Serial "Dr House" pokazuje, że przy diagnostyce i leczeniu choroby sam pacjent jest nieistotny, bo i tak kłamie.

Skoro "sam pacjent jest nieistotny" w takim razie po co go leczyć? Myślałam, że lekarzem zostaje się z powołania, żeby POMAGAĆ ludziom, a chamstwem i zarozumialstwem raczej się tego nie robi. Nie mówię, że każdy ma rzucać całe życie i zaprzyjaźniać się z pacjentami, ale odrobina zrozumienia i ludzkości nikomu by nie zaszkodziła.

Co prawda to tylko serial i niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, ale House leczy choroby a nie ludzi. Dla niego przypadek choroby (najlepiej bardzo rzadkiej) jest ciekawy. House'a interesuje ciało ludzkie raczej na poziomie komórkowym, tkanek i narządów, a nie człowiek i jego potrzeby, pragnienia, marzenia, imię... Wg mnie lekarz ma przede wszystkim leczyć choroby, a nie dbać o nasze dobre samopoczucie. Więc nawet gdyby był wobec mnie chamski czy zarozumiały, ale byłby doskonałym np. chirurgiem, czy potrafiłby doskonale i trafnie zdiagnozować chorobę, to nie przekreśliłbym go jako lekarza.

Pisząc, że House "leczy choroby" pokazujesz, że nie masz pojęcia o czym mówisz. Choroby się nie leczy, leczy się człowieka z danej jednostki chorobowej. Co do House`a to dla niego nie choroba jest ważna, nie człowiek a samo rozwiązanie zagadki. Natomiast w sprawie lekarzy mam do powiedzenia tylko tyle, że większość z nich jest okropnie zarozumiała i wykazuje totalny brak empatii. Niewielu jest takich, którzy podchodzą do pacjenta jak do człowieka. Już w czasie studiów zadzierają nosa. Może i film jest trochę przesłodzony, ale własnie takich ludzi brakuje. Wcale nie trzeba być chamem żeby być dobrym lekarzem. Odrobina empatii jeszcze nikomu nie zaszkodziła. A nie od dziś już wiadomo, że podejście personelu do pacjenta również ma ogromne znaczenie w procesie jego leczenia. Nikt nie chce być traktowany jak śmieć. Ile razy ma miejsce sytuacja, gdzie pacjentowi daje w kość choroba a do tego jeszcze jest traktowany przez personel medyczny jak ...

Jeśli lekarz ma leczyć choroby to musi dbać o dobre samopoczucie pacjenta, bo złe samopoczucie też zawiera się w definicji choroby, a dobre w definicji zdrowia.

Absolwenci wyższych uczelni (nie tylko lekarze) chwalą się prędzej dyplomami ukończenia studiów, a nie szkoły średniej. I nie wiem, czy są w ogóle lekarze, którzy kończyli studia tylko po to, aby inni zwracali się do nich "panie doktorze" - naprawdę szkoda byłoby zachodu. Co innego dla pieniędzy - takich jest dosyć sporo.

film jest słaby a to jest tego dowodem: https://www.youtube.com/watch?v=9TSIr_3Y63A

to, ze ktos zjechal film w recenzji nie jest dowodem na to, ze jest slaby, chyba zaden recenzent nie jest nieomylnym guru ktorego zlowo staje sie prawem

historia jest przesadzona, przeslodzona i na sile stara sie manipulowac widzem zeby wycisnac lezke, dla mnie to kiczowaty i tandetny chwyt ale na niektorych dziala
jak dla mnie film jest okropny, ciezko mi go bylo przetrawic
i nie zebym mial cos przeciwko wzruszajacym filmom samym w sobie, dajmy na to taki forrest mial troche takich momentow ale bylo to nienachalne i znacznie bardziej subtelne, a ten film jest poprostu paskudny

Taka prawda...

Bzdura! Jeśli wierzycie, że śmiech jest najlepszym lekarstwem, a nie relaks i odpoczynek to Wasza sprawa. Nie wiem co scenarzysta myślał gdy pisał scenariusz do tego filmu, ale gdyby miał on zostać lekarzem to bym go wyrzucił z sali! Nie dziwię się, że sam PRAWDZIWY Patch Adams tak bardzo nie lubi tego filmu, gdyż ten film kpi z jego wielkiej osoby! Polecam jego stronkę jeśli chcecie obejrzeć prawdziwego Adamsa: http://www.patchadams.org/