W wywiadzie dla telewizji Fox bronił tego jak bardzo zmienił treść książki na potrzeby filmu.
To bardzo rzadki przypadek gdy autor adaptowanej powieści nie broni by adaptacja była 1:1 , tylko zauważa że jego książka w oryginalnej postaci nie przystaje do medium kinowego.
Zaiste, Cline mało wie o materii kina. Broni decyzji o wyrzuceniu gier na żetony i wideo, bo by się widz znudził. Serio? Sądzę, że taka rozgrywka pokazana za pomocą odpowiednich środków filmowych byłaby świetna. Wyrzucenie "Gier wojennych" czy "Świętego Graala" i wstawienie "Lśnienia" naprawdę, nie było bardziej ejtisowego filmu w archiwach Warnera? Mogli dac "Cobre" ale dali "Lśnienie" ,które jako film wygląda na najmniej związany z dekada. Cline uwaza, że musi być karuzela wrażeń, czy też dlatego splycil psychologię postaci i postawil wszystko na nieustanną akcję? Jak można tak wypaczyc treść wlasnej ksiazki?! To tak jakby wielka kapela wykonywała na żywo swój wielki przebój będąc pod wpływem alkoholu i sikala przy tym na fanów.