Czy pan Garfield dobrze postapił wymierzając kare dwom swoim uczniom. Czy pochwalacie takie sposoby, gdy człowiek nie mogąc liczyć na system zaczyna wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Z koleji mowią, że zło złem nie przezwycięzysz. Chciałbym poznać inne opinie, jak wy sie na ten temat ustosunkujecie?
Mniejsze zło i tyle. Gdyby tego nie zrobił to pewnie on, ta nauczycielka i inni by zginęli. Przecież ten idiota zabił kolesia za to, że malował po ich grafiti (K.O.S). Współczuje nauczycielom pracującym w slumsach...
Mi się podobało zakończenie filmu jak ten meksykańczyk chciał powstrzymać Garfielda krzycząc NO! Samego zabicia nie pochlebiam, ale po przez to jak to się wszystko skończyło uważam, że Bóg by mu wybaczył.
To jest pytanie z gatunku, czy jesteś za aborcją, czy przeciw; za karą śmierci, czy przeciw itp.
Jestem przeciw zabijaniu (generalnie ;) ) ale rozumiem, że życie ma tak wiele wymiarów, niuansów, że nie zawsze da się zastosować każdą zasadę prosto i bezwzględnie. Rozumiem, że Garfield został doprowadzony do takiego punktu, że - z jego perspektywy - nie miał juz innych opcji. Został doprowadzony do "swoich" granic, a za nimi to już nie znamy samych siebie. I filmy o przekraczaniu tych granic są zazwyczaj dobre ;) bo to co za granicą jest zaskakujące, często mroczne i nieoczekiwane.