PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=560109}

Pasażer

The Commuter
6,3 44 383
oceny
6,3 10 1 44383
5,1 8
ocen krytyków
Pasażer
powrót do forum filmu Pasażer

O ŻESZ... SERIO???

ocenił(a) film na 6

Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, ze to zły film. Oceniłem go na 6/10. Bo wciąga i generalnie jest dość przyjemny. Ale skala absurdów, naciągactwa i zgranych klisz zwyczajnie doprowadza do szału.

Tym złym jest najlepszy przyjaciel głównego bohatera? Serio? Ile to już było razy? I bohater orientuje się po tym, jak przyjaciel ów wypowiada jakąś kompletnie z dupy sentencję, tę samą, którą wypowiedział morderca? SERIO? W dodatku sentencja ta jest tak jaskrawa i czytelna, że usłyszawszy ją po raz pierwszy, od razu wiesz, że to ona właśnie będzie kluczem. W finałowej scenie tylko czekałem, aż ją usłyszę. Gdy padała, tylko westchnąłem. A wraz ze mną niemal całe kino. Więc nie tylko ja byłem zniesmaczony. Wyglądało to tak, jakby scenarzyści przespali ostatnie dwadzieścia lat. Jeden z nich wyreżyserował wcześniej „Non-stop”, więc najwyraźniej uznał, że da się dwa razy sprzedać to samo. Pozostali dwaj to debiutanci i to po prostu widać. Absurd goni absurd.

Oto więc potężna i wszechwiedząca zła kobieta zmusza naszego bohatera, by pociągu podmiejskim odnalazł pewną osobę. Osobę, która „nie pasuje”. Gdyż z jakiegoś powodu kobieta sama owej osoby namierzyć nie potrafi. Potrafi wprawdzie czytać w myślach, bo dzwoni zawsze, gdy bohater wykona jakąś akcję, gdzieś przyjdzie, kogoś ukatrupi, bo ale tej jednej osoby wytypować nie potrafi.

A nie, czekaj. Pod koniec filmu bohater zdaje sobie sprawę, że przecież on jest w tym samym pociągu co zawsze. A więc by mogli się spotkać, on i „niepasująca osoba”, to zła kobieta musiała zadbać, by „niepasująca osoba” wsiadła do tego właśnie pociągu. I to zrobiła. Zatem przez cały film żąda od niego wskazania „niepasującej osoby”, choć przecież dobrze wie, kto to jest, bo sama ją tam wsadziła.

Jak tfurcy tłumaczą ten zgrzyt? Ano w bardzo prosty sposób. Bo ona chciała wrobić głównego bohatera i jego przyjaciela, który tak naprawdę był dupkiem. Ale zaraz, wrobić właściwie w co? No bo tak: dwóch policjantów zabiło urbanistę, a to dlatego, że „spisek sięgał aż ratusza”. No czyli gruba akcja. Jednym z tych policjantów był oczywiście przyjaciel bohatera. No zabili go. Wyrzucili przez okno z bardzo wysoka. I byli bardzo źli, bo nie znaleźli tajnego dysku, na którym były tajne materiały. No ale nie znaleźli i sobie poszli. Ale ów dysk bez problemu odnalazła młoda dziewczyna, która też tam była, tylko się akurat schowała. No i ona zabrała ten dysk. I to ona jest tą „niepasującą osobą”. No i okej. Jasnym jest, że trzeba ją sprzątnąć. Tylko dlaczego nie robi tego hitman? Intrygę przeprowadzono tak, by uczestniczył główny bohater, więc zła kobieta musiała wszystko zaplanować tak, by „niepasująca osoba” pojechała tym konkretnym pociągiem. Nawiasem mówiąc, bohater jechał innym pociągiem, niż zwykle, bo akurat go wylali z roboty. No ale to pewnie właśnie zła kobieta sprawiła, że go zwalniają. Bo wie wszystko i może wszystko. No więc skoro zła kobieta planuje, by „niepasująca osoba” jechała akurat tym pociągiem, no to nie ma bata, musi wiedzieć, kim ona jest. No więc niech będzie: ten teatrzyk jest po to, by wrobić bohaterów. Ale kurfa w co? Przyjaciela bohatera wrobić można było w dużo prostszy sposób. Przecież był gotów bez szemrania zabić „niepasującą osobę”. To nie można mu było zlecić tego w „spokojniejszych” okolicznościach, a potem po prostu przedstawić dowodów komu trzeba? Po co ta cała szopka? No i najważniejsze pytanie: dlaczego owa zła kobieta chciała wrobić też głównego bohatera? Tego nie wiem, bo taki powód najwyraźniej nie pojawił się w głowach scenarzystów. „Bo tak”.

Nawiasem mówiąc, całe to wrabianie to i tak było bez sensu, bo przecież w pociągu był jeszcze inny zabójca. Ten, który miał zabić „niepasującą osobę” po wskazaniu jej przez bohatera. Gdyby to zrobił, no to jak zła kobieta wrobiłaby przyjaciela bohatera? I samego bohatera? Historia urwałaby się w tamtym momencie i koniec. No cóż, na szczęście główny bohater utłukł typa, więc można było temat jeszcze kilka chwil pociągnąć.

Co wcale się filmowi nie przysłużyło. No bo już wkrótce okazało się, że cało to wrabianie jest bez sensu i całe to poszukiwanie „niepasującej osoby” jest bezzasadne, bo w pociągu i tak zainstalowano bombę, która wybuchnie i zasymuluje wypadek. No więc ja się pytam: skoro jest bomba, która zasymuluje wypadek to po uj cały ten film? Po co głównemu bohaterowi zaproponowano tyle kasy za wytypowanie ofiary? Po co zabójca w pociągu? Wystarczyło poczekać. Przecież „zła kobieta” wiedziała doskonale, w którym miejscu wysiądzie „niepasująca osoba”.

Bomba oczywiście nie wyrządziła szkód, bo bohater ogarnął temat. Jego przyjaciel dotarł na miejsce już na samym końcu filmu, będąc niejako dla złej kobiety opcją rezerwową opcji rezerwowej. Właściwie nie powinno go tam być. Rachunek prawdopodobieństwa wskazywał, że podjęte wcześniej środki zakończą temat. No ale nie zakończyły, więc przyjechał i zła kobieta mogła go „wrobić”, co planowała od samego początku, podobnie, jak wrobienie bohatera, podobnie jak zabójstwo „niepasującej osoby” przez hitmana i podobnie jak wybuch powodujący katastrofę. Jprdl serio? Strasznie dużo planów.

No ale czekajcie, jeszcze kilka słów o samej „niepasującej osobie”. To młodziutka dziewczyna, która dwa dni temu widziała morderstwo, zajumała tajny dysk z tajnymi danymi i jej koleżanka, która akurat znała kogoś w FBI umówiła ją z agentami. Wiadomo, jak to powinno wyglądać. Agenci wpadają do niej, sprawdzają wszystko, a potem ją wywożą i może pakują do programu ochrony świadków. Ale nie. TO BY BYŁO NIEBEZPIECZNE. Wobec czego ustalili, że lepiej będzie, jak się spotkają daleko za miastem, przy czym ona tam jedzie pociągiem podmiejskim, a oni czekają na nią na stacji kolejowej. Ludzie, trzymacie mnie… Dziewczyna jedzie spokojnie, słuchając sobie muzyki i czytając książkę. Jest uśmiechnięta i podśpiewuje, bo przecież wprawdzie na jej oczach zabito jej przyjaciela, no ale przecież to było już dwa dni temu. Dopiero kiedy zaczyna opowiadać, to nagle jest roztrzęsiona, zapłakana i w ogóle nieszczęśliwe dzieciątko.

No i jeszcze ten agent. Bo wiecie, najwyraźniej FBI uznało, że dziewczyna nie powinna jechać sama pociągiem. Więc towarzyszył jej agent, o czym ona rzecz jasna nie wiedziała. Przy czym ten agent to chyba nieszczególnie był obowiązkowy, bo nie jechał za dziewczyną od początku, a dosiadł się gdzieś po drodze. Nie wiem, może miał bilet zaczynający się dopiero od którejś tam strefy? Oczywiście, nigdzie w całym filmie nie powiedziano, po co on właściwie wsiadł i czy aby na pewno po to, by pilnować dziewczyny. Ale kiedy bohater podał mu nazwisko „niepasującej osoby”, tamtem natychmiast zareagował, dowodząc, że zna temat. Skoro znał, to nie był tam przypadkiem. Ale i tak bez sensu o nim gadać, bo szybko dał się zabić i tyle go było.

