięła na siebie w sądzie winę za zamordowanie Collinsa) miała rzekomo wyznać, że chłopak pochodził z kazirodczego związku pomiędzy jej córką a jej mężem. Jeśli to prawda, byłaby koniec końców jego babcią.
Młody wiek Gordona jest tu bez znaczenia - powiedziałabym raczej, że to kwestia uwarunkowania, środowiska, w którym wychowuje się dziecko oraz jego przeżyć. Zdecydowana większość seryjnych morderców to były osoby wychowane przez innych "wykolejeńców" - praktycznie każdy z nich był molestowany bądź gwałcony w dzieciństwie, miał matkę, która prostytuowała się na jego oczach itd., itd. Brak normalnego dzieciństwa i kochającej rodziny oraz pewne predyspozycje psychiczne wystarczą, by w tak młodym wieku obudziły się w człowieku jakieś chore zapędy.

to ze ktos jest molestowany nie daje przyzwolenia ani wytlumaczenia na bycie mordercą

A kto tutaj "daje przyzwolenie" na bycie mordercą? Nie twierdzę, że wspomniane przeze mnie okoliczności go usprawiedliwiają, ale tak - środowisko w jakim się wychował, jego przeżycia i predyspozycje psychiczne są wytłumaczeniem jego morderczych zapędów.

Reprezentujesz komunistyczną szkołę uwarunkowań zewnętrznych. Są ludzi źli, tacy się rodzą i im szybciej wykryją to nauczyciele (bo nie zasrana rodzinka), sąsiedzi itp, tym lepiej - trzeba chwasta wyrwać.

Rzadko kiedy słyszy się o seryjnych mordercach wychowanych w pełnych, szczęśliwych, kochających, mających stabilną sytuację finansową rodzinach :) Nie twierdzę że tacy przestępcy nie istnieją, ale podejrzewam że stanowią oni niewielki odsetek. Nawet jeśli ktoś ma predyspozycje do popełnienia zbrodni, to prędzej rozwiną się one w patologicznych warunkach. I po 5 latach od zamieszczenia komentarza nadal reprezentuję komunistyczną szkołę uwarunkowań zewnętrznych, którą - zakładam - gardzisz. Niemniej jednak nie usprawiedliwiam i nie tłumaczę niczego - zauważam tylko przyczyny i MOŻLIWE (nie konieczne) skutki. Miłego dnia :))

Może z tym epitetem na literę "k" przesadziłem. Oczywiście, że więcej chwastów jest w rodzinach patologicznych, a już na pewno są one jak na tacy. Uwierz mi - w tzw. dobrych rodzinach też znajdzie się sporo patologii, z tym że trudniej (albo w ogóle - gdy jest kasa) nie wychodzą one na jaw. Mnie bardziej chodziło o to (co może niezbyt lotnie ująłem), że człowiek jest z natury samolubny i... niedobry (to eufemizm). Nie da się tego zwalczać, trzeba dawać przykład, o co tak trudno, trudno. Życzę spokojnych i zdrowych Świąt.