Film bardzo polski. Niestety czy chcesz czy nie rodziny żyją w takich warunkach wszyscy na kupie, kłócący się o pieniądze, często oszukani przez deweloperów, agentów ubezpieczeniowych, brak pracy, brak perspektyw rodzi wiele problemów.

Ja od kina oczekuję czegoś więcej, np odrobiny wazeliny i lukru tak jak to się robi w hoollywood albo w izraelu. Odrobinkę podkoloryzować wystarczy popatrzeć na światową czołówkę reżyserów, oni wiedzą jak nakręcić film dla amerykańskiego i żydowskiego społeczeństwa. Polacy robią odwrotnie. Jak kupujesz samochód na który cię stać i jest to tani samochód to zawsze jest fajniej jak ktoś ci zachwali podkoloryzuje że jest okej i będziesz zadowolony wtedy się cieszysz... a jak ktoś weżmie od ciebie kase da samochód powie o wadach i da na pożegnanie kopa w d**e to weź tu się ciesz... I takie filmy nam sprzedają...

Antypolski w pewnym sensie jest. Nie był wymierzony przeciwko kulturze, ale pokazał życie polaków w usranej sytuacji, a nie oszukujmy się, takich scenariuszy w naszym społeczeństwie nie brakuje. Ja sama mam znajomych, którzy zainwestowali 400 tysięcy kredytu w mieszkanie i spotkało ich dokładnie to samo. Teraz wyjechali do Anglii harować przy zbiorze pieczarek, żeby mieć za co spłacić tego kolosa - tak nasze państwo dyma obywateli. Cholernie im współczuję, gdy się z nimi widzę raz na kilka miesięcy, wystarczy spojrzeć na ich twarze - blade, zmęczone, spojrzenia pozbawione już iskry nadziei i radości. Ja też zasuwam na kilka etatów jako tłumaczka i do tego studiuję, ale jest bardzo ciężko. I nie wyobrażam sobie zrezygnować z tego i np. zrobić sobie dzieciaka(kilka moich koleżanek już lata z wózkiem i pachną kaszką od Gerbera). Nikomu nie ubliżam, stało się to się stało, ale jeśli masz zapewnić dziecku w tym kraju jakiś byt to sam go musisz najpierw zapewnić sobie i to porządnie, a nie 1300 zł pensji(tyle zarabiam, zaje....), czy brak wykształcenia.

Tu pojawia się kolejny problem poruszony w tym filmie - posiadanie dzieci. Betty miała możliwość wykształcenia się nawet w sytuacji braku rodziców. Dostała dobrą szansę, niestety instynkt matki polki rodzicielki był głośniejszy. A potem stój w kuchni na imprezie i słuchaj jak twoje bezdzietne, wyzwolone koleżanki prowadzą dyskusję o treści "kupiłaś tę deskę?" "no słuchaj, zabookowałam konto w tej sprawie - najszybsza na jakiej pływałam!". Powiedz jeszcze, że ci przeszkadza, że przez ostatnie kilka lat tylko "zupy, kupy i pokemony" - ktoś ci kazał urodzić? Może to okropne, ale trzeba myśleć realistycznie. Mogła skorzystać z tej skrobanki, ja bym tak zrobiła na jej miejscu. Może to okropne, ale trzeba myśleć. Polska to nie jest dobry kraj dla rodzin i na prokreację, tylko chleb ze smutkiem.

Ludzie oglądający ten film widzą postać Teresy w negatywnym świetle. Ale ja tak nie uważam. Zgoda, że była trochę wredną babą, znerwicowaną i zarozumiałą, ale miała rację. Przez wiele lat cierpiała przez swojego męża, później na głowę zwalił jej się synuś z żonką, którzy byli dzieciorobami, niestety. Żyli na zasadzie "najpierw płodzimy dzieci, potem pomyślimy co dalej". Nic dziwnego, że Teresa wyleciała z inicjatywą skrobanki, gdy Beata zaszła w pierwszą ciążę - wiedziała, że mogą sobie nie poradzić. Ale oni, jak to dzieci często robią, potraktowali ją jak wroga, jako bezczelną, bez emocjonalną teściową. A ona jako matka Bartka zrobiła, co powinna zrobić matka - pomogła. Wzięła ich do siebie, bawiła wnuki, pracowała. Normalka, że wkurzyła się na Beatę, gdy ta jej powiedziała, żeby odbierała dzieci z przedszkola o tej i o tej godzinie. Kurde, rozumiem, że trzeba sobie pomagać, ale ile można?? Teresa miała swój honor, już bardzo dużo zrobiła dla tych dzieci. Wzięła później kredyt, zajęła sie Beatą w wielkiej depresji i zmieniała po niej obsrane prześcieradło. To tak, jakby miała na głowie kolejne małe dziecko. Koszmar, a Bartek poszedł w pi** do nowej laski z kasą. Żenada. Teresa nie dostała nic w zamian za swoje trudy i poświęcenia.

