Jest to bardzo kontrowersyjna odsłona. Kontrowersyjna, bo bez Jasona. Co jednak niekoniecznie musi być wadą. Właśnie brak głównej postaci cyklu sprawia że piątka jest wyjątkowa. Do końca nie wiadomo kto zabija. Jest więc pewna tajemnica i niepewność. Dodam jeszcze że właśnie ostatnie 20 minut jest w tym filmie najlepsze. To na plus.
Film ma jednak sporo wad. Jedną z największych są występujące w nim karykaturalne wręcz postacie. Mam tutaj na myśli tego głupka na motorze, jego szpetną mamuśkę oraz obleśnego grubasa obżerającego się batonikiem. Takie osoby dobre byłyby do jakiejś groteski typu Martwica mózgu, a nie do poważnego horroru.
To co bezpośrednio łączy tą część z poprzednią jest postać Tommy;ego. Niestety aktor który ją zagrał jest beznadziejny i nijaki. Przypomina równie ciamajdowatą postać chłopaka z drugiej części Koszmaru z ulicy Wiązów.
Klimat i muzyka na słabszym poziomie niż w poprzednich częściach. Sceny zabójstw są w porządku. Bez wzlotów i bez upadków. Postacie są przeciętne, aczkolwiek walory panny na polanie są całkiem, całkiem:).
Piąta część jest wyraźnie słabsza od poprzednich. Nie ma jakiegoś wstydu, ale i nie ma czym się zachwycać. Gdyby jej nie było to nie strasznego by się nie stało.
Wymęczone 5/10