Według mnie PK to jedna z najgorzej zekranizowanych książek, przecież w filmie jest więcej różnic niż podobieństw;/
Na przykład:
- Mia w filmie ma długie, brązowe włosy. Mia stworzona przez Meg Cabot jest blondynką i ma krótkie włosy, a jej fryzura "przypomina znak drogi podporządkowanej":D
- Mia jest WEGETARIANKĄ!!! W filmie razem z Grandmere jedzą na mieście jakieś zapiekane mięso... Tragedia...
- W filmie Gruby Louie(kot) jest czarno-biały, w książce jest to rudy pers:/
- Jej ojciec nie umarł!!!
- Filmowa Grandmere jest mila dla Mii, nie nosi futer, nie ma przy niej Rommla, a Mia mowi do niej "babciu":/
- San Francisco, w ksiazce Nowy Jork, na Manhattanie...
- W ksiazce Mia ma ochroniarza, Larsa. Jednak w filmie jest jedynie ochroniarz Grandmere, ktory na dodatek sie w niej zakochal...
Wiem, ze dla niektorych to moga byc nieistotne szczegoly, ale przeciez pominieto najwazniejsze punkty w wygladzie i zachowaniu bohaterki... Jak dla mnie film Pamietnik Ksiezniczki jest tylko w jakis... 40% zwiazany z ksiazka, a przeciez nie tak trudno byloby zmienic tych kilka rzeczy w scenariuszu...
Jesli zauwazyliscie jeszcze jakies pomylki w filmie, piszcie.
zgadzam sie z toba w 100%
przeczytalam wszystkie czesci PK niektoire po 2 razy i zauwazylam jeszcze jeden blad Mia i Michael caluja sie pierwszy raz w 3czesci na szkolnym balu.Mia nie ma samochodu.
a o 2 czesci filmu wole nei mowic bo to totalne glupoty sa nei ma nic z zycia ksiazniczki Mii z ksiazki.
zgadzam się z Wami. Mnie jednak najbardziej wkurzył Michael.W książce wysoki, męski z wspaniałą klatą. A w filmie co? wymoczek... :/
Pamiętaj że Mia oceniała Michaela mając 15 lat ;)
Nawet w książce jest wspomniane że Mia oglądała tą ekranizację i że chłopak który grał Michaela jest słodki.
Właśnie, słodki. Tak jak słodki jest kotek. Facet jest przystojny. Zwróć uwagę, że ona w ostatniej części o Michaelu mówi, że jest przystojny i męski, a nie słodki... ;d
Właśnie, facet. A nie szesnastoletni chłopiec.
W ostatniej części Mia miała już 18 lat, czyli Michael jakoś 20? Nie pamiętam. Mógł zmężnieć przez te kilka lat :D
18+4=22 ;p Więc wychodzi, że miał 22 xd
Chociaż ja w sumie nie rozumiem jak to tam jest policzone... Raz pisali, że jest od niej starszy o 4 lata, a raz, że o 3 ;p Mi się wydaje, że o 3, bo jak on był w 4 licealnej, to ona była w 1 ;D Ale znowu jak o nim pisali w CNN, to było Michael Moscovitz (22l)
Ja jednak uważam, że jest wielu ładniejszych aktorów ;d jak dla mnie to on słodki nie jest ;p Ale najwyraźniej taki był zamysł reżysera, że Michael właśnie tak ma wyglądać ;) Całe szczęście, że ja jako tako tej książki sobie z tym filmem nie wiążę, więc mogę go sobie wyobrażać jak sobie chcę ;d Każdy ma swój gust ;))
zgadzam sie......... Tego filmu raczej nie stworzono na podstawie Ksiazki Meg Cabot "Pamietnik Ksiezniczki"
przyznam!! T-R-A-G-E-D-I-A!! totalna klapa prawie nie ma podobiestw z książka;/;/;/ oprocz imion a tak wogole to grandmere jest stara BABA a nie podstarzala babuszka :PP wiec oceniam film na 3 ;/
ciezko mi sie z wami nie zgodzic.mnie jednak film i pomysl na nakrecenie go nie byl zly,rezyser chcial go zrobic inaczej ;)
mnie najbardziej brakowalo Michaela i to,ze bylo go tak malo w filmie.ale ogolnie calosc ok ;)
"Fu"? Heeej, Robert to wymarzony Michael, czego chcieć jeszcze?? oczywicie, zgadzam się, było go mało, ale to przez wycięte sceny. Ale żeby "fu"? ;P Przecież Michael tak właśnie miał wyglądać, według Meg. To znaczy, mniej więcej tak.
ja też wyobrażałam sobie Michaela zupełnie inaczej.... ale taki był w porządku. w koncu niepopulrany chłopak z dłuższymi włosami... ale cały wątek z kolesiem Lilly i z samochodem Mii uważam za zbędne.
a co zabawne, w którejś części PK znajdziemy opis filmu-biografii Mii, gdzie Grandmere jest miłą staruszką, a facet grający Josha jest słodki i Mia schodzi się z Michaelem na końcu. czyżby mały wybieg Meg Cabot?
'trzeci najseksowniejszy chłopak w szkole po Joshu Richterze i Justinie Baxendale'u'. --> cytat z książki o Michaelu. No proszę Was ;D Co to było :D
film w porownaniu z ksiazka to kompletne DNO!!! czytajac ksiazke caly czas sie smialam a teraz jak ogladalam film (pierwszy raz) to odczuwalam tylko niesmak. malo smieszne i w ogole inaczej sobie wyobrazalam te postaci...zwlaszcza mie i michaela... kiepska ekranizacja... dziwie sie, ze ma tak wysoka ocene. goraco polecam wszystkim ksiazke - jest naprawde rewelacyjna! pzdr.
Ogladając film czasami zastanawiałam się, czy to na pewno ekranizacja kiążki Meg Cabot. Co to za głupoty!!!! A ta śmierć ojca Mii mnie dobiła... Cała ta akcja z pamietnikiem, który jej podarował ojciec i listem była żalosna i infantylna. Mia nie miała prawa jazdy, zaciekle broniła praw zwierząt i ekologii, należała do róznych organizacji...
Film to kompletna pomyłka. I przepraszam bardzo ale kto to jest ten FACET Z CZERWONYMI WŁOSAMI??? BORYS???? A Z KTÓREJ STRONY ON GO PRZYPOMINAŁ?? A Grandmere...nie ta osobowość, nie ten styl...
Ona sie nienawidziła z Matką Mii Helen!!
Co do drugiej części...zmieszali wszystkie ksiażki i zrobili 2 część. Hmm...nowatorski pomysł. Pewnie po to im była śmierć ojca Mii- żeby ona przejeła sobie juz szybko tron...
To najgłupsza i okropna ekranizacja ksiażki jaką widziałam.
Na początku filmu pojawił się napis : " Na podstawie powieści Meg Cabot"
Mi się podobała i książka i film. Księżka byłatylko inspiracją twórców filmu bo to jest film "Na podstawie powieści" a nie ekranizacja :) Chcielibyście żeby pamiętnik księżniczki wyglądAł jak trylogia Harrego pottera ?? Ja nie. A cz. 2 (dziesiaj) to jest KONTYNUACJĄ CZĘŚCI 1 a nie książki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bo cz2 film jest całkien NIE PODOBNA bo mija jedzie do Genowii i..sami zobaczycie dzisiaj.
'Jednak w filmie jest jedynie ochroniarz Grandmere, ktory na dodatek sie w niej zakochal...'
Zakochał? Kiedy to było pokazane?
No ten ochroniarz tańczył z Grandmere, potem coś tam pieprzył, że już za długo jest wdową, na końcu jak Michael i Mia poszli na ten balkon, to ochroniarz powiedział do Grandmere, że ukradli im pomysł. No to chyba oczywiste?
Ano faktycznie :D
Pomyliło mi się i myślałam, że wymieniasz jego imię ;p sorki ;p
Może i macie racje, ale ja naprzykład nie czytałam książki, a film mi się podobał (może nie był to film, który chwyta za serce i daje do myślenia, ale może być). W podstawówce babka z polskiego mówiła mi, że każdy reżyser lub scenarzysta może zmieniać coś w swoich adaptacjach np. jak kiedyś ktoś (już zapomniałam kto) wyreżyserował tak "Balladyne", że Balladyna wjechała w pierwszej scenie na skuterze. Może reżyser nie chciał, żeby ten film był suchy przepisaniem z ksiązki tylko chciał wnieść coś swojego, a może chciał wzbudzić kontrowersje krytyków:)
Dopiero teraz to zauważyłam.Zwrótcie uwagę, że Meg Cabot jest współreżyserem całego filmu, może nie chciała się powtarzać.
ale Meg Cabot umieściła w swojej książce opis do tego filmu! była tam mowa o książkach biograficznych Mii i filmach. i o jeden z nich Lilly bardzo się oburzyła, bo Grandemerebyła tam miłą staruszką, która ją wspiera, a Mia powiedziała nawet 'i na końcu ja i Michael zeszliśmy się ze sobą na końcu'
nie czytałam wszystkich komentarzy, bo to zbędne - ten film jest b-e-z-n-a-d-z-i-e-j-n-y ;/ no cóż, z książek tego typu też niby wyrosłam, a jednak jest to chyba najzabawniejsza książka dla nastolatek:) ja się przy niej śmiałam do łez;) wiadomo, że ekranizacje zwykle są gorsze,zwłaszcza jeżeli to forma książki (te wszystkie opisy itd.) tak bawią. ale np. "Dziennik Bridge Jonas" był całkiem wierny książce. Można by wybaczyć twórcą filmowej "Księzniczki" jakieś nieścisłości czy przeskoczenia wynikające z niemożności nakręcenia jakiejś sceny, czy z braku czasu. ale kot zamiast psa?;/ Brak Larsa?? i ta babcia..;/ i wiele, wiele innych;/
dodam tylko, że nie mam zamiaru nawet spojrzerć na drugą część. nie chce sobie psuć dobrego wspomnienia o książeczce ;P
zdecydowanie, zwłaszcza czytelniką książki - nie polecam.
Tak się wtrącę:
- Zgadzam się z użytkownikiem 'kitalkil' w stu procentach. Nic dodac, nic ując- mamy takie same poglądy. Może za dobrze się znamy;)
- 1 częśc jeszcze w miarę mogła ujśc. Wkurzał mnie Michael. No ładny ten facet nawet...
ALE ŻE GRAŁ NA KEYBOARDZIE?!?!?! Michael grał na gitarze!!! (co w ostatnich częściach książki zaniedbał. A to cham...)
Druga częśc za to, to była PORAŻKA. Mia- wychodzic za mąż?! 21 lat?! Michael ją zostawił?! Wyjechał w trasę?! Grandmere wychodzi za niby 'Larsa'?!
Brak mi słów.
W końcu Meg Cabot pisała scenariusz do tego filmu- jak mogła zepsuc ideę książki?!
No i najważniejesze: Mia jest WEGETARIANKĄ. Jak można takie coś ominąc/zmienic?! ;P
A Lars nie pojawia się przypadkiem w II części filmu jako ten młody brunet będący ochroniarzem? Babcia Amelii wychodzi za mąż za Joe'ego.
Jaki kot zamiast psa?! O co ci chodzi? Przecież i w filmie i w książce był kot. Tyle, że kolor i waga nie ta sama...
Cóż, ja ten film oglądam nie myśląc o tym, że jest na podstawie książki. Według mnie i książki są wspaniałe i film również. Tyle, że nie patrząc na powiązania z książką...
A Michaela rzeczywiście było trochę mało... dlaczego wycinają niektóre sceny z filmów? buuu
Hmn....
To nie była ekranizacja, a adaptacja. Więc chyba nie rozumiecie znaczenia tego słowa.
Adaptacja, polega na tym, iż reżyser z książki "pobiera" jedynie któreś motywy. A reszta, to jego pomysł i inwencja.
A o ile się nie mylę, to na początku filmu był napis: "Na motywach powieści Meg Cabot". Więc nie wiem, czego Wy się czepiacie.
moim zdaniem jedynka ujdzie za to 2 to już z PK ma niewiele wspólnego, ale w ten sposób dalszych części nie bedzie...
moim zdaniem jedynka ujdzie za to 2 to już z PK ma niewiele wspólnego, ale w ten sposób dalszych części nie będzie...
Szczeze mowiac nie pamietam zeby na poczatku mowino ze film jest na podstawie ksiazki to ze ma ten sam tytul i imiona postaci sa te same i kilka zdarzen nie znaczy ze autor chcial zekranizowac ksiazke film mi sie podobal ksiazki szczeze mowiac nie czytalam ale mam zamiar z tego co widze jest swietna pozdro:*
Zgadzam się z Tobą, Kitalkil. Może są to szczegóły, ale dla kogoś kto czytał uważnie części Pamiętnika Księżniczki, jest to dosyć irytujące ;) Takich elementów jest w filmie bardzo dużo, dlatego myślę, że filmu lepiej nie traktować jako ekranizację, tylko jako jakiś hmm... osobny "projekt", jak :) bo rzeczywiście, film i książka mają ze sobą chyba wspólnych tylko bohaterów i tytuł.
No, dokładnie lepiej nie zwracać uwagi :D Ale co im szkodziło zachować te DROBNE aczkolwiek ważne szczegóły ? Mogli chociaż nie zmieniać nazwisk... O drugiej części już nie wspominając bo mam chęć kogoś zabić jak przypominam sobie ten "film". x.x
HEEEEEJJJEJEJJJ Ten film to nie jest realizacja książki tylko to jest film na podstawie książki, może mała różnica w zdaniach ale daje rezyserowi całkeim inne pole do popisu...
Zgadzam się. Książki z serii "Pamiętnik Księżniczki" były zabawne, sam pomysł na główny wątek był dobry i było sporo śmiesznych, choć, rzecz jasna, naiwnych sytuacji. Normalnie stronię od tego typu książek, ale PK przeczytałam w całości kilkakrotnie. I dlatego tym bardziej boleję nad tym, co zrobili z ekranizacją. Wspólny z podstawą do scenariusza jest chyba tylko tytuł. Wyprali to z humoru i jakichkolwiek realiów i podali dla dwunastoletnich dzieFFczynek.
Jak oglądałam ten film, to tylko krzyczałam: "To nie tak! Ojciec Mii żyje!", albo "Czy to jest Michael?!!", "Gruby Louie jest rudy! A Grandmere ma wytatuowane brwi, Rommla i wredny charakter!!!!". Tak więc... Ja też nie przepadam za ekranizacją i tym, którzy jeszcze nie czytali tych książek mówię - MUSICIE JE PRZECZYTAĆ!!! Dziękuję za uwagę :) :D
Zgadzam się z wami.! ;/
oglądając film miałam wrażenie że osoba, która go kręciła w ogóle nie czytała książki. o,O
jest duuuuuUUUuuuża różnica.
Powiem wam tyle: Jestem w trakcie czytania 1tomu tej serii i chciałam zobaczyć jak wygladają aktorzy. Jestem przerażona zwiastunem i zdjęciami. Koszmar! Mam wielką nadzieje że zrobią nowa produkcje.
książka dużo lepsza
w filmie Mia bardziej jest zauroczona tym blondynem niż michaelem i to raczej on spogląda w jej kierunku i się za nią ugania, w książce bylo na odwrót
Zgadzam się. Są duże różnice. A tak w ogóle to książka mnie bardzo wciągnęła, a film nie.
Wszystko fajnie, różnice faktycznie są, wszyscy krzyczą, że taka tragedia, a widocznie nikt filmu nie oglądał uważnie. A raczej nie słuchał, bo na początku lektor mówi, że film jest na MOTYWACH książki pani Cabot, a nie jej ADAPTACJĄ, więc Wasze argumenty są dość śmieszne, bo wynikają z Waszego własnego niedopatrzenia.
zgadzam się w 100%, w swoim czasie byłam wielką fanką 'Pamiętników księżniczki' i kiedy zobaczyłam ten film prawie padłam na twarz ze zdegustowania. nic się nie zgadza, a już poza wszystkim film jest przesłodzony i irytujący. kompletnie nie oddaje zabawnego i trochę cynicznego charakteru książki. ogółem tragedia, powinni zmienić tytuł, a nie udawać, że ten gniot ma coś wspólnego z tym co napisała Meg Cabot.