zgadzam sie. momentami zalosne teksty jak w bajkach dla dzieci lub dennych komediach. w kazdej czesci irytowala mnie ze jakis debil uciekal w srodek lasu odlaczajac sie od grupy.

W 1 części, która moim zdaniem jest najlepsza też były kretynizmy a właściwie jeden jaki pamiętam. Chodzi o scenę kiedy raptor otwiera drzwi łapiąc za klamkę (scena bodajże powtarza się 2 razy w filmie) debilizm konkretny. To tak jakby dało się psa tego nauczyć.
Pomimo tego seria jest mega, głównie efekty.

mój pies np. otwiera sobie drzwi opierajac lapy na klamce i uwierz ,ze nikt go tego nie nauczyl. Więc nie wiem co ty widzisz w tym takiego nieprawdopodobnego.

"otwiera sobie drzwi opierajac lapy na klamce"- no właśnie. Wiem, że zwierzęta niektóre są szczególne i potrafią pewne rzeczy zrobić ale robią to w swój sposób. Twój pies jest na tyle bystry, że zapamiętał, że trzeba nacisnąć na klamkę ale robi to w inny sposób niż człowiek z wiadomych względów (brak chwytnych palców) natomiast tam raptor otwiera drzwi zupełnie jak człowiek i to mnie rozbawiło. Pozatym dinozaur skąd niby miałby się tego nauczyć, pomijając już że mózg tych gadów był chyba na niższym poziomie niż psa. Twój pies się tego nauczył z czasem, natomiast dinozaur podszedł do drzwi i odrazu wiedział co robić. Jakby było zamknięte na klucz to może by poszukał i otworzył zamek :)

hmm... w sumie racja. Ale w jedynce było jakoś wytłumaczone ,że przy procesie tworzenia dinozaurów nie mieli kompletnego łańcucha DNA i uzupełnili go genami nadal żyjących gadów czy coś w ten deseń (już nie pamiętam). Więc pewnie były bystrzejsze niż 65mln lat temu. W sumie nie traktuje otwierania drzwi przez raptora jako błąd w filmie. No ale wolny kraj i każdy ma prawo do własnego zdania.
PS. z tym kluczem i zamkiem ,to już przesada :p

Klucz i zamek to była ironia :)
Uzupełnili kod genetyczny częściowo kodem płaza- żaby. Te jak mi się wydaje są równie "bystre" co gady albo mniej :) Nie traktuję tego jako błąd w filmie ale jako element zmniejszający realizm przedstawienia tych zwierząt. Mógł je otworzyć przez przypadek pyskiem albo uderzając ciałem/ łapą to w jaki sposób to zrobił rozbawiło mnie i chyba nawet w jakiejś parodii o ile się nie mylę zlali z tego więc nie tylko ja to zauważyłem :)

Mnie najbardziej intryguje dlaczego ta dziewczyna w 1 części (lex chyba) zaczęła świecić latarką gdy w pobliżu był T-Rex?

Dinozaury wyewoluowały w ptaki, spójrz jakie ptaki są mądre. Kruki, sroki , papugi , mewy i inne. Są w stanie wejść do sklepu i kraść produkty, używać narzędzi i komunikować się i współpracować. Mnie akurat nie zdziwił raptor otwierający drzwi. Fajne było jak stukał pazurkiem po posadzce w kuchni :)

W sumie w 3-ce Spinosaurus już latał z komórką więc wszystko możliwe ;)

głupota goni głupote ;)

Przecież nie ma na filmie ukazanego momentu gdy gad "łapie" za klamkę, widzimy klamkę z drugiej strony drzwi gdy już się porusza. Nie wymagało to wcale od niego by zaraz inteligentnego chwytu za klamkę, widzimy że robi to dwukrotnie, pierwszy raz nieudolnie, dopiero za drugim razem. Myślę że to wasze nadinterpretację, dodajecie sobie sami wątki do filmu. Ja to widzę zupełnie inaczej, (mówię o części pierwszej), dinozaur podszedł do drzwi tej kuchni i mógł się oprzeć w jakiś sposób łapami o to, to niekoniecznie musiało być zamierzone, widzimy na filmie że tylko jego pazury były na klamce... Ja w tym nie widzę nic niezwykłego, mój pies też otwiera drzwi, też tak nieudolnie jak ten gad.

Znam psa który otwierał drzwi. Więc żaden argument.

Mój pies umie otwierać drzwi.

Dwie ikony tej serii czyli T-rex i Velociraptory zostały potraktowane przez scenarzystów i reżysera okropnie. Jeden uśmiercony na początku filmu, a drugiego pozbawili charakteru z poprzednich części. W Jurassic Park i Lost World raptory to istne Anioły śmierći, które zabijały ludzi, zdając sobie sprawę że stanowią dla nich konkurencje w walce o przetrwanie (jak inaczej można wytłumaczyć ich upór w gonieniu za Grantem, Ellie i dziećmi w kompleksie dla gości i w drugiej odsłonie cyklu gdy atakują Iana, Sarę i Kelly w opuszczonej bazie Ingenu, gdy chwilę przedtem w wysokich trawach wybiły około 30 myśliwych- jeżeli one nie zabiją ludzi, to ludzie mogą zabić ich). Finał trzeciej cześci ze sceną w której gady ścigają Granta i Kirbych aż do samej plaży (a przecież w Lost World bohaterowie po kilkakroć powtarzają, ze obóz rozbić należy na obrzeżach, aby nie wkroczyć na terytorium raptorów, które jest w centrum wyspy), gdzie Grant przy pomocy "modelu komory rezonansowej" zachowuje się jakby grał na flecie przed Kobrą, a raptory zamiast przystąpić do ataku na osaczonego i bezbronnego przeciwnika uciekają w popłochu,uznaje za największy absurd i niedorzeczność tej części.

Trzecia część to jedynie nieporozumienie co do poprzednich dwóch, poza tym raziła mnie jaskrawość kolorystyczna dinozaurów oraz ogólnie drażniąca fabuła jak i Pani Kirby doliczając do tego gadające pomiędzy sobą raptory i zastawiające pułapki a najlepsze było uśmiercenie Udeskiego przez jednego z raptorów hahahaha przez skręcenie mu karku ;p rozumiem sci-fi ale bez przesady, najlepszy motyw jednak był z tym małolatem który wyskoczył w kamuflażu. Mnie ten film osobiście zaczął już nudzić po 50 minutach... reszty idiotyzmów nie będę wymieniał i daję ocenę 3/10.

Te zwierzęta ważyły w tonach, zdajesz sobie sprawę ile one musiały jeść? Było ich wielu, a przeciętny człowiek waży raptem 80 kilo, więc po prostu robiły zapasy. Dodatkowo jeśli nawet lew jest najedzony, a Ty zaczniesz tańczyć przed nim, to wiadomo, że zacznie Cię gonić i zje po prostu później. Ludzie weszli w rewir velociraptorów, więc jest jasne, że zostali oni po prostu zabici. Tak zachowuje się każde zwierze broniące swego terytorium.

Zdecydowanie najgorsza część z serii Jurassic Park

Rzeczywiście granice absurdu zostały tutaj całkowicie przekroczone, jak nadmienili moi przedmówcy dziecko, które przeżyło wśród dinozaurów wobec śmierci dorosłego towarzysza to ogromna niedorzeczność. Tak samo jak przeżycie młodego paleontologa Billy'ego, który został porzucony przez resztę bohaterów i "spisany na straty". Ostatnie sceny to absurd absurdów, ucieczka dinozaurów oraz przybycie "odsieczy" jest totalnie pozbawione jakiegokolwiek sensu, zwłaszcza, iż była to nielegalna ekspedycja. Sam naukowiec, który nie zdaje sobie sprawy, po co leci z rzekomym milionerem na wyspę i nie sprawdza jego wiarogodnośći to postać tak sztuczna, że aż trudno w to uwierzyć.

Idiotyczny był też motyw śmierci tego opiekuna. Nie został on pożarty, po prostu dzieciak zostawił go na pewną śmierć na drzewie -tak to przynajmniej wyglądało, ale w swojej głupocie twórcy nawet nie wyjaśnili tej sytuacji.

W porównaniu z niewiadomym exodusem załogi statku, który wiózł Tyranozaura do San Diego w drugiej częsci filmu, ten absurd zaserwowany przez scenarzystów to mały pikuś jak się człowiek zda na domysły i uwaznie obserwuje szczegóły. Gdzie wylądowały lotnie ? W pobliżu gniazd Velociraptorów. Ben Hildebrand został pożarty ? NIe, jego szkielet wisiał na drzewie, a jak sobie obejrzysz jeszcze raz scene jak raptor kłapie paszczą tuż przed oczami Amandy Kirby, to masz uzupełnienie co się stało z Benem. Eryk uciekł, kiedy zaatakowały raptory, a Ben został ranny. Raptory nie mogąc go pożreć, bo nie dały rady pewnie aż tak wysoko doskoczyć, zostawiły na jego nogach rany, które okazały się dla niego śmiertelne i po jakiś (tutaj oczywiście ani my widzowie, ani scenarzyści nie ustalimy jakim) Ben skonał.

"W porównaniu z niewiadomym exodusem załogi statku, który wiózł Tyranozaura"

Jest wiadomy - raptory. Ale czemu one wyparowały - już nie

Dla mnie głównym grzechem tego filmu był scenariusz. Film praktycznie składał się z epizodów, w których bohaterowie uciekali/byli zjadani/uciekali i byli zjadani :) przez dinozaury. Całość przeplatana była nachalnym pokazywaniem jaki wypasiony jest spinozaur i dlaczego lepszy jest od gwiazdy poprzednich części: mordobicie z tyranozaurem, gdzie ten przegrywa, wspomnienie, że siuśki tyranozaura płoszą wszystkie dinozaury, ale przyciągają spinozaura (ten to w ogóle w takim razie przedstawiony jest jak jakiś kibol chcący trexowi dać tylko w pysk), motyw jak jakiś bliżej nieokreślony, czerwony na gębie teropod ucieka, jak wyczuwa kupę spinozaura... No i w ogóle twórcy filmów o wymarłych zwierzętach maja jakąś manię przedstawiania ich w jakiś nienaturalny sposób. Chodzi mi tu o scenę, gdy po zabiciu trexa spinozaur ryczy efektownie do kamery: "Jestem Tarzan, król dżungli!". W poprzednich częściach PJ zwierzaki robiły bardziej naturalne wrażenie. Motyw z synkiem komandosem słaby, a najgorsze zakończenie: amerykańskie, pompatyczne i zyczajnie słabe (wojsko jako deux ex machina, też mi coś).

Wszystkko racja, ale i tak mi się podoba.

film ma niedociągnięcia, ale mi się podobał bardziej niż dwójka. jedynka najlepsza ze wszystkich.

bez przesady! telefon dzwoniący w żołądku dinozaura o mały pikuś jak na ten film! xd najbardziej rozwalało zachowanie samych dinozaurów! (tak jak napisał mietekwgnietek), np. dlaczego ogromny spinozaur miałby marnować energię na ganianie za maleńkimi człowiekami, skoro na wyspie miał mnóstwo o wiele pożywniejszego jedzenia? (jak np. rex, którgo dopiero co zabił???)