Temat wyświechtany, ale o piciu można nakręcić film wybitny, vide Żółty szalik z Gajosem. Tutaj
mamy tradycyjną dla Smarzowskiego, polaną pseudointelektualnym sosem niestrawną mieszankę:
chlanie, rzyganie i kupka pod siebie. Przepraszam za spoilery.