Lubię Diane Lane, Alec Baldwin też jest niczego sobie, tematyka sprawiała wrażenie interesującej... Ale wyszedł koszmarek. Zero chemii między aktorami, Jacques nachalny i wścibski, jeśli tak wygląda uwodzenie, to ja wysiadam. Naiwne i schematyczne, pełne bzdurnych haseł i porównań Francuzów z Amerykanami. Ponadto liczba scen, w których rozmowa jest prowadzona wyłącznie po francusku, w obliczu braku ich tłumaczenia przysparza o ból głowy.
pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się wyjść z filmu w trakcie. Zanudzić się można na śmierć. Nie chce mi się nadal w to uwierzyć , bo kocham Diane Lane i filmy o takiej tematyce. Szkoda :(
Też bym wyszła, ale miałam zaplanowany kolejny seans godzinę później i nie miałabym co ze sobą zrobić... To jakoś to zmordowałam. ;) Ale faktycznie, Diane Lane strasznie szkoda, jest za dobra na taki film.
Trafiona bezbłędnie recenzja filmu. Po skończonym seansie spojrzeliśmy na siebie z mężem a zdziwienie, rozczarowanie i grymas malowały się na naszych twarzach....
Zgadzam się niestety :( uwielbiam Diane, kino drogi, filmy studyjne, ale ten film nie miał fabuły w zasadzie. Brakowało klimatu, muzyki. W ogóle czy była jakaś scena zawiązująca "akcję"?