PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=759639}
7,1 48 405
ocen
7,1 10 1 48405
8,0 41
ocen krytyków
Paterson
powrót do forum filmu Paterson

Pretensjonalność? Ja tu widziałem przede wszystkim moc detali, kompletnie nienachalnych, ale nieprzypadkowych. O takiej odwrotnej postawie do banałów kina, oczekiwaniu na zwroty akcji, które "muszą" zwykle w filmie nastąpić a tu są po prostu takie jakie powinny.
Ktoś mówi, żeby pilnować psa, bo mogą ukraść? Każdy widz już z przyzwyczajenia może oczekiwać, że po kolejnym spacerze on zniknie, ale nic z tych rzeczy - codzienność w swoim spokojnym świecie trwa tak jak trwała zawsze. Awantura w barze, gdzie może być niebezpiecznie? Co najwyżej pistolet na pianki od przewrażliwionego gościa. Nikt tu nikogo nie chce wyrywać z jego świata, co jest podstawą każdego schematycznego scenariusza, a jedynie pokazać ten świat, jak trwa w swojej "zwykłości", ale urzekającej. Takie kino pokazuje tę wrażliwą i zwykła stronę życia, a nie ją kreować i to świetnie robi Jarmusch. Wszyscy znudzeni tym filmem oczekują z przyzwyczajenia trzęsienia ziemi, a nie filmu o życiu na ziemi bez wstrząsu :)

ocenił(a) film na 1
usiak8

Polecam 'master of none' jako przykład jak taką konwencje można dobrze wdrożyć.
Co do tego gniotu - brakuje w całym tym filmie najważniejszego - sensu i przesłania albo chociaż faktycznej poezji. Jeśli celem było ukazanie braku sensu życia - to autorowi udało się to perfekcyjnie. Życie tak depresyjne, że aż życzy się samobójstwa głównego bohaterowi. Ale za to bardziej już bym winił samego aktora którego grę śmiało można porównać do manekina w masce. Symbolika jak i wiersze na poziomie tak żałosnym, że aż boli.

ocenił(a) film na 9
xDarest

Miałem ciepło, wyrozumiale skomentować... Zobaczyłem, że u Ciebie Harry Potter ma 10. Uznałem,że jednak nie ma sensu.

ocenił(a) film na 8
xDarest

Film bardzo jarmuschowski, myślę że fani reżysera nie oczekiwali fajerwerków i kina akcji ;)

ocenił(a) film na 6
usiak8

Lubię takie kruche filmy, ale ten... nie przypadł mi do gustu.
A to z tej prostej przyczyny, że uważam, że główny bohater jest wierszokletą.
Tak jak podobał mi się jako człowiek, tak to, co pisze w ogóle. To nie są wiersze, to dziennik wiejskiego proboszcza (tu kierowcy autobusu). Na szczęście ma u boku Irankę. Jej włosy, ciało, uda, skóra... każdy widz pokochał jej już w filmie "W sieci kłamstw" i "CO WIESZ O ELLY?". Ten film odnawia to uczucie.
Niestety w tym filmie jej atrakcyjna politura skrywa banalną osobowość.
Ich związek nie podoba się w tym filmie najbardziej. Bo nie mówią sobie prawdy. Ona nie rozumie, że Paterson hołduje innym niż materialne wartościom i ciśnie go, żeby spróbował opublikować swoje grafomaństwa. On z kolei nie umie jej wprost powiedzieć, że nie lubi jej psa, nie lubi jej czerni/bieli, nie smakuje mu jej jedzenie. Smakuje mu z pewnością jej ciało i z pewnością przez pewien czas to starcza. Ale na jak długo? On też okazuje się hipokrytą. Gdy barman pyta go o jego ukochaną, ten odpowiada: ona mnie rozumie. Wiele można o niej powiedzieć, ale, wobec powyższego, tego akurat nie sposób. To najbardziej pobrzmiewająca fałszywą nutą scena w tym w gruncie rzeczy nieszkodliwym, chyba szlachetnym filmie. Co ciekawe, film jest podszyty jakimś napięciem i oczekiwaniem na tragedię, ale ta nie następuje (nie licząc szkód, jakich dokonał pies). Oczywiście nie życzę głónym bohaterom tragedii, ale przynajmniej szczerości. Bez tego nie ma katharsis. Nie ma oczyszczenia.
W pamięci zatem nie pozostaje osławiona ryba, ale dialog dwojga czarnych "zakochanych" z baru, którzy jednak nie boją się mówić sobie wprost, co faktycznie czują:
- Przyjaźń można przekuć w coś większego.
- Nie chcę jej w nic przekuwać!

I nie są to niestety główni bohaterowie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones