PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=707441}

Pentameron

Il racconto dei racconti
6,4 29 191
ocen
6,4 10 1 29191
7,0 24
oceny krytyków
Pentameron
powrót do forum filmu Pentameron

W baśni czytanej widać tylko morał. W ekranizacji widać makabrę okrucieństwo krew i morał. Baśnie nigdy nie były dla dzieci. To wymysł dorosłych.

kejtnova

Jakaś podpowiedź o czym jest mniej więcej ten film i jaki panuje w nim klimat, bez zbędnych spoilerów? Bo ten na stronie nie jest zbytnio zachęcający :/. Zastanawiam się nad seansem a kinie. Z góry dziękuję.

Popow85x2

To trzeba zobaczyć w kinie, wejdziesz do świata historii, które wciągają, ale nie jest to żaden artystyczny szit że nie wiadomo o co chodzi, piękny film z historiami z jajami

ocenił(a) film na 5
kejtnova

Możesz mi powiedzieć jakie są puenty / morały z poszczególnych historii?

ocenił(a) film na 8
Kaiser_3

Historia nadopiekuńczej królowej: ostrzeżenie przed zbytnią zaborczością, nadopiekuńczością i stawianiem swojej zaborczej miłości nad wolność drugiego człowieka. Dla królowej nauczką okazała się śmierć z ręki wypieszczonego jedynaka, który poznał ją w chwili, gdy spojrzał atakującej Jonasza bestii w oczy. Mimo to nie zawahał się jej zabić, mając dosyć jej wiecznej kontroli i prób zagarnięcia go tylko dla siebie.

Historia dwóch sióstr: nie warto gonić za idealną młodością i pięknem, bo one nie są wieczne. Dora przekonuje się o tym, gdy w ostatniej scenie i tak zaczyna się starzeć, a Imma we własnej pogoni traci wręcz rozum i koniec końców płaci za to życiem, bo wątpię, aby długo pożyła po własnej kuracji odmładzającej. Król nie zostaje w tej historii ukarany zapewne w pewnym stopniu dlatego, że w czasach współczesnych autorowi tych baśni podobne zachowanie nie było czymś społecznie piętnowanym. Tak naprawdę za zwodzenie i kłamstwa (również wobec siostry) najgorzej zostaje ukarana Dora, która koniec końców nie ma nikogo: ani męża, ani siostry.

Historia króla-hazardzisty i jego wydanej za ogra córki: tutaj puenty są właściwie dwie. Pierwsza to ta, że nie należy się unosić dumą i honorem, co pokazuje wątek króla. Złapał pchłę i zaczął ją uczyć różnych sztuczek, dbał o nią o wiele bardziej niż o własną córkę. Na tę zwrócił uwagę dopiero po śmierci pupilka i urządził turniej, który miał pozostać bez zwycięzcy, aby mógł zatrzymać przy sobie Violet i mieć kogoś do kochania. Gdy turniej wygrywa Ogr, król mógł odmówić mu wydania córki, jednak tego nie zrobił, aby nie wyjść na gołosłownego, choć wiedział doskonale, że Violet nie czeka z Ogrem nic dobrego. Druga to ta, że jeśli poszukujemy szczęścia/wolności, musimy sami zadbać o ich znalezienie. Violet chce uwolnić się z zamku, szukając wielkiej miłości, prosi więc ojca o znalezienie męża: ląduje z Ogrem. Prosi o pomoc w ucieczce z jego groty: kończy się to śmiercią całej trupy cyrkowej. W chwili, gdy można wręcz sądzić, że się poddała i zaakceptowała swój los i, na wzór disneyowskich księżniczek, postara się odnaleźć coś dobrego w potworze danym jej za męża, ona go zabija i odzyskuje wolność. Gdy wraca do zamku ojca, zostaje królową. Jest wolna i nie zależy od nikogo, to poddani, a nawet jej własny ojciec, zależą teraz od niej.

ocenił(a) film na 7
LemonadeChan

Pięknie ;)

LemonadeChan

Ładnie zinterpretowane, szkoda tylko , ze niektórzy (Kaiser_3 ocenił ten film na 5) zaniżają swoją notę filmu nie rozumiejąc do końca jego przesłania lub nie potrafiąc dostrzec puenty/morału z niego płynącego.

ocenił(a) film na 8
OmniModo

Dokładnie, taka niska nota filmu jest dla zupełną porażką. Niestety, ludzie idąc na Pentameron oczekiwali zapewne albo typowej, ugrzecznionej bajki a la tegoroczny Kopciuszek, albo mrocznego mordobicia w stylu "Królewna Śnieżka i Łowca", mało osób poszło na film, oczekując rozrywki w jakiś sposób intelektualnej.

LemonadeChan

Niestety to jest efekt trwającej dziesiątki lat Disney-owskiej propagandy :) Przez lata wypaczył ludzkie umysły i teraz widzowie jak widzą gatunek "baśń" to się spodziewają słodziutkiej, bajkowej familijnej historyjki, a przecież opowieści braci Grimm były dość okrutne. Zresztą taki "Labirynt Fauna" też nie należy do wesołych.

ocenił(a) film na 8
OmniModo

Bajki niegdyś ogólnie należały do niezbyt przyjemnych, pamiętam, jak w jakimś zbiorze baśni natknęłam się na opowieść o Szczurołapie z Hameln i przeżyłam niezły szok, spotykając złe zakończenie. Chyba od tego zaczęło się moje zainteresowanie tymi "starszymi" baśniami, choć disneyowskie wersje zawsze wydawały mi się ciekawe tylko na ekranie, w książkach były okropnie nudne.

ocenił(a) film na 8
LemonadeChan

Cóż... Dawniej świat był 'okrutniejszy'. Hmm, w zasadzie nie tyle okrutniejszy, co mniej ugrzeczniony, mniej 'owinięty w bawełnę'. Przeciętny człowiek był oswojony ze śmiercią, z krzywdą, okrucieństwem, chorobami, ranami, niesprawiedliwością itp. Wszyscy wiedzieli, że to jest część życia i nie wypierali się tego, nie bali się o tym mówić. Zresztą same baśni/bajki też w wielu przypadkach służyły do - ni mniej ni więcej - straszenia dzieci. Działały ku przestrodze, ale korzystając z kija, a nie marchewki. Dlatego też przewija się w nich sporo dziwnych/mrocznych wątków, kar, złych zakończeń, czasem nawet nieco makabrycznych rzeczy. I cóż, do mnie również takie coś bardziej przemawia i bardziej mnie interesuje, niestety większość takich baśni albo nie przetrwała albo doczekała się 'ugrzecznionej' wersji która wyparła pierwowzór ze świadomości i pamięci ogółu... więc zwykle trzeba się trochę naszukać, albo poczekać aż ktoś posiadający 'moc sprawczą' zainteresuje się tymi 'starociami' i wyciągnie na światło dzienne coś takiego jak właśnie powyższy Pentameron :)

Draxi

Ładnie ujęte, obym miał okazję więcej czytać tego typu sensownych komentarzy na filmweb-ie.

OmniModo

Ciekawie na temat baśni pisze/wypowiada sie Tolkien. Gdyby ktoś chciał to przeczytać, to odsyłam do książki "Opowieści z niebezpiecznego królestwa". Samemu tekstowi o baśniach jest poświęconych jakieś 50 stron ;)

ocenił(a) film na 8
LemonadeChan

Historia 1, ok. Chociaż wydaje mi się, że warto by było spojrzeć jeszcze na śmierć męża królowej.
Historia 2. Król zwracał uwagę dosyć mocno na powierzchowność i faktycznie ten wątek nie jest pociągnięty, a szkoda. Imma dla mnie była pozytywną bohaterką, która została niesprawiedliwie ukarana z winy siostry raczej.. Dora nie poniosla żadnej kary, przynajmniej w filmie nie ma ku temu żadnej sugestii. Poza tym mam wrażenie że chyba mało przejmowała się siostrą.

Historia 3. Do tego w sumie zmierzam xd Czemu król to wg ciebie hazardzista? Dla mnie Violet to najbardziej ohydna i negatywna postać tego filmu, w dodatku na koniec jeszcze dobrze na tym wyszła. Zapatrzona w siebie egoistka, sprawadziła na trupę cyrkową śmierć, a na koniec jeszcze podstępnie zabila ogra, który niczemu nie był winien (wykorzystała według mnie jego uczucie, które do niej żywił). Z drugiej strony pokazuje to życie :p

ocenił(a) film na 8
Lifewright

Ad. 1
Śmierć króla to akurat coś oczywistego, nekromanta mówił, że każde życie należy okupić śmiercią i tak też się stało. To jednak też pokazuje, jak bardzo owładnięta pragnieniem dziecka była królowa, bo ta śmierć jej zupełnie nie obeszła - przyszła, zobaczyła trupa, zabrała serce, a na pogrzebie nawet nie spojrzała na trumnę.

Ad. 2
Za "karę" króla można uznać fakt, że odprawił swój harem dla pięknej żony, a ta i tak go opuściła. Nie wiem, jak ten temat jest pociągnięty w oryginalnej baśni, jednak jeśli film na niej mocno bazuje to takie zakończenie jego wątku jest dla mnie niesatysfakcjonujące, acz zrozumiałe ze względu na wspomniane wcześniej przeze mnie czasy, w których baśń napisano.

Ad. 3
Czemu? Zaryzykował przyszłość swojej córki w ramach zwykłej zabawy, nie mając ŻADNEJ pewności, kto odgadnie, co się na nim właśnie odbiło. Violet zapatrzona w siebie? Ani razu nie ujawnia tej cechy, jej prośby o wydanie za mąż są czymś zupełnie normalnym w jej czasach, zwłaszcza, gdy ojciec jej w ogóle nie poświęca czasu i jedynym towarzystwem jest dla niej tak naprawdę guwernantka. Jej reakcja na ogra też jest zrozumiała - w filmie nie wygląda aż tak strasznie, ale to jest POTWÓR. W jego jaskini leżą ludzkie szczątki. Kto wie, co w ogóle ona musiała jeść, mieszkając z nim...
Po pierwsze: nie sprowadziła na nich tej śmierci celowo, jej zamiarem była ucieczka od - powtórzmy - potwora, który ją zawlókł nie wiadomo gdzie, zgwałcił (zapewne niejeden raz), był ludożercą i nawet nie znał ludzkiej mowy. Ich śmierć ma bardziej wymiar symboliczny, bo dziewczyna cały czas liczyła na to, że ktoś ją obroni, a jej obrońcy po kolei umierali, więc dopiero ona sama musiała zmierzyć się ze swoim problemem.
Po drugie: jakie uczucie? To był stwór, któremu było bliżej do zwierzęcia niż człowieka. Przypomnę: gwałcił ją, w jednej scenie musiała oprawiać jakieś mięso, może nawet ludzkie, trzymał na odludziu. Ta dziewczyna przeżyła horror i ogr BYŁ winien tego horroru. Może taka ogrza natura, ale był winien, podobnie, jak jej ojciec był winien, wydając ją za ogra. Nawet, jeśli w jakiś sposób potwór darzył ją afektem, to to niczego nie zmienia - Violet miała pełne prawo nie chcieć takiego życia, skoro ją do niego zmuszono, a poza tym on ją regularnie krzywdził, więc dlaczego miała się liczyć z uczuciem BESTII, która nie zrobiła dla niej nic dobrego?

ocenił(a) film na 8
LemonadeChan

Dzięki za odpowiedź. Nie patrzyłem na historie z ogrem w sumie w ten sposób wcześniej. W filmie postać wyglądała dla mnie na ludzką, tylko przerośniętą i zdziczałą. wydawało mi sie że Violet nazwała go ogrem bo chciała go obrazić. Tak samo ludzkich szczątków się nie doszukałem.

ocenił(a) film na 8
Lifewright

Bardzo proszę ;) Na początku sama nie miałam pewności, czy to nie wyjątkowo brzydki facet, dopiero później zorientowałam się, że ta charakteryzacja to reżyserskie wyobrażenie ogra-potwora. Ludzkie szczątki widać, jak pokazuje Violet swoją grotę - tam leżą ludzkie kości, nawet czaszka, o ile pamiętam.

ocenił(a) film na 7
LemonadeChan

jakoś nie przypominam sobie by to było pokazane w tak prosty sposób, o ile ja pamiętam to nie było tam czaszki ludzkiej... ;]
no i chyba nie wypuściliby go z pałacu żywego gdyby mordował ludzi, hę? wypuścili, oddali kobietę - nie daje to do myślenia?

ocenił(a) film na 10
VanKert

To jest baśń. Obecność smoka czy ogra nie jest niczym niezwykłym w baśni. Twórcy mówiąc o tym filmie mówią otwarcie o ogrze, a nie o dzikim, ale jednak człowieku z gór. Każdy z wątków w tym filmie ma określone przesłania i symbolikę. W tym wątku był niezbędny ogr. W innym smok itd. Kiedy ów ogr wchodzi do zamku straże usiłują go wyprowadzić, ale ojciec król każe go dopuścić do konkursu sądząc, że jego zagadka i tak jest nie do odgadnięcia. To jest istotny element w tej baśni związany z nakreślaniem charakterystyki samego króla. Tam jest właśnie istotne to podkreślenie lekkomyślności króla, jego niedojrzałe podejście do wszystkiego. Całkowicie dziecinny charakter. Jest to też widoczne, gdy już po wygranej ogra król zachowuje się na zasadzie "jakoś to będzie". Królewna widzi problem, bo nie patrzy na świat jak dziecko. Król patrzy jak dziecko, więc wydaje mu się, że wszystko się poukłada jakby wszystko było tylko zabawą. Według niego niczego nie trzeba brać na poważnie. Wyboru męża dla córki też nie traktował na poważnie. Kiedy bawił się z pchłą, a podwładny donosił mu, że są do załatwienia sprawy dotyczące królestwa, okazywał po prostu znudzenie, że znowu mu zawracają głowę kiedy się bawi ze swoim pupilem. Ten wątek pokazuje m.in. to, że osoby w ten sposób się zachowujące (czyli takie, które nigdy nie dorosły) często niszczą nie tylko siebie, ale i swoje otoczenie. W zasadzie częściej właśnie swoje otoczenie. Człowiek musi w końcu dorosnąć. Za brak dojrzałości króla tragiczne następstwa zbiera jego córka. Ona jest jeszcze młoda i w tym wieku ona akurat jeszcze mogłaby być mało dojrzała, jednak niedojrzałość jej ojca sprawia, że ona po prostu musi dojrzeć w trybie przyśpieszonym. Początkowo, choć pełna strachu, idzie z ogrem, poddaje się. Później jednak kiedy ogr zagraża już nie tylko jej i w końcu na jej oczach zabija ludzi, którzy byli dobrzy, królewna zdobywa się na odwagę i wreszcie stawia czynny opór i walczy. W przeciwieństwie do ojca ona dorasta, więc kiedy wraca do królestwa obejmuje tron. To piękna baśń traktująca o konieczności dorastania, wadze asertywności jak i odpowiedzialności. Król oddaje koronę, bo władcą powinna być osoba dojrzała i odpowiedzialna, którą on nigdy nie był, a którą jego córka okazała się być. Ogr specjalnie jest tu ukazany jako ogr, a nie np. brzydki i/lub nieokrzesany mężczyzna, ponieważ on z założenia ma być postacią jednowymiarową - złą, ma rolę tego rodzaju jak często demon, strzyga czy zły duch. To jest struktura typowa dla baśni - wszystko to są symbole, które zwykle można odnieść do jednej osoby i rozpatrywać to jako studium człowieka. Tak jak w baśni o Jasiu i Małgosi Baba Jaga jest uosobieniem tego, co tkwi w każdym człowieku i co się rozrośnie/opanuje go tak, że zamieni się w taką Babę Jagę, jeśli podda się lękowi przed samotnością i nie zdoła nauczyć się normalnych interakcji społecznych. "Jaś i Małgosia" jest baśnią o wewnętrznych przemianach w człowieku, które jeśli pójdą źle kończą się przejęciem kontroli przez tę "wewnętrzną Babę Jagę" nad człowiekiem i zamienia się on w potwora. Jeśli pójdą dobrze człowiek dorasta i potrafi radzić sobie z samotnością jak i odnaleźć się społecznie. Baba Jaga jest jednowymiarową - złą - postacią, bo symbolizuje określony aspekt zawarty w człowieku. Człowiek jako całość nie jest ani zły, ani dobry - zawsze coś pomiędzy, choćby z dużą przewagą w jedną stronę. Baśnie zawsze są symbolicznymi przypowieściami. Mogą mieć też przekaz czytelny w bardziej dosłowny sposób, ale jednak główne ich znaczenie nigdy nie jest tak prosto dosłowne jak w opowieściach traktujących o historiach wziętych z życia w sensie dnia codziennego. I ważne jest właśnie to występowanie istot typu złe duchy, demony, ogry itd. Poza nielicznymi przypadkami jakichś ciekawych udanych wariacji zastępowanie tego typu typowo baśniowych postaci ludźmi po prostu zabija sens baśni.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

nie zgadzam się :]
dobra wróżka, dobra królewna, zły ogr? zawsze? akurat...
królewna spryciula/płytka/fałszywa/mężobójczyni a ogr honorowy i uczciwy... dobry chłop z niego był choć prosty i naiwny/zbyt ufny i zbyt łatwo wybaczający...
bajka opisuje fałszywość władzy i że g... zawsze na wierzch wypływa... no i to jeszcze, że honor i dane słowo nic nie znaczą dla kobiety, która ma / i po prostu lubi / wygodne i milutkie życie i dąży do tego nawet za cenę czyjejś śmierci... czyli 'po trupach'... :( ;

ocenił(a) film na 10
VanKert

Ja bym się nie czepiała odmiennej interpretacji (bo i zresztą podoba mi się kiedy ktoś ma zupełnie inne od mojego spojrzenie, które wręcz mnie zaskakuje pokazując mi inne światy), ale tutaj chodzi o coś innego. W filmie mamy w jasny sposób ukazane konkretne fakty. Są rzeczy, które można różnie interpretować, ale nie same te fakty. Mamy sytuację, w której ojciec lekkomyślnie bawi się życiem swojej córki w wyniku czego ląduje ona w niewoli ogra. I dalej mamy tegoż ogra, który niewoli ową dziewczynę i jest wobec niej brutalny, a dalej mamy sytuację, że ów ogr zabija z sześć (nie pamiętam już ile dokładnie) osób, których zabić absolutnie nie musi (nie broni się, ci ludzie mu nie zagrażają, oni uciekają, a on ich goni żeby ich zabić). Królewna zabija jednego tylko osobnika - ogra - i zabija go w samoobronie. Gdyby ogr jej nie więził, a po ucieczce jej nie gonił, żeby z powrotem ją więzić i torturować, ona po prostu by uciekła. Nie miała chęci zabijania go (w końcu się do tego zmusiła, ale jest wyraźnie pokazane, że dużo musiało się wydarzyć, by w końcu do tego doszło). Tak wyglądają po prostu fakty, które najzwyczajniej nie podlegają interpretacji.

A Ty usiłujesz tu na siłę przemilczeć część faktów (jak to, że to król dawał słowo i cała ta zabawa życiem królewny była jego zabawą - jego pomysłem i wynikała z jego woli przy całkowitym ignorowaniu jej woli, mimo że chodziło o jej życie, a także jak to, że ogr był brutalny w stosunku do królewny, jak i że zabił sporą grupę osób itp. itd.). Nie patrzysz na tę historię w sposób obiektywny tylko z punktu widzenia mężczyzny mającego jakiś kompleks związany z kobietami. W ten sposób nie dość, że odbierasz faktyczny sens tej historii, to jeszcze nadajesz jej najzwyczajniej bezsensowny wydźwięk.

Można by stworzyć (i zostały stworzone) historie pokazujące wyrachowane i złe kobiety. Gdyby dało się tę historię tak zinterpretować - ale faktycznie zinterpretować, czyli nie pomijając faktów w niej zawartych i nie dodając czegoś, czego w niej nie ma, to ok. To by mi się nawet podobało. Ale Ty kasujesz całą masę faktów, część przeinaczasz i jeszcze dodajesz parę rzeczy, których w tej historii nie ma. Piszesz "honor i dane słowo nic nie znaczą dla kobiety" - królewna nie dawała słowa. Słowo dawał jej ojciec, który zrobił sobie zabawę z jej życia. I jeszcze te bzdurne dodatki o lubieniu wygód. Zrozumiałabym takie teksty, gdyby to była historia o wyrachowanej kobiecie, która nawet i choćby niekoniecznie z własnej woli wchodzi w związek z prostym _facetem_, który jest wobec niej "dobrym chłopem", jak piszesz. W filmie mamy jednak historię dziewczyny, która zostaje wydana przez ojca - z woli ojca, a nie z jej woli (!) - za mąż za OGRA. Ogr ten mało przypomina człowieka zarówno jeśli chodzi o wygląd jak i zachowanie, a królewnę traktuje nie jak żonę, ale jak niewolnicę. Żaden z niego dobry chłop. W scenkach, które widzimy jest brutalny.

Głupio mi już tu wchodzić w opisy tego jak wygląda anatomia i funkcjonowanie kobiety. Jak również jak kobieta odczuwa gwałt nie tylko w sferze psychicznej, ale i w fizycznej. Część mężczyzn przynajmniej stara się to sobie wyobrazić, choć tak naprawdę tego nie da się wyobrazić (ani strony fizycznej, ani psychicznej). Ale, jak mówię, przynajmniej się starają (i nie idzie mi tu o to, żeby to było takie fair w stosunku do kobiet, ale o to, że dzięki temu mogą więcej zrozumieć z życia, więc sami dla siebie też robią dobrze/korzystnie czyniąc te starania). Ty natomiast, jak widać, należysz do tych, którym się wydaje, że dla kobiety takie rzeczy są kwestią kaprysu "chce lub nie chce mi się". Myślę, że jednak edukacja seksualna jest bardzo ważna, bo bez niej mężczyźni, którzy nawet już współżyją, mają takie właśnie kompletnie oderwane od rzeczywistości wyobrażenie na temat seksu.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

w sumie nieźle mnie tu obrażasz...
ja proponuję zdjąć klapki z ocząt i obejrzeć te fragmenty jeszcze raz, klatka po klatce bo to co tu wypisujesz mija się z tym co było na ekranie

ocenił(a) film na 10
VanKert

Oglądałam ten film wielokrotnie, bo bardzo go lubię. Słuchałam też wypowiedzi twórców i w tym aktorów. Ich wypowiedzi pasują do treści pokazanej w filmie, co 'raczej' nie dziwi. Wymyślona przez Ciebie historia nie pasuje ani do treści filmu, ani do przemyśleń i intencji twórców tego obrazu. Nie sądzę by to było obraźliwe dla Ciebie. To jest raczej zachęcające do tego, by zagłębić się w tę historię i zrozumieć co zawiera, a z kolei kiedy wymyśla się jakąś alternatywną jej wersję (co czynisz), to chyba lepiej ją jeszcze dopracować, dodać jej głębi i po prostu stworzyć coś ciekawego niż bez sensu się obrażać. Tworząc coś nowego raczej można by być dumnym z tego właśnie powodu, że tworzy się coś autorskiego.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

niczego to nie zmienia, każdy tak jak i ty może tu napisać sobie co chce...
ja mogę napisać, że reżyserowałem ten film, niestety rozumiesz go bardzo powierzchownie... jak widać nigdy nie zadałaś sobie trudu by na niego spojrzeć z różnych stron, smutne...
a co do wstawek o seksie to po prostu ręce opadają, to nie ja mam problem. problem masz ty i go tu nam uzewnętrzniasz. amen. i bardzo bym prosił jeśli ja piszę do kogoś innego byś wstrzymała się od tych swoich wywodów. znam je na pamięć - są klapkowe. pozostań sobie tam w tej swojej racji jeśli dalej nic z tym nie potrafisz zrobić, oglądaj w nieskończoność baśń choć nic więcej widzę nie potrafisz z niej wykrzesać ale wyobraź sobie, że dla każdego prawdą jest to co widzi... ty widocznie koniecznie musisz widzieć mniej...

ocenił(a) film na 10
VanKert

Nie ma różnych prawd. Prawda jest jedna.
I tak, oczywiście, że możesz napisać, że reżyserowałeś ten film z tymże będzie to kolejne z Twojej strony kłamstwo. Zbyt lekko wszystko zafałszowujesz i po prostu kłamiesz.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

znowu zaczynasz?
po 3 miesiącach???

i uważaj co piszesz dziewczynko bo to nieładnie... sama jesteś fałszywa, potrafisz obrażać ludzi gdy mają inne zdanie a udajesz niewiniątko... dla twojej małej świadomości - nie tylko ja mam takie zdanie o Ogrze i tym wątku.
lepiej ty już swoich prawd nie głoś, nie jesteś Chrystusem za jakiego się uważasz. amen.

coś jeszcze?

ocenił(a) film na 10
VanKert

Zajrzałam do tematu, w którym pojawiły się nowe wpisy, a Ty się zachowujesz jakby cały filmweb należał do Ciebie i jakbym powinna Cię pytać o zdanie czy mogę napisać post. Błagam....

Zamiast się tak niepotrzebnie podniecać po prostu zastanów się zanim coś napiszesz. Bulwersujesz się faktem, że nie ma różnych wersji prawdy. No, cóż. Nie ma. Taka jest po prostu natura prawdy.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

jasne, i tą ją nam objawiasz... przestań do mnie pisać bzdury... przestań w ogóle do mnie pisać, prosiłem już o to kilkakrotnie... dla mnie nie jesteś już partnerem do rozmowy po tych wszystkich kłamstwach, które o mnie wypisujesz...
dla mnie jesteś już zwykłą, fałszywą, kłótliwą... i tu sobie dopisz kim...

ocenił(a) film na 10
Lifewright

Jako że historie w tym filmie mają charakter typowych prawdziwych baśni, to można zastosować do nich taki sposób interpretacji, że cała konkretna historia opowiada o jednej osobie - uniwersalnej osobie - przedstawiając jej proces (życia/rozwoju), natomiast postacie występujące w danej historii symbolizują różne części osobowości lub emocje, żądze czy np. sytuacje dotyczące tej jednej osoby, o której traktuje cała historia.

Przy takim podejściu w historii o bliźniakach królowa symbolizuje chorą zaborczą miłość rodzicielską w gruncie rzeczy mającą więcej wspólnego z chęcią posiadania, dominowania, przywiązania kogoś do siebie i uzależnienia niż miłością prawdziwą. Król natomiast symbolizuje zrównoważone (zdrowe) podejście do kwestii rodzicielstwa - chciałby mieć dzieci, ale jeśli ich nie ma jest w stanie z tym żyć - normalnie funkcjonując, kochając żonę, nikogo nie niszcząc. Królowa natomiast ulega obsesji, traci umiejętność normalnego funkcjonowania i zanikają w niej wszelkie dobre uczucia jak np. miłość czy choćby troska w stosunku do męża. Królowa obrazuje zachowania człowieka, w którym zwycięża chore podejście do rodzicielstwa. Do pewnego momentu mamy jednak utrzymanych przy życiu zarówno króla jak i królową. Pojawia się mag, który jest jakby ostatnim ostrzeżeniem i przypomnieniem o prawach natury, o konsekwencjach. Spotkanie z magiem można rozumieć jako jeszcze pewne zastanawianie się nad sobą. W wewnętrznym sporze między zdrowym podejściem do macierzyństwa symbolizowanym przez króla, a chorym podejściem obsesyjnym wygrywa królowa. Król ginie. Tak więc mamy sytuację kiedy człowieka całkowicie ogarnia obsesja.

Rodzi się dwoje dzieci, które są jednak bliźniaczo podobne. Chłopcy wyglądają jak bliźnięta jednojajowe i choć niedokładnie w ten sposób się urodzili, to tak mamy ich postrzegać - wyglądają i zachowują się jakby byli nierozdzielną jedną osobą. Są to jakby dwie strony tego samego dziecka. Chłopiec bogaty symbolizuje dziecko idealne, którego pragną rodzice/rodzic. Część w dziecku akceptowaną przez rodziców/rodzica. Chłopiec biedny symbolizuje to wszystko, czego rodzice/rodzic nie chce w swoim dziecku. W normalnym życiu każde dziecko oczywiście ma swoje zalety jak i wady, czyli można powiedzieć, że składa się z obydwu części - i takiej, która rodzicom mogłaby się bardziej podobać np. kiedy jest grzeczne, i takiej która jest trudniejsza do zaakceptowania - np. kiedy jest męczące, krnąbrne itd. Dobry rodzic pokocha całe dziecko - nie będzie go dzielić na część lepszą i gorszą. Królowa jednak chce tylko tę część "lepszą", natomiast tą niewygodną, "gorszą", chce usunąć - w ogóle jej nie uznaje i odmawia twierdzeniom, że jest ona z nią lub z "częścią idealną" jakoś związana. Czyli poruszony zostaje nie tylko aspekt samej zaborczości rodzicielskiej, ale i też inne odcienie toksycznego rodzicielstwa, a w tym brak akceptacji dziecka takiego jakim ono faktycznie jest, czyli ze wszystkimi jego zaletami, ale i też wadami, jak również chęć narzucania mu tego, jak powinno się zachowywać, co lubić, czym gardzić itd. Bliźnięta oczywiście się buntują tak jak buntuje się każde dziecko poddawane takiej "obróbce" mającej na celu zmienienie jego osobowości na kształt wymarzony przez rodzica/rodziców. Mimo że królowa uparcie rozdziela synów oni jednak stale dążą do ponownego połączenia.

W kluczowym momencie widzimy potwora atakującego biednego syna, którego to potwora zabija syn bogaty i widzimy, że istotą potwora była królowa. Można to więc odebrać w ten sposób, że po licznych próbach pozbycia się "gorszej części" syna (biednego bliźniaka) królowa jest już tak opętana i zdeterminowana, że zostaje przedstawiona jako latający potwór, który już nie tylko chce odegnać, czyli jakby usunąć w cień (wyprzeć) tego "gorszego syna", ale po prostu na zawsze go unicestwić - zabić. Dziecku jednak udaje się obronić - obronić swoją tożsamość (całość swojego ja), co jest ukazane jako zwycięstwo bogatego syna nad potworem/królową.

------

Z kolei jeśli chodzi o historię królewny wydanej za ogra, to można ją zinterpretować jako przedstawienie procesu dorastania i uczenia się życia, radzenia sobie w życiu, osiągania samodzielności - mówiąc ogólnie: stawania się dorosłym. Przesłania pozostają właściwie takie same niezależnie od tego czy patrzy się na tę historię jako na historię, w której występuje szereg oddzielnych postaci, czy jako na historię dotyczącą jednej uniwersalnej osoby, a postacie w historii traktuje się jako symbolizujące różne części osobowości bądź sytuacje czy np. emocje dotyczące tej jednej osoby.

Jeśli pokusimy się o interpretację w drugim stylu wtedy ojciec-król będzie symbolizować dziecinną stronę podejścia do wszystkiego (nastawiony na zabawę, nie myślący o konsekwencjach) - dziecinną część osobowości człowieka, królewna będzie symbolizować zmieniającą się pod wpływem dorastania osobowość ludzką, ogr będzie symbolizować przeciwności losu, wyzwania, potencjalne nieszczęścia i niebezpieczeństwa, które spotykają każdego człowieka w toku życia.
Początkowo królewna jest w miarę szczęśliwa jednak zaczyna dorastać i budzi się w niej chęć rozpoczęcia samodzielnego życia. Król jest częścią, która nadal pragnie być dzieckiem, która wcale nie chce dojrzewać. Zachodzi więc wewnętrzna walka/spór między częścią, która chce zmienić coś w życiu - zacząć własne życie - życie dorosłe, na własną rękę, wyprowadzić się z domu, założyć rodzinę itd. - co symbolizuje królewna, a częścią, która nie chce nic zmieniać, której jest wygodnie być nadal niedojrzałą, być nadal dzieckiem - tę część symbolizuje król. Jest to stan dość typowy dla nastoletniej osoby, która już ma pewne odruchy samodzielności, ale jeszcze ma też wyraźne niedostatki na polu umiejętności podejmowania samodzielnych decyzji, walczenia o siebie itd. Taka osoba jeszcze często choć już "prawie dorosła" okazuje się potrzebować opieki, czyli innymi słowy, jeszcze sama sobie nie radzi. W tym okresie więc choć już jest widoczny "duch królewny" dążący do samodzielności często dominuje jeszcze w człowieku dziecko (król).

Im człowiek jednak starszy tym gorsze konsekwencje przynosi dziecinne zachowanie i niemyślenie o konsekwencjach. W ten sposób dochodzi do wydania królewny za ogra. I teraz pojawia się rzecz dość istotna - królewna od początku nie chce pójść z ogrem, a mimo to jednak idzie. Czyli opowieść w tym momencie ilustruje osobę, która choć już ma własne zdanie, to jeszcze nie jest zdolna do faktycznego zawalczenia o siebie, o prawo do samostanowienia, jeszcze pozwala sobą kierować, oddaje się pod opiekę innych. Ogr symbolizuje wszelkie przykre rzeczy, które mogą człowieka spotkać w życiu. Przez pewien czas królewna znosi te wszelkie przykrości aż pewnego dnia spotyka trupę akrobatów. W tym momencie ma już świadomość czego chce i czego nie chce - potrzebuje ratunku - wybawienia od ogra - jednak nadal oczekuje, że ktoś się nią zaopiekuje, ktoś zrobi za nią to, co trzeba - uwolni ją. Akrobaci ją uwalniają, królewna jest szczęśliwa. Nadal niesamodzielna - to ważne.

Ogr, czyli przeciwności losu, nieszczęścia życiowe itp. ścigają ją dalej, bo tak właśnie wygląda życie. W normalnym życiu wygląda to wszystko właśnie w ten sposób, że w okresie dzieciństwa o bezpieczeństwo i tak ogólnie o dziecko dbają (a przynajmniej powinni) rodzice, w miarę dorastania rola rodziców zmniejsza się, dziecko nabiera samodzielności, aż w końcu osiąga samodzielność - staje się dorosłe i już samo stawia czoło wszelkim przeciwnościom/trudom życia. Kiedy akrobaci pomagają królewnie uciec jest to jeszcze sytuacja, w której osoba nie jest do końca dorosła, jeszcze musi mieć kogoś innego, kto o nią dba, jeszcze potrzebuje pomocy. W końcu jednak dochodzi do kluczowego momentu, kiedy królewnie nie pozostaje już nikt, kto by jej pomógł i królewna musi sama się obronić i zabija ogra. To moment faktycznego wkroczenia w życie dorosłe. Osoba, o której procesie dorastania traktuje baśń, pierwszy raz sama zmierza się z życiem, samodzielnie bierze za siebie odpowiedzialność, bez pomocy innych zwycięża problemy/przeciwności losu. Istotna jest też ta kwestia przechytrzenia, często w ten sposób podkreślana w baśniach - wykorzystywanie nie tylko siły fizycznej, ale i rozumu - podkreślenie roli rozumu.

Proces osiągnięcia dorosłości dobiega kresu, więc siłą rzeczy część osobowości będąca dzieckiem zanika, co symbolizuje w baśni słabnięcie króla. Król- dziecięca strona osobowości znika/słabnie, władzę (nad życiem człowieka, a symbolicznie nad królestwem) przejmuje królewna - w pełni już dorosła strona osobowości.

ocenił(a) film na 8
Eleonora

Autentycznie podziwiam za upór w dyskusji, obiecuję że wieczorem przeczytam całość :o chociaż nie wiem czy nie powinienem najpierw znowu obejrzeć filmu, bo było to już tak dawno temu

Lifewright

Z ciekawości, czy spełniłeś obietnicę i przeczytałeś?

ocenił(a) film na 8
LemonadeChan

Hmm, zgadzam się z większością Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że za bardzo demonizujesz Ogra. Fakt, był w jakimś stopniu nieludzki, potworny, no ale w końcu był ogrem, nie jego wina. Tak jak i ludożerstwo. Co do gwałcenia... sama powołujesz się na 'dawne czasy' w niektórych miejscach i cóż - to właśnie o to chodzi, przynajmniej moim zdaniem. Kiedyś tak było. Kobiety były wydawane za mąż 'po coś' i często wcale nie kochały, nie pożądały ani nie lubiły swoich mężów, tak samo zresztą jak i oni ich. Sypiały z nimi, choć wcale nie chciały, bo taki był obowiązek żony wobec męża, wobec jej rodu i tak dalej. Więc taki układ jaki był między nią a Ogrem w tych sprawach równie dobrze mógłby mieć miejsce między dwojgiem ludzi i na tamte czasy nie było to coś strasznego, przynajmniej w świadomości społecznej. No i ogólnie, ja nie odniosłem wrażenia, żeby Ogr ją krzywdził, tzn. wydaje mi się, że na swój sposób ją kochał i starał się o nią dbać, chociaż wychodziło to różnie ze względu na jego ogrze zwyczaje i mentalność. Nie chciał jej robić krzywdy i nie chciał, żeby się go bała. Po prostu chciał ją mieć przy sobie, nawet jeśli ona tego nie chciała. I dlatego też dał jej się zwieść na końcu swojego żywota, bo myślał, że ona go wreszcie zaakceptowała jako swojego męża i okazała choć trochę ciepła, sympatii... Dla mnie Ogr jest tu raczej postacią tragiczną, a nie bestią i oprawcą - był po prostu bardzo samotny i przez egoistyczny, no i dziki i 'ogrzy' z natury, przez co nie bardzo umiał się obchodzić z ludzką kobietą.

ocenił(a) film na 8
Draxi

Owszem, powołuję się na "dawne czasy", jednak tutaj potępienie na króla z powodu wydania córki za Ogra pojawia się również w pewien sposób ze strony narracyjnej - dwór jest przerażony widokiem potwora, sam król mówi "to nie tak miało się skończyć" etc, co jasno dowodzi, że w tym momencie nie patrzymy na aranżowane małżeństwo, patrzymy na małżeństwo z bestią. Podobnej dydaktyki nie ma w wątku króla-rozpustnika, bo nie pojawia się ani jeden komentarz na temat trybu jego życia. W filmie, jeśli uwaga ma nam zostać zwrócona na problem wart rozważenia, zostaje - Eliasz narzeka na brak samodzielności i brak swobody, Imma mówi, że Dora oszukuje króla i to się źle skończy, ojciec Violet mówi wprost, że to nie tak miało się skończyć, małżeństwo z Ogrem wynika z faktu, że był zbyt dumny, aby przyznać się do błędu, nie dlatego, że rzeczywiście obowiązkowe byłoby spełnienie obietnicy - był królem, w dodatku nie wydawał się zbyt przejęty honorem, nie musiał oddawać córki potworowi. Jakie były uczucia Ogra wobec Violet - to pozostaje kwestia do interpretacji, niemniej robił jej krzywdę, nawet, jeśli to wynikało z jego natury i dziewczyna miała pełne prawo chcieć się uwolnić, zaś jego śmierć z pewnością nie jest niesprawiedliwa, biorąc pod uwagę, ile osób zdołał zabić w jednej scenie pościgu.

ocenił(a) film na 9
LemonadeChan

hmm.... Ja mam kompletnie inną interpretację tego filmu. Moim zdaniem kluczowy tutaj jest linoskoczek w końcówce. Może banalne, ale życie to chodzenie po linie, każdy ma swoją drogę, a kluczowe jest trzymanie balansu, bycie sobą, nie boksować się ze światem, akceptować siebie i swoją drogę, taki trochę Pawło Kolejo :)
1. Dziecko rodzi się dla dziecka, a nie dla siebie, bliźniaków się nie rozdziela, jak się przy tym majstruje toi jeb.. na glebę
2. wieku się nie da zmienić, nie trzeba z tym walczyć, jak się jest starym to nie nosić dziurawych dżinsów z krokiem w kolanach
3. król ma być sprawiedliwy, a nie "wszystko robić dobrze" bo jak się wszystko robi dobrze, doprowadza do końca, nigdy nie zmienia się zdania, to i pchłę się utuczy i córkę odda ogrowi. Król nawet mówi do córki na wieży , ze o co kaman jak on wszystko robi najlepiej i dotrzymuje słowa.
4.Król rozpustnik jebaka, karmienie się tylko zmysłami, patrzenie na świat przez zmysły jest be. Kapitalna scena jak po orgii trąca ludzi nogą żeby zobaczyć czy kogoś się nie da jeszcze wyr... :)
Ogólnie jestem świeżo po filmie i nie wszytko mi się jeszcze w bańce nie ułożyło, ale film najlepszy z ogólnie bardzo słabego roku 2015. Włoski estetyzm wypełniony treścią bez przeginania z formą. Wielkie piękno było takie, ale widać było, że rezyser ma ciągoty estetyczne i w Młodości go poniosło :)

ocenił(a) film na 7
LemonadeChan

kochani, walicie SPOJLERY aż miło... ;]

co do Ogra, raczej nazwałbym go człowiekiem gór... nie zabijał ludzi - gdyby tak było - w ogóle nie wszedłby do pałacu tylko ubiliby go wcześniej.
jakieś szczątki leżały ale zapewne zwierzęce, no i księżniczka coś by o tym wspomniała jak prosiła o pomoc
dodatkowo - wprawdzie ojciec coś tam krzyczał ale tę sprawę rozstrzygnęła jednak ona sama - mogła się uprzeć, że NIE! poza tym gdyby każda kobieta zabijała chcąc się uwolnić od męża... uuu... nie było innego sposobu? latami ją tam więził? nie wydaje mi się...
dla mnie to morderczyni i tyle, ogr? tylko się mścił za to, że chcieli go zabić, czyż nie? on był szczery, ona dwulicowa - i tyle! okropna postać... :]

ocenił(a) film na 10
VanKert

Chodziło im raczej o to, że zabił całą trupę tych cyrkowców, więc jest zasadne napisanie, że zabił wiele osób. Czy zabijał innych nie wiadomo, ale niewykluczone zwłaszcza, że przychodziło mu to bardzo łatwo. Biorąc pod uwagę jego rozmiar i siły, to raczej swobodnie mógł dziewczynę po prostu odbić. Nie musiał wszystkich mordować. Natomiast co do niej, to wyglądało na to, że gdyby nie zaczęła udawać skruchy to i ją także by zabił lub przynajmniej mocno pobił, więc trochę trąci to hipokryzją nazywać ją morderczynią, a z niego robić zwykłego męża, od którego żona po prostu mogła odejść jeśli chciała. Wyraźnie było pokazane, że odejść nie mogła i że ją _więził_. I na czym polegała jego szczerość, a jej dwulicowość? On po prostu wygrał sobie kobietę i nie zważając na jej uczucia po prostu ją posiadł i z niej korzystał wszystko to osiągając przemocą. Szczerze to jej pokazywał, że po prostu nie ma szansy na inne życie, że prędzej ją zabije niż pozwoli jej odejść. A dwulicowość u niej? Chyba chodzi wyłącznie o tę jedną scenę, kiedy ona udaje, by móc wreszcie się wyzwolić. Gdyby była tak silna jak on mogłaby być tak "szczera" jak on i zabić go gołymi rękoma (bez tego udawania) tak jak on innych pozabijał i jak prawdopodobnie zabiłby i ją.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

"Czy zabijał innych nie wiadomo, ale niewykluczone zwłaszcza, że przychodziło mu to bardzo łatwo." - nieładnie tak rzucać oskarżeniami... :/
"On po prostu wygrał sobie kobietę" - ano, wygrał... ale zdaje się nie on to zorganizował? Wygrał UCZCIWIE grając wedle JEJ praw... panience się jednak odwidziało i zmieniła zasady na kto sprytniejszy ten lepszy włączając w to zabójstwa... to nie fair, to obrzydliwe i fałszywe a on musiał dostosować się szybko do jej nowych zasad...

ocenił(a) film na 10
VanKert

Przeinaczasz cudze słowa. Napisałam cytuję: "Czy zabijał innych nie wiadomo, ale niewykluczone zwłaszcza, że przychodziło mu to bardzo łatwo." - czyli cytuję dokładnie to samo, co Ty zacytowałeś. Nie ma w tym oskarżenia, jest wyraźnie napisane "nie wiadomo". Oskarżeniem by było gdybym jednoznacznie napisała, że na pewno zabijał, że jest to wiadome i oczywiste. Następnie napisałam też uwagę, że jest to niewykluczone, ponieważ przychodziło mu owo zabijanie bardzo łatwo, a chyba nie jest tylko mi wiadomym, że jeśli ktoś zabija po raz pierwszy, to jednak wygląda to zdecydowanie inaczej - nie przebiega to tak sprawnie, a i osoba zabijająca nie zachowuje się po tym jakby nic się nie stało. Może zareagować różnie - może być wstrząśnięta, a i może jej się to spodobać, ale na pewno będzie w niej jakaś zmiana. W nim czegoś takiego nie było i tyle. Co więcej, przypominam jeszcze, że ogr swobodnie mógł zostawić przy życiu choćby kobietę z tej trupy, a i w sumie mógłby w ogóle ich wszystkich, bo nie czarujmy się, ale wobec jego siły oni najzwyczajniej nie mieli szans. Ratowali się ucieczką, a nie walką. Ogr nie zabijał w samoobronie. On gonił wszystkich tych ludzi i po kolei zabijał. Nie było to ani potrzebne, ani tym bardziej konieczne.

Natomiast co do wygrywania kobiety - napisałeś "Wygrał UCZCIWIE grając wedle JEJ praw". Nie, nie według jej praw, a według zasad wymyślonych przez jej ojca. Już sama idea tego rodzaju konkursu była nie pomyśli królewnie, ale po prostu zaufała ojcu jak i również po prostu była posłuszną córką. I to, jak widzimy, aż tak posłuszną, że poszła praktycznie na śmierć dając się zabrać ogrowi, bo gdyby nie ten mało prawdopodobny przypadek, że ta trupa znalazła się w tak niedostępnym miejscu, w którym więził ją ogr, jej szanse na przeżycie były zdecydowanie znikome. No ale tak, według Ciebie, to był po prostu prosty acz uczciwy mąż, natomiast gwałcenie i inna przemoc w stosunku do kobiety, to absolutnie nic złego.

Kto sprytniejszy ten lepszy? Chyba sprytem wykazał się ogr odgadując trudną do odgadnięcia zagadkę. Dziwne jest Twoje postrzeganie świata, w którym przemoc i zabójstwo na kobiecie to nic złego, ale zabicie oprawcy w samoobronie, to coś fałszywego i obrzydliwego.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

lol, żartujesz sobie?
takie pisanie, że ktoś coś poparte dalej słowami "zwłaszcza, że..." jest jak najbardziej tym co napisałem
"Oskarżeniem by było gdybym jednoznacznie napisała" taaa... jasne... nic nie można Ci zarzucić... no daj spokój... niektórzy nauczyli się tam mówić i żyć... "być może ten pan jest głupi"... " nie wiemy ale prawdopodobnie ten pan upadł na głowę (bo się podnosił)"... nie dołączaj do tego grona, rozpatrujemy sens zdań a nie ich sądowy wymiar...
'nie idź tą drogą'...
i ustalmy w końcu, że to ONI pierwsi próbowali go zabić :] więc być może aby dalej żyć w zgodzie z ogrowskim honorem MUSIAŁ ich zabić? tego nie wiemy, wg mnie miał spokojne prawo ZEMSTY za próbę zabójstwa i porwanie żony... wątpię by mógł oddać sprawę do sądu... :]

"Wygrał UCZCIWIE grając wedle JEJ praw" - nie rozdrabniaj... to jest chyba jasne zdanie?
to są JEJ prawa (człowiecze, królewskie, itp.), także jej... dokładnie... także JEJ

" jej szanse na przeżycie były zdecydowanie znikome" - to chyba żart, miała dobrego męża, który o nią jak najbardziej dbał... a że to ogr? mogła z nim nie iść... MIAŁA WYBÓR (uczciwa kobietka heh)

"Dziwne jest Twoje postrzeganie świata, w którym przemoc i zabójstwo na kobiecie to nic złego, ale zabicie oprawcy w samoobronie, to coś fałszywego i obrzydliwego." - powinienem powiedzieć "głupie babskie gadanie" ale napiszę tak:
uważaj bo osądzasz kogoś kogo nie znasz I NIE MASZ DO TEGO PRAWA jak i osądziłaś ogra za jego proste życie na które się ta cała księżniczka SAMA ZGODZIŁA i tę niewierną mężobójczynię wyniosłaś ku niebiosom... bidulka... proste życie jej się z mężem nie spodobało... jak gdyby nie wiedziała gdzie i po co idzie... myślała, że do pałacu? :]
i na koniec - nie zabiła ogra "w samoobronie", przestań pisać coś czego w tej opowieści po prostu nie było...

pozdrawiam i jeśli można prosić - nie zaczepiaj mnie personalnie pisząc cokolwiek o mnie? ok? moje postrzeganie świata nie ma w tej baśni nic do rzeczy... pisz o filmie... i tylko mi nie pisz, że TYLKO napisałaś, że "się dziwisz", zwykłe zdziwienie, heh, lol, omg...

serdecznie pozdrawiam :]

ocenił(a) film na 10
VanKert

Ty jakoś mało jesteś w stanie zrozumieć cokolwiek z tego, co czytasz jak i oglądasz. W filmie mamy ukazane konkretne wydarzenia - ogr z własnej woli goni i zabija z sześć (czy ile ich było) osób. Gdyby zabijanie stanowiło dla niego jakąś trudność, to by ich nie gonił i nie zabijał. Proste. Tu już nie chodzi o to czy to złe, czy dobre, ale to było samo stwierdzenie faktu - taka jest po prostu treść filmu. I nie było tu żadnej samoobrony. Możesz mówić o zemście z jego strony, ale nie o samoobronie. Zabił tych ludzi choć nie musiał. Tyle widać na filmie i na tym powinieneś się skupić. I nie interesuje mnie w tym momencie czy jego chęć i łatwość zabijania wynikała z tego, że zabijał wiele zwierząt czy że również zabijał ludzi. To nie ma tu żadnego znaczenia. Stwierdziłam jedynie, co jeszcze raz powtórzę, że nie byłoby nic dziwnego gdyby wcześniej zabijał również ludzi - nie tylko zwierzęta - ale czy zabijał czy nie, to nie ma znaczenia. Liczy się to, że już w samym wycinku jego życia pokazanym w filmie widzimy jak zabija kilka osób, co Ty uważasz za nic złego. Och, bo się zdenerwował :) Nerwy go poniosły to ich zabił, ale to nie była jego wina :) Cóż...

Nie, nie oni pierwsi usiłowali go zabić. Oni usiłowali uciec, a że ich gonił i był _ogrem_, co w baśni wiele mówi i mógłbyś wreszcie zrozumieć, że to baśń i ludzie w baśni traktują istnienie takiego ogra jako coś normalnego (jak np. istnienie niedźwiedzia) i również rozumieją jaką naturę ma ogr (podpowiadam, że nie łagodną... w baśniach ogry zwykle jedzą ludzi). Linę przecięli w samoobronie, bo szedł do nich i było oczywistym, że jak do nich dotrze, to ich zabije. To się nazywa samoobrona. Sprawdź sobie.

@ "ogrowski honor"???
Ty chyba na serio, ale... :)))))))))))))))).................

Może lepiej ogrowski humor :)))

@ ""Wygrał UCZCIWIE grając wedle JEJ praw" - nie rozdrabniaj... to jest chyba jasne zdanie?
to są JEJ prawa (człowiecze, królewskie, itp.), także jej... dokładnie... także JEJ"

Nie rozdrabniaj?? Przeinaczasz treść filmu. Nie chodzi o interpretacje, a o przeinaczanie treści. Konkurs urządził król bawiąc się swoją córką. Dobrze by było jednak, żebyś zrozumiał sens tej baśni, bo właśnie Tobie by się to przydało zważywszy, że chodzi tu o bycie odpowiedzialnym i dojrzałym w swoich decyzjach i postępowaniu, a Ty tu usiłujesz dowolnie przenosić odpowiedzialność z jednej postaci na drugą byle wydźwięk był dla Ciebie zadowalający. Król urządził konkurs i król oddał córkę. To było jego słowo. I nawet w kłótni, kiedy królewna chce się rzucić z wieży, masz wręcz dosłownie powiedziane, że wypomina ona ojcu, że on - król - nie chce złamać danego _przez_niego_ słowa i woli poświęcić córkę. Córka była tak samo podwładną króla jak ten ogr, czy ktokolwiek inny z królestwa. Poza tym przypominam, że według Ciebie ogr to w ogóle dobry, prosty człowiek, więc już mocno Ci się miesza - prawa człowiecze i nieznany ludziom ogrowski honor :).........

@ "miała dobrego męża, który o nią jak najbardziej dbał... a że to ogr? mogła z nim nie iść... MIAŁA WYBÓR (uczciwa kobietka heh)"

Znowuż kwestia treści filmu, którą ignorujesz. Nie mogła z nim nie iść - wyraźnie jest pokazane, że jedynie gdyby się rzuciła z tej wieży, to by z nim nie poszła. Jeśli wyborem nazywasz wybieranie między samobójstwem, a pójściem z ogrem, no to, taaa, miała wybór....
Na jakiej zasadzie twierdzisz, że to był dobry mąż? Brutalny ogr, który prawie lub w ogóle nie mówi? Napisałam już wyżej i nie chcę się powtarzać, ale przydałaby Ci się jakaś edukacja seksualna... (pomijając już kwestię zrozumienia co to znaczy "ogr"...)

@ "powinienem powiedzieć "głupie babskie gadanie" "

I właśnie z tego wynikają Twoje problemy ze zrozumieniem filmu. Zamiast skupiać się na przedstawionej historii, Ty się skupiasz na tym kto jaką ma płeć. Mogę Ci dać listę filmów, które wysoko oceniam, a w których są sukowate kobiece postacie, kobiety wredne, wyrachowane lub też kobiety głupie i męczące, których wady dostrzegam i jak najbardziej traktuję jako wady. Różnica między mną, a Tobą polega na tym, że rozumiem, że w obrębie obu płci są jednostki moralne i niemoralne. Nie lubię niemoralnych, cenię ludzi moralnych i uczciwych. Jakiej płci bez znaczenia. Nie patrzę tunelowo. Masz kompleksy związane z kobietami i na siłę chcesz zrobić z żeńskiej postaci potwora, a z męskiej kogoś dobrego. To uniemożliwia Ci zrozumienie jakiegokolwiek filmu, w którym jest jakaś męska postać czy postaci negatywne.

@ "uważaj bo osądzasz kogoś kogo nie znasz I NIE MASZ DO TEGO PRAWA"

Nie znam ogra :) No, raczej trudno żebym znała ogra, ale mniejsza już z absurdem tej Twojej jakże poważnej przestrogi :)
Przypominam, że to jest treść filmu. Może zwróć się do twórców filmu, którzy tę historię rozumieją tak jak ja i też ich ostrzeż/oskarż, że osądzili tego ogra, choć go nie znają ;) ... i weź im jeszcze wyłóż o czym film stworzyli, bo jak widać z tego, co sami mówią, to źle rozumieją własne dzieło...

I tak w ogóle weź wreszcie sprawdź sobie co oznacza słowo "osądzać", bo z tego, co piszesz widać, że zupełnie nie masz pojęcia.

@ "pozdrawiam i jeśli można prosić - nie zaczepiaj mnie personalnie pisząc cokolwiek o mnie? ok? moje postrzeganie świata nie ma w tej baśni nic do rzeczy... pisz o filmie..."

Problem jednak w tym, że Ty nie piszesz o treści filmu, a jedynie o wymyślonej przez Ciebie historii zainspirowanej tym filmem. Ta historia jaką stworzyłeś wynika z Twojego spojrzenia na świat, które faktycznie jest dziwaczne i związane z problemami z płcią przeciwną. Komentując ten temat myślałam, że jednak będziesz pisać o filmie. Skoro jednak nie jesteś w stanie, to wydaje mi się, że najsensowniej będzie jak skończymy.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

OMG ! megalomania totalna :)

"przydałaby Ci się jakaś edukacja seksualna"
"Masz kompleksy związane z kobietami i na siłę chcesz zrobić z żeńskiej postaci potwora, a z męskiej kogoś dobrego."
"Ta historia jaką stworzyłeś wynika z Twojego spojrzenia na świat, które faktycznie jest dziwaczne i związane z problemami z płcią przeciwną."
"Różnica między mną, a Tobą polega na tym, że rozumiem, że w obrębie obu płci są jednostki moralne i niemoralne."

widzę, że nie tylko opisów filmu się naoglądałaś co daje ci jedyny wyczytany słuszny pogląd na naszego Ogra ale także doskonale rozumiesz mnie? :) ;)
ubawiłaś mnie, naprawdę
niesamowite co też za bzdury ludzi potrafią o innych napisać w internecie, czyż nie? ;)

to co napisałaś brzmi jak wywody wydumane z sufitu przez jakąś niedouczoną samozwańczą psycholożkę. wyobraźnię to ty masz ale to trochę chore tak pisać o nieznajomym, wybacz... ;)

chyba że.. chyba że tak naprawdę piszesz podświadomie o sobie i swoich problemach. to możliwe. przemyśl to i ...

pappa

p.s. te słowa: "uważaj bo osądzasz kogoś kogo nie znasz I NIE MASZ DO TEGO PRAWA" dotyczyły mojej skromnej osoby a nie ogra. po prostu nie znasz mnie i piszesz głupotki jakieś bo postanowiłem zostać adwokatem ogra, heh :)
OGRY GÓRĄ!!! :) ;)

ocenił(a) film na 7
Eleonora

a sorki, to stary wpis... myślałem, że ciąg dalszy
nie czytałem go jednak wcześniej
z rozpędu odpisałem ale widzę na dole, że zdaje się skończyliśmy dyskusję

no to papa ;)

ocenił(a) film na 10
VanKert

VanKert :))))))) śmieszne to, że odpisałeś dopiero teraz i śmieszna treść tego, co napisałeś, ale że już mamy te zażarte dyskusje za sobą, to potraktuję to jako dodatkową próbkę Twojego "ogrowskiego humoru" ;)

ocenił(a) film na 7
Eleonora

ano mniej więcej...
co do tego mojego humoru, coś w tym jest... ;)
co do zażartości dyskusji... poważnie, tak całkiem poważnie to ja mógłbym dyskutować np. o sensie wprowadzenia kary śmierci a nie o moim postrzeganiu danej baśni... choć ta akurat o księżniczce i ogrze wg mnie ma kilka wymiarów, nie tylko ten najprostszy...

pzd ;)

ocenił(a) film na 10
VanKert

Najprostszy wymiar to jest właśnie dzielenie bohaterów na złych i dobrych kierując się wyłącznie płcią, czyli: org jest ok, bo jest rodzaju męskiego, król jest ok, bo jest rodzaju męskiego, królewna jest postacią negatywną, bo jest rodzaju żeńskiego.
Z tymże prostota nie jest niczym złym, natomiast brak sensu tu dokucza.

ocenił(a) film na 7
Eleonora

no tak, i tu się mylisz jeśli uważasz że ja tak podzieliłem, mi wszystko jedno jakiej Ogr był płci... dajmy na to mamy królewicza i Ogrzycę a resztę taką samą... mi to nic nie zmienia... dla mnie Ogr/Ogrzyca jest naturalny w tym co robi a król i królewna/królewicz to pycha/cwaniactwo/fałsz/itp., ot wszystko... :)

ale ponieważ Ogr to jednak Ogr-man a to tylko bajka to można sobie dorzucić między słowami żart denerwujący kobiety, fakt... ;) ;)

górą Ogry! - czuli choć może niezdarni mężowie, uczciwe choć proste istoty... ;]
pozdr

ocenił(a) film na 10
VanKert

Dokładnie tak jednak tak wszystko uprościłeś i podzieliłeś - postacie męskie są usprawiedliwione z najgorszych przewin i mają same dobre cechy, postacie żeńskiej są złe. Zupełnie zignorowałeś rolę króla, która była kluczowa w całej historii. Winy króla nie zauważasz, bo jest rodzaju męskiego, królewna natomiast jest według Ciebie chciwa, wyrachowana itd. no bo jest rodzaju żeńskiego. Tyle że mówimy o sytuacji nastoletniej (dokładnie 17letniej) córki władcy państwa, której życiem rządzi jej ojciec i która nie ma nic do gadania. Jej ojciec - król - w przeciwieństwie do niej jest osobą dorosłą, która powinna być dojrzała i odpowiedzialna. Zachowania króla są ważnym elementem w tej baśni, a Ty je zupełnie pomijasz przez co ogromnie spłycasz przesłanie i nauki wynikające z całej historii. Wprowadzasz natomiast jakieś elementy, które w opowiadanej historii w ogóle nie występują typu "ogrowski honor", "ogrowe prawo" itd. jak i np. to jakim dobrym mężem był ogr choć nie było nawet jednej przesłanki by można dojść do takiego wniosku, a cała masa, by mieć pewność co do tego, że mężem był okrutnym.

Gdyby w tej baśni zamiast ogra podstawić jakiegoś prostego acz poczciwego chłopa będącego _człowiekiem_, to część z tego, co piszesz miałaby trochę więcej sensu, jednak w tej baśni nieprzypadkowo mamy ogra. Cały czas starasz się przekonywać, że królewnie najbardziej przeszkadzało to, że nie dostała bogatego i przystojnego męża, a przecież - według Ciebie - dostała dobrego męża. W filmie nie ma nic co wskazywałoby na to, że ogr jest w jakikolwiek sposób dobrym mężem. Jest brutalny i zwierzęcy (jest ogrem!), traktuje królewnę jak niewolnicę, nie traktuje jej jak nawet w miarę dobry mąż swoją żonę, ale jak srogi właściciel niewolnicy swoją niewolnicę. Do tego dochodzi kwestia fizycznej brutalności i w tym też wykazujesz jakąś niezmiernie dziwną naiwność i nieznajomość realiów udając, że dla nastoletniej dziewczyny współżycie z co najmniej dwa razy większym od niej nawet nie człowiekiem, a ogrem, może nie być czymś strasznym. To nie tylko dla niej wielkie cierpienie fizyczne jak i psychiczne, ale również zagrożenie życia. Piszesz tak jakbyś nic nie wiedział na temat seksu. I nie ma co udawać, że ten aspekt opowieści można pominąć "bo to baśń" z tego względu, że w baśniach kiedy mowa o braniu sobie jakiejś kobiety na żonę, to właśnie rozumiane jest to w tym najbardziej podstawowym sensie małżeństwa - by mieć kobietę, z którą się uprawia seks, która rodzi potomstwo. Do tego mamy tu ogra - nie chodziło o osobę, z którą miałby prowadzić konwersacje i jakiś aspekt towarzyski. To jest ogr. Jeśli naprawdę nadal dla Ciebie to zbyt trudne do ogarnięcia to pomyśl jakie podejście mają do małżeństwa ludzie w jakichś tzw. prymitywniejszych kulturach, czy np. tzw. dzicy - żona jest do tego, by wykonywała szereg prac (często więcej niż mąż) i do tego, by rodziła potomstwo. Przykładowo u Masajów żona, która za długo nie rodzi dzieci jest po prostu odsyłana, bo jest "do niczego". A chyba nie uznasz, że Masajowie są mniej ludzcy niż ogry :)

Podsumowując, nadal podkreślam jedynie to, że po prostu piszesz o tej baśni tak jakbyś proponował pewną jej interpretację, ale to, co piszesz nie może funkcjonować jako interpretacja, bo interpretacja musi pasować do treści interpretowanego utworu, a Twoja nijak nie pasuje. Wymyśliłeś historię inspirowaną tym filmem i ją tutaj opisujesz. To by mogła być nawet całkiem ciekawa historia, gdyby trochę dodać jej głębi. Ogólny przekaz nawet by mi się podobał. Ale to nie zmienia tego, że po prostu historia z filmu, a historia wymyślona przez Ciebie, to zupełnie inne historie.

Ponadto nazywasz ogra uczciwą istotą tylko dlatego, że wygrał sobie żonę i że nie bacząc na jej wolę ani na jej cierpienie niewolił ją, stosował w stosunku do niej przemoc i posunął się do zamordowania wielu osób. W całej historii nie widzę choćby jednego momentu, w którym można by zobaczyć jakiś dowód na to, że ów ogr przejawiał uczciwość. Nie znalazł się w żadnej sytuacji, w której jego uczciwość mogłaby być poddana próbie, i dzięki której można by właśnie wysnuć wniosek, że w ogóle był uczciwy.

Piszesz, że ogra nie można nazywać mordercą, a prędzej katem, ale fakty są takie, że każdy mord, którego dokonał nie był wcale konieczny. Nie działał w samoboobronie i te śmierci do niczego nie były potrzebne. Ogr uparł się, by więzić królewnę wbrew jej woli i ze względu na to jak bardzo był silny bez problemu mógł ją złapać i z powrotem uwięzić nie zabijając tych wszystkich ludzi. Nie ma dla niego usprawiedliwienia. Nie pisz bzdur o ogrowskich prawach, bo w ogóle na czym by one miały polegać? Na tym, że będąc ogrem można bezkarnie zabijać, bo... jest się ogrem? Ludzie też w podobny sposób mordują po prostu z zemsty i wściekłości i nikt normalny nie mówi wtedy, że mieli do tego prawo, bo biedni się wkurzyli ;) Przy takim podejściu można usprawiedliwić każdy mord. "Byłem/była zła na tego kogoś, więc go zabiłem/zabiłam" - aha, to jest usprawiedliwione, skoro był/była pani na niego zła :) No, błagam Cię :)

Do tego jeszcze piszesz, że nie dopuściłbyś na miejscu królewny do tego by tak wybierano Ci męża. Zrozum wreszcie jaka była hierarchia i to, że królewna nie miała nic do gadania, natomiast król powiedział jej, że urządzi turniej o jej rękę, co było normalną procedurą. Skąd ona niby miała wiedzieć, że jej niedojrzały ojciec po prostu urządzi dziecinną, nieodpowiedzialną zgadywankę? I jeszcze że do uczestnictwa w niej nie dopuści wyłącznie ludzi, ale i też ogra. Strażnicy byli bardziej rozgarnięci od króla, bo nie chcieli wpuścić ogra na dwór, a król go wpuścił i to też wcale nie dlatego, że był taki sprawiedliwy, ale ze względu na swoje niedojrzałe podejście, skłonność do hazardu, nieodpowiedzialność. Kiedy ogr wygrał znowuż osobą, która poniosła konsekwencje tego nie był ten, kto zawinił, czyli król, ale jego córka. I tak to właśnie jest z takimi niedojrzałymi, nieodpowiedzialnymi osobami, że zwykle cierpią za nich inni. To naprawdę piękna i bardzo mądra baśń wiele ucząca. Szkoda, że nie potrafisz z tego wszystkiego skorzystać.

No i skoro według Ciebie ten ogr był takim dobrym mężem, czyli ona tak dobrze trafiła, to jednak będąc na jej miejscu powinieneś być zadowolony, co znowuż stoi w sprzeczności z częścią Twoich wypowiedzi.

VanKert

Zabiła go w samoobronie. Gdyby tego nie zrobiła to znowu by ją zawlókł do tej nory i dymał kiedy by mu się podobało. Pieprzysz głupoty. Rozumiem, że jak włamie ci się ktoś do domu,to poczęstujesz go wódką i pomożesz wynosić sprzęt.

VanKert

Jej praw? To jej stary wymyślił ten jeb...ty turniej. A ten ogr to przymuł, który rozwalał wszystko co się ruszało. Najlepsza scena w tym filmie, to ta, kiedy ta zmaltretowana psychicznie i fizycznie księżniczka podcina mu gardło. Szkoda tylko tych co jej pomogli. Ale umarli nie z jej winy. To tak samo jak obwiniać np. Żydów za śmierć tych, co ich ukrywali w czasie wojny.

ocenił(a) film na 7
exley

widzisz to jest tak:
Ogr nie złamał ludzkich praw.
Ludzie złamali ogrowe prawo.
Ogr ukarał ludzi wg swojego prawa. Trudno nazwać go mordercą, szybciej katem. :)
Księżniczka to oszustka i morderczyni. Morderstwo nie było w obronie własnej (tylko z chęci lepszego życia, itp. itd.).

Szukaj winnego człowieka, nie ogra... choć może ten ogr nie był tak miły jak Shrek ;)

VanKert

Hmm, ciekawe co zrobiłbyś w takim razie na miejscu księżniczki? Bo ja w ogóle bym z nim nie poszła. Wzięłabym łuk, kuszę, czy co tam mieli i go zastrzeliła. A potem powiedziała tatusiowi adieu i wyniosła się z zamku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones