Nastawiłem się na obejrzenie luźnej komedii do pośmiania... Ta, niestety wcale mnie nie bawiła... Dlatego 4/10...
Twórcy lepiej, by zrobili, gdyby ocenzurowali padające z ekranu bluzgi i podpisali to jako film familijny... dzieciom, by się pewnie podobał... dla mnie był słaby i mało zabawny...
Nie był rewelacyjny, ale było naprawdę kilka śmiesznych scen (np. rozbawiał mnie pan kosmita który palił sobie papierosy i wiele innych). Jestem nastolatkiem i ten humor do mnie przemawia, lecz faktycznie może zbytnio się nie podobać starszym widzom. No ale w tych czasach nie znam żadnej ambitnej komedii z naprawdę dobrym humorem :)
nikt nie mówi, że musi być ambitna :D Może być mega głupia, ale jak będzie śmieszna to i tak jej dobrą ocenę dam :D Ostatnio np. oglądałem mega durną komedię Mardi Gras: Spring Break, czy coś w tym stylu... i chociaż była głupia na maksa to uśmiałem się, aż bolał mnie brzuch :D Wszak nie zawsze trzeba mieć nastrój na filmy ambitne :D
Niestety, w mojej opinii film Paul za śmieszny nie jest, ale każdy ma inne poczucie humoru :)
PS. Co do ambitnych komedii z dobrym humorem to też zawsze coś się znajdzie... choćby taki Woody Allen, ale to też kwestia gustu i poczucia humoru .
Pozdrawiam.
Właśnie ja nie raz oglądam mega głupie komedie, które przez wielu uważane są właśnie za te śmieszne (Eurotrip itd.) i nigdy jeszcze nie bolał mnie brzuch ze śmiechu (oczywiście nie mówiąc o naszej reprezentacji piłki nożnej), ale w końcu dyskutujemy o filmach to nie wspomniałem.
Komedia to nie tylko teksty. Patrzycie czasem na mimikę, gesty, ruchy? One same w sobie potrafią być śmieszne i kilka takich znalazło się w tym filmie.
Wiadomo. Im bliżej końca w komedii, tym gorzej. Nie znalazłem wyjątku od tej reguły - niestety :/
Mimika, gesty i ruchy to były ważne...... ale w kinie niemym :) Za czasów Bustera Keatona i Charliego Chaplina. Casus tego pierwszego pokazuje, że w kinie dźwiękowym już nie grają takiej roli :D
Mi tam się podobał. Za pierwszym razem się śmiałem. Za drugim mniej, może za trzecim nie będę się śmiał. Wie ktoś jak nazywa się statystka w przyczepie kempingowej. Ta blondyna , którą agent Zola miał zadać kilka pytań. W obsadzie nie znalazłem. Na końcu napisów jej nie było.
Zgadzam sie,tylko ze 3-4 razy sie zasmialem.Zdecydowanie lepszym filmem jest Ted.
Jeśli ktoś nie jest w klimatach "comic con" nie ma po co oglądać - NIE ZROZUMIE!