Film bardzo intrygujący do połowy spotkania z żoną. Później robi się już tak łzawo, że wszystko co
było przekazane we wcześniejszych historiach trochę zanika.
Mimo wszystko podobał mi się film, ale chyba głównie ze względu na Jona Voighta (pomijając
jedną żenującą scenę z 5. osobą), gdzie bardzo mnie pozytywnie zaskoczył swoją bardzo dobrą
grą aktorską.
Ach, no i zaskakująca śmierć kapitana :)