próbowali coś zrobić i znowu nie wyszło. W dosyć odległych czasach oglądałem Moralność Pani Dulskiej w teatrze telewizji i trzeba przyznać, że przy obecnych Paniach Dulskich to był prawdziwy majstersztyk. Tutaj - te przeskoki akcji, retrospekcje, wprowadzały zbędne zamieszanie, zaś dialogi, jak również monologi były tak sztywne i skostniały, że żal było słuchać.

Co miałaś na myśli, łapiąc się na Zapolską? Moja wiedza polonistyczna mówi mi, że na Zapolską trudno się złapać

nie posłuchałam recenzji w dyskusji ani opinii znajomych na filmwebie, straciłam deszczowe popołudnie :) Zgadzam się, aż żal patrzeć kiedy Janda próbuje ciągnąć ten film, ale rola jest tak ograniczona i drętwa, że nawet jej gra aktorska nie może jej rozsadzić. Ciągle się zastanawiam też jak bohaterki pozostają wiecznie młode a i sam Rainer urodzony na początku historii (lata 20), w latach dwutysięcznych powinien być starszym dziadkiem a jest na oko 60-latkiem. Wygląda jednak na starszego od Figury, od której powinien byc 10 lat młoszy...

Pomyliłaś film dokumentalny z filmem fabularnym.
PS. Władysław Kowalski urodził się w 1936 roku, czyli ten "na oko" 60-latek ma równo 80

Kiedy film nam się podoba, wybaczamy niedociągnięcia, kiedy się nie podoba, punktujemy takie szczegóły na poparcie naszej tezy. Wybaczyłabym te braki w szczegółach, chronologii itd, gdyby film prowadził mnie to jakichś prawd ogólniejszych, tak jak robiła to Zapolska. Mój problem z tym filmem polega na tym, że lubię Zapolską, lubię każdego tu aktora z osobna, ale połączenie było mdłe i nijakie. Brak tej iskry, ironii co w oryginalnej "Pani Dulskiej" do tego stopnia, że nawet uwielbiana przeze mnie Janda, choć się stara, to nie porywa. Jednak - żaden film nie jest od tego, by zadowolić wszystkich i to chyba jest ta przestrzeń na dyskusję, której moim zdaniem tu nie brakuje. W przeciwieństwie do filmwebowych znawców piszących oceny "Do d..y", "Beznadzieja" i poprzestających na tym, koleżanka starała się argumentować :)

Janda zagrała w tym filmie bezbłędnie. A przeróbka sztuki Zapolskiej na komedię kryminalną w sumie udana, i w dodatku nie gwałci samej idei utworu, który nosi podtytuł "tragifarsa kołtuńska". Na dodatek od roku w polskiej rzeczywistości słowo "kołtun" nabiera aktualności i pora odświeżyć wspomnienia, ku czemu koniec końców taka postawa prowadzi. Dlatego mocno zaskoczyła mnie ocena "2" u skądinąd osoby obytej z filmami.

Zgadzam się z tobą absolutnie, bardzo dobra tragifarsa.Obsada aktorska niezła (szczególnie Kasia Figura ), wymowa filmu dobrana do obecnej rzeczywistości w sposób, niestety, znakomity.

Nie posłuchałem takich "wyroczni" co szafują skrajnymi ocenami i dobrze zrobiłem. Faktycznie film nie jest dla wszystkich, nie wszyscy cenią Zapolską, ale od subiektywnej oceny do "odradzam" z wykrzyknikiem powinna być jakaś przestrzeń na dyskusję. A z tym co napisałaś, dyskutować się nie da.