Zastanawia mnie Jeremy Irons... Każdemu aktorowi trafi się gniot, niemniej obejrze dla samego J.I. :)
zdecydowanie Zmierzch. Jak dla mnie tutaj wszystko dzieje się za szybko, a na dodatek nie jestem zwolenniczka magii i czarownic. ;]
Picie krwi i wampiry w Zmierzchu są jednak przemyślane, usystematyzowane, wiadomo o co w tym chodzi i co się z czego wzięło. W dodatku TAKICH wampirów nigdy wcześniej nie było. Sporo pomysłów Stephanie Meyer dorzuciła do konwencji i całkiem nieźle jej wyszło.
Magia w "Pięknych istotach" to jeden wielki chaos. Nic nie wiadomo na pewno, poza raptem jednym prawem jasno wyrażonym. Nic nie ma sensu i nic się z niczym logicznie nie łączy. Ot, "damy sobie wybijanie szyb, walenie piorunami, przyprawimy kilkoma tornadami oraz szmirowatą inkantacją zakazanego superzaklęcia i będzie cool, nikt nie zauważy, że nie mamy pomysłów jak to powiązać w sensowną całość.
Żałosne. Da się obejrzeć raz, nie więcej.
To przede wszystkim.
Ale też ujęcia z rodzaju wdrapywania się Pattisona na drzwo (chyba w pierwszej części) tak pokracznie nakręcone, że typowe kino klasy B.
Jak można twierdzić ze piękne istoty są lepsze kiedy są wzorowane na zmierzchu i się nie oszukujmy, jest miłość pomiędzy człowiekiem a jakimś tam kimś w tym wypadku wampir a czarownica czy kim ta Lena była, opowiadanie swojej miłości o tym jakie to są komplikacje i czym się tam nie jest, ratowanie miłości swojego życia przed jakimiś złymi.. no kurde, przepraszam bardzo ale jeżeli ktoś twierdzi ze jest w tym zero podobieństwa to brak mi słów.
Pomijając fakt, mówimy tu o filmie a nie o książce, przynajmniej tak mi się wydaje. przypominam.
Oraz, jeżeli role w pięknych istotach są lepsze od ról w zmierzchu to gratuluje zainteresować tak marnymi aktorami/aktorkami które zagrały tylko w tym jednym z filmów [piękne istoty] lub film ten był ich GÓRA 3-5 rolą. Oczywiście można grać dobrze nawet gdy ma się na swoim koncie tylko jedną zagraną role jednak, mi osobiście nie podobała mi się gra żadnego z aktorów. Ewentualnie jednego.
Bez sens i śmiech na sali.
Nie nie mam 10 lat, nie nie jestem nie wiadomo jaka fanką zmierzchu i nie uważam inaczej niż tu napisałam.
Wyraziłam swoje zdanie, każdy ma do tego prawo ;d
jeśli w swoim życiu czytałaś tylko zmierzch i tylko do zmierzchu porównujesz każdą następną przeczytaną książkę/obejrzany film, to naprawdę, gratuluję obeznania z literaturą i kinematografią. Motyw zakochanej pary z problemami natury jakiejkolwiek to najbardziej oklepany schemat na świecie, bynajmniej nie zapoczątkowany przez Mayer, wyłącznie przez nią skomercjalizowany. To zwykłe romansidło jakich mało w literaturze, wydane na fali fantastyki młodzieżowej(w tym samym okresie co saga zmierzch powstała tona temu podobnych książek, które np dopiero teraz doczekały się swojej ekranizacji.)
A tym bardziej śmiechłam przy stwierdzeniu o aktorach, którzy przypominam, przed zmierzchem byli tak samo mało znani jak ci przed pięknymi istotami. Wątpię by ktokolwiek usłyszałby o pannie Stewart przed zmierzchowym gniotem. I niech ktoś spróbuje mi wmówić, że ona jest dobrą aktorką... to zwyczajnie go wyśmieję.
kazdy ma prawo wypowiedziec sie na dany temat. twierdze tak a nie inaczej i tyle.
Ja znałam pannę Stewart na długo przed Zmierzchem. Zagrała w filmie "Ucieczka w milczenie" ("Speak!") i naprawdę zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a warto dodać, że miała wówczas tylko 13 lat. Doskonale pokazała emocje, z jej twarzy można było wyczytać wszystko. Dlatego uważam, że jeśli ktoś grał tak jako dziecko, to złym aktorem nie może być. Jakiś czas temu oglądałam również "Welcome to the Rileys" i również jej gra było przyzwoita, a nawet całkiem dobra. Zmierzch ledwo wymęczyłam, bo idiotyczna historyjka + rozdziawiona buzia i tępe spojrzenie Belli, to było dla mnie za wiele, chciałam jednak zobaczyć czym się tak wszyscy zachwycają. Nadal tego nie wiem. Jednak polecam obejrzeć "Ucieczkę w mileczenie", warto wyrobić sobie zdanie na podstawie więcej niż jednego filmu. Możesz mnie wyśmiać, nie przeszkadza mi to. Co się tyczy "Pięknych istot", uważam, że są równie słabe co Zmierzch.
hmm, tyle tu mowy, że piękne istoty są wzorowane na zmierzchu, a czy zmierzch przypadkiem też nie jest tylko i wyłącznie wzorowany na pamiętnikach wampirów?? jak już mamy być tacy drobiazgowi ;) mogę się mylić, ale czytając komentarze od razu mi się to nasunęło.
Porównywanie wszystkich filmów o miłości i siłach nadprzyrodzonych do "Zmierzchu" zrobiło sie juz nudne. Przed obejrzeniem "Pięknych istot" miałam wątpliwości, jak przeczytałam, że to kolejna produkcja naśladująca "Zmierzch". Ale film pozytywnie mnie zaskoczył.Dlatego stawiam na "Piękne istoty". A książka już dawno na mnie czeka :) I dopiero teraz się doczeka :)
Zdecydowanie Piękne Istoty. Ten film ma w sobie wiele magii, można przy nim zapomnieć o rzeczywistości. Trudno go przyrównać do Zmierzchu (widziałam tylko pierwszą część, druga przestałam oglądać w połowie - okropny film). Piękne Istoty to nie jest arcydzieło, ale to sposób na miłe spędzenie wieczoru. Naprawdę nie wiem po co te kłótnie i wyzwiska pod tematem, jakby nie mozna wyrazić własnej opinii... A NIE, ZAPOMNIAŁAM - to internet...
Poza tym uwielbiam grę Jeremiego Ironsa ;)
ciekawe ile osob przeczytalo ksiazki? bo z komentarzy wynika, ze wiekszosc osob nie zdaje sobie sprawy ,ze oba filmy sa na podstawie ksiazek, i gowniana dyskusja ,ze jeden jest kopia drugiego... no wiekszej durnoty nie czytalam! oprocz tego ze to sa filmy z tego samego gatunku nic je nie laczy,do zestawienia powinno sie dodac jeszcze gwiezdne wojny...a wiec ktory film lepszy zmierzch/piekne istoty /gwiezdne wojny?
dla mnie piekne istoty to lepszy film ale to tylko kwestia gustu wiec jak dla mnie mozna powiedziec ze oba sa dobre
Porównałem sobie obie produkcje i mimo, że w realizacji o Zmierzchu zawsze wypowiadałem się "nie jest zły" to Piękne Istoty są kapitalne. W zmierzchu na plus były gatunki ponad ludzkie czyli wszystkie postaci, które zmuszały twórców do tworzenia efektów specjalnych, oraz - drugi plus - zakończenie ostatniej części mnie zaskoczyło.
Ale co do tych samych atutów w Pięknych Istotach dochodzą: po pierwszych 5 minutach już pałałem sympatią do wszystkich postaci (nie miałem odczuć w stylu " o nie tylko nie znowu scena z nimi"), mają fajne charaktery i nie zamulają tak jak Zmierzchowe. Naprawdę zabawne dialogi i super fabuła. I stwierdziłem, że skoro po tym filmie zapytałem siebie "a gdzie jest następna część" to znaczy, że było warto :)
Witam,
Nie wiem czemu te dwa filmy miały być porównywalne. To tak jak porównać star trek a gwiezdne wrota albo kosmiczne jaja. Trafniejsze byłoby pytanie czy fabuła zmierzchu jest lepsza od fabuły pamiętników wampirów - przynajmniej ten sam wątek (miłość wampira do śmiertelniczki).
Poza tym komentujemy tu filmy a nie fast foody i zdrowe żarcie - no chyba że byłby to wątek o filmie "Super Size Me"
Fora powinny być lepiej kontrolowane a wypowiedzi nie na temat kasowane.
Pozdrawiam.
Myślę, że stwierdzenia, że Piękne Istoty to coś wzorowanego na Zmierzchu nie są na miejscu. No tak, w obydwu książkach śmiertelnik zakochuje się w istocie nadprzyrodzonej, ale jakoś nikt nie zauważa, że pani Meyer nie wyszła z takim pomysłem pierwsza. Jakby ktoś się tym w ogóle zainteresował, to właśnie Meyer mogła zgapić pomysł na swoją książkę. Pierwszym pomysłem na miłość pomiędzy wampirem (czyli naszą istotą nadprzyrodzoną), a człowiekiem (zwyczajnym śmiertelnikiem) był ukazany w serii książek "Pamiętniki Wampirów", wydawanych od 1991 roku. Tam również wampiry opisywane były jako nadzwyczaj piękne, silne i szybkie. Do tego pani Lisa Smith napisała inne książki na temat miłości nadprzyrodzonych i śmiertelników, więc jeśli ktoś tu od kogoś odgapiał, to pani Meyer od pani Smith.
Porównywanie tych dwóch filmów jest... dziwne. Nie na miejscu. No rozumiem, w obu o miłości, no ale... Powiem tak. Zmierzch jest o wiele bardziej przewidywalny (oczywiście to moje zdanie) i wszystko zawsze kończy się dobrze, co jest, nie czarujmy się, jest po prostu nudne. Myślę, że Piękne Istoty bardziej mi się podobały, bo niektóre teksty sprawiały, że się uśmiechnęłam, a postacie czasem (choć bardzo rzadko) zaskakiwały. W Istotach również nie ma w pełni dobrego zakończenia. Zło niekoniecznie ginie, za to wujek Leny owszem. Czytałam obie serie, widziałam te filmy i wolę Piękne Istoty. Jak już wcześniej wspomniałam w tym drugim coś się dzieje i miłość nie jest ciągle na pierwszym planie.
Oto moja opinia.
Bez porównania Piękne Istoty :) - wątek romantyczny jest tu realnie zarysowany, bohaterów wiele łączy (poza wpatrywaniem się w siebie i wymuszonym przez autorkę książki i reżysera filmu stwierdzeniem "zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia")
Olbrzymi plus za magię :)
Pięknych istot nie czytałam, ale film raczej lepszy od Zmierzchu. Tylko książka Zmierzch była całkiem niezła, ludzie obrzucają ten film wyzwiskami, ale jak mawiają irlandzcy Indianie "nie oceniaj książki po poziomie filmu".
Szczerze? Po tylu pozytywnych opiniach o tym filmie spodziewałam się jakiegoś mega wow z tej strony. Jak bardzo się zawiodłam... Co prawda film oglądnęłam ale ŻADNEJ rewelacji tutaj nie ma, aktorzy przeciętni, fabuła niby jakaś jest jednak nie wciąga, za szybko się wszystko rozgrywa, nie ma jakiegoś większego wstępu, a mimo że niby coś się "dzieje" to i tak mnie wielce zanudził ten film, aktorzy wbrew tytułowi tego filmu nie są w ogóle piękni. Oglądnęłam by móc wyrazić opinie z całego filmu i licząc jakiś przełom choćby na końcówce. Nie było nic takiego. Jednak nadal wolę Zmierzch, mimo że ma swoje drętwe teksty a gra aktorska.. Cóż trzeba by było przeczytać książkę by wiedzieć że taki był zamysł i tak miało to wyglądać, fakt trochę poknocili, ale nie da się w 100% oddać książki. Jednak coś się dzieje, klimat wciąga i chce się oglądać.
Jak dla mnie Zmierzch w tym wypadku bez konkurencyjnie wygrałby ;x
Saga Zmierzch to kompletne gówno i niech wszystkie rozhisteryzowane faneczki Pattisona sie z tym pogodzą.
Nie wiem jak można porównywać Piękne Istoty do dennego romansidła. Piękne Istoty to świetnie napisane i pomysłowe mroczne fantasy z wątkiem miłosnym, czego film jest odzwierciedleniem na bardzo dobrym poziomie.mam nadzieję, że mój wybór można wywnioskować z wypowiedzi.
Pozdrawiam
Jeden wart drugiego. Choć w pięknych istotach grają aktorzy (Emma Thompson i Jeremy Irons) a nie mroczki/cichopki jak w zmierzchu. Nie mniej jednak film słaby, a zmierzch to już kompletny low end i metr mułu na nim.
mi się dużo bardziej podobały piękne istoty, dlatego nie moge zrozumieć jak to jest, że nie doczekały się kontynuacji...