PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=598955}

Późny kwartet

A Late Quartet
7,1 2 593
oceny
7,1 10 1 2593
Późny kwartet
powrót do forum filmu Późny kwartet

obejrzałam dziś ten film, który z jednej strony bardzo mi się podobał - cała ta historia jakie życie
muzyka jest naprawdę zwłaszcza gdy ma się rodzinę, dzieci.. z drugiej jednak strony przyznam
szczerze, że zamykałam oczy na scenach, w których bohaterowie grali na instrumentach ( a
raczej "grali" ), bo to zdecydowanie najsłabsza strona tego filmu. nieporozumieniem jest dla
mnie granie wibrato a zbliżenie kamery na palce na gryfie, które tylko układają się na
dźwiękach, a nie poruszają się rytmicznie jak to w wibrato winno się grać czy chociażby muzyka
na próbie czy koncercie i ukazanie muzyków, którzy smyczkują w zupełnie innym rytmie niż owy
utwór który jest grany i słychać go w tle. wiadomo, że w filmie chodziło o ukazanie problemów
bohaterów, ale skoro film ewidentnie porusza problemy związane z muzyką i kwartetem
smyczkowym, to twórcy mogli się bardziej postarać, bo te błędy są BARDZO rażące, zwłaszcza
dla osób grających na instrumentach i mających o nich jakiekolwiek większe pojęcie.

Mortessa

z tego samego powodu boję się obejrzeć ten film, chociaż obsada przednia, zachęca

hamilka

To jedna z większych bolączek, z jakimi przyszło mi się mierzyć w przypadku filmów o muzykach. Zwłaszcza w przypadku dobrych filmów, gdzie tego typu sceny po prostu rujnują przyjemność oglądania osobom z elementarnym choćby słuchem muzycznym. Wiem, że takich niewielu, nawet wśród zajmujących się muzyką - niestety. Ale w budżetach filmów tego typu powinno się brać pod uwagę wysokie prawdopodobieństwo trafienia na odbiorcę z wyższą świadomością muzyczną. Nie trzeba zbyt wiele - w przypadku instrumentów strunowych przynajmniej poruszanie się po gryfie w odpowiednim kierunku podczas zmiany dźwięków i, choćby nawet nieudolne, odwzorowanie jakichkolwiek wizualnych aspektów artykulacji. Tutaj jako naprawdę dobry przykład (dotyczy co prawda fortepianu) nasuwa mi się praca, którą wykonał Tim Roth w filmie "The Legend of 1900". W większości pozostałych filmó pozostaje nam przeważnie artykulacja twarzą, co mnie osobiście potrafi niejednokrotnie wyprowadzić z równowagi. Niestety, 90% słuchaczy to wzrokowcy... Pozdrawiam ;)

evannell

Generalnie się zgadzam i dlatego tym bardziej cenię sobie film "Kwartet", gdzie w większości muzyków grali muzycy, więc tego problemu tam praktycznie nie widać. Ale rozumiem, że znaleźć kilkoro dobrych aktorów do ważnych ról, którzy mają pojęcie o graniu na instrumentach (zwłaszcza smyczkowych) nie jest łatwo. Nie wierzę natomiast, że nie dałoby się ich podszkolić we właściwych ruchach, tylko myślę, że reżyserzy nie uważają tego za istotne.
Pozdr.:-)

ocenił(a) film na 9
hamilka

Spróbuj nie skupiać się na szczegółach warsztatowych, tylko słuchaj. Kapitalny dramat z cudowną muzyką. Nie pożałujesz. Szanuję wasze zdanie ale zupełnie się z nim nie zgadzam :)

Mortessa

Oj tak...film nie do obejrzenia dla muzyka zawodowego. Podjęłam próbę ale niestety...Szkoda:(

ocenił(a) film na 10
Mortessa

Ja mam to 'szczęście', że z praktyki znam głównie klawiaturę fortepianu, a to łatwo przymaskować reżyserowi ze względu na konstrukcję instrumentu. Chociaż oczywiście zdarzają się sceny, gdzie ręka nie do końca....

ocenił(a) film na 10
TangoAndWaltz

Ze świadomych wygłupów w tym kierunku polecam np. scenę, w której Stallone wyżywa się na klawiaturze w 'Krysztale górskim'
http://www.filmweb.pl/film/Kryszta%C5%82+g%C3%B3rski-1984-9159
Z Marią Niemirą toto wiele wspólnego nie ma, ale pobawić się... czemu nie.

ocenił(a) film na 6
Mortessa

Jak w piękny sposób wybrnąć ze scen, gdzie faktem jest, że dany aktor nie gra na jakimś instrumencie? Według mnie doskonały przykład takiej sceny znajduje się w filmie "Only lovers left alive", gdzie Tom Hiddleston, grający główną rolę Adama, ma pewien epizod, w którym gra na skrzypcach. Scena ta jest tak zmyślnie skadrowana, że nie daje większego wrażenia nieumiejętności gry na skrzypcach.

ocenił(a) film na 10
Mortessa

Z Inner Object Interview (wywiad z Walkenem)
*How do you find your character?
*You know, the idea of research [...] I tried [...]. It's like... I'm never gonna be a great baseball player. I'm never gonna be able to play the piano. I'm never gonna be a rocket scientist, you know. So... I figured... just drop that and get to the point.





ocenił(a) film na 10
TangoAndWaltz

Czyli po naszemu - pan stwierdził, że jest aktorem udajacym wiolonczelistę, a nie wiolonczelistą. Prawdziwy muzyk i tak zawsze będzie lepszy jako muzyk (ale niekoniecznie jako aktor). Więc trzeba doszlifować nie technikę gry na instrumencie (zostawmy fachowcom), tylko swoją działkę - psychologię postaci.

ocenił(a) film na 7
TangoAndWaltz

Bardzo słusznie.

Mortessa

Myślę, że nie należy się obrażać za to, że w teatrze aktorzy, którzy grają bajeczkę o złotej rybce, nie mają prawdziwego morza, a pałac jest z kartonu.
Teatr opiera się na pewnej umowności. Film także, choć oczywiście w mniejszym stopniu.
Nie rozumiem jednak, jak Was - muzyków - może razić to, że aktor niebędący oczywiście skrzypkiem, tylko udaje, że gra na skrzypcach? Te glosy, że powinni ich podszkolić są dla mnie śmieszne.
Przecież wszyscy wiemy, że oni tylko grają muzyków, że są aktorami, a nie muzykami, i jakby ich nie podszkolić, to zawodowiec nie da się oszukać, nabrać, zwieść...
Ale to jest przecież film, i teksty, że "nie da się tego oglądać", bo "od razu widać, że to amatorzy," mnie nie tylko śmieszą ale i nieco drażnią.
Bufonada jakaś!

dynastes

Popieram - jest piękny fragment w tym właśnie filmie, mówiący o prawdziwym "mistrzu", który zauważa ciekawe i dobre elementy, a wytykanie błędów pozostawia innym.
Na takiej samej zasadzie kryminolodzy nie mogliby oglądać Szekspira, a Halki nie mogłyby śpiewać sopranistki 40+ ...

ocenił(a) film na 7
dynastes

Także moim zdaniem wyjątkowo infantylne uwagi; szczególnie żałośnie głupia jest ta o "elementarnym choć słuchu muzycznym". Przecież wykonanie było znakomite. I te dziecinne nobilitowanie się na znawców muzyki: wiecie rozumiecie ja znawca wiem że w filmie fabularnym znany aktor ma grać na instrumencie co najmniej tak dobrze jak ja, wielki anonimowy znawca silny w gębie i przy okazji żałośnie przyznający, że nie mam zielonego pojęcia o naturze aktorstwa.

ocenił(a) film na 7
dynastes

Tylko, że taką niedokładność w tym filmie można zauważyć w paru miejscach. Nie chodzi mi Tylko o grę na instrumentach, ale np. W scenie kłótni matki i córki, po zmianie ujęcia można zauważyć błąd: matka miała wyciągniętą rękę, a po zmianie ujęcia stoi z rękami przy ciele. Ogólnie film ma ciekawą fabułę i dobrą grę emocjami aktorów, ale praca kamery i dokładność w niektórych momentach mogła być zdecydowanie lepsza.

ocenił(a) film na 8
Andrzej_Bala

pokaż film, który takich niedociągnięć nie ma. czasem naprawdę nie wierzę w to jak czepialskim można być. i po co?

dynastes

Bardzo dziękuję za ten komentarz, Dynastes. Z klasą i w punkt.

ocenił(a) film na 7
dynastes

Zgadzam się.

ocenił(a) film na 9
Mortessa

Polecam "Solistę" z Jamiem Foxxem, on tam nawet nie udaje, że miał w życiu instrument w ręku. ;) To częsta bolączka w holywoodzkich produkcjach o muzyce, ale tutaj jeszcze się dało wytrzymać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones