Moim zdaniem-schematyczny, przewidywalny do bólu gniot. Film dedykowany gimnazjalistom, którzy są obijani przez silniejszych i jednocześnie fascynują się sztukami walki, licząc że kiedyś, po lekcjach u mistrza Ping- Ponga przy ochach i achach płci pięknej obiją publicznie prześladowców ;-) Od mniej więcej 20 minuty można przewidzieć resztę tego "dzieła" bez ryzyka wpadki.
Haha, genialne podsumowanie tego filmu!
Pamiętam, że kilka lat temu w gimnazjum miałem pewnego kumpla, którego strasznie jarał ten film, ten i Hooligans. Zawsze mówił, że po ich obejrzeniu czuje się "nabuzowany". I w sumie nie ma się co dziwić, w końcu gimnazjum, ten wiek, to "rozumowanie". Po kilku latach obejrzałem ten film i w sumie pomyślałem, że coś w tym jest, ten film może się podobać głównie "nabuzowanym gimbusom", bo raczej dojrzalszemu widzowi wyda się kiepski, dziecinny.
Pozdro :)
Też uważam, ze to schematyczny i przewidywalny do bólu, ale film nie gniot. Widziałem gorsze. Dziwi mnie wysoka ocena, ale to chyba za walki.
Wiesz, ten rodzaj filmów ma dość ograniczone możliwości rozwoju fabuły, dlatego wiele elementów się powtarza i trudno potem o uznanie filmu za odkrywcze arcydzieło
Niestety coś w tym jest, zapraszam do porównania z moją opinią http://filmmania.blog.onet.pl/2017/03/01/po-prostu-walcz/
Wiesz, ten rodzaj filmów ma dość ograniczone możliwości rozwoju fabuły, dlatego wiele elementów się powtarza i trudno potem o uznanie filmu za odkrywcze arcydzieło