Napisałem recenzję tego filmu więc nie chcę się powtarzać. Tutaj jedynie powiem, że mamy do czynienia z Kinem przez duże K. Bresson uczy nas zauważać istotę filmu, nie obudowauje go żadnymi przystawkami - w każdym kadrze danie główne. Cóż można rzec? Jedynie : smacznego!
czy to dobrze, że "w każdym kadrze danie główne"? Wydaje mi się, że między dobrymi ujęciami powinny być jakieś oddechy ;)