Prócz tego wszystkiego, sporo jeszcze było drobnostek, które w normalnych okolicznościach przeszłyby bez echa, no ale skoro już się pastwię, to się pastwię. Pociąg nabity full, zbudowane jak nasze eskaemki, 2+2, ale nasz bohater oczywiście na owym 2+2 siedzi sam, w sam raz, by sobie uciąć tajemniczą, przez nikogo nie dostrzeżoną rozmowę. I choć jest jedynie agentem ubezpieczeniowym, bez problemu wie, jak uszkodzić klimatyzację tak, by nie działała nigdzie prócz jednego wagonu. No dobra, przed dziesięciu laty był wprawdzie policjantem, ale nie elektrykiem, do cholery. No więc wyłączył klimę wszędzie, prócz jednego wagonu, „bo wtedy wszyscy na pewno przyjdą do tego jedynego i będę miał ich w zasięgu oczu”. I co? I faktycznie. Tak właśnie się stało. Co prawda w normalnym życiu ludzie najwyżej otworzyliby okna, bo nikt nie chciałby się ruszać ze swojego miejska, skoro podróż ma trwać najwyżej pół godziny, ale nieważne. Tutaj wszyscy zareagowali dokładnie tak, jak sobie bohater wymyślił. Co w sumie i tak było bezsensu, bo kilkanaście minut później scenarzyści nie pamiętali już, że przesadzili bohaterów i wszyscy z powrotem siedzieli na swoich miejscach. Ważący 30 ton wagon ciągnięty jest przez pociąg na łańcuchu, na którym bez większych problemów prowadzić by można najwyżej krowę. I to niezbyt wielką. Wszystko dla dramaturgii. Bohaterowie rozłączają wagony no ale został jeszcze ten nieszczęsny łańcuch… Inna sprawa, że po rozłączeniu wagonów natychmiast powinien zadziałać hamulec bezpieczeństwa. Bo tak się właśnie dzieje. Hamulec bezpieczeństwa jest pneumatyczny. W pozycji „otwartej” utrzymuje go ciśnienie w układzie. Po przerwaniu obwodu ciśnienie ucieka, a hamulce się zaciskają. No ale przyznaję. To już moje czepialstwo. Chyba nie znam filmu, w którym twórcy raczyliby zauważyć ten fakt.

I ta dalej, i tym podobne. Obsługa i pasażerowie wzywają policję, bo główny bohater dziwnie się zachowuje. Bohater się chowa, policja niczego nie znajduje, pociąg rusza. Wtedy bohater wychodzi z ukrycia i jak gdyby nigdy nic akcja toczy się dalej. Obsługa i pasażerowie doznają amnezji. Potem bohater uznaje, że pociąg musi się zatrzymać, więc terroryzuje bronią kierownika pociągu i zmusza go, by ten szarpnął za halmulec bezpieczeństwa. Tylko w sumie dlaczego? Tu nawet nie trzeba się znać i wiedzieć, że kierownik pociągu ma radio, dzięki któremu porozumiewa się z maszynistą. Nie trzeba, bo w kilku scenach to po prostu widać. No ale tym razem, zamiast wydać maszyniście polecenia zatrzymania pociągu, co maszynista ma obowiązek wykonać, kierownik szarpie za hamulec, po to jedynie, by poobijać tych wszystkich nieświadomych pasażerów. Nawiasem mówiąc hamulec nie zadziała, bo wcześniej wybuchnie bomba, którą zła kobieta podłożyła tylko po to, by nie wrobić bohaterów, których miała wrobić i by zabić „niepasującą osobę”, której nie zna, a którą sama umieściła w pociągu.

No ale potem wszystko dobrze się kończy. Choć bohater przez telefon słyszał, jak przestępcy porywają jego żonę, to na koniec gliniarz mówi mu, „nie, nie, spoko. Twoja rodzina jest bezpieczna. Aresztowaliśmy trzech facetów pod Twoim domem”. Dziewczyna, która szmuglowała sfałszowane dowody przechodzi gwałtowną przemianę i wyrzuca stuff do śmieci, młody maszynista i młoda pielęgniarka (która nie wiedzieć czemu jedzie do domu w sterylnym fartuchu) mają się ku sobie, choć przecież ona przez całą drogę nie zamieniła z nim słowa, bo gadała przez komunikator ze swoim facetem. Typ, który pożyczył bohaterowi komórkę i pielkił się na rozładowaną baterię, krzyczy teraz na cały głos, że główny bohater jest bohaterem. A osiłek, który najpierw był trochę podejrzany, ale potem bohater uznał, że jednak nie, bo przecież ma miesięczny, po wspólnej walce o życie, żegna bohatera przyjaznymi gestami. Swoją drogą, to było zajebiste. „Nie znam cię, nie jeździsz tą trasą codziennie” - atakuje głowny bohater. „No i co z tego?” - odpowiada typ. Po czym wypada mu bilet miesięczny. Na co bohater: „ - O nie, masz miesięczny, czyli jeździsz tą trasą codziennie. To nie ty”. Seeeeerioo?

Tak czy inaczej, wszystko dobrze się kończy, bohater wraca do policji. I potem znów spotyka złą kobietę, tym razem to jednak on ja namierzył. Wprawdzie w innym stanie i poza swoją jurysdykcją, ale co tam. Najważniejsze jest to, że ją dopadł. A dopadł dlatego, że - jak się okazało, ona, zła kobieta, szefowa niebezpiecznej bandy z kontaktami sięgającymi ratusza i - jak wynika z fajerwerków, które nam zgotowała - nieograniczonym budżetem, każdego dnia opuszcza swój domek za miastem i jedzie pociągiem podmiejskim do pracy.

Taki rzeczy jest masa. Bohater żyje w luksusowym domu i ma luksusowe auto, ale gdy zwalniają go z pracy, okazuje się, że nic nie ma, bo wszystko na kredyt i przez tyle tak nic nie odłożyli. NIby norma, ale raczej w Polsce, a nie w USA. Żona „gubi” obrączkę i przez kilka dni nic nie wspomina o tym mężowi. Żadnego „nie widziałeś przypadkiem, mojej obrączki?”, czy czegoś podobnego. Akurat po to, by potem zła kobieta mogła straszyć bohatera, że „mam obrączkę, więc musisz się domyślać, że mam też twoją żonę”. Obsługa pociągu jest zawsze taka sama, i rano i wieczorem, i każdego dnia, no bo wiadomo, że kierownik pociągu i konduktor nie mają domów tylko mieszkają w wagonie. Przejścia między wagonami ściśle do siebie przylegają, no chyba, że akurat bohater musi się tamtędy dostać do pociągu z zewnątrz. No to wtedy nie i da się wejść. Pociąg na ujęciach z zewnątrz ma raz pięć raz sześć wagonów, a w ujęciach od środka to chyba z dwadzieścia. W ostatnim wagonie jest akurat tyle gazet, by móc „na ślinę” zalepi wszystkie okna. Wprawdzie jedyny bohater, który czytał gazetę wysiadł pół filmu temu i w dodatku został od razu zabity, ale co tam. A swoją drogą zabójstwo tego nieszczęśnika też było niezwykłe. Oto bowiem zła kobieta zadzwoniła do bohatera i kazał mu patrzeć. I na jego oczach tamtego wepchnięto pod autobus, który akurat tamtędy przejeżdżał. Ba, mało tego. By bohater lepiej mógł do dostrzec, pociąg specjalnie zatrzymano w połowie trasy, co konduktor pociągu zaanonsował przez radio. Bo semafor. Niesamowite. Zła kobieta miała haka nawet na urządzenia kolejowe. Nawiasem mówiąc, ów śmiertelny „wypadek” przez okno zauważyli wszyscy. Jednak już od następnej sceny grali w karty, śmiali się i dyskutowali, jakby to, że na ich oczach tragicznie zginął człowiek było absolutną codziennością. Dodam jeszcze tylko, że nieszczęśnik ów zawsze był już w pociągu, gdy bohater do niego wsiadał, ale teraz, jadąc w powrotną drogę, wysiadł sobie akurat gdzie indziej, co kompletnie nie przeszkodziło złej kobiecie zaaranżować dla niego tragicznej, ale wyglądającej na wypadek śmierci.

O rany, mógłbym tak bez końca, ale i tak wiem, że jakieś 90% z Was nie dotarła ani tutaj, ani nawet do połowy tego tekstu.

Film tak czy inaczej polecam. Bawi, a to najważniejsze.

duch91

Przeczytałam wszystko, co napisałeś. Masz rację, aczkolwiek dopiero po Twoim poście zauważyłam, ile rażących błędów było w tym filmie. Ale ogólnie przyjemnie się oglądało.

ocenił(a) film na 5
duch91

UWIELBIAM takie posty :D

Też mnie ku-l-wica bierze jak oglądam takie "hollywódzkie perełki" :D

duch91

Jest wiele absurdów, zgodzę się :) . Czytając Twój wywód nieźle się uśmiałam, oczywiście w sensie jak najbardziej pozytywnym. Wszystko się zgadza, mam podobne przemyślenia, ale ze względu na Liama no musiałam dać 7 - po prostu lubię gościa :).

ocenił(a) film na 7
duch91

jak dla mnie to mistrzowsko to ująłeś :) dokladnie mam takie same odczucia, uwielbiam Liama i ogólnie film był całkiem okej, ale no skala absurdów masakryczna! pozdrawiam

duch91

Dobry film :P
Zapraszam Do Oglądania Czytaj opis !!!!!

https://www.youtube.com/watch?v=aTiXqK2P1TY&t=19s

https://www.youtube.com/watch?v=KC6eLoaf0bU&t=193s

https://www.youtube.com/watch?v=eYwbWMCY84c

ocenił(a) film na 6
duch91

Dzięki za post, uśmiałam się.

ocenił(a) film na 3
duch91

Wszystko elegancko opisałeś. Wycisnąłeś z tego filmidła głupotę do ostatniej kropli. I takiemu czemuś dałeś ocenę 6? Czyli defacto oznaczającą to, iż film ten wybija się ponad przeciętność. No, jeśli rozpatrujemy go w kategoriach ponadprzeciętnych chłamów, to pewnie tak...

Cały film ogólnie sensu nie miał żadnego, więc nie nadaje się do czegokolwiek, poza obejrzeniem po spożyciu. Chyba, że dla młodzieży, która zawiesi całkiem myślenie i skupi się tylko na emocjach.

Jeszcze całą tą głupotę można by przeżyć, gdyby nie została ona wybitnie przebita kilkunastoma ostatnimi minutami, kiedy bohater odłącza wagony na styk, co w sumie jest bez sensu i nie powinno niczego zmienić, ale zmienia, choć lokomotywa już pociągnęła skład, ale co tam. A potem jeszcze rozpędzony wpada na wagon i nic mu nie jest. A potem jeszcze przeciąganie tej końcówki, barykada w wagonie. Już nie mogłem się doczekać, kiedy to wszystko się skończy, ale po tej akcji pomyślałem, że to wstęp do drugiej części i teraz czeka ich ucieczka przez całe Stany Zjednoczone na jakieś zapyziałej lotnisko, skąd odlecą do Europy przez "wszechpotężną, złą korporacją", która będzie ich ścigać, bo w Europie też ma przecież wtyki i w ogóle wszędzie.
Czyli następne części będą w samolocie, w autobusie, w łodzi, pod wodą... A jak się dobrze rozpędza z procentami na bankiecie, to może nawet dorzucą kosmos i będziemy mieli jakiś psin-off Interstellara.
Ja osobiście miałem dość i wysiadłem jakieś dwadzieścia minut przed końcem tej przejażdżki. Zwyczajnie nie dane mi było wytrwać do końca seansu i zakończyłem go w momencie, kiedy nasz protagonista prowadził negocjacje z policją zabarykadowany w wagonie.

Mam nadzieję, że ten film nie odbije mi się jakąś tramą i będę w stanie normalnie korzystać z komunikacji miejskiej.

ocenił(a) film na 4
duch91

Dzięki Tobie obniżyłem ocenę o jeszcze jedno oczko:D

duch91

Jesteś geniusz. Czytajac to czulem sie lepiej niz ogadajac film. Do tego wszystko szło tak jakby bylo wyrwane z moich mysli,tylko ze ja bym tego tak pieknie nie ujal. Rzadko kiedy sie podpinam pod temat(wole wyrazic opinie swoimi słowami),ale teraz byla wlasnie taka chwila. Chcialem napisac tj Ty i tyle co Ty,ale nie zrobilbym tego lepiej,wiec dzieki ze spraiwles,ze nie musialem orać palców. Ja dalem temu filmowi tez "6" za to ze jakos tam wkrecil,ze na poczatku byl potencjal,ale mysle ze realnie "5" to juz bonus i tak tez ustawie. Tak absurdalnego filmu nie spotyka sie czesto :)

ocenił(a) film na 8
duch91

pisze się twórcy a nie tfurcy! jezuuuuuuuu

ocenił(a) film na 6
DANNTOS

Naprafdę? :o

ocenił(a) film na 4
duch91

Jesteś królem, uśmiałem się po pachy

duch91

Niezły opis. Dodam od siebie że facet miał szukać niepasującej osoby z torbą. Dysk był jednak na tyle mały że nie wymagał torby a jedynie kieszeni do przenoszenia. No i tu misterny plan poszedłby się rypać bo by nikogo nie znalazł gdyby pannna odpuściła sobie torbę

duch91

Brawa dla Ciebie, niestety uważam ten film za kicz..ale z powodu Liama dałam o te dwie gwiazdki więcej..

ocenił(a) film na 4
duch91

Uśmiałem się po pachy. Wreszcie ktoś napisał sensownie o bezsensach, jakich wiele w filmach akcji i nikomu to w sumie nie przeszkadza, bo nie o sens chodzi. Gratuluję bystrości i że chciało się tyle pisać. Mnie się nie chciało, a film idealny na jeden raz do odmóżdżenia.

duch91

Uśmiałem się czytając tą recenzje. Dziękuje! ;)
Rozpracowane w najmniejszym szczególe. Masz dobre pióro!

duch91

Popełniłeś 2 błędy w tym krótkim tytule nagłówka. Pisze się "ożeż" ;)

ocenił(a) film na 3
duch91

Dobre podsumowanie. Poziom bzdur w filmie sięga szczytu. „Ukryta prawda” i „Trudne sprawy” są bardziej logiczne i zaskakujące. Przykro zwłaszcza z uwagi na Neesona.

ocenił(a) film na 7
duch91

przeczytałam od początku do końca- Twoja recenzja wciągnęła mnie bardziej niż film :) 10/10 dla Ciebie :)

duch91

Przeczytałem całe, z wszystkim się zgadzam, (na połowę podczas filmu nie zwróciłem uwagi) oprócz jednego: łańcuch między wagonami. Mam cieńszy do napraw blacharskich i jest on atestowany na nie zerwanie się do 10ton, prawdopodobnie strzeli gdzieś przy 20, na tym z filmu pewnie powiesił byś ten wagon że by dyndał jak bombka na choince, a trzeba pamiętać że do toczenia tego wagonu wystarczy MAX tona, jak nie z 200 kilo ciągu żeby utrzymać prędkość. No tyle ode mnie pozdro

juzeks500

dodam że najsłabsze łańcuchy tej grubości co na filmie wytrzymują jakieś 6 ton... oczywiście stalowe.

duch91

Dotarłam do samego końca tego tekstu, śmiejąc się w głos od pierwszych linijek. Ten opis jest o niebo lepszy niż sam film. Akcja równie wartka, a humor na wyższym poziomie :D wspaniała recenzja!

ocenił(a) film na 10
duch91

Tyle sie rozpisales na temat tego filmu? Serio??

duch91

Błędów w filmie jest oczywiście mnóstwo, jednak sam pisząc ten tekst również, popełniłeś ich sporo. Część z nich już została Ci tu wytknięta. Bardzo razi mnie krytykowanie innych (scenarzystow, producentów), gdy samemu nie przykłada się wystarczająco do swojej pracy.

ocenił(a) film na 6
duch91

Ja ocenilem też na 6 , bo śmiałem się co chwila.

ocenił(a) film na 6
duch91

Noooo stary, jedna z najlepszych czepialskich recenzji, jakie w życiu czytałem!!! Prowadzisz jakiegoś bloga czy jesteś samorodkiem? :) Do "kolejowej" głupoty dołączę jeszcze jedną rzecz: skoro maszynista nie żył, to w Polsce po ok. minucie pociąg miałby awaryjne hamowanie, bo maszynista nie "zbiłby" czuwaka. Nie da się go przytrzymać, nacisnąć i zostawić, czy też obejść, choć możliwe też jest, że zła kobieta, skoro umiała wszystko, umiała też go obejść, bo mogła mieć wtyki w Pesa Bydgoszcz na przykład.
I z tego co pamiętam, to skoro główny bohater każe kierownikowi pociągu zahamować to ten się obraca i pociąga za wajchę, za którą równie dobrze mógł pociągnąć główny bohater, który zna się na klimie w amerykańskiej SKM, budowie autoszczepu i nie tylko.

duch91

Mnie zastanawia jeszcze jeden fakt a odpowiedzi nie znalazłam jakich zakładników wypuścił z pociągu skoro w środku zostali wszyscy Ci co byli?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones