Niektórzy z was uznali, że film nie jest zgodny z prawdą o życiu Johna Nasha... ale powiedzmy sobie szczerze, że tak naprawdę większość filmów biograficznych nie przedstawia idealnie odwzorowanych faktów z życia danego człowieka... Oczywiście szanuję zdanie tych, którym się film nie podobał, bo jak wiadomo każdy ma swój gust... Jednak uważam , że film jest ŚWIETNY! I szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że Russel Crowe jest tak dobrym aktorem! Osobiście bardzo bym poleciła każdemu ten film!!!! NAPRAWDĘ WARTO OBEJRZEĆ!!!!!!!!!!! :-)
Ale tu nie chodzi o to, że film mija się częściowo z prawdą. Problemem jest to, że jedynie ukazana na filmie choroba miała odzwierciedlenie w rzeczywistości, wszystko inne było wyssane z palca.
John Nash był geniuszem. To fakt i na Nobla sobie zasłużył. Ale jego ubóstwo, miłość do żony to bzdura.
W łoodości nie stronił od seksualnych kontaktów nawet z innymi mężczyznami. Pochodził z zamożnej rodziny. Swojej pierwszej żony nie szanował w zasadzie w ogóle. Ożenił się ponownie, zaś dzieci czy też dziecka z pierwszego małżeństwa (nie pamiętam już) nie uznawał. Ponadto uparł się, że nie będzie płacił alimentów byłej żonie, na szczęście poszedł po rozum do głowy i doszło między nimi do ugody. Jako dwudziestolatek był zadufanym w sobie, przemądrzałym typkiem. Tych, którzy nie dorównywali mu intelektualnie (a była to większość) traktował z wyższością i lekceważeniem.
Taki był prawdziwy John Nash zanim dopadła go schizofrenia.
Na szczęście na stare lata, po ustąpieniu choroby się zmienił.