100% racji...

Zgadzam się! To ten film powinien dostać Oscara. Jest zupełnie wyjątkowy, wybitne dzieło filmowe, jakie się rzadko spotyka. 10/10

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Polacy nie zgłosili Papuszy do Oscarów? Ida zdobyła nagrodę, sądzę, że Papusza też miałaby szanse. Ale teraz to już niestety musztarda po obiedzie.

"Papusza" i "Ida" miały premierę w tym samym czasie i podpadały pod ten sam "sezon Oscarowy" więc gdyby chcieli wystawić "Papuszę", musieliby zrezygnować z "Idy", a miała już wtedy kilka poważnych zagranicznych nagród na koncie, a potem jak wiadomo zgarnęła praktycznie wszystkie możliwe. Tematyka "Papuszy" nie jest jest tak uniwersalna i czytelna jak w przypadku "Idy". Chociaż mnie akurat film państwa Krauze bardziej przypadł do gustu, a już zdjęcia Krzysztofa Ptaka w szczególności.

Jak to- tematyka nie jest uniwersalna??? Przecież "Papusza" jest właśnie metaforą drogi przez życie, jego cierpienia i radości, jaką przechodzi każdy człowiek. Motyw tej uniwersalnej życiowej wędrówki doskonale podkreślają wędrujące tabory.

Równie dobrze można powiedzieć, że to tematyka "Idy" nie jest uniwersalna- no bo w końcu ilu ludzi zostało zatłuczonych przez swoich sąsiadów siekierą, ilu przeżywa rozterki zakonnicy, albo komunistycznej pani prokurator?

Nawiasem mówiąc, bardzo żałuję, że to "Ida" dostała Oscara, bo jest filmem całkowicie sztampowym, wręcz "retro" akademickim, a "Papusza" jest arcydziełem zdjęć, muzyki, poezji, aktorstwa, jaki rzadko można zobaczyć. Kolejny dowód na to, że Oscar nie jest nagrodą obiektywną.

Chodziło mi o symboliczną historię dwóch kobiet - młodej i dojrzałej, jednej dopiero wchodzącej w życie, drugiej je zamykającej, jednej niewinnej, drugiej cynicznej i przegranej - to, że jedna z nich byłą nowicjuszką w zakonie, a druga komunistycznym prokuratorem, stanowi tło. Poza tym losy Żydów podczas II WŚ są rozpoznawalne pod praktycznie każdą szerokością geograficzną. Dramat Cyganów już niekoniecznie. "Papusza" jest hermetycznym filmem, w którym bohaterów oglądamy jakby zza szyby, brakuje zbliżeń, a zaburzona chronologia też nie ułatwia odbioru. To film piękny, ale nie na Oscary, zwłaszcza że w tamtym roku triumfy święciła "Ida" więc trudno się dziwić, że ją wystawili. Pawlikowski też był bardziej rozpoznawalnym nazwiskiem dzięki poprzedniemu, nagrodzonemu BAFTA filmowi, niż państwo Krauze. Przy typowaniu filmu do Oscara przeważają względy strategiczne.

Każdy może mieć swoje zdanie. Dla mnie "Papusza" nie jest ani filmem hermetycznym, ani bez potrzeby chronologicznie zaburzonym (nawiasem mówiąc to zaburzenie jest doskonałym manewrem artystycznym).

Żydzi są dokładnie tym samym co Cyganie- czyli społecznymi pariasami (nawet jeśli czasem mają majątek), z reguły marginalizowanymi i często prześladowanymi. Tylko, że Holokaust Żydów jest tematem tak już totalnie wyeksploatowanym, że z przyjemnością zobaczyłem film o Cyganach, bo to tematyka skrajnie rzadko pokazywana. A o prześladowaniach Cyganów przez III Rzeszę nie robi się filmów prawie wcale (dokładnie odwrotnie niż w przypadku Żydów), więc to dodatkowy plus dla "Papuszy".

Polska raczej wykazała się skrajnym oportunizmem wystawiając banalną i bezbarwną "Idę" jako "pewniaka" do Oscarów. Myślę, że "Papusza" jest na tyle filmem oryginalnym i doskonałym, że miałaby podobne szanse.