PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38233}

Pasja

The Passion of the Christ
7,4 238 004
oceny
7,4 10 1 238004
6,7 27
ocen krytyków
Pasja
powrót do forum filmu Pasja

Nie zamierzam pisać drugiej opinii na temat jest scenki Gibsona,
ale mogę jedynie powiedzieć, że na poprzedniej dyskusji napisałem
parę cytatów z Biblii i argumentów, które po prostu przemówiły do niektórych.
Powiem tak, ten film jest chorym odzwierciedleniem chorego umysłu chorego
psychola Gibsona, który robimy filmy na pokaz, by udowodnić jak bardzo
jest prymitywny, oraz debilny.

Retexid

GIbson wzorował się na Objawieniach Katarzyny Emmerich. Za mało w filmie pokazał, bo tam były gorsze rzeczy opisane niż na ekranie :)

ocenił(a) film na 8
Patologia546

Katarzyna Emmerich była oszustką, tak jak wielki Pio, który okaleczał się i jak ostatni głupiec prosił ludzi, żeby
jego sekretu nie wyjawili. Gorsze rzeczy ? Na miłość Boską, Jezus był człowiekiem, Synem Bożym,ale człowiekiem,
a podczas gdy w jej psychodelicznych snach Jezus wylewał hektolitry krwi, ona kazała to wypisywać, co siłą rzeczy
złączyło się z "geniuszem" Gibsona i dało początek mieszance wybuchowej. W tym przypadku Doktryna Kościoła
nie ma najmniejszego znaczenia, zarówno fizycznie jaki i psychicznie, ta mitologiczna bajeczka stała się hitem w oczach
katechetów, którzy o mało orgazmu nie dostali od krwawej orgii pokazanej na "filmie" powiedz mi szczerze kolego, czy o to chodzi ?
Nauki Chrystusa byłyby o wiele lepszą inicjatywą na genezę tego "dzieła" niż wbijanie biczów z haczykami i rozrywanie mięsa
niczym okładki death-metalowych zespołów. Gibson zamiast uchwycić wartościowe rzeczy z życia "Zbawiciela" musiał
zaspokoić się swoim krwawym fetyszem i pociągiem do brutalnej pornografii. Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 10
Retexid

Katarzyna Emmerich i Ojciec Pio oszustami? A może Retexid oszustem? Kreujesz się na eksperta, a Twój post to stek inwektyw. Owe wbijanie biczy z haczykami miało miejsce podczas biczowań w starożytnym Rzymie. Ślady owego biczowania ukazuje też całun turyński. Rozumiesz pojęcie pornografii? Gdy ktoś oddaje życie za nieprzyjaciół swoich daje przykład skrajnego aktu miłości i altruizmu, pornografia to przykład skrajnego egoizmu. Nie sposób wiernie odtworzyć męki Jezusa, bez scen okrutnych, z tego prozaicznego powodu, że to właśnie męka, okrutna męka. Przytłoczył Cię ten film swym realizmem, ale to dobrze, bo jest szansa, że jeśli nie teraz to kiedyś coś z tej iskierki się narodzi.

ocenił(a) film na 8
wojtusk

Nie wiem czy wiesz, ale Jezusa ubiczowali&ukrzyżowali właśnie - Rzymianie. Poza tym, każdy ma swoje poglądy, dla mnie
oni byli oszustami w imię swojej religii, tak obłudni, tak patetyczni łgarze - stanowią centrum chrześcijaństwa, oraz jego takową
ikonę. Jestem tolerancyjny, jednak danie 10/10 temu filmowi, wywołuje u mnie tzw. "opadnięcie rąk". Jak można doceniać tak brutalny obraz religii, oraz jednocześnie usprawiedliwiać ją prymitywnymi argumentami typu : "Ach ten nasz Zbawiciel, tyle krwi za nas wylał" albo : "Widzisz synku, oto jest plan Boży" jak można żyć w tak haniebnej obłudzie i w dodatku wzorować się na Księdze, która mimo, że pełna kłamstw i sprzeczności, jak prezentuje w swojej książce Bart D. Ehrman, stanowi centrum chrześcijaństwa.
Ten człowiek ( polecam tę książkę ) spędził lata studiów, oraz własny nauk i obserwacji, żeby pokazać światu prawdę o Biblii - jest pełna sprzeczności, ponieważ gdy ją przepisywano ( kopiowano ) popełniano sporo gaf. Egzystencja waszego Boga - jest nadal nieudowodniona, a wy mimo, że wasz Bóg was zmusza do zabijania własnych dzieci ( poprzednia dyskusja ) kochacie go z całych sił. Porzućcie te zabobony. Otwórzcie się przed PRAWDZIWYM Bogiem, który jest miłosierny. A nie każe bezkarnie, jakoby w imię religii - dokonywać potwornych czynów.

ocenił(a) film na 10
Retexid

Wiem, że Rzymianie ubiczowali i ukrzyżowali Jezusa, uczynili to na żądanie starszyzny ludu i arcykapłanów. Brutalny obraz religii? Ale kto był w tym wypadku brutalny, Jezus i jego apostołowie, którzy poza Janem w komplecie zginęli śmiercią męczeńską czy ich oprawcy? Ogromna wina zasługuje na wielkie odkupienie, prosta, a zarazem głęboka symetria. Tak, Jezus jest nieskończenie miłosierny, a znakiem tego miłosierdzia były krew i woda, które wytrysnęły z jego boku i doprowadziły do nawrócenia rzymskiego setnika. Miłosierdzie i sprawiedliwość to jedne z fundamentów wiary katolickiej. Biblia była pisana na przestrzeni wieków, nie sposób ją odczytać bez natchnienia Ducha. Nie sposób odczytać jej również bez uwzględnienia kontekstu historycznego. Jezus wypełnił ponad czterysta proroctw starotestamentowych,ale nawet nie to jest najważniejsze. Trwałość KK, mimo wielowiekowych prześladowań, jest jednym z największych cudów historii. Widzę, że nie jesteś ateistą, kogo zatem uważasz za prawdziwego Boga, bo myślę, że wierzymy w tego samego?

ocenił(a) film na 8
wojtusk

Tego samego ? Nie. Mój Bóg jest miłosierny, a nie jest mordercą. Chrześcijański Bóg - gorszy od Diabła.
Harry Potter, Hello Kity Party - Szatańskie ? Czy może Boskie ?. Nie, nie jestem ateistą. Zrozum, Bóg cię kocha
drogi bracie/siostro, a "Bóg" w Biblii, pomijając fakt, że nie istnieje, to jeszcze jest brutalny.

ocenił(a) film na 10
Retexid

W teologii chrześcijańskiej miłosierdzie Boże to jeden z najważniejszych przymiotów Boga obok świętości i sprawiedliwości. Bardzo głęboko ta kwestia poruszona jest w encyklice Benedykta XVI "Bóg jest miłością".

Co do Harrego Pottera, to na pewno nie jest książka dla dzieci,bo jak mało która uczy relatywizmu moralnego, jednej z największych chorób XXI wieku,a także ma wątki z pogranicza okultyzmu,a więc jak najbardziej szatańskie choćby rozdział 32 4 tomu kiedy czarny mag zabija na cmentarzu kolegę szkolnego Harry’ego Pottera na jego oczach, by następnie w czasie satanistycznego rytuału wskrzesić Lorda Voldemorta, tego, który zabił rodziców Harry’ego.

Z kolei Hello Kity, to już dosyć naciągane teorie, nie trafiłem na rzetelną argumentacje świadczącą o szkodliwości tej serii zabawek.

I ostanie zdanie: tak wiem, że Bóg mnie kocha, czuje jego miłość i cierpliwość do mojej osoby. "Bóg w Biblii, pomijając fakt, że nie istnieje, to jeszcze jest brutalny." Jeśli uważasz, że nie istnieje, to nie jest ani brutalny, ani miłosierny.

Co do "brutalności Boga" polecam świetny artykuł, długi, ale wyczerpujący http://www.biblia-wnioski.pl/do-pobrania-mainmenu-8.html?func=fileinfo&id=1

A i jeszcze jedno, wspomniany między wierszami B.Ehrman, nie był ani pionierem wyznawanych przez Ciebie teorii, nie napisał niczego odkrywczego ani nowego w tych kwestiach. Teolodzy chrześcijańscy z takimi argumentami radzą sobie bardzo dobrze.

ocenił(a) film na 8
wojtusk

Wierzę w Boga, no właśnie Boga ? Chrześcijański Bóg jest straszna kreaturą, to bardziej przypomina manifest niż religię, narzucanie własnej moralności i ignorowanie innej.

Hello Kitty Party zostało oficjalnie uznane przez Doktrynę Kościoła za czystą formę satanizmu.
Z resztą przeczytaj sobie historię tych zabawek.


Tak, Bóg w Biblii nie istnieje, bo cała Biblia jest stekiem bzdur, wierzysz w to ?....

ocenił(a) film na 8
Retexid

C.D

Przepraszam, coś się zacięło.

Chcesz, to mogę ci napisać trochę cytatów z Biblii,
i ukazać ci, jaki to Bóg chrześcijański jest "Wielki i miłosierny"





ocenił(a) film na 10
Retexid

Przestań opierać się wydarzeniach opisanych w Starym Testamencie, a pisz o Nowym Testamencie, bo to on jest podstawą doktryny chrześcijaństwa. Podaj mi przykłady z Nowego Testamentu, mówiące o okrucieństwie Boga i jak to pisałeś, że jest gorszy od diabła. To co wypisujesz, świadczy o chorej nienawiści do Jezusa, a zakrawa wręcz na opętanie przez szatana.

ocenił(a) film na 1
wojtusk

Tak. Pio był oszustem. Polewał ręce starą jodyną, co już zostało wykazane. Temat nieautentyczności całunu jest poruszony w innym wątku na forum.

ocenił(a) film na 10
0600809730

Jodyną ? Przykłady tych "badań" kolego. Co do Całunu - to jedna z najbardziej zadziwiających rzeczy istniejących na Ziemi, nie do wykonania bez użycia współczesnych komputerów. Przestań się ośmieszać, pisząc te bzdury.

ocenił(a) film na 1
wesstman1

Po pierwsze, na temat oszustwa Pio jest mnóstwo materiałów w internecie, poszukaj. A po drugie, takie całuny są wykonywalne normalnymi nićmi i igłami co też już zostało wykazane, wizerunek zaś na nim to nic innego jak efekt wydzielanych przez organizm po śmierci płynów co zostawia odbicie "fotograficzne", więc nie dowodzi to ani trochę niczyjego zmartwychwstania. Całunów było kilkadziesiąt (jeszcze więcej było mesjaszy żyjących w tamtym czasie z niemalże identyczną historią jak Jezus z Nazaretu) i już ten sam fakt z góry nie świadczy o jego prawdziwości, a w przypadku turyńskiego metodą datowania już dawno wykazano, że pochodzi ze średniowiecza. W wyniku komputerowego odtworzenia postaci z całunu wychodzi, że jest to Jezus przedstawiany według wielowiekowych standardów białego Europejczyka, a nie Żyd według ówcześnie panujących standardów rasowych, co też zostało wykazane. Więcej na temat nieprawdziwości całunu było już w tym temacie: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/JEZUS+ZMARTWYCHWSTA%C5%81 .+Krew+na+ca%C5%82unie+ma+2+tys.+lat.+Nie+da+si%C4%99+go+nawet+dzi%C5%9B+podrobi %C4%87.,2432143

ocenił(a) film na 10
0600809730

Twoja odpowiedź dowodzi tylko jednego - całkowity brak rozumu. Dyskusja z tobą nie ma najmniejszego sensu.

ocenił(a) film na 10
0600809730

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Prof-Idzi-Panic-dla-WPPL-na-twarzy-czl owieka-z-Calunu-Turynskiego-nie-widac-zlosci,wid,16550442,wiadomosc.html

ocenił(a) film na 1
wesstman1

Ręce osoby z całunu są przedziurawione w kompletnie złym miejscu, innym niż krzyżowano, determinując fakt, że ciało na krzyżu nie powinno się utrzymać nawet przez moment. Osobą z całunu nie jest Żyd tylko biały Europejczyk. Całun był przerabiany wielokrotnie. Odniosłeś się chociaż w najmniejszym stopniu do kontrargumentów, które zostały przytoczone (nie tylko przeze mnie) w linku, który podałem? Nie. W takim razie nie mamy o czym rozmawiać.

ocenił(a) film na 10
0600809730

http://wiadomosci.wp.pl/title,W-poszukiwaniu-sladow-Chrystusa,wid,14379706,wiado mosc.html

ocenił(a) film na 1
wesstman1

1. Osoba z całunu NIE JEST Żydem.
2. Całunów-relikwii było kilkadziesiąt, turyński jest tylko JEDNYM z nich.
3. Mesjaszów żyjących w tym samym czasie i okolicy co Jezus z Nazaretu i o identycznej historii było jeszcze więcej niż całunów.

ocenił(a) film na 10
0600809730

Zastanawiam się, czy rzeczywiście jesteś taki głupi, czy tylko udajesz. Może byś przynajmniej przeczytał, co piszą naukowcy.