nie zgadzam się. wszystko jest kwestią dopasowania się do sytuacji i ułożenia sobie w niej życia. znam rodziny które zarabiają po 1300 i nawet nie wiesz ile jest w tym domu szacunku, wsparcia, nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze.

sama tyle zarabiam, znam też takie rodziny, które się dopasowały do usranej sytuacji i takie, które się NIE dopasowały.Film ukazuje właśnie sytuację rodziny, ktora się nie dopasowała i jej fundamenty upadły.

To nie jest tylko kwestia dopasowania do sytuacji ekonomicznej. Fundamenty rodziny upadły z powodu nieporozumień komunikacyjnych pomiędzy wszystkimi członkami rodziny. Dramat Teresy i jej nieprzejednana postawa jest dla mnie zrozumiała, ale rozumiem także to rozpadające się małżeństwo, tragedię opuszczonej przez wszystkich żony i pozycję męża, którego sytuacja trochę przerosła, choć na końcu okazuje się, że też jest wrażliwy. Każdy bohater tego filmu jest na swój sposób tragiczny i każdego motywacje można zrozumieć - to jest wielka waga tego filmu, bohaterowie bez urposzczeń ludzcy

Po co mu tłumaczysz? To ciężki kretyn. Nic dodać, nic ująć. Jak ktoś stawia dobremu filmowi 1/10, to chyba jest niedokochany i chce zwrócić na siebie uwagę, no bo nie wiem.

Nie do końca się zgodzę. Myślenie głową a nie d*****, a nie żadna skrobanka. Po 1 dziecku, jak już się zdarzyło powinni ostro szukać pracy i się usamodzielniać, a nie myśleć o skrobankach i tym bardziej nie zaliczać kolejnej wpadki. JJak byli dorośli na seks to mają być dorośli też na wzięcie odpowiedzialności.

Co do Teresy-już gdzieś pisałam na tym forum. Nie była złym człowiekiem. Wiele pomogła. I doskonale rozumiem, że puszczały jej nerwy i chwilami nie miała sil do tej sytuacji.

Beacie współczuję, ale mieli co mieli z Bartkiem w dużej mierze na własne życzenie.

Twoja wypowiedź jest antypolska.

Film jest arcypolski- Polska właśnie taka jest biedna, dysfunkcyjna i bylejaka. Ten film jest wielce realistyczny, co Ty uważasz za zarzut, ja za zaletę. Ale znajdziesz też polskie polukrowane produkcje, gdzie 25 latki mają gigantyczne mieszkania w Warszawce, a na kolację jadają sushi. Mnie "Plac zbawiciela" bardzo dotknął, był bardzo intensywną emocjolaną podróżą i wartość tego filmu widzę w zmuszaniu do myślenia i refleksji - tu nie ma białych i czarnych bohaterów, wszycy są w różnym stopniu tragiczni, jak w życiu

Jaki trol.... Jeśli masz wyobrażenie polskiej rodziny na podstawie m jak miłość albo barw szczęścia to mozesz sie nieźle zawieźć....

Film antypolski, co do tego nie ma wątpliwości. Dziwi mnie, że ludzie mieszają z błotem Idę, a za arcydzieło uważają film o dzieciobójczyni i patologii. Jaki jest sens oglądania takich filmów? Utwierdzenia się w przekonaniu, że w Polsce tylko bieda i nieszczęście?

Następny wychowany na M jak Mdłość, naprawdę nie pojmujesz ,że takie rzeczy się w rodzinach dzieją? jeszcze gorsze ona była chora na depresję, nie chciała by dzieci patrzyły jak matka popełnia samobójstwo więc je uśpiła lekami, ale są gorsze rzeczy jak molestowanie dzieci, katowanie przez ojców pijaków czy konkubentów, ostatnio było głośno o tym jak syn zabił swoich rodziców,czy ojciec zabił rodzinę i podpalił dom. Ludzie otwórzcie oczy do licha. Dzisiaj w kościele słyszałam piękne kazanie, jak ksiądz mówił właśnie o patrzeniu na małżeństwo przez pryzmat filmów romantycznych czy bajek ,że jak są małżeństwem to to się kochają. Nie zawsze, niektórzy przechodzą piekło i ciężko się z niego wyrwać. Szara rzeczywistość a nie bajeczka o tym jak żyją długo i szczęśliwie.

Troll. Nic dodać, nic ująć.

To przykre, że tylko tyle zrozumiałeś z tego filmu.