Film taki jak lubię, nie do końca przewidywalny dla ludzi którzy nie nastawiają się na efekty specjalne i
przerysowane postacie
Moim zdaniem ocena jest mocno zawyżona. Owszem, do połowy film rzeczywiście trzyma w napięciu i zaskakuje intrygą, zwłaszcza, że można mieć wrażenie, że to jednak lekarz jest wszystkiemu winien. Niemniej od mniej więcej 2/3 filmu wydaje się, jakby ktoś wpadł do reżysera i powiedział:
"kończy nam się taśma filmowa, trzeba kończyć ten film"
I od tego momentu wszystko się sypie, a bohaterowie popełniają idiotyczne i nielogiczne pomyłki. Nie chcę o tym pisać tutaj, bo to spoilery, ale... no sam fakt, ze doktor Banks pozostaje lekarzem prowadzącym Emily pomimo podejrzenia o błąd w sztuce już jest bzdurą, a dalej jest tylko gorzej.
Końcówka zupełnie rozwaliła mnie na łopatki.
Niestety, gdybym miał oceniać pierwsze 60 minut filmu to dałbym 8 lub 9. W takiej sytuacji mocna piątka.
Zgadzam się ! Film, który sprawia, że chce się do niego wracać. Zastanawiam się tylko nad tytułem - dlaczego "Panaceum", a nie "Skutki uboczne" ? Może ktoś ma pomysł, jak wytłumaczyć tą istotną zmianę ?
Zmiana tak naprawdę nie jest zbyt istotna, oba tytuły pasują.
Moje przypuszczenie jest takie, ale to tylko przypuszczenie: przy zakupie filmu do dystrybucji w obcym kraju, obowiązują pewne warunki co do przekładu tytułu. Choćby takie jak komentarz strony producenta, mający na celu, w przypadkach trudniejszych tytułów zwrócić uwagę na wieloznaczność lub specyfikę tytułu, aby ułatwić dokonania przekładu. W tym wypadku mogło być tak, że "panaceum" to pierwotny amerykański tytuł, zmieniony ze względów marketingowych, jako mało znane słowo. W Polsce słowo to jest bardziej zrozumiałe i zdecydowano do niego wrócić. To tylko przypuszczenie, poprawcie mnie jeśli ewidentnie się mylę.