ocenił(a) film na 1
wesstman1

Dowódź sobie dalej jego autentyczność, tylko to wciąż nie zmieni faktu że żaden z nich się nie odnosi do tego, że odtworzona osoba z całunu po prostu nie jest starożytnym hebrajczykiem według realiów biblijnych tylko białym europejczykiem, a badany całun jest tylko jednym z kilkudziesięciu po zabitym Jezusie z Nazaretu. Reszta po prostu przepadła a został tyko jeden o którym piszesz.

ocenił(a) film na 8
0600809730

No wreszcie z kimś pogadać można. Pio - okaleczał się i wywołał sensację niczym Jezus ( który według niektórych, pomijając to, czy w ogóle istniał, miewał problemy psychiczne ).

ocenił(a) film na 8
Retexid

Całun - nic szczególnego, kolega napisał przecież, że było ich wiele.
Nie rozumiem, czemu osoba z Całunu music być akurat Jezusem,
skoro jest więcej Całunów, to może na innym jest Chrystus.
Długie włosy - na nic nie wskazują, nosiło je bowiem większość
Izraelitów.

ocenił(a) film na 10
Retexid

Oszczerstwa Luzzatto na temat św. Ojca Pio zostały wyjaśnione w wielu miejscach np. tutaj http://gosc.pl/doc/803473.Krew-krew-wszedzie-krew . Generalnie przyjmujecie taki sposób dedukcji, całe chrześcijaństwo to oszustwo i każdy ewenement da się obalić. Jeżeli czytacie jakieś oszczerstwa, a jesteście osobami poszukującymi prawdy, a wiem, że jesteście, to w ramach sprawiedliwego sądu moralnego, warto dla równowagi przeczytać zdanie drugiej strony. Zadziałano tu wedle prostej zasady, wielokrotnie powtarzane kłamstwo stanie się prawdą. Tu jeszcze jeden krótki fragment: Badania lekarskie stygmatów:

"Wieść o stygmatach o. Pio rozniosła się lotem błyskawicy najpierw we Włoszech, a później po całym świecie. Do San Govanni Rotondo zaczęli przyjeżdżać dziennikarze, którzy byli świadkami spektakularnych cudów i licznych, również własnych, nawróceń dzięki modlitwie o. Pio. Z powodu wielkiego rozgłosu władze zakonne poczuły się zobligowane, aby poddać rany o. Pio szczegółowym badaniom lekarskim.

Przełożeni zakonni poprosili najpierw prof. Luigiego Romanellego, aby zbadał stygmaty o. Pio. Szczegółowe badania odbyły się 14.05.1919 r. Wykazały one, że rany stóp i rąk zakonnika są na wylot, natomiast rana jego boku obficie broczy krwią o charakterze tętniczym i ma długość 8 cm. W końcowym oświadczeniu prof. Romanelli napisał: "Etiologia ran o. Pio nie jest pochodzenia naturalnego. Przyczyn, które spowodowały ich zaistnienie, należy szukać w wymiarze nadprzyrodzonym. Medycyna nie j est w stanie wyjaśnić tego faktu".

Poproszono także o badanie stygmatów o. Pio profesora Bignamiego, który był ateistą i z góry wykluczał działanie sił nadprzyrodzonych, ponieważ w ich istnienie po prostu nie wierzył. Po badaniach profesor ze zdziwieniem stwierdził, że nie ma takich chemicznych substancji oraz chorób, które byłyby w stanie wywołać tego typu rany. Profesor Bignami zalecił o. Pio kurację, gdyż chciał udowodnić, że po dwóch tygodniach jej stosowania rany zakonnika się zagoją. Nakazał, aby: 1) o. Pio nie miał żadnego dostępu do jodyny i innych środków medycznych; 2) zabandażowano rany i opieczętowano je w obecności dwóch świadków; 3) rany były kontrolowane każdego dnia rano przez 8 dni i aby po kontroli ponownie nakładano na nie pieczęcie.

Przełożeni klasztoru z wielką skrupulatnością dopilnowali, aby wskazania prof. Bignamiego zostały wcielone w życie. Okazało się, że w czasie ośmiodniowej kuracji rany o. Pio w ogóle się nie goiły i cały czas obficie krwawiły.

Kolejnym specjalistą badającym stygmaty o. Pio był prof. Giorgio Festa, który w sprawozdaniu napisał o doskonałym funkcjonowaniu całego systemu nerwowego o. Pio oraz jego władz duchowych. Stwierdził, że rany z całą pewnością nie powstały na skutek działań samego pacjenta, że na pewno nie zaistniały dzięki działaniu jakichś czynników zewnętrznych lub wewnętrznych, a wyglądu i etiologii ran nie można wyjaśnić na gruncie wiedzy medycznej.

Przez 50 lat stygmaty o. Pio nieustannie krwawiły, nie goiły się, zachowując ciągłą świeżość, nie powodowały ropni, stanów zapalnych ani martwicy. Było to zjawisko pozostające w całkowitej sprzeczności z prawami biologii. Na dodatek w chwili śmierci o. Pio jego rany całkowicie zniknęły i nie zostawiły po sobie najmniejszej nawet blizny. Dla lekarzy był to kolejny niesamowity cud, gdyż wszystkie rany spowodowane przez uszkodzenie tkanek zostawiają po sobie trwały ślad w postaci widocznych blizn. Fakt zniknięcia ran o. Pio w chwili śmierci, bez pozostawienia jakichkolwiek blizn, jest dla nauk medycznych przypadkiem absolutnie niewytłumaczalnym.

Stygmaty Ojca Pio były szczególnie wymownym znakiem wzywającym wszystkich do nawrócenia. Bóg w swoim wielkim miłosierdziu poprzez osobę o. Pio dawał ludziom szansę powrotu do Niego w szczególnie trudnym czasie wielkiego kryzysu duchowego, w jakim znalazła się ludzkość".



******************************************************************************** ***********
"Całun - nic szczególnego, kolega napisał przecież, że było ich wiele.
Nie rozumiem, czemu osoba z Całunu music być akurat Jezusem,
skoro jest więcej Całunów, to może na innym jest Chrystus.
Długie włosy - na nic nie wskazują, nosiło je bowiem większość
Izraelitów". Odpowiedz uczciwie czy czytałeś historię całunu turyńskiego, bo Twoje wypowiedzi dowodzą, że nic o nim nie wiesz.

ocenił(a) film na 10
wojtusk

http://www.calun.org/strony/wiek/prawdopodob.html

Tu masz szerszy opis, a nie bazowanie na tym, że ktoś miał długie włosy. Swoją drogą całun nie jest doktryną czy fundamentem naszej wiary, praktykujący katolik nie musi uznawać jego autentyczności, choć prawdopodobieństwo, że faktycznie jest autentyczną relikwią jest ogromne.

ocenił(a) film na 8
wojtusk

"Po badaniach profesor ze zdziwieniem stwierdził, że nie ma takich chemicznych substancji oraz chorób, które byłyby w stanie wywołać tego typu rany." Ależ oczywiście, że są ! Substancja o nazwie fenol jest jest bardzo żrąca i wywołuje rany, wrzody itd. itp. a to z kolei oznaczało by, że Pio zdobył się na masochizm w imię chrześcijaństwa.

"Przez 50 lat stygmaty o. Pio nieustannie krwawiły, nie goiły się, zachowując ciągłą świeżość" - wystarczyłoby, że Pio regularnie stosował fenol, oraz środki dezynfekujący, żeby przez dłuższy okres zachować świeżość ran.

Poza tym, jak wiesz Rzymianie ukrzyżowali Jezusa, jak i innych wbijając gwoździe w nadgarstki, ponieważ gdyby wbili je w dłoń, ciało nie utrzymałoby się na krzyżu i zapadło pod własnym ciężarem, wbicie gwoździa w nadgarstek
gwarantowało większy ból, oraz wiszenie na krzyżu, Podczas gdy..... Pio miał stygmaty na dłoniach ! Co zaprzecza jakiemukolwiek podobieństwu do Chrystusa.

I może następnym razem, zamiast bezczelnie i bezmyślnie kopiować i wklejać tekst, nie pójdziesz na łatwiznę
i użyjesz trochę oleju w głowie.

ocenił(a) film na 1
wojtusk

Czy ty nie rozumiesz, co się do ciebie mówi? Z badań wynika, że osoba z całunu NIE jest hebrajczykiem, czyli nie jest Jezusem ani żadnym innym mesjaszem, KA PE WU? A po drugie, nie będę wnikał w to, czy stygmaty ojca Pio były spowodowane jodyną czy nie, bo po prostu mi się nie chce - ty i tak będziesz "wiedział lepiej". Natomiast "Cuda", o których jest mowa w chrześcijaństwie to nic innego jak zwyczajne zjawisko medyczne o nazwie Psychoneuroimmunologia (http://astrosalus.pl/psychoneuroimmunologia.html), występujące w każdej religii bez względu na wyznanie, także "stygmaty" jakiegoś zakonnika można co najwyżej o kant tyłka potłuc. Światowej sławy iluzjoniści tacy jak Harry Houdini czy James Randi już wykazali, że każdy jest w stanie przeprowadzić "zjawisko paranormalne" - to się nazywa Iluzja lub sztuczka. W emitowanym na TVN castingu do programu "Mam Talent" był typ, który z jednej butelki piwa analogicznie do rozmnożenia chleba zrobił 20, a mimo to nikt go przecież nie nazywa świętym, ani już tym bardziej synem bożym a jego matka nie była przez to dziewicą. Ale ja zaryzykuję - pójdę o krok dalej i założę, że to MOŻLIWE. Co mi to da?:

Otóż David Hume, ojciec współczesnej metodologii nauk empirycznych, w związku ze zjawiskiem cudu zadaje pytanie: "Co jest bardziej prawdopodobne -
A. To, że prawa natury zostały zawieszone specjalnie dla ciebie
czy
B. Bardzo mocno się pomyliłeś?"

Innymi słowy - Co jest bardziej prawdopodobne -
A. To, że prawa natury zostały zawieszone specjalnie dla jakiegoś prowincjonalnego zakonnika
czy
B. Bardzo mocno się pomyliłeś?

Nawet jeżeli założysz możliwość A, dalej tkwisz w tym samym miejscu, gdyż...

Pierwsza reguła Hume'a : Nikt nie może nigdy wiedzieć o istnieniu jakiejś rzeczy, której sam nigdy nie ujmował bezpośrednio, o ile nie wie, że coś, co ujmował bezpośrednio, jest znakiem istnienia tej rzeczy.

Druga reguła Hume'a : Nikt nigdy nie może wiedzieć, że istnienie jakiejś jednej rzeczy A, jest znakiem istnienia jakiejś innej rzeczy B, o ile on sam nie poznał z doświadczenia, że zachodzi ogólne powiązanie pomiędzy rzeczami podobnymi do A i rzeczami podobnymi do B.

ocenił(a) film na 10
0600809730

Ten koleś z mam talent to mój kolega, wierzący katolik z resztą, że tak zacznę od dygresji. KA PE WU to argument na poziomie gimnazjum.
Zadanie udowodnienia fałszerstwa powierzono Yvesowi Delage, "znanemu antyklerykałowi". W 1902 orzekł on po gruntownych badaniach, iż prawdopodobieństwo tego, że Całun nie pochodził od ciała Chrystusa, wynosi na 1 do 10 mld. Powiedział też, że "szczegóły anatomiczne postaci jak i ślady ran na płótnie są z punktu widzenia medycyny zbyt dokładne, by mogły być dziełem malarza.

Co do Ojca Pio, myślisz, że to stygmaty przyciągnęły setki tysięcy wiernych? Dla niektórych musiały być zachętą, ale stygmaty nie były czymś z czym ojciec Pio się odnosił, przeciwnie, próbował je zakrywać. To co przyciągało ludzi do ojca Pio to jego świętość. Największymi cudami były liczne uzdrowienia i nawrócenia. To co odróżnia uzdrowienie w wierzę katolickiej od paranormalnych uzdrowień to zawsze idące z nim nawrócenie.

To prawda, że Rzymianie wbijali gwoździe w nadgarstki,ale przytaczanie tego jako argument, zaprzeczający, prawdziwości stygmatów ojca Pio, które pojawiły się na dłoniach jest nielogiczny. Z kilku powodów: po pierwsze w ikonografii przyjmuję się, że Jezus ma przebite dłonie, po drugie stygmatów na dłoniach nie sposób skutecznie ukryć, na nadgarstku były by niewidoczne. Jest jeszcze jeden szczegół, który nie musi służyć jako argumentacja, wg wizji Katarzyny Emmerich, jedna dłoń Jezusa była przybita w nadgarstku, druga, naciągnięta i przybita w dłoni.
I jeszcze obrazowa ewangelia z niedowiarkiem Tomaszem.


"Hello Kitty Party zostało oficjalnie uznane przez Doktrynę Kościoła za czystą formę satanizmu.
Z resztą przeczytaj sobie historię tych zabawek". Z tym zdaniem to Cie trochę poniosło, chyba nie bardzo rozumiesz pojęcie doktryny.

I jeszcze jedno: "I może następnym razem, zamiast bezczelnie i bezmyślnie kopiować i wklejać tekst, nie pójdziesz na łatwiznę
i użyjesz trochę oleju w głowie". Takim językiem pokazujesz, że nie zależy Ci na uczciwej dyskusji, innymi słowy, nie cytuj mi tu tekstów, które podważają moje argumenty, miej olej w głowie i wierz, że Boga nie ma.

Wybacz,ale nawet diabeł wierzy w Boga, więc nie skorzystam i to w Boga chrześcijańskiego.


ocenił(a) film na 1
wojtusk

Co do "stygmatów", "uzdrowień i nawróceń" - PSYCHONEUROIMMUNOLOGIA, nie cud. Wyryj sobie ten skomplikowany wyraz cyrklem na czole żebyś zapamiętał (tak naprawdę to nie musisz, wystarczy że wygooglujesz). Nie rozumiem co chcesz osiągnąć wykazywaniem prawdziwości całunu, skoro osoba z niego i tak nie jest Żydem.

"Wybacz,ale nawet diabeł wierzy w Boga, więc nie skorzystam i to w Boga chrześcijańskiego."

Hehe, naiwniaku - nawet nie wiesz, tak samo jak i reszta stukniętych owieczek, że wychwalając tego waszego "Boga chrześcijańskiego" jesteście czcicielami Baala. Archeologia dowodzi, że Jahwe to bóg zapożyczony sprzed judaistycznego politeizmu babilońskiego, a konkretnie z kananejskiej religii rolniczej (kiedy pierwsze plemienia hebrajskie podbiły Kanaan, to przejęły od Kananejczyków dużo starsze od Starego Testamentu wszystkie wierzenia, całą liturgię, również teksty religijne, które wstawili w Torę zmieniając tylko imiona postaci a na miejsce babilońskiego boga Baala wstawiając Jahwe - tak powstał Judaizm, który jest uprawomocnieniem babilońskich koncepcji mitologicznych + judaistyczny dualizm czyli koncepcja nadejścia mesjasza, dnia Paruzji, zmartwychwstania, podziału na karę i nagrodę po śmierci, dobro i zło, będąca wynalazkiem zaratusztriańskim Imperium Perskiego, którego Izrael był częścią, czemu chrześcijańscy religioznawcy nie zamierzają zaprzeczać, gdyż starożytni Judaiści nie mieli nieba ani piekła, tylko wszystkie dusze wędrowały do podziemnej krainy Szeolu a Szatan czyli Hassatan był po prostu bożym posłańcem który mieszkał w niebie).

ocenił(a) film na 10
0600809730

Prawdziwy język miłości bije z Twoich wypowiedzi: wyryj cyrklem na głowie, naiwniaku, stuknięte owieczki. Jak mawiali Rzymianie "Ustępliwość przysparza przyjaciół, prawda nienawiść rodzi" . Jedno pytanie, przeczytałeś choć raz Biblię wraz z przypisami? W wielu fragmentach ukazana jest walka z bałwochwalczym kultem Baala. Co do pewnych zapożyczeń w religiach czy synkretyzmu. Chrześcijaństwo nie neguje, że w innych religiach były elementy poznania zbawczego planu Boga, a z drugiej strony, jeśli coś nie było sprzeczne z doktryną chrześcijańską dopuszczano adaptację na lokalny grunt kulturowy i tradycję. Kwestia Szeolu też jest wyjaśniona w Biblii. W ujęciu Nowego Testamentu Szeol był więzieniem lub miejscem oczekiwania na zbawienie, stąd znajdowali się tam i ci, którzy zasługiwali na potępienie jak i na zbawienie, nie jest to w niczym sprzeczne z treściami starotestamentalnymi, ale spełnia ich zapowiedziane wypełnienie.

ocenił(a) film na 1
wojtusk

Tak, przeczytałem Biblię (i hinduską Bhagawadgitę oraz wyrywkowo Koran). W Biblii kult Baala jest zwalczany dlatego, że z danych archeologicznych wynika, iż nazewnictwo religii ugaryckiej, która przeszła do Kanaanu z Babilonii, zostało zwalczone w ramach procesu podobnego do "Kulturkampfu" i walki plemiennej pomiędzy barbarzyńskimi plemionami pustynnymi epoki brązu - Hebrajczykami i Kananejczykami, pozostała kompletnie niezmieniona liturgia religii Baala znajdująca się w Torze, Psalmy na cześć Baala, historia patriarchy Abrahama, która jest zupełnie identyczna do historii ugaryckiego patriarchy Kronusa i boga Urana, ugarycki mit o zakazanym owocu, historia o arce Noego, która jest babilońskim eposem o Królu Atrahasisie i bogu Enilu. Wszystko zostało takie same, pozmieniano tylko imiona. Mówisz o przypisach? Mam w zanadrzu coś, co cię zaciekawi - jeżeli chodzi o Prawo Mojżeszowe, jak podaje komentarz ilustrowanej Biblii Starego Testamentu: "Stary Testament, Historia Zbawienia" polskiego wydawnictwa katolickiego Zakonu Pallotynów w Paryżu (założyciel wydawnictwa Józef Sadzik przyjął święcenia z rąk uczestnika II Soboru Watykańskiego Kardynała Wyszyńskiego, bliskiego współpracownika Papieża Jana Pawła II), Editions du Dialogue z przypisami ujmującymi kontekst historyczny wydarzeń i zwyczajów tamtych czasów: "Prawa Mojżesza często wykazują podobieństwo do kodeksów starożytnego Wschodu, wśród których najsłynniejszy był Kodeks Hammurabiego. Lud Boży przyswaja - w zakresie prawa cywilnego - obyczaje innych narodów. Wspólne dla całego świata wschodniego były te prawa karne, które dotyczyły zabójstwa, pobicia, szkód rozmyślnie wyrządzonych." To nie są prawa od Jahwe jak deklaruje Pięcioksiąg - to prawa babilońskiego boga słońca Szamasza obejmujące cały bliski wschód (analogicznie jak dzisiaj w przypadku UE), czego Kościół nawet nie neguje.

"Chrześcijaństwo nie neguje, że w innych religiach były elementy poznania zbawczego planu Boga" - W takim razie według twojego toku rozumowania Jahwe = Bafomet. Dlaczego więc nie przejdziesz na Lucyferianizm i nie zaczniesz czcić Bafometa, skoro to żadna różnica bo bóg jest ten sam tylko w innej postaci, a jeżeli nie, to dopuścił do owego kultu w ramach planu bożego? A tak swoją drogą, l Kor. 10, 20: "...co poganie ofiarują, czartom ofiarują, a nie Bogu". No, ale niekonsekwencja i nielogika w sposobie myślenia ludzi religijnych mnie nie zaskakuje, więc nie będę się czepiał. Wydaje mi się, że przejmujesz ekumeniczną retorykę posoborową, coś, za co przed soborem zostałbyś wyklęty z ambony, bo gdybyś się urodził przed II soborem watykańskim to musiałbyś sobie znaleźć inną wymówkę - ale czy przechodzenie ze sprzeczności w sprzeczność kiedykolwiek przeszkadzało wierzącym?

"Kwestia Szeolu też jest wyjaśniona w Biblii. W ujęciu Nowego Testamentu Szeol był więzieniem lub miejscem oczekiwania na zbawienie, stąd znajdowali się tam i ci, którzy zasługiwali na potępienie jak i na zbawienie, nie jest to w niczym sprzeczne z treściami starotestamentalnymi, ale spełnia ich zapowiedziane wypełnienie." - Zgodnie z wiedzą archeologiczną to tylko i wyłącznie wynik ewoluowania i synkretyzmu religijnego wierzeń bliskowschodnich Persów, Hebrajczyków i Babilończyków.

ocenił(a) film na 10
0600809730

Nie zrozumiałeś moich słów. Sobór Watykański II w samym zamyśle może nie był zły, ale nadużycia w interpretacji jego treści doprowadziły do nadużyć w liturgii i nie tylko. Jestem przeciwnikiem modernizmu w Kościele, dlatego bardzo bliski jest mi Benedykt XVI dążący do odnowy liturgii. Lucyferanizm to wiara w największego wroga Boga, a ja kocham Pana. Dokonujesz dużych uproszczeń w interpretacji moich treści. Pierwsze z przykazań Dekalogu - nie będziesz miał Bogów cudzych nade mną i dalej cytat który podałeś z NT: "...co poganie ofiarują, czartom ofiarują, a nie Bogu" kolejny przykład, że w fundamentalnych kwestiach nic się nie zmieniło, gdyż Jezus przyszedł wypełnić Prawo, a nie je zmieniać.
Pisząc, że w innych religiach też były elementy poznania zbawczego, miałem na myśli te prawdy i historie, które się pokrywają z treściami ST i NT. Innymi słowy, religia katolicka zawiera pełne środki potrzebne do zbawienia, a w innych religiach są ślady poznania prawdy, które dosyć obszernie przytoczyłeś.

W ST to co nie ma imienia nie istnieje, więc nawet jeśli formy poetyckie czy schematy literackie się nie zmieniły, to były już adresowane do kogoś innego.
Na podsumowanie tego wątku :"Jednak bez oparcia w doktrynie wiara zostaje zredukowana do uczucia. Tak rozumiane chrześcijaństwo nieopatrznie powtarza potępiony przez św. Piusa X błąd modernizmu głoszący, że wiara jest ślepym uczuciem religijnym. W efekcie nie ma miejsca na doktrynę, na naukę Kościoła." Te zdanie dobrze ilustruje moje stanowisko na temat relacji modernizm/tradycjonalizm.


""Kwestia Szeolu też jest wyjaśniona w Biblii. W ujęciu Nowego Testamentu Szeol był więzieniem lub miejscem oczekiwania na zbawienie, stąd znajdowali się tam i ci, którzy zasługiwali na potępienie jak i na zbawienie, nie jest to w niczym sprzeczne z treściami starotestamentalnymi, ale spełnia ich zapowiedziane wypełnienie." - Zgodnie z wiedzą archeologiczną to tylko i wyłącznie wynik ewoluowania i synkretyzmu religijnego wierzeń bliskowschodnich Persów, Hebrajczyków i Babilończyków"

Czy w jakiś sposób dyskredytuję to autentyczność nauki Jezusa? Pisząc o synkretyzmie Persów, Hebrajczyków i Babilończyków z pewnością bierzesz pod uwagę wielokierunkowe oddziaływania między wierzeniami, w znaczeniu, że wierzenia w Jahwe i nauczania proroków, również wywierały wpływ na okoliczne kultury,religie.
Starym Testament ukierunkowany jest na przyjście Mesjasza, a więc i tych wydarzeń które mają nadejść.


I jeszcze pewne post scriptum:
Retexid uważa, że wierzy w Boga miłosiernego,ale nie chrześcijańskiego, a Ty w co wierzysz, ewentualnie w kogo? Pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
wojtusk

Czyli nie widzisz różnicy pomiędzy mitologią a biblią, nie widzisz też różnicy pomiędzy głosem Jahwe a głosem Latającego Potwora Spaghetti, nie widzisz też różnicy pomiędzy głosem Jahwe a głosem Numa, boga szamanizmu syberyjskiego, praktyki notabene potępionej przez kościół. Ah! zapomniałbym: jeżeli już się mamy obracać wewnątrz biblii, za co Żydzi z polecenia Jahwe mordowali w Starym Testamencie setki tysięcy innowierców w tym właśnie religii, od których w rzeczywistości przekopiowali swoje wierzenia? Za innowierstwo. Za co prorok porównuje Izraela do prostytutki? Za to samo. Chcesz udowodnić, że twoje twierdzenie jest warte nieco więcej niż potłuczenia o kant tyłka? To przejdź na wiarę w Zeusa - pokrywa się to z mitem o potopie, kultura Grecka też swoją drogą weszła do Izraela kiedy Aleksander Wielki podbił Imperium Perskie, pokrywając się z wierzeniami Izraelitów. Żenada... Weź trzymaj się logiki bo to co pleciesz to bzdury które się kupy nie trzymają.

"Czy w jakiś sposób dyskredytuję to autentyczność nauki Jezusa? "
- Tak. Jahwe jest Baalem - bogiem mitologii kananejskiej, a Szatan jest zaratusztriańskim Arymanem z religii będącej w opozycji (jeżeli obracając się wewnątrz biblii) do kultu jedynego prawdziwego boga tak samo jak Baal, tylko pod innym imionami. Jezus nie był jedynym mesjaszem żyjącym w tym samym czasie i okolicy, a jeśli chodzi o Nowy Testament to znane są tylko kopie spisane kilkaset lat po fakcie w liczbie kilkuset tysięcy, które w sumie mają jeszcze więcej błędów, sprzeczności, niedopowiedzeń z pozostałymi kopiami, plus fakt, że ewangelii było 60, spośród których watykan uznał 4 dopiero na początku V-ego wieku.

ocenił(a) film na 10
0600809730

Wybacz, ale ciągle mi wkładasz w usta słowa, których nie wypowiedziałem i postawy, których nie akceptuję,a później to mieszasz i dolewasz zarzut o brak logiki. Ani jeden z twoich argumentów nie dotyczy moich wypowiedzi. Zatem raz jeszcze i dobitnie:

Wierzę w jednego Boga,
Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi,
wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.

I w jednego Pana Jezusa Chrystusa,
Syna Bożego Jednorodzonego,
który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami.

Bóg z Boga,
Światłość ze Światłości,
Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
Zrodzony, a nie stworzony,
współistotny Ojcu,
a przez Niego wszystko się stało.
On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba.
I za sprawą Ducha Świętego
przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem.
Ukrzyżowany również za nas
pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany.
I zmartwychwstał trzeciego dnia,
jak oznajmia Pismo.
I wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca.
I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych,
a królestwu Jego nie będzie końca.

Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela,
który od Ojca pochodzi.
Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę;
który mówił przez Proroków.

Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów.
I oczekuję wskrzeszenia umarłych
i życia wiecznego w przyszłym świecie.
Amen.

Nic nigdzie nie wspominałem o kopiowaniu. Naprawdę nie dostrzegasz różnicy między wiarą katolicką a islamem, mało ważne w którym odłamie, buddyzmem czy hinduizmem. Powtarzam Ci kolejny raz jestem tradycjonalistą i nie skorzystam z oferty przejścia na wiarę w Zeusa, w przeciwieństwie do chrześcijaństwa nie przetrwała próby czasu.

ocenił(a) film na 1
wojtusk

W dalszym ciągu nie rozumiem, w jaki sposób wyznawanie wiary w judaistycznego boga ojca Jahwe przekopiowanego z przed-judaistycznych wierzeń mitologicznych Babilonii i Kanaanu (gdzie miał ojca Ela razem z braćmi Baalem, Jamem, Motem, Dagonem, Yawem) istniejących na długo przed Mojżeszem, który, jak twierdzą izraelscy archeologowie (Izrael ma najlepszych na świecie archeologów) i tak nie istniał wraz z całą historią o niewoli egipskiej, może być czymś innym niż mitologią. Judaizm jest takim samym plagiatem dużo starszych politeistycznych wierzeń kananejskich jak Islam jest plagiatem dużo starszych wierzeń judaistycznych i chrześcijańskich razem ze starożytnym kultem księżyca.

ocenił(a) film na 10
0600809730

Islam, jako plagiat wierzeń judaistycznych i chrześcijańskich? Zacząłeś obiecująco dyskusję, ale z każdym postem jest gorzej. Daj jakiś cynk przedstawicielom Autonomii Palestyńskiej, by dali spokój Izraelowi, a Izraelitom, by zostawili w spokoju biednych Palestyńczyków, gdyż mają wspólną wiarę którą bracia zza miedzy przekopiowali. Wyślij też jasny komunikat przedstawicielom świata Islamu, że ich wiara to plagiat z chrześcijaństwa i judaizmu i by nie utrzymywali statystyk, wedle których co 3 minuty na świecie ginie jeden z wyznawców Chrystusa, a w których mają swój wymierny udział.

ocenił(a) film na 1
wojtusk

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Prorocy_islamu_w_Koranie
Na liście brakuje tylko Maryi spośród świętych Islamu ;)

To, że zabijacie się z powodu rzekomych różnic pomimo, że wyznajecie wiarę w tego samego kananejskiego bożka to już nie mój problem.

A to odpowiedź na twoich "biednych prześladowanych chrześcijan":
http://www.dw.de/70-procent-populacji-%C5%9Bwiata-prze%C5%9Bladowanej-ze-wzgl%C4 %99d%C3%B3w-religijnych/a-17506559

Co 6 sekund W OGÓLE ktoś umiera na świecie, więc nie przesadzaj.

ocenił(a) film na 10
0600809730

1) jest różnica między umieraniem, a ginięciem za wiarę
2)Jezus jest Bogiem dla katolików, dla muzułmanów tylko jednym z wielu proroków

W twoich wszystkich wypowiedziach jest powtarzający się element wnioskowania, który obrazuje poniższy przykład:
Kot ma cztery kończyny, koń ma cztery kończyny, zatem koń to plagiat kota czyli koń i kot jest tym samym. Wybacz ale dedukcja tak absurdalna, że aż trudno się do niej odnieść. Chrześcijaństwo ma pewne cechy wspólne z Islamem, które Islam sobie zapożyczył, ale posiada również ogrom różnic, poprzez które wyznawanie jednej religii, wyklucza wyznawanie drugiej.

ocenił(a) film na 1
wojtusk

Nie szukaj wymówek. Judaizm jest zapożyczeniem mitów ugaryckich - TAK czy NIE?
Islam jest zapożyczeniem mitów żydowskich i chrześcijańskich - TAK czy NIE?

ocenił(a) film na 10
0600809730

Nie i nie, chrześcijaństwo nie opiera się na mitach, Islam w sferze doktrynalnej jest religią zupełnie odmienną od chrześcijaństwa.

Jeżeli podajesz tak radykalne tezy,to poprzyj je serią wyczerpujących dowodów.

ocenił(a) film na 8
wojtusk

"Nie i nie, chrześcijaństwo nie opiera się na mitach,"

Chrześcijaństwo opiera się na mitach o to bardzo wielu.
Samo narodzenie się Chrystusa bez poczęcia jest sprawą nieludzką.

Ta cała zasrana religia składa się TYLKO i wyłącznie na gdybaniu i rozmyślaniach,
Wiemy, że Mahomet istniał NA PEWNO, a Jezus ? Nie.

ocenił(a) film na 8
wojtusk


Kościół chrześcijański przejął spuściznę, która latami przesiąkała każdą
dziedzinę życia społeczeństwa zachodniego, i to zarówno pod względem świeckim jak i religijnym. Jest to dziedzictwo poglądów popierających seksizm, rasizm, nietolerancję wszystkiego co odmienne oraz profanację środowiska naturalnego. Przez większą część okresu swojej historii Kościół demonstrował brak poszanowania dla wolności, godności oraz dążenia do samookreślenia się człowieka. Starał się sterować, panować i ograniczać rozwój duchowych więzi jednostki z Bogiem. Religia chrześcijańska wspierała rozwój społe-czeństwa, w którym ludzie są obcy nie tylko w stosunku do samych siebie, ale również w stosunku do wiary. Tak zwane „chrześcijaństwo ortodoksyjne" osadzone jest w wierze w jedynego apodyktycznego Boga płci męskiej, który domaga się bezwzględnego posłuszeństwa i bezlitośnie karze wszelkie odstępstwa od wiary. Ortodoksyjni chrześcijanie uważają, że strach jest podstawą tego, co oni postrzegają za święty nakaz hierarchicznego porządku, w którym na samym szczycie niepodzielnie panuje niebiański Bóg, z dala od świata i rodzaju ludzkiego.
Chociaż ortodoksyjni chrześcijanie od samego początku reprezentowali jeden z wielu kierunków wczesnej religii chrześcijańskiej, to jednak byli tymi, którzy zdobyli polityczną władzę. Poprzez dostosowanie swoich poglądów
przeniknęli do rządu rzymskiego, zdobywając autorytet i bezprecedensowe przywileje. Nowo zdobyta władza umożliwiła im narzucenie przestrzegania ich zasad i rytuałów. Jednakże, prześladowanie tych, którzy nie stosowali się do
nakazów, wymagało od Kościoła oczyszczenia jego własnej doktryny i ideologii oraz dokładnego określenia co jest, a co nie jest herezją. Wprowadzając to w życie, Kościół bez przerwy zmieniał doktryny i poglądy, wybierając te, które najbardziej wspierały możliwości kontroli jednostki i społeczeństwa.
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego i przejęciu władzy w Europie, Kościół w przysłowiową perzynę obrócił naukę, technikę, edukację, medycynę, historię, sztukę i gospodarkę. Zgromadził niezmierzone bogactwa, a tymczasem reszta społeczeństwa ginęła w mroku dziejów. Gdy dramatyczne zmiany społeczne zapoczątkowane na przełomie tysiącleci, doprowadziły do upadku ery izolacji, Kościół rozpoczął walkę o utrzymanie zwierzchnictwa i kontroli nad społeczeństwem. Polegała ona na podsycaniu wrogiego nastawienia do rzeczywistych przeciwników Kościoła, nawołując do ataku na muzułmanów, wschodnich chrześcijan ortodoksyjnych i Żydów. Kiedy wyprawy krzyżowe nie doprowadziły do ich ujarzmienia, Kościół zwrócił swoje siły przeciwko narodom europejskim, przystępując do brutalnego szturmu na południu Francji i powołując Święta Inkwizycję.
Krzyżowcy i Święta Inkwizycja w pierwszych wiekach ich działalności niewiele czyniły, aby nauczyć zwyczajnych ludzi prawdziwego zrozumienia religii ortodoksyjnych chrześcijan. Zrealizował to dopiero ruch reformatorskich protestantów i liberalnych katolików. Jedynie w okresie Reformacji pospólstwo w Europie przejęło więcej niż tylko ogładę chrześcijańską; ludzie byli terroryzowani także zagrożeniem ze strony diabła i czarownic. Powszechnie sądzono, że świat fizyczny przeniknięty był obecnością Boga, co w okresie Reformacji, jak gdyby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zastąpiono nową wiarą głoszącą, że boskie wsparcie nie jest już dłużej możliwe, a świat fizyczny należy wyłącznie do diabła. Nadszedł 300 letni okres niszczenia wszystkich, którzy mieli odwagę
wierzyć w boską opiekę i magię, co ostatecznie zapewniało nawrócenie Europy na ortodoksyjną wiarę chrześcijańską.
Dzięki przekonaniu o tym, że Bóg jest oddzielony od świata fizycznego, ortodoksyjni chrześcijanie - prawdopodobnie nieświadomie - położyli fundamenty nowoczesnego świata, świata mechanistycznego i zdeterminowanego, świata, w którym Bóg, w najlepszym razie, jest odległym, bezosobowym stwórcą. Ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę ze swojej słabości, nie tyle z grzesznej natury człowieka, ile z jego znikomego znaczenia w takim świecie. Teorie naukowców i filozofów, takich jak Izaak Newton, Rene Descartes (Kartezjusz) i Karol Darwin, potwierdzały wiarę ortodoksyjnych chrześcijan w nieuchronność walki i potrzebę dominacji. Jednakże poglądy te są obecnie uważane nie tylko za archaiczne, ale także mają ograniczoną wartość naukową. Ortodoksyjni chrześcijanie wywarli również niszczycielski wpływ na związek człowieka z przyrodą. Od czasu, kiedy ludzie zaczęli wierzyć, że Bóg jest daleko i ma lekceważący stosunek do świata fizycznego, stracili swój szacunek do przyrody. Święta, w czasie których wyrażano związek pór roku z życiem człowieka, zamieniły się w uroczyste obchody wydarzeń biblijnych, bez jakiegokolwiek powiązania z cyklami natury. Postrzeganie czasu zmieniło się tak, że już dłużej nie był wiązany z cyklicznymi zmianami w przyrodzie. Nauka Newtona zdaje się potwierdzać, że świat nie był niczym innym, jak tylko nieuchronnym rezultatem mechanicznego działania nieożywionych obiektów; oznaczało to, że Ziemia utraciła swoją świętość.
Mroczna strona dziejów chrześcijaństwa może pomóc nam zrozumieć siłę naszych związków z Kościołem i udzielić lekcji o najbardziej podstępnej i niebezpiecznej formie niewolnictwa: kontroli ludzi poprzez zapanowanie nad sferą życia duchowego. Te, często nieznane, karty historii mogą wyświetlić idee i wiarę, które podsycały łamanie praw człowieka, nietolerancję wobec odmienności oraz profanację środowiska naturalnego. Kiedy raz je poznamy, możemy uchronić wiarę od ponownego zwycięstwa elementów destrukcyjnych.

ocenił(a) film na 8
Retexid

W pierwszych wiekach panowania religii chrześcijańskiej rozgłos zdobyli ci, którzy usiłowali sprawować kontrolę nad rozwojem duchowym człowieka, ograniczając jego osobiste związki z Bogiem. Ich poglądy stworzyły ideologiczne podstawy ponurej strony historii religii chrześcijańskiej. Przyjmując wiarę w jedyne zwierzchnictwo, ortodoksyjni chrześcijanie uważali, że strach i posłuszeństwo wobec hierarchicznej władzy były bezwzględnie konieczne. Jednak nie wszyscy chrześcijanie z tym się zgadzali. W rzeczywistości, w przeciwieństwie do powszechnie panujących opinii twierdzących, że pierwsze wieki chrześcijaństwa były okresem harmonii i jedności, chrześcijanie nie byli zgodni co do tego, że wszystkie rzeczy wynikają z natury Boga, oraz co do roli mężczyzn i kobiet w znajdowaniu drogi do oświecenia. Być może kardynalne znaczenie dla zwycięskiej grupy chrześcijan - zwanych tutaj „chrześcijanami ortodoksyjnymi" ( stosowanie terminu „ortodoksyjne" odnosi się do tradycyjnej ideologii większości wyznań chrześcijańskich, a nie do jakiegokolwiek określonego wyznania czy Kościoła ) - miała wiara w jedyne zwierzchnictwo, wiara, że boskość objawia się tylko w jeden sposób. Wiara w jedynego Boga różniła się radykalnie od powszechnie panujących przekonań, że boskość może objawiać się w różnych formach i postaciach. Skoro ludzie wierzyli, że Bóg ma tylko jedną postać, to również skłaniali się do wiary, że zasługi czy pobożność mogą mieć także tylko jedno oblicze. Nawet dwie różne, zgodnie ze sobą egzystujące opinie, teraz stają się sobie obce; jedna z nich musi przeważyć i być nadrzędną w stosunku do drugiej.
Wewnątrz takiej struktury wiary Bóg jest pojmowany jako jedyny władca panujący na szczycie hierarchii, opierający się nie na miłości i tolerancji, ale na strachu. Biblia wielokrotnie nawołuje ludzi do strachu przed Bogiem: „Strach przed Bogiem i przestrzeganie Jego przykazań: to jedyny obowiązek człowieka", „Błogosławiony ten, kto boi się Boga", „Obawiaj się Tego, który, gdy został zabity, posiadł moc wtrącania do piekła; zaiste, mówię do ciebie, bój się Go."3 Ojciec Kościoła, Tertulian, w III wieku naszej ery nie potrafił sobie wyobrazić jak Bóg mógłby nie wymagać od człowieka strachu:
Ale jak zamierzasz kochać bez lęku, że nie kochasz? Zapewne jak Bóg czyż nie jest twoim Ojcem, do którego twoja miłość w imię obowiązku powinna być przepojona strachem przez wzgląd na Jego moc; czy twoim prawdziwym Panem, którego powinieneś kochać za jego człowieczeństwo i bać się jak swojego nauczyciela.4
Jak głosi modlitwa Pańska, wola Boska powinna być spełniona „jako w niebie, tak i na ziemi". Ortodoksyjni chrześcijanie byli przekonani, że ludzie powinni bać się swojego władcy na ziemi, tak jak boją się Boga. W IV wieku święty Jan Chryzostom pisak o absolutnej potrzebie strachu:
„.. jeśli pozbawicie ziemię sędziów i strachu przed nimi, to nadejdzie upadek wsi, miast i narodów, w niepohamowanym chaosie nie będzie nikogo, kto powstrzymałby, odpad czy przekonał ich do pojednania przez strach przed karą.”
Dla ortodoksów strach był podstawą utrzymania porządku. Chrześcijanie, tacy jak żyjący w II wieku Marcion, którzy podkreślali miłosierną, pobłażliwą i kochającą naturę Boga, sami uważali siebie za przeciwników ortodoksyjnych poglądów. Zdaniem ortodoksyjnych
chrześcijan Bóg musi być zdolny do okazywania złości oraz żądania dyscypliny i posłuszeństwa. Tertulian pisał:
„Otóż, jeśli (Bóg w rozumieniu Marcion'a jest niezdolny do odczuwania złości, czy rywalizacji, czy wyrządzania krzywdy i zniszczenia, jak ktoś, kto powstrzymuje się od wykorzystania władzy sędziego, nie potrafi powiedzieć w jaki sposób, jakikolwiek system posłuszeństwa - także ten absolutny - może być z nim w zgodzie.”
Uczeni sugerują, że pierwsze zdanie modlitwy chrześcijan, „Wierzę w jedynego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi", było pierwotnie napisane w celu wyeliminowania następców Marcion'a, poprzez podkreślanie monoteistycznej i osądzającej natury Boga.
Ortodoksyjni chrześcijanie zwracali dużą uwagę na szczególny autorytet biskupa, hierarchię duchowieństwa i separację kleru od laików. Jako, że w niebie jest tylko jeden Bóg, głosił żyjący w I wieku n.e. biskup Ignacy z Antioch, to może być tylko jeden biskup w Kościele.8 „Twój biskup zastępuje Boga, a twoi [księża]... apostołów", pisał, „Poza nimi nie ma Kościoła".9 Takiego stanowiska z pewnością nie podzielali wszyscy chrześcijanie. Ortodoksi kładli tak wielki nacisk na hierarchiczny porządek, że jeden z chrześcijańskich gnostyków pisał o nich, „Oni, w swojej próżnej ambicji, chcą rozkazywać jeden drugiemu, dominować jeden nad drugim" pożądając „władzy nad innymi", „każdy wyobrażał sobie, że jest wyżej od drugiego".
Nie wszyscy chrześcijanie akceptowali wiarę w jedyne zwierzchnictwo. Niektórzy gnostycy uważali, że Bóg występuje pod wieloma postaciami, łącząc w sobie cechy męskie i żeńskie. Inni twierdzili, że boskość ma charakter dualistyczny, z jednej strony jest „Niewyobrażalną Głębią, Pierwotnym Ojcem", z drugiej zaś „Łaską, Ciszą, Łonem, Matką wszystkiego". W gnostycznym „Apokryfie Jana" objawiony Bóg zdaje się mówić: „Jestem Ojcem, jestem Matką, jestem Dzieckiem". Gnostyczny nauczyciel Theodotus, powiedział: „każdy pojmuje Pana wedle własnego wzoru i na swój własny sposób". Aby wykorzenić gnostyków i usunąć ich z szeregów ortodoksyjnych chrześcijan, w II wieku n.e. biskup Ireneusz zachęcał do „przemawiania językiem jedynego i Boga Ojca".
Odrzucenie wiary w jedyne zwierzchnictwo prowadzi w konsekwencji do odrzucenia przez gnostyków hierarchicznego porządku i kastowego charakteru Kościoła. W przeciwieństwie do ortodoksyjnego Ignacego z Antiochii głoszącego, że pozycja biskupa, księdza i diakona odzwierciedla niebiański porządek, niektórzy chrześcijańscy gnostycy nie czynili różnic między duchowieństwem a laikami, i dużo mniej uwagi przykładali do poszczególnych stanowisk w obrębie kleru. Tertulian tak opisywał gnostyków:
Tak więc dzisiaj jeden człowiek jest biskupem, a jutro inny; osoba, która dzisiaj jest diakonem, jutro może być już lektorem; człowiek, który dzisiaj jest księdzem, jutro może być laikiem; nawet laicy mogą spełniać funkcje kapłanów!
„...wszyscy oni mają równy dostęp, jednakowo słuchając jednakowo modlą się - nawet poganie, jeśli zdarzy się, że przyjdą... Oni też dzielą się pocałunkiem pokoju ze wszystkimi, którzy przyjdą”.
W strukturze wiary ortodoksów nie ma miejsca na podział władzy i zwierzchnictwa pomiędzy kobiety i mężczyzn, jedni muszą dominować nad drugimi. Uznając jedynie męskie oblicze Boga, ortodoksyjni chrześcijanie uważali dominację mężczyzny za przedłużenie boskiego porządku. Na początku V wieku święty Augustyn pisał: „musimy stwierdzić, że
mąż ma panować nad swoją żoną, tak jak dusza panuje nad ciałem".'8 W swoim pierwszym liście do koryntian próbuje wyjaśnić przyczyny dominacji mężczyzn:
Na początku mężczyzna nie narodził się z kobiety, natomiast kobieta została stworzona z mężczyzny; i nie był stworzony dla miłości kobiet, ale kobieta dla miłości mężczyzny.
Nawet w 1977 roku papież Paweł VI nadal wyjaśniał, że kobieta ma zakazany wstęp do stanu duchownego, „Ponieważ nasz Pan był mężczyzną”
Wśród ortodoksów kobiety spełniały rolę służebnic. W swoim pierwszym liście do Tymoteusza, święty Paweł pisał:
Weźmy kobietę w ciszy uczącą się posłuszeństwa, nie zezwalam żadnej kobiecie nauczać, czy swoim autorytetem przewyższać mężczyzn; ona ma milczeć.2~
Kiedy w IV wieku chrześcijańscy mnisi muszlami ostryg zadali śmiertelne rany uczonej Hypatii, święty Cyryl tłumaczył, że wydarzyło się to dlatego, gdyż była ona pierwszą kobietą, która ośmieliła się pouczać mężczyzn, wbrew boskim przykazaniom.
Jednakże już wówczas byli chrześcijanie, którzy nie wyznawali poglądu, iż Bóg jest zdeklarowanym mężczyzną, ani też nie zgadzali się z doktryną o męskiej dominacji. Pierwszą znaną sektą byli Essenowie. W okolicach Morza Martwego odkryto wiele ich pism, w których czytamy, że boskość zawiera pierwiastek żeński. W dziele „Ewangelia Pokoju" Jezus mówi: „Poprowadzę ciebie do królestwa aniołów naszej Matki".z3 Gnostyczne teksty mówią, jak Ewa, córka Sofii, która pragnęła pierwszego niebiańskiego światła na ziemi, dała życie Adamowi:
„Ewa powiedziała „Adamie ożyj! Powstań z ziemi! ". I natychmiast jej słowa staw się czynem. Gdy tylko Adam powstał, otworzył oczy. Kiedy zobaczył ją powiedział „Będziesz nazywana matką żywych, jako że jesteś tą która dała mi życie”
Nie wszystkie chrześcijańskie kobiety akceptowały swoją służalczą rolę. Jako że gnostycy popierali różne poglądy, kilka ich pism odnosi się do Marii Magdaleny, jednej z najważniejszych przywódczyń wczesnego ruchu chrześcijańskiego. Niektórzy twierdzili, że była pierwszą, która widziała zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i podważyła autorytet Piotra, stanowiącego część hierarchicznego charakteru Kościoła. Tertulian był przerażony rolą kobiet u gnostyków:
...kobiety heretyków, jakże one są rozwydrzone! Albowiem są one na tyle zuchwałe aby pouczać, rozprawiać i odprawiać egzorcyzmy, pełnić obowiązki duszpasterskie - a nawet dawać chrzest!
Inna kwestia sporna dotyczyła natury prawdy i sposobu, w jaki człowiek mógłby zostać oświecony. Większość sporów koncentrowała się wokół zmartwychwstania Chrystusa: czy z martwych powstało jego ciało fizyczne, czy też duch. Ortodoksyjni chrześcijanie obstawali przy ciele fizycznym. Używając słów Tertuliana, Jego „ciało wypełniała krew, podtrzymywały kości, przetykały nerwy, oplatały żyły..." Twierdzili, że ponieważ było to ciało fizyczne, zmartwychwstanie Chrystusa było zdarzeniem jednorazowym i nigdy nie mo-głoby wydarzyć się powtórnie. Ortodoksi głosili ponadto, że Chrystusa można poznać tylko poprzez tych, którzy doświadczyli tego zmartwychwstania, a więc apostołów, lub ludzi wyznaczonych na ich następców. Dzięki temu władza i autorytet skupiały się w rękach bardzo nielicznej grupy i pojawiła się możliwość ustanawiania szeregu określonych nakazów. ~ To ograniczało również indywidualną drogę poznania Boga. Ortodoksyjni,
katoliccy chrześcijanie uważali, że to oni są tymi, którzy wybrani zostali na następców apostołów i dlatego są jedynymi, którzy mogą oświecać innych. Biskup Ireneusz głosił:
Obowiązkiem jest słuchać księży Kościoła... tych, którzy obdarzeni zostali spuścizna Apostołów; tych, którzy łącznie z dziedzictwem episkopatu, otrzymali niezawodny dar przekazywania prawdy”
Do dnia dzisiejszego papież wywodzi swój autorytet i prymat od samego Piotra, „pierwszego z apostołów", „pierwszego świadka zmartwychwstania" Niektórzy gnostycy uważali, że wiara w zmartwychwstanie ciała fizycznego
Chrystusa, a nie Jego ducha, jest „wiarą głupców". Nie zgadzali się zarówno z twierdzeniem jakoby ktokolwiek po zmartwychwstaniu widział Chrystusa w Jego fizycznym ciele, jak też z tym, że Piotr był pierwszym, który doświadczył obecności Chrystusa po zmartwychwstaniu. Kanonizowane ewangelie Marka i Jana relacjonują pierwsze pojawienie się Jezusa, który po zmartwychwstaniu ukazał się Marii Magdalenie a nie Piotrowi, czy innym apostołom.3 Niektórzy uważają, że poprzez słowa wypowiedziane do Marii, „Nie dotkniesz mnie", Jezus dał do zrozumienia, iż był raczej postacią duchową, a nie ciałem materialnym. Wiara w zmartwychwstanie ducha Chrystusa sugeruje, że każdy, niezależnie od swojej pozycji, mógłby doświadczyć obecności lub „widzieć Pana" w swoich snach, czy wizjach. Każdy mógłby również zdobyć autorytet równy apostołom33, mieć kontakt z Bogiem i rozwijać z Nim swoje związki.
Również istota prawdy była tematem sporów między chrześcijanami. Dla ortodoksów, którzy uważali, że prawda może być przekazywana tylko przez sukcesorów apostołów, jest ona trwała i niezmienna. Została ujawniona wyłącznie przez akt zmartwychwstania. Konsekwencją tego jest wiara, że Boga można poznać wyłącznie poprzez Kościół, nigdy przez osobistą dociekliwość czy własne doznania; ślepa wiara była ważniejsza od własnego poznania. Biskup Ireneusz przestrzegał przed poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie „w jaki sposób każdy mógłby odkrywać Boga dla samego siebie", gdyż zamiast tego powinien przyjąć wiarę nauczaną przez Kościół, która „może być jasno, jednoznacznie i jednakowo zrozumiała dla wszystkich". Pisał on: „Jeśli... nie potrafimy znaleźć wyjaśnień wszystkich faktów w Piśmie Świętym... powinniśmy pozostawić je Bogu, który nas stworzył, co jest najpewniejszą gwarancją”
Uważali, że poszukiwania mogą przezwyciężyć ciemnotę, która egzystencję czyni koszmarem, w której człowiek opętany jest przez „wiele złudzeń" i doświadcza „panicznego strachu i chaosu, niepewności, zwątpienia i rozdarcia". W Ewangelii Prawdy czytamy:
„ignorancja... prowadzi do cierpienia i strachu. Cierpienie staje się trwałym otumanieniem, którego nikt nie zdoła zauważyć.”
Poszukiwanie wewnątrz samego siebie przynosiło wiedzę i poznanie rozpraszające ignorancję. Gnostycy uważali, że Jezus popierał samopoznanie i mówił, „szukajcie, a znajdziecie; zapukajcie, a otworzy się przed wami" i „Królestwo Boże jest w was".
Jako, że ortodoksyjni chrześcijanie chcieli sterować prawdą, tak też pragnęli ściśle kontrolować, kto mógłby głosić tę prawdę. Wcześni chrześcijanie wyraźnie różnili się między sobą w kwestii podejścia do roli Kościoła. Gnostycy ceniący indywidualne poszukiwania uważali, że organizacja Kościoła powinna być elastyczna, natomiast ortodoksi kładli nacisk na ścisłą przynależność do jednego Kościoła46. Biskup Ireneusz twierdził, że może istnieć tylko jedna religia, poza którą „nie ma zbawienia". O religii mówił, „jest ona
bramą do życia, wszystko inne jest łotrostwem i rozbojem". Natomiast Ignacy, biskup Antiochii, pisał, „Nie pozwólmy nikomu oszukiwać samego siebie; jeśli ktokolwiek nie stanął przed ołtarzem, jest pozbawiony chleba Bożego". Klemens, Biskup Rzymu w latach 90-100, zgadza się z tym, że Bóg sam rządzi wszystkimi rzeczami, ustanawia prawo, karze buntowników i nagradza posłusznych, swojej władzy udzielając przy tym przywódcom Kościoła. Klemens posunął się jeszcze dalej, mówiąc, że ktokolwiek sprzeciwia się nadanej przez Boga władzy, sprzeciwia się samemu Bogu i powinien zostać niechybnie ukarany5°. Na długo przed tym, jak działania Kościoła zmierzające do kontrolowania życia duchowego człowieka zebrały obfite żniwo ofiar, zalążki tyranii kiełkowały już na gruncie ideologii pierwszych chrześcijan ortodoksyjnych. Wiara w jedyne zwierzchnictwo ograniczała drogę jednostki do poznania Boga, wykluczając jakiekolwiek zmiany w sprawowaniu władzy. Pozwoliło to na stworzenie apodyktycznej, opartej na strachu, struktury władzy dzielącej ludzi ze względu na ich pozycję w społeczeństwie, ograniczającej możliwości jednostki i domagającej się ślepego posłuszeństwa. Chociaż ortodoksyjni chrześcijanie byli jednym z wielu odłamów wczesnego chrześcijaństwa, to w ciągu kilkuset lat skutecznie ograniczyli różnorodność wierzeń i ideologii, uważając siebie za synonim samego chrześcijaństwa.

ocenił(a) film na 8
Retexid

Dużą liczbę swoich wyznawców religia chrześcijańska zawdzięcza politycznym intrygom ortodoksyjnych chrześcijan. To właśnie im udało się przekształcić chrześcijaństwo ze znienawidzonego drugorzędnego kultu w oficjalną religię Cesarstwa Rzymskiego. Ich celem było osiągnięcie tego, co później wyraził w następujący sposób biskup Ireneusz: „religia katolicka rozprzestrzeniła się na całym świecie, aż do jego krańców". Aby to zrealizować użyli wszelkich możliwych środków. Skorygowali dzieła i przystosowali zasady tak, aby religia chrześcijańska była bardziej przyjazna dla Rzymian, uznawali rzymską władzę, a do obrzędów wprowadzili elementy pogańskie. Ortodoksyjne chrześcijaństwo przyciągało uwagę władz nie jako religia, która popierałaby oświecenie i rozwój duchowy, ale raczej jako coś, co mogło pomóc przywrócić porządek i przestrzeganie prawa w upadającym cesarstwie. Rzymski rząd przyznał ortodoksyjnym chrześcijanom niespotykane dotychczas przywileje, które dały religii chrześcijańskiej możliwość stania się rodzajem autorytatywnej siły, której przeciwstawiał się przecież sam Jezus. Zdobycie takiego uznania było nie lada wyczynem, gdyż chrześcijanie nie byli mile widziani w Cesarstwie Rzymskim. W nadziei zwiększenia poczucia własnego bezpieczeństwa i ochrony, Rzymianie bardzo łatwo włączali nowych bogów i boginie do swojego panteonu. Na przykład Edykt Mediolański z 313 roku zapewniał swobodę każdej religii, „Każde bóstwo osadzone na tronie w niebie, może być przychylne i sprzyjać nam i wszystkim tym, którzy podlegają naszej władzy”. Niestety chrześcijanie wierzą w jedynego Boga, odmawiając stawiania Go obok innych. Po odrzuceniu lojalności wobec bogów panteonu rzymskiego, chrześcijan zaczęto traktować jak zdrajców państwa rzymskiego. Od momentu, w którym cesarze zaczęli samych siebie uważać za bogów, lojalność wobec rzymskich bogów symbolizowała także lojalność wobec państwa rzymskiego. Chrześcijanie byli zdania, że nie należy zbyt wiele czynić, aby przypodobać się Rzymianom. Na przykład biskup Ireneusz głosił - „Nie potrzebujemy prawa, gdyż w naszym pobożnym postępowaniu już jesteśmy ponad nim".
Relacja pochodząca z 200 roku naszej ery odzwierciedla niechęć Rzymian wobec chrześcijan:
„...byli ostatnimi plugawcami; bandą ciemnych mężczyzn i naiwnych kobiet ; którzy z ich nocnymi zgromadzeniami, uroczystymi postami i nieludzkim jadłem spotykali się potajemnie, jak miłujące ciemności zgraje; opluwając bogów i szydząc ze wszystkiego co święte...”
A jednak, pomimo tak nieprzychylnej atmosfery, w IV wieku, za panowania Cesarza Konstantyna, chrześcijanie zyskali nie tylko akceptację, ale także polityczne znaczenie jako oficjalna religia Cesarstwa Rzymskiego. Dla osiągnięcia swoich celów ortodoksyjni chrześcijanie używali politycznych wybiegów. Stworzyli organizację służącą nie popieraniu rozwoju duchowego, lecz zapanowaniu nad jak największą liczbą ludzi. Uprościli kryteria przynależności do grupy. Kościół katolicki zdecydował, że każdy kto uznał wiarę, zaakceptował chrzest, brał udział w nabożeństwach, był posłusznym władzy Kościoła i uwierzył, że „jedyna prawda przekazywana przez Kościół pochodzi od Apostołów”, był chrześcijaninem. Jak twierdzą historycy, takie założenia sugerują, że „do dostąpienia zbawienia ignoranci potrzebują tylko ślepej wiary i posłuszeństwa wobec władzy...". Ortodoksi lekceważyli argumenty świadczące o tym, że prawdziwego chrześcijanina można
rozpoznać tylko poprzez jego postępowanie, a nie przez samo uczestniczenie w obrzędach religijnych. Niektórzy gnostycy, na przykład, za Jezusem głosili: „Przez owoce swojego postępowania poznacie to postępowanie..."'. Chrzest niekoniecznie sprawi, że ktoś zostanie chrześcijaninem, mówili, gdyż wielu ludzi „zanurza się w wodzie a powstając nie otrzymuje niczego". Jednakże proste zasady ortodoksów uczyniły z chrztu narzędzie do znacznie łatwiejszego zdobycia posłuchu.
Ortodoksyjni chrześcijanie gromadzili fakty biblijne nie w celu zebrania razem wszystkich świętych prawd, ale raczej dla osiągnięcia większego ujednolicenia wiary. Około roku 180 biskup Ireneusz z wielu ewangelii wybrał tylko te, które dzisiaj stanowią zbiór zwany Nowym Testamentem. W latach 393 do 397 biskup Atanazy sporządził podobny zbiór, przyjęty następnie przez Zgromadzenia w Kartaginie i Hippo9. Dzięki zakazaniu i spaleniu wszelkich innych pism, Kościół katolicki stworzył ostatecznie wrażenie, że tylko jego Biblia, zawierająca cztery kanonizowane Ewangelie, reprezentuje pierwotne poglądy chrześcijan. Mimo to, jeszcze w 450 roku, Teodor z Cyrus twierdził, że p najmniej 200 różnych ewangelii krąży wśród parafian jego własnej diecezji. Nawet współczesna Encyklopedia Katolicka utrzymuje, że „istniejąca od samego początku idea kompletnego i jasno sprecyzowanego kanonu Nowego Testamentu... nie ma historycznych źródeł".
Poza doborem odpowiednich ewangelii i pism użytych do skonstruowania Biblii, Kościół wydawał swoje pisma we własnej interpretacji. Już w II wieku rzymski filozof Celsus poświadczył fałszowanie pism chrześcijańskich, mówiąc o rewizjonistach:
„Niektórzy z nich, jako że byli pod wpływem stanu upojenia wywołującego samo indukujqce się wizje, przerabiali Pisma Święte z ich pierwotnej postaci i usunęli wszystko, co pozwalało im na odparcie skierowanych przeciwko nim zarzutów.”
Encyklopedia Katolicka przyznaje, że „We wszystkich dziedzinach fałszerstwo, interpolacja i ignorancja, wyrządziły ogromne szkody". Pomimo zakazania przez Kościół prowadzenia jakichkolwiek dalszych badań dotyczących pochodzenia Ewangelii, uczeni wykazali, że wszystkie cztery uznane przez Kościół Ewangelie zostały przerobione i poprawione. Chociaż Kościół deklarował, że natura prawdy jest niezmienna i objawiona została tylko raz, sam ciągle znajdował przyczyny do jej zmieniania.
Jednak próby ujednolicenia Pisma Świętego nie odniosły pełnego sukcesu, nawet cztery wybrane kanonizowane Ewangelie wzajemnie sobie zaprzeczały. Ewangelia według św. Mateusza mówi nam, że Jezus był arystokratą, potomkiem Dawida poprzez Salomona, podczas gdy Ewangelia Łukasza opowiada, że pochodził on z biedniejszego rodu, a w Ewangelii św. Marka czytamy, że Jezus urodził się w rodzinie biednego cieśli. Według św. Mateusza po Jego przyjściu na świat odwiedzili Go trzej królowie, natomiast u św. Łukasza znajdujemy, że byli to pasterze. Według świętego Marka i Mateusza ostatnimi słowami Jezusa wypowiedzianymi w dniu Jego śmierci, były, „Boże mój, Boże mój, dlaczego mnie opuściłeś?", podczas gdy u św. Łukasza powiedział „Ojcze, w Twoje ręce składam duszę moją", a w Ewangelii św. Jana powiedział po prostu „To koniec". Autorzy dzieła „Święta krew, święty Graal", pytają: „Jak mogą [Ewangelie] być bez zarzutu, skoro nawzajem się zwalczają?". A jednak to uporczywość Kościoła w dążeniu do ujednolicenia wiary przyciągnęła uwagę Cesarza Rzymskiego. Konstantyn, człowiek który skazał na śmierć swojego własnego syna i żywcem ugotował żonę, widział w chrześcijaństwie pragmatyczne oparcie dla swojej własnej siły zbrojnej i zjednoczenia wielkiego, przeżywającego trudności Imperium Rzymskiego. Historia opowiada, że to sen Konstantyna doprowadził do zaakceptowania religii chrześcijańskiej. W swoim śnie zobaczył na niebie krzyż i usłyszał
głos mówiący „W znaku tym znajdziesz zwycięstwo". Mimo, że nawrócił się na wiarę chrześcijańską dopiero na łożu śmierci, upatrywał w niej środek przezwyciężenia rozbieżności panujących w Cesarstwie Rzymskim i ustanowił ją jako oficjalną religię Imperium. Ortodoksyjni chrześcijanie starali się oddzielić chrześcijan od politycznego po-wstania skierowanego przeciwko rzymskiej władzy. Ponad wszelką wątpliwość złagodzili prawdę o politycznym zaangażowaniu Jezusa, obarczając odpowiedzialnością za jego śmierć Żydów a nie Rzymian. Kanonizowane Ewangelie otwarcie ignorowały wzrastający opór Żydów, skierowany przeciwko rzymskiej okupacji Judei, która miała miejsce w okresie życia Jezusa. Jedyny wyjątek znajdujemy w Ewangelii według świętego Łukasza, gdzie czytamy jak władze „przyłapały tego człowieka [Jezusa] na demoralizowaniu naszego narodu i zabranianiu [Żydom] składania hołdu Cesarzowi". Jeszcze przed upływem 40 lat od śmierci Jezusa opór przerodził się w gwałtowną wojnę między armią rzymską i Żydami.
Jezus był prawdopodobnie uważany za przywódcę politycznego i duchowego. Słowo „Chrystus" zarówno w języku hebrajskim jak i greckim było tytułem zarezerwowanym dla króla lub przywódcy . Biorąc pod uwagę panujące ówcześnie warunki polityczne, jest bardzo prawdopodobne, że to Rzymianie a nie Żydzi - zamordowali Jezusa za jego działalność polityczną. Ukrzyżowanie było standardową metodą kary śmierci stosowaną przez Rzymian, a krzyż symbolem oporu Żydów przeciwko rzymskiej okupacji. Obciążenie Żydów za śmierć Jezusa było najprawdopodobniej wygodnym sposobem ukrycia poli-tycznego zaangażowania Jezusa i odsunięcia chrześcijaństwa od odpowiedzialności za polityczną rebelię.
Gdy chrześcijaństwo zdobyło uznanie, ortodoksi pozwolili cesarzowi Rzymu na bezpośrednie wpływanie na swoją doktrynę. W celu rozstrzygnięcia ideologicznych sprzeczności Kościoła, Konstantyn zwołał i przewodniczył pierwszemu soborowi ekumenicznemu w Nicei w 325 roku. Walter Nigg w swojej książce „Heretycy" opisuje znaczenie osiągniętego porozumienia.
„Konstantyn, który traktował zagadnienia religijne jedynie z politycznego punktu widzenia, zapewnia jednomyślność przez skazanie na wygnanie biskupów, którzy nie odpowiadali nowej religii. „Było zupełnie nieprawdopodobne, aby uniwersalna wiara mogła opierać się wyłącznie na autorytecie cesarza, który jako katechumen nie był nawet dopuszczony do obrzędu eucharystii i zupełnie nie przestrzegał najwyższych tajemnic wiary. Ani jeden bi-skup nie wypowiedział marnego słowa przeciwko tej nieprawdopodobnej sytuacji”
Jedną z politycznych decyzji podjętych na Soborze w Nicei było ustanowienie wyznania nicejskiego oznaczającego wiarę w niepodzielne, jedyne zwierzchnictwo, jednocześnie włączając Jezusa w obraz Boga. Jezus nie był uważany za zwykłego śmiertelnika, był on przejawem Boga pojmowanego jako Ojciec, Syn i Duch Święty. Ta nowa Święta Trójca przypominała dużo starszy obraz boskości, podkreślający wartość odmienności. Na przykład, oblicze Boga w gnostycznej „Tajemnicy Księdza Jana": „Jestem Ojcem, jestem Matką, jestem Dzieckiem", odzwierciedla koncepcję współdziałania, gdzie całość stworzenia jest potężniejsza od sumy jej części. Z kolei „Sofia Jezusa Chrystusa" opowiada w jaki sposób energia męska i żeńska, połączone razem wykreowały:
...przyjście na świat pierwszego dwupłciowego syna. Jego imię brzmiało 'Pierwsza-rodzicielka Sofia, Matka Wszechświata'. Niektórzy nazywali go 'Miłość'. Obecnie pierworodny nazywany jest 'Chrystusem'.

Ryc. 2.1. Rzymski Cesarz Konstantyn uważał, że chrześcijaństwo może być narzędziem umocnienia siły politycznej i militarnej. Ilustracja przedstawia Konstantyna w przededniu ważnej bitwy, kiedy to widząc na niebie krzyż usłyszał głos, mówiący W znaku tym znajdziesz zwycięstwo.

Nawet późniejszy muzułmański Koran błędnie sprowadzał chrześcijańską Trójcę do tego pierwowzoru, uważając za Trójcę Boga, Marię i Jezusa. Sobór Nicejski ustanowił Trójcę, która wychwalała jedność i identyczność. Każda wzmianka o współdziałaniu energii czy magii, wynikających z połączenia dwóch różnych istot ludzkich, pozostała nie zauważona. Sobór usunął obraz ojca, matki i dziecka, zastępując hebrajskie słowo rodzaju żeńskiego, określające ducha - „ruch", greckim słowem rodzaju nijakiego - „pneuma". Trójca składała się teraz z ojca, syna i nijakiego, pozbawionego płci ducha. Od tej pory chrześcijanie przedstawiali ją w postaci trzech mężczyzn o identycznej twarzy i takim samym wyglądzie.
W późniejszych kazaniach średniowiecznych Trójcę Świętą porównywano do „identycznych odbić w kilku fragmentach rozbitego lustra lub identycznego składu chemicznego wody, lodu i śniegu”. W XVII wieku dwóch kolejnych papieży wyklęło książkę hiszpańskiej zakonnicy Marii d'Agreda, „Mityczne miasto Boga", za przedstawienie Trójcy Świętej jako Boga, Marii i Jezusa. Z pism usunięto wszelkie aluzje podkreślające znaczenie odmienności; boskość wyrażana była w postaci wizerunku mężczyzny lub istoty rodzaju nijakiego, ale nigdy kobiety. To wiara w Boga objawiającego się pod różnymi postaciami, a nie unikalne nauki religijne chrześcijan, pomogła Rzymianom pogodzić się z chrześcijaństwem. Religia ta pod pewnymi względami przypominała rzymski kult Mitry, czyli mitraizm. Jako „Opiekun Imperium" Mitra był ściśle związany z bogami słońca, Heliosem i Apollem. Narodziny Mitry przypadające na dzień 25 grudnia w okresie przesilenia zimowego, stały się datą przyjścia na świat Jezusa. Świadkami narodzin Mitry byli pasterze biorący również udział w ostatniej wieczerzy przed powrotem Mitry do nieba. Wniebowstąpienie Mitry, które zbiegło się z protuberancją słońca w okresie równonocy wiosennej stało się chrześcijańskim świętem Wielkanocnym.
W Rzymie, na Wzgórzach Watykańskich, chrześcijanie przejęli świętą grotę poświęconą Mitrze, czyniąc z tego miejsca siedzibę Kościoła katolickiego. Wkrótce tytuł najwyższego kapłana Mitr, Pater Patrum, zastąpiony został tytułem biskupa Rzymu, papa czy papież Z. Występowanie wyraźnych podobieństw do mitraizmu ojcowie chrześcijan tłumaczyli działalnością diabła, oświadczając, że najstarsze legendy mitraizmu są podstępną imitacją jedynej prawdziwej wiary.
Postać Marii była czczona, bez poparcia ze strony Kościoła, jako obraz żeńskiego oblicza Boga. Jako że chrześcijaństwo odpowiadało mitraizmowi, kult Marii przypominał kult bogini o wielu obliczach, szczególnie pod względem kultywowania tradycji matki / syna, jak Izyda / Horus, Junona / Mars, Kybele / Attis oraz Neit / Re. Maria była postrzegana jako bardziej przystępna, przyjazna ludzka postać, niż karzący, wszechmocny Bóg. Była delikatniejsza, bardziej wyrozumiała i zdolna do większej pomocy w codziennych zmaganiach człowieka. W swoim dziele „Anastazja w Konstantynopolu" historyk Sozomen opisał cechy Marii:
„Objawiła się tam boska moc, pomocna w wizjach na jawie jak i w snach, często uzdrawiająca wiele chorób i przynosząca ulgę dotkniętym przez nagle wydarzenia w ich ryciu. Moc tą przypisywano Marii, Matce Boskiej, Świętej Dziewicy, w ten właśnie sposób objawiającej sama siebie.”
Ani Biblia, ani wczesny Kościół nie udzielały poparcia kultowi Marii, nie uważając jej nawet za świętą. Chociaż Sobór Nicejski potwierdził, że Chrystus był rzeczywiście zrodzony z Marii Dziewicy, biskup Epifanius wyraził powszechnie panującą opinię ortodoksyjnych chrześcijan: „Mogą być czczeni tylko Ojciec, Syn i Duch Święty, ale nie dopuszcza się kultu Marii" .

ocenił(a) film na 8
Retexid

W okresie pierwszych 500 lat sztuka chrześcijańska przedstawiała Marię w mniej czcigodnej postaci niż nawet magów, trzech mędrców, których głowy przybrane były aureolą, podczas gdy Maria aureoli nie miała. W IV wieku święty Chryzostom zarzucał Marii próby osiągnięcia dominacji i „uczynienia samej siebie sławną poprzez swojego syna". Pomniejszenie znaczenia Marii było sposobem zerwania jej związków ze starszymi wyobrażeniami bogini okresu przedchrześcijańskiego. Biskup Epifanius pisał:
„Bóg zstąpił z nieba, Słowo święte weszło w ciało zrodzone ze świętej Dziewicy, z pewnością nie dlatego, aby Dziewica była uwielbiana, ani uczyniona boska ani wyświęcone imię jej, ani też, aby po wielu pokoleniach kobiety ponownie zostały kapłankami... Bóg nie powierzył jej obowiązku chrztu czy błogosławieństwa uczennicy, ani nie zaoferował jej jakiejkolwiek władzy nad światem.”
Chrześcijaństwo, jak rozumieli to ortodoksi, było za jedyną mocą Ojca, Syna i Ducha Świętego, a nie jakąkolwiek domieszką żeńskiego aspektu Boga.
Mimo to kult Marii przetrwał. Od kiedy w 431 roku Sobór w Efezie zadecydował, że Maria może być otaczana czcią bez ponoszenia żadnych konsekwencji, tłumy wiernych rzuciły się w wir szaleńczych uroczystości, którym towarzyszyły procesje z pochodniami i radosne okrzyki „Chwała niech będzie Teotokos (Matce Boga)!". Starsze świątynie i święte miejsca pierwotnie dedykowane przedchrześcijańskim boginiom, zostały przyznane lub zastąpione przez świątynie poświęcone Marii. Znajdującą się na rzymskim Wzgórzu Eskwilińskim świątynię Kybeli, poświęcono Marii Maggiore. Znajdujące się w okolicach Panteonu sanktuarium Izydy Kościół również przeznaczył Marii, a kolejną świątynię wzniesiono w miejscu poświęconym Minerwie. Na Cyprze świątynię poświęconą Afrodycie przekształcono w świątynię Marii, która do dnia dzisiejszego nazywana jest Panaghia Aphroditessa. W „Dziewicy" Geoffrey Ashe pisze:
„Jak Kybele - Maria chroniła Rzym. Jak Atena otaczała opieką inne miasta. Jak Izyda czuwała nad żeglarzami, stając się „Gwiazdą Mórz". Jak Junona otaczała opieką kobiety w ciąży... Założyła koronę zastępując Kybele. Osadzona ze swoim dzieckiem na tronie, przypominała Izydę i Horusa.”
Kościół nie stłumił oddawania czci kobiecej boskości - po prostu ją przemianował. Interesującym jest fakt, że chrześcijańska wersja kobiecej boskości wykluczała jakiekolwiek przedstawianie jednego z najsilniejszych aspektów Bogini - oblicza starej, mądrej kobiety. W okresie przedchrześcijańskim rozpowszechnione były trzy oblicza bogini: Dziewicy lub Panny, Matki i Starej Kobiety. Maria stała się uosobieniem Dziewicy i Matki. Trzecie oblicze Starej Kobiety reprezentujące moc i mądrość pierwiastka żeńskiego, zostało usunięte z chrześcijańskiego kanonu świętości. Odrzucenie wizerunku starej kobiety jest na tyle ważne, że w późniejszym okresie stał się on symbolem najważniejszego wroga Kościoła - czarownicy.
Kościół osiągał swoje cele dostosowując własną ideologię do aktualnie panujących warunków. W roku 319 Konstantyn ustanowił prawo zwalniające kler od płacenia podatków i służby w armii43, a w 355 roku biskupi zostali uwolnieni spod nadzoru sądów świeckich44. W roku 380 cesarz Teodozjusz wydał dekret, w którym czytamy:
„Musimy uwierzyć w jedynego Boga z Ojca, Syna i Ducha Świętego, pod pojęciem wysokiego majestatu i Trójcy Świętej. Rozkazujemy, aby ci, którzy pójdą za tym nakazem przyjęli imię Katolickich Chrześcijan. Pozostali, których osądzimy jako obłąkanych szaleńców, będą dźwigać ciężar haniebnych dogmatów heretyków, ich miejsca spotkań nie
Obarczanie Żydów odpowiedzialnością za śmierć Jezusa było sposobem uczynienia z chrześcijaństwa religii możliwej do zaakceptowania przez władze Rzymu.
otrzymają nazwy kościołów, i będą oni ukarani najpierw przez Boga a potem przez Naszą własną karzącą rękę, a kara, którą My określimy będzie w zgodzie z sądem bożym.”
Dekret wydany przez Teodozjusza wyjął spod prawa wszelki sprzeciw wobec Kościoła. W 388 roku wprowadzono zakaz publicznych dyskusji na tematy religijne. Starożytne obrzędy pogańskie zostały zakazane w 392 roku i od tego momentu uważano je za działalność przestępczą. W roku 410 cesarz Honoriusz zarządził, że:
„Wszyscy, którzy postępują sprzecznie ze świętymi prawami niech wiedza że ich pełzanie w heretycznych zabobonach uwielbianych w najbardziej oddalonych wyroczniach, jest karane wygnaniem i krwią gdyby ponownie przyszło im na myśl zbierać się w takich miejscach w celu prowadzenia przestępczej działalności.”
Pogańskie świątynie zostały splądrowane i zniszczone. W roku 386, w kolejnym pisemnym proteście skierowanym do władz Rzymu, czytamy:
„Jeśli oni (chrześcijanie) usłyszeli o miejscu, w którym dziab się coś niepokojącego, natychmiast twierdza że ktoś składa tam ofiary, wyrażają swoje obrzydzenie i składają tam wizytę - możecie zobaczyć ich, gnających w to miejsce, ich, strażników dobrego Jadu (jak nazywają samych siebie), tych zbójów, o ile zbój nie jest zbyt łagodnym słowem; te łotry nie próbują ukrywać tego co robią: obrażają się, gdy nazwie się ich zbójami, a z drugiej strony, ludzie ci są dumni z wyzyskiwania innych... oni uważają że zasługują na nagrodę!”
Od roku 435 każdemu heretykowi w Cesarstwie Rzymskim groziła kara śmierci. Poza chrześcijaństwem jedyną legalną religią był judaizm. Żydzi wciąż jeszcze byli izolowani, małżeństwom Żydów z chrześcijanami groziła taka sama kara, jak za niewierność: kobiety skazywano na śmierć. Kościół triumfował. Wiara w jedynego Boga doprowadziła do narzucenia jednej religii.
Jako, że ortodoksyjni chrześcijanie w sposób autorytatywny przypisali Bogu władzę, to nic dziwnego, że nastawili się na znalezienie sposobu, dzięki któremu oni, w imię Boga, mogliby zdobyć podobną apodyktyczną władzę nad ludźmi. W tym celu stworzyli organizację, która przyciągała uwagę władz Imperium Rzymskiego przez głoszenie jedności i posłuszeństwa. Ponad wszelką wątpliwość chrześcijanie zmienili historię o śmierci Jezusa w celu zdjęcia z nich podejrzeń o udział w rozruchach przeciwko władzom Cesarstwa. Usta-nowili zasady ułatwiające pozyskanie dużej liczby wiernych. Przystosowali. swoją ideologię do przyjęcia współcześnie im panujących wierzeń. Dzięki politycznym intrygom Kościół osiągnął pozycję oficjalnej religii Imperium Rzymskiego, zdobywając siłę i świeckie przywileje.
Wczesny Kościół niechętnie zezwalał na oddawanie czci Marii Dziewicy. Jednakże po udzieleniu zezwolenia pozwolono na kontynuację przedchrześcijańskich obrzędów oddawania czci kobiecej świętości w postaci kultu Marii.
W okresie pierwszych 500 lat sztuka chrześcijańska przedstawiała Marię w mniej czcigodnej postaci niż nawet magów, trzech mędrców, których głowy przybrane były aureolą, podczas gdy Maria aureoli nie miała. W IV wieku święty Chryzostom zarzucał Marii próby osiągnięcia dominacji i „uczynienia samej siebie sławną poprzez swojego syna". Pomniejszenie znaczenia Marii było sposobem zerwania jej związków ze starszymi wyobrażeniami bogini okresu przedchrześcijańskiego. Biskup Epifanius pisał:
„Bóg zstąpił z nieba, Słowo święte weszło w ciało zrodzone ze świętej Dziewicy, z pewnością nie dlatego, aby Dziewica była uwielbiana, ani uczyniona boska ani wyświęcone imię jej, ani też, aby po wielu pokoleniach kobiety ponownie zostały kapłankami... Bóg nie powierzył jej obowiązku chrztu czy błogosławieństwa uczennicy, ani nie zaoferował jej jakiejkolwiek władzy nad światem.”
Chrześcijaństwo, jak rozumieli to ortodoksi, było za jedyną mocą Ojca, Syna i Ducha Świętego, a nie jakąkolwiek domieszką żeńskiego aspektu Boga.
Mimo to kult Marii przetrwał. Od kiedy w 431 roku Sobór w Efezie zadecydował, że Maria może być otaczana czcią bez ponoszenia żadnych konsekwencji, tłumy wiernych rzuciły się w wir szaleńczych uroczystości, którym towarzyszyły procesje z pochodniami i radosne okrzyki „Chwała niech będzie Teotokos (Matce Boga)!". Starsze świątynie i święte miejsca pierwotnie dedykowane przedchrześcijańskim boginiom, zostały przyznane lub zastąpione przez świątynie poświęcone Marii. Znajdującą się na rzymskim Wzgórzu Eskwilińskim świątynię Kybeli, poświęcono Marii Maggiore. Znajdujące się w okolicach Panteonu sanktuarium Izydy Kościół również przeznaczył Marii, a kolejną świątynię wzniesiono w miejscu poświęconym Minerwie. Na Cyprze świątynię poświęconą Afrodycie przekształcono w świątynię Marii, która do dnia dzisiejszego nazywana jest Panaghia Aphroditessa. W „Dziewicy" Geoffrey Ashe pisze:
„Jak Kybele - Maria chroniła Rzym. Jak Atena otaczała opieką inne miasta. Jak Izyda czuwała nad żeglarzami, stając się „Gwiazdą Mórz". Jak Junona otaczała opieką kobiety w ciąży... Założyła koronę zastępując Kybele. Osadzona ze swoim dzieckiem na tronie, przypominała Izydę i Horusa.”
Kościół nie stłumił oddawania czci kobiecej boskości - po prostu ją przemianował. Interesującym jest fakt, że chrześcijańska wersja kobiecej boskości wykluczała jakiekolwiek przedstawianie jednego z najsilniejszych aspektów Bogini - oblicza starej, mądrej kobiety. W okresie przedchrześcijańskim rozpowszechnione były trzy oblicza bogini: Dziewicy lub Panny, Matki i Starej Kobiety. Maria stała się uosobieniem Dziewicy i Matki. Trzecie oblicze Starej Kobiety reprezentujące moc i mądrość pierwiastka żeńskiego, zostało usunięte z chrześcijańskiego kanonu świętości. Odrzucenie wizerunku starej kobiety jest na tyle ważne, że w późniejszym okresie stał się on symbolem najważniejszego wroga Kościoła - czarownicy.
Kościół osiągał swoje cele dostosowując własną ideologię do aktualnie panujących warunków. W roku 319 Konstantyn ustanowił prawo zwalniające kler od płacenia podatków i służby w armii43, a w 355 roku biskupi zostali uwolnieni spod nadzoru sądów świeckich44. W roku 380 cesarz Teodozjusz wydał dekret, w którym czytamy:
„Musimy uwierzyć w jedynego Boga z Ojca, Syna i Ducha Świętego, pod pojęciem wysokiego majestatu i Trójcy Świętej. Rozkazujemy, aby ci, którzy pójdą za tym nakazem przyjęli imię Katolickich Chrześcijan. Pozostali, których osądzimy jako obłąkanych szaleńców, będą dźwigać ciężar haniebnych dogmatów heretyków, ich miejsca spotkań nie otrzymają nazwy kościołów, i będą oni ukarani najpierw przez Boga a potem przez Naszą własną karzącą rękę, a kara, którą My określimy będzie w zgodzie z sądem bożym.”
Dekret wydany przez Teodozjusza wyjął spod prawa wszelki sprzeciw wobec Kościoła. W 388 roku wprowadzono zakaz publicznych dyskusji na tematy religijne. Starożytne obrzędy pogańskie zostały zakazane w 392 roku i od tego momentu uważano je za działalność przestępczą. W roku 410 cesarz Honoriusz zarządził, że:
„Wszyscy, którzy postępują sprzecznie ze świętymi prawami niech wiedza że ich pełzanie w heretycznych zabobonach uwielbianych w najbardziej oddalonych wyroczniach, jest karane wygnaniem i krwią gdyby ponownie przyszło im na myśl zbierać się w takich miejscach w celu prowadzenia przestępczej działalności.”
Pogańskie świątynie zostały splądrowane i zniszczone. W roku 386, w kolejnym pisemnym proteście skierowanym do władz Rzymu, czytamy:
„Jeśli oni (chrześcijanie) usłyszeli o miejscu, w którym dziab się coś niepokojącego, natychmiast twierdza że ktoś składa tam ofiary, wyrażają swoje obrzydzenie i składają tam wizytę - możecie zobaczyć ich, gnających w to miejsce, ich, strażników dobrego Jadu (jak nazywają samych siebie), tych zbójów, o ile zbój nie jest zbyt łagodnym słowem; te łotry nie próbują ukrywać tego co robią: obrażają się, gdy nazwie się ich zbójami, a z drugiej strony, ludzie ci są dumni z wyzyskiwania innych... oni uważają że zasługują na nagrodę!”
Od roku 435 każdemu heretykowi w Cesarstwie Rzymskim groziła kara śmierci. Poza chrześcijaństwem jedyną legalną religią był judaizm. Żydzi wciąż jeszcze byli izolowani, małżeństwom Żydów z chrześcijanami groziła taka sama kara, jak za niewierność: kobiety skazywano na śmierć. Kościół triumfował. Wiara w jedynego Boga doprowadziła do narzucenia jednej religii.
Jako, że ortodoksyjni chrześcijanie w sposób autorytatywny przypisali Bogu władzę, to nic dziwnego, że nastawili się na znalezienie sposobu, dzięki któremu oni, w imię Boga, mogliby zdobyć podobną apodyktyczną władzę nad ludźmi. W tym celu stworzyli organizację, która przyciągała uwagę władz Imperium Rzymskiego przez głoszenie jedności i posłuszeństwa. Ponad wszelką wątpliwość chrześcijanie zmienili historię o śmierci Jezusa w celu zdjęcia z nich podejrzeń o udział w rozruchach przeciwko władzom Cesarstwa. Usta-nowili zasady ułatwiające pozyskanie dużej liczby wiernych. Przystosowali. swoją ideologię do przyjęcia współcześnie im panujących wierzeń. Dzięki politycznym intrygom Kościół osiągnął pozycję oficjalnej religii Imperium Rzymskiego, zdobywając siłę i świeckie przywileje.

ocenił(a) film na 8
Retexid

Chyba wystarczy, to powinno przemówić do rozumu wszystkim pustym katolom,
ślepo wierzącym w "Boga", który z Bogiem nie wiele ma wspólnego.

ocenił(a) film na 1
wojtusk

Więcej w temacie:

http://www.orygenes.com/Home/strefa-studentow/ugarit-religia-i-literatura#TOC-Re ligia-Ugarit-
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3859
http://pl.wikipedia.org/wiki/Atra-hasis
http://www.youtube.com/watch?v=5UVt9KbCYzM

ocenił(a) film na 1
0600809730

Jeszcze jeden ciekawy materiał:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3156

ocenił(a) film na 8
0600809730

Masz 100 % prawdy.

Z chrześcijańskiego punktu widzenia – Katolicyzm ma tyle wspólnego z Chrześcijaństwem, co łazienki Dworca Centralnego z Parkiem Łazienkowskim.

Lista grzechów i przewinień świadomie popełnianych – wyklucza jakiekolwiek Zbawienie czy obcowanie z Jahwe.
Bóg nie ten, ponieważ nie ma Matki Boskiej ani Wojtyły wśród Trójcy Jednynej. Kult Wojtyły – jako Błogosławionego – nawet jest sprzeczny z katolickim kultem świętych …
Lista fałszywych bogów – złotych cielców – długa.
Skrajne Zakłamanie, skarajna Hipokryzja – ma marketing Prawdy Absolutnej – to niewybaczalne i niezmywalne – zarazem. Powszechny Syndrom Faryzeusza – to przecież na wskroś Diabelski Syndrom. Liczne grzechy pedofilii, masowe morderstwa Inkwizycji – które dziś nazwalibyśmy zbrodniami przeciw ludzkości, krwawe wojny religijne, grzechy homoseksualizmu, według prawdziwych chrześcijan – wykluczają ciężkich grzechów odkupienie. Można tak wyliczać bez końca …

Wniosek:
Dla Chreścijań – Katolicy – to nasienie Diabła w czystej postaci … niegodni Zbawienia z pewnością.

Z poza religijnego punktu widzenia. Doktryna Katolicka – jest jedną z najbardziej prymitywnych, głupich, ludowo- zabobonnych wyznań, które uwłaczają nawet strzępkom intelektu – w jakiejkolwiek postaci. Jak można być dumnym z należenia do hordy największej ciemnoty, pomijając to, że jest to bodaj najbardziej depresyjne wyznanie, najbardziej czarna herezja – na świecie.
Horror związany z kultem cierpienia, codziennym wieszaniem zwłok chrystusowych, ciągłym zawodzeniem o śmierci, jawnym – choć symbolicznym nawoływaniem do kanibalizmu w postaci spożywania ciała i krwi .
Masakra … – moim zdaniem oczywiście, bo może sado- masochiści i kanibale czy zombi – to uwielbiają.

ocenił(a) film na 10
Retexid

"I może następnym razem, zamiast bezczelnie i bezmyślnie kopiować i wklejać tekst, nie pójdziesz na łatwiznę
i użyjesz trochę oleju w głowie". Twoje słowa z dyskusji powyżej, teraz mi tu wklejasz obszerne fragmenty i to bez podawania źródeł, to jak w końcu można kopiować czy nie?

Z racji na obszerność cytowanych fragmentów i braku czasu dzisiaj, jutro podejmę obszerniejszą polemikę. pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
wojtusk

To jest treść książki, a nie żadne kopiowanie.
Ty swój "poemat" skopiowałeś ze strony
internetowej, prawda ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones