PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=660451}
6,9 132 954
oceny
6,9 10 1 132954
6,2 32
oceny krytyków
Pod Mocnym Aniołem
powrót do forum filmu Pod Mocnym Aniołem

To film o menelach, chlaniu, rzyganiu i kopulowaniu. Nie wiem co Smarzowski chciał pokazać. Syf kiła i dwa metry gowna.

ocenił(a) film na 8
tentego

Mylisz się twierdząc, że słowo "alkoholik" oznacza kogoś lepszego od tego, kogo określa się mianem "menela". Smarzowski chciał pokazać, jak to wygląda naprawdę i mu się to udało.

ocenił(a) film na 8
Zloty_Deszcz

Wiem coś o alkoholikach, bo mam ojca alkoholika - i nie raz zdarzało mu się to co pokazane było w tym filmie ... Mnie wstrząsnął, pewne momenty z filmu były jakby odbiciem tego co przeżyłam w domu ... dobry film. Menel = alkoholik i na odwrót - a to czy chla w domu, czy na ulicy nie ma znaczenia. To jedno i to samo !

ocenił(a) film na 2
oluska878

Pierwszy plan tego filmu to to o czym napisałem, chlanie, rzyganie i kopulowanie, a nie problem alkoholizmu. Gdy film wchodził na ekrany, gościem w radiowej Trójce był alkoholik czynnie działający w organizacji AA, jakaś znana postać, niestety nie pamiętam nazwiska. O filmie wyrażał się negatywnie, powiedział, że obraz ledwie w 5-10% odzwierciedla problemy alkoholików, ich rodzin i otoczenia, i tak na prawdę nie podejmuje problemu . Nie wiedziałem co facet miał na myśli. Teraz już wiem.
Smarzowski nakręcił szmirę. Gdyby tą sama metodologią kręcił film o Auschwitz, jego obraz wyglądał by w ten sposób, że mieli byśmy ujęcia ludzi wchodzących do komór gazowych, przeplatane obrazem chlejących i kopulujących z Żydówkami SS-manów, itd.
Film oczywiście wstrząsa, bo sceny są aż nadto dosadne, ale na dosadności się kończy.
O alkoholikach też coś wiem i w większości przypadków alkoholicy nie są tożsami z menelami, bynajmniej nie takimi jakich pokazał Smarzowski. Jego menele, byli menelami na co dzień, 365 dni w roku, to był ich styl życia, natomiast gro alkoholików, po ciągu alkoholowym wraca do normalnego życia. Są też tacy, którzy pija codziennie ale w małych ilościach, i nie zalewają się do utraty świadomości.

ocenił(a) film na 8
tentego

Smarzowski pokazał w większości meneli, którzy są alkoholikami. Byli w filmie też tacy, których Tobie w nim zabrakło - m.in. postać grana przez Dorocińskiego oraz... główny bohater. Jak myślisz, kiedy napisał książkę, za którą został nagrodzony? Podczas ciągu alkoholowego?
Chcesz filmu o ludziach pijących dwa piwa dziennie, codziennie? W historii kinematografii takie produkcje też pewnie powstały, wystarczy poszukać. Smarzowski w swoim filmie nie musiał pokazywać, jak leczyć tę chorobę, ponieważ jego cel był inny. Chcąc dowiedzieć się czegoś na temat radzenia sobie z alkoholizmem można sięgnąć po materiały temu poświęcone. Tutaj reżyser chciał pokazać, do czego może prowadzić ostre chlanie i to zrobił. Nie wiń go za to, że nie spełnił właśnie Twoich oczekiwań.

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Pokazał do czego może prowadzić ostre chlanie? Z pewnością jego bohaterowie tłumnie odwiedzą kina i się nawrócą. Kpisz sobie?
Pokazał kopulację meneli nic więcej. Zamienił policjantów z Drogówki na meneli, tyle że w Drogówce miedzy chlaniem i kopulacją coś jeszcze było. Tu nie ma nic.

A twoje sugestie żebym poszukał sobie innego filmu o alkoholikach są głupie. Sięgając po ten film nie miałem żadnych oczekiwań, tak jak nie mam sięgając po inne filmy. Włączyłem ten film i oglądałem, bez jakichkolwiek uprzedzeń, jednak po jakiejś godzinie, przy kolejnej bezsensownej scenie ruchania, bo tak to trzeba nazwać, wyłączyłem, bo ile takich scen w jednym filmie można oglądać? Co one wnoszą i jaki mają sens? Może robią wrażenie na 15-latkach, bo dla mnie to zwykły tani zabieg efekciarski, nastawiony na zysk, coś jak flaki i hektolitry krwi fruwające po ekranie w tanich horrorach.
20 scen obleśnego i prostackiego seksu, 20 scen rzygania, to jest sposób Smarzowskiego na sukces kasowy. Ty to kupujesz, ja nie. Proste.

ocenił(a) film na 8
tentego

Niedobrze, że sięgając po film niczego po nim nie oczekujesz. Po co w takim razie w ogóle oglądasz filmy? Ja robię to zazwyczaj po to, by się rozerwać lub/i dowiedzieć się czegoś wartościowego lub po prostu zobaczyć, jak został przedstawiony jakiś temat.

Scen seksu, a raczej ordynarnego rżnięcia, rzeczywiście było w tym filmie za dużo, ale Ty, zdaje się, widzisz w nim wyłącznie to, co chcesz zobaczyć i skrytykować. Wciąż prowokujesz, pisząc o menelach, ale niech Ci będzie. Smarzowski zrobił film o menelach, bo o to mu przecież chodziło. Jest to tym samym film o chlaniu i rzyganiu, bo trudno, by alkoholik (menel) nie chlał (no, chyba że jest już trzeźwiejącym alkoholikiem) i nie rzygał po wypiciu zbyt dużej ilości alkoholu. Jest to też film o defekacji i oddawaniu moczu i o wielu innych rzeczach, o których już nie wspomniałeś. Tak czy siak, swoim stwierdzeniem Ameryki nie odkryłeś, więc nie wiem po co w ogóle ten temat.

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Chlanie, rzyganie i ordynarne rżnięcie to pierwszy plan tego filmu i motyw przewodni. Właściwa treść została przez te trzy elementy grubo przykryta, a w filmie chodzi chyba o tą właśnie treść. Tyle chciałem powiedzieć.

ocenił(a) film na 8
tentego

Chcesz powiedzieć, że reżyser chciał przedstawić w swoim filmie coś, czego jednak nie pokazał lub za słabo to wyeksponował? O jaką więc treść Ci chodzi i jak według Ciebie powinna ona zostać przedstawiona?

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Człowieku, idź załóż sobie swoją dyskusję i tam się wymądrzaj i wychwalaj to arcydzieło, skoro tak ci się podoba. Na pewno nie przyjdę i nie będę prostował twojego odbioru, jak Ty próbujesz to ze mną robić.

Nie siedzę w głowie Smarzowskiego i nie wiem co on chciał.
Nie interesuje mnie rozmowa ani z Tobą ani z kimkolwiek n/t jak ten film powinien wyglądać, bo ten film już jest i nie będzie nakręcony od nowa. Ja odebrałem go, tak jak tu napisałem i koniec tematu. Nie zmienisz mojej oceny i daj sobie spokój z misją nawracania, bo źle trafiłeś.
Coś co dla mnie jest gównem, tortem już nigdy nie będzie.

Bye

ocenił(a) film na 8
tentego

:) Rozwalają mnie takie odpowiedzi.
Po pierwsze, nie mam zamiaru wychwalać tego filmu, bo nie uważam go za żadne arcydzieło i nigdzie nie stwierdziłem, że nim jest.
Po drugie, nie chodzi mi o to, żebyś prostował mój odbiór filmu, tak jak ja nie robię tego z Twoim. Dobrze by było natomiast, jakbyś podał jakieś sensowne argumenty świadczące o tym, że film jest zły i nie pokazuje prawdy, bo jak dotąd piszesz tylko jakieś banały o menelach, chlaniu i rzyganiu, czym nic nie wnosisz.
Po trzecie, zakładając temat na Filmwebie musiałeś liczyć się z tym, że ludzie będą odpowiadać na Twój post, bo o to przecież chodzi na forum, więc tekst "idź załóż sobie swoją dyskusję" wydaje się co najmniej dziwny. Wychodzi na to, że chciałeś po prostu, aby wszyscy Ci przyklaskiwali, a jak ktoś ma odmienne zdanie (które, w przeciwieństwie do Ciebie, potrafi uzasadnić), to niech spada. Ile Ty masz lat?

Po Twoich wypowiedziach widać, że kompletnie nie masz pojęcia o chorobie alkoholowej. Koleżanka wyżej napisała Ci jak to wygląda, a mając alkoholika w rodzinie, w dodatku tej najbliższej, wierz mi, że więcej wie na ten temat niż Ty, który coś tam usłyszałeś w radiu i, jak sądzę, nawet tego nie zrozumiałeś.

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Argumenty? Napisałem o nich wielokrotnie, ale do ciebie nie docierają i ich nie widzisz, więc ja cie nie przekonam, dlatego proszę cię, idź do swoich kolegów, którym ten film się podoba, bo ze mną wspólnego języka nie znajdziesz.

Alkoholików znam aż nadto. Mam ci wymienić wszystkich po imieniu, z adresami, peselami i stopniem pokrewieństwa?

Koleżanka wyżej napisała o sobie, ja ci napisałem, ze w trójce był facety który sam jest alkoholikiem i który na co dzień zajmuje się alkoholikami, i on wyraził opinie podobną do mojej, że film nie pokazuje problemu. Zresztą pod moim wpisem, ale nie tylko, jest wiele podobnych zdań. Nie jestem odosobnionym alienem.

ocenił(a) film na 8
tentego

Czy pokazaniem problemu nazywasz podręcznikowe ukazanie sposobów leczenia takich ludzi? Może ten człowiek z radia w takim kontekście mówił o tym filmie. Smarzowskiemu chodziło o pokazanie, co dzieje się z człowiekiem, który stracił kontrolę nad piciem. I tyle. Czy potrafisz to zrozumieć?

Zdaję sobie sprawę, że jeśli nawet zrozumiesz, o co naprawdę w filmie chodziło, to nie przyznasz się do tego, bo zbyt dobrze znam takich ludzi, którzy idą w zaparte, bo zobaczyli pijanego sąsiada czy wujka i myślą, że już wszystko wiedzą. Obejrzyj film za kilka lat, gdy będziesz wiedział trochę więcej. Poza tym życzę Ci więcej pokory i ogłady, bo pisząc teksty w stylu "Syf kiła i dwa metry gowna" nie pokazujesz zbyt wysokiego poziomu kultury. A argumenty typu "Słyszałem alkoholika w radiu" sobie daruj, skoro nie potrafisz nawet podać jego nazwiska, ani przytoczyć dokładnie tego, co mówił. Kpisz sobie, chłopaku.

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Chłopaku to możesz mówić do siebie.
W następnej wypowiedzi dowiem się że jestem gimnazjalistą, bo już insynuujesz że raz w życiu widziałem pijanego sąsiada czy wujka, mówisz per "chłopaku", albo "ile ty masz lat" sugerując, że jestem gówniarzem i nic w życiu nie widziałem.
To jest twój poziom kultury.
Nie mam zamiaru tłumaczyć się ze swojego życiorysu przed kimś kto łapie się takich chwytów.
Temat znam lepiej niż sądzisz.
Faceta z radia nie pamiętam, bo mam inne, ważniejsze rzeczy na głowie niż notowanie nazwisk gości radiowych.

Bye

ocenił(a) film na 8
tentego

Oj, już się tak nie dąsaj. Pisząc "chłopak" nie miałem nic złego na myśli. Nie będę Cię też nazywał gimnazjalistą, bo możesz mieć nawet pięćdziesiąt lat, a zachowywać się jak dzieciak. Chodziło mi właśnie o dojrzałość emocjonalną, której u Ciebie nie widać. To z sąsiadem czy wujkiem to był tylko przykład, bo sądząc po tym co piszesz, nie sposób traktować Cię jako kogoś poważnego. Twierdzisz, że film nie ukazuje problemu alkoholizmu, bo tak Ci się wydaje, a poparciem tego ma być to, co usłyszałeś od rzekomego alkoholika w radiu. Ale na pytanie, jak według Ciebie powinien (choć w przybliżeniu) zostać przedstawiony ten problem, jak sobie to wyobrażałeś (skoro twierdzisz, że wiesz, jak to wygląda) nie potrafisz już nic napisać. Kolejny argument - że widziałeś w życiu wielu alkoholików, no ale jak oni w takim razie wyglądali? Chodzili dzień w dzień na rauszu, ale nie oddawali moczu w bramie i nie mówili do ludzi nieprzyzwoitych rzeczy? W porządku, tacy też istnieją, ale na nich się problem nie kończy. Być może ludzie nadużywający alkoholu, z którymi Ty miałeś styczność, to tylko bardzo mała część wszystkich chorych i stąd to co zobaczyłeś w filmie tak Cię oburzyło, bo myślałeś dotąd, że naprawdę tak to nie wygląda.
Także nie obrażaj się, bo nie masz powodu, tylko podejdź do tematu merytorycznie, jeśli chcesz, by traktowano Cię poważnie.

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Niepoważny to ty jesteś.
Alkoholików przerabiałem w rodzinie, w sąsiedztwie, w pracy. Kilku moich bliskich przyjaciół z podwórka i ze szkoły przez alkohol jest już w piachu.
Skutki picia to głównie skutki społeczne, a nie to że ktoś po kopulacji na melinie się osra czy zerzyga, albo dostanie delirium.

A teraz odwrócimy role i uzasadnisz swoją 8-kę.
Co będziemy tak w jedna stronę.

ocenił(a) film na 8
tentego

Nie będę Ci nic uzasadniał, bo i tego nie zrozumiesz. Szkoda mojego czasu. Już nawet nie chce mi się odnosić do tego co piszesz, bo nie wiem, jak można się w ogóle odnieść do bełkotu. "Skutki picia to głównie skutki społeczne" - banał! Skopiowałeś to z jakiejś recenzji? Zastanów się i napisz coś od siebie. Pisz o konkretach, a nie o tym, że ktoś się zrzygał w filmie.
Użytkownik elbari dał Ci poniżej pewną wskazówkę, ale co tam jakaś książka, prawda? Przecież powieść Pilcha można było przerobić na ckliwą historię o Twoich kolegach z sąsiedztwa, którzy nigdy nie posrali się po pijaku, ale za to jak marnie skończyli. Wtedy byłoby git, co nie?

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Nie zrozumiem raczej dlatego, że bełkoczesz gorzej ode mnie, i używasz argumentów na poziomie, typu "ile ty masz lat", "raz widziałeś pijanego wujka", "skopiowałeś to z jakiejś recenzji" itd. więc żegnam, tym bardziej że nie masz czasu.

ocenił(a) film na 8
tentego

To nie są argumenty, tylko domniemywanie pewnych faktów, bo wszystko co piszesz jest tak suche, jakbyś kompletnie życia nie znał i próbował na siłę pisać jakieś poważnie brzmiące ogólniki, myśląc, że kogoś tym przekonasz. Ale konkretów żadnych.
W dodatku Twoje wypowiedzi z komentarza na komentarz mają cały czas ten sam ton pretensji i jakiegoś wielkiego oburzenia, czego zupełnie nie rozumiem. Tak bardzo Cię uraziłem swoimi odpowiedziami? Nie byłem niekulturalny wobec Ciebie. Wiem natomiast, że prawda boli, ale można trochę wyluzować, zamiast pisać "Niepoważny to ty jesteś", "bełkoczesz gorzej ode mnie". Jest to takie "spychanie winy" typowe dla dzieci w przedszkolu.
Masz napisane jak krowa na rowie, że film powstał na podstawie książki alkoholika, że reżyser nie chciał przedstawić problemu w jakimś szerokim zakresie, tylko skupił się na bohaterze, który próbuje wyjść z nałogu. A co Ty odpisujesz? "A co to ma do rzeczy skoro film jest słaby?". Dosłownie ręce opadają, jak się coś takiego czyta. Naprawdę nie widzisz absurdu w tej sytuacji?
Jak widzisz, w Twoim postępowaniu nie ma za grosz logiki. Dyskusja Cię męczy i chcesz ją jak najszybciej zakończyć, bo nie masz tak naprawdę do powiedzenia nic, co poparłoby Twoje tezy, a idziesz w zaparte, tak jak dziecko, które musi postawić na swoim, chociaż wie, że nie ma racji.

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Jesteś żałosny.
Absurdalne jest to, że zarzucasz mi coś co sam robisz. Przykłady twoich "kulturalnych" gimnazjalnych tekstów dałem wyżej. Więcej sam znajdziesz jak siebie poczytasz.

Wmawiasz mi że nie znam alkoholików, wtrącasz różne insynuacje na mój temat, choć gówno o mnie wiesz. Jak ci daję przykłady, to je marginalizujesz, nazywając ckliwymi historiami.
Jeżeli liczyłeś, że będę się spowiadał ze swojego życiorysu jakiemuś bucowi z internetu tylko dlatego, że nie spodobała mu się moja subiektywna ocena filmu, to się przeliczyłeś. Nie mam zamiaru opowiadać kogo znam, ani kogo w życiu spotkałem, bo to nie twój interes.

Film dla mnie, podkreślam, dla mnie, jest kiepski i nie muszę ci tego w ogóle udowadniać.
Ty widać masz jakąś misję, więc czeka cię dużo pracy bo opinii podobnych do mojej jest co raz więcej.
Weź sobie lepiej urlop, bo ci czasu braknie.
70% filmu to chlanie, rzyganie i kopulowanie, więc czym tu się podniecać? Po 15 scenie zaczyna być to nużące, bo treści żadnej, a ile można w kółko to samo? Co ja mam ci tu udowadniać? Jakie tezy?
Ten film nie ma nawet żadnego porządnie rozwiniętego wątku. Jedyny ciekawszy motyw, to kompilacja sytuacji z różnych okresów, gdy Wieckiewicz traci poczucie czasu, wszystko mu się miesza i plącze. To jedyny, lepszy fragment, i sama końcówka gdy staje na rozdrożu. Reszta to tanie chwyty, przetestowanie i skopiowane 1:1 z Drogówki, które m.in. ty kupiłeś.

W tym filmie brakuje historii. Są jakieś skąpe szczątki, ale tak naprawdę nie dostajemy odpowiedzi czemu oni znaleźli się tam gdzie się znaleźli.
Ten film nie może być dla nikogo przestrogą, bo nie ma w nim punktu odniesienia w stosunku do normalnych ludzi. Dla większości widzów, bohaterowie to menele z którymi oni się nie identyfikują. Ci menele tez kiedyś byli po jasnej stronie mocy, ale reżyser nie raczył tego pokazać, bo wolał kilkanaście razy pokazać sceny ruchania i rzygania.

Że film jest dobry, bo na podstawie książki?
Weź się p@#$% w czoło z taka logiką.
Jest cala masa ekranizacji, które są skopane i drugie tyle, w których reżyser dla dobra filmu pozmieniał całe wątki.
To nie jest argument ani usprawiedliwienie.

ocenił(a) film na 8
tentego

Łał, w końcu żeś się rozpisał, szkoda tylko, że w tak chamski sposób :( Teraz już wiem na pewno, że masz nie tylko silne zaburzenia nastroju, ale i poważne braki w wychowaniu. Ale do rzeczy.

Mieszasz się, chłopaku, w swoich stwierdzeniach. Piszesz i nawet podkreślasz, że film ten dla CIEBIE jest kiepski, ale co chwila smarujesz teksty typu "to nie jest film o alkoholikah", "w tym filmie brakuje historii", "ten film nie może być dla nikogo przestrogą", jakby były one jakimiś prawdami objawionymi. Twój problem polega na tym, że nie potrafisz pogodzić się z faktem, że jakiś film nie trafia w Twoje poczucie estetyki i nie posiada fabuły, której oczekiwałeś. A skoro tak jest, to jest on do d***.

Reżyser dla dobra filmu może pozmieniać jakieś wątki, ale nie musi. Tutaj reżyser uznał, że nie będzie dokonywał w swoim obrazie zmian tylko po to, żeby przypodobać się wrażliwym chłopcom, których odpycha widok rzygania. Zrobił film taki, jaki chciał, by on był. Nie wiem, czy oddał w nim wiernie historię opisaną przez Pilcha, bo jej nie czytałem, ale z tego co pamiętam, ten ostatni wyrażał się bardzo pochlebnie o owej ekranizacji, a o czymś to chyba świadczy, czyż nie? Czy nie sądzisz, że Pilch - pierwowzór postaci Smarzowskiego, mógłby poczuć się urażony widząc w filmie gościa lejącego na ulicy, rzygającego w windzie i w łóżku i usmarowanego swoimi odchodami, gdyby sam czegoś takiego nie przeżył? Dlaczego Smarzowski miał opowiadać w swoim filmie kolorową historię, skoro życie prawdziwego człowieka, na podstawie którego zrobił film, było brudne? Pogódź się z tym, że autor miał pewną wizję, której realizację uznał za najwłaściwszą, a jeżeli nie podoba się ona Tobie, to skończ tylko na tym stwierdzeniu i nie wymądrzaj się, jakbyś wszystkie rozumy pozjadał. "Dorośnij" wreszcie (specjalnie wziąłem to w cudzysłów, żebyś nie zarzucał mi, że biorę Cię za nastolatka).

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Problem w tym że ten film nie posiada żadnej głębszej fabuły, tym bardziej nie posiada fabuły której mógłbym oczekiwać. Drugi problem - a właściwie pudło z twojej strony - jest taki, że siadając do filmu, z reguły nie mam oczekiwań, o czym już pisałem. W tym przypadku, nie do końca tak było, dlatego że w mediach ciągle trąbiono o tym filmie, więc chcąc nie chcąc liczyłem na to że będzie on co najmniej jakiś. No i faktycznie jakiś był... jakiś taki gówniany.

""(...)Tutaj reżyser uznał, że (...)"""
Skąd wiesz co reżyser uznał? Siedziałeś w jego głowie, czy tak sobie ubzdurałeś? Bo ja i nie tylko ja, ale również sporo innych osób twierdzi, że reżyser poleciał schematem sprawdzonym w Drogówce.

Mnie nie odpycha widok rzygania, tylko nudne jest pokazywanie w kółko tego samego, podczas gdy puenty na horyzoncie nie widać żadnej.

Co do twojego przedostatniego zdania, przecież niczego innego nie napisałem, jak to że wizja Smarzowskiego mi się nie podoba. Film to czyjaś wizja wiec na jedno wychodzi.

A ostatnie zdanie wypowiedz przed lustrem, bo masz zdaje się kompleksy na tym punkcie.

ocenił(a) film na 8
tentego

Ok, zatem film nie posiada głębszej fabuły, ale posiada fabułę, nazwijmy ją, mniej rozbudowaną. A więc posiada jednak jakąkolwiek fabułę, co jest niezbędne w filmie, który ma nam o czymś opowiadać. Nadążasz jeszcze? Ok, to idziemy dalej. Zgodnie więc z tym, co napisałem wcześniej, film nie trafia do Ciebie, ponieważ posiada zaledwie mniej rozbudowaną fabułę, a Ty oczekiwałeś fabuły głębszej. Tadam! No i wszystko jasne. A więc jednak miałem rację, ale jeżeli jeszcze tego nie zrozumiałeś, to przeczytaj wcześniejsze zdania jeszcze kilka razy i na pewno w końcu coś zatrybi. Bo to naprawdę nie jest trudne.

O tym braku oczekiwań w Twoim przypadku już pisałem, jest to bardzo smutne. Ale kto wie, może to i dobra metoda dla kogoś takiego jak Ty, nie chodzić na filmy, które wzbudziły w nas jakieś zainteresowanie, bo pewnie i tak będą do d***, tylko iść i zobaczyć cokolwiek, żeby tylko wydać pieniądze, a nuż taki zupełnie obojętny dla nas film okaże się interesujący i nam się spodoba.

"Skąd wiesz co reżyser uznał?" Nie będzie tak łatwo, tu też będziesz musiał się trochę wysilić. Myśl, to naprawdę nie boli.

Wiesz, chłopie, ile razy alkoholicy potrafią rzygać, albo posikać się w gacie podczas całej swojej pijackiej kariery? To nie jest tak, że alkoholik pije, pije i pije przez kilka miesięcy, potem sobie rzygnie raz do łóżka, albo gdzieś tam indziej i potem znów pije, pije i pije. To się powtarza bardzo często. Alkohol to tak naprawdę trucizna i działa podobnie jak jakiś przeterminowany produkt spożywczy, który nie wiesz, że jest przeterminowany, ale apetycznie wygląda, więc go jesz, a potem zaczyna boleć cię brzuszek i główka i idziesz go zwrócić. Tylko Ty to robisz w bardziej cywilizowany sposób (choć może i nie, bo wypowiadać się w cywilizowany sposób też nie potrafisz), bo spożyłeś tylko stare, dajmy na to ciastko, a nie kilka litrów wódy, więc mogłeś dość łatwo zlokalizować toaletę. A zatem, wracając do sedna sprawy (być może coś tam zaczyna Ci już świtać, ale na wszelki wypadek wyjaśnię), zakładam, że reżyser przez wielokrotne pokazywanie takich rzeczy chciał pokazać, że tak to właśnie wygląda i sprawić, by było to jeszcze bardziej wymowne. Słowem, chciał pokazać, że picie przez prawdziwego pijaka nie jest czymś miłym, tylko to tak naprawdę przykre doświadczenia, które się powtarzają cały czas, dopóki się taki człowiek nie wyleczy (o ile się w ogóle wyleczy). Widzisz, jakie to proste?

Co do Twojego przedostatniego zdania, misiaczku, wcale nie kwestionowałem tego, że napisałeś, iż to Tobie wizja Smarzowskiego się nie podoba. Napisałem, że jeżeli tak jest, to napisz tylko tę jedną rzecz, a wszystkie pozostałe bzdury, które płodzisz, już sobie daruj. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
tentego

Zapewniam Cię, że nie trzeba być uczonym, żeby zrozumieć ten film. Myślę, że nawet Tobie by się to udało, gdybyś wykazał choć odrobinę dobrej woli :)

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Nie mam problemu ze zrozumieniem tego filmu. Moja ocena nie wynika z niezrozumienia, to po prostu moja ocena i tyle.

ocenił(a) film na 8
tentego

Tia...

Niezły masz zapłon :) Ja już zapomniałem o tej dyskusji.

ocenił(a) film na 8
tentego

a moze ja sprobuje ci wyjasnic..?:) o co chodzilo z tym ruchaniem co chwile...
ale najpierw chcialabym poznac twoje zdanie, czy myslisz, ze to "ruchnie co chwile" to byl real? w kazdym przypadku (kazda scena z sexem)?

ocenił(a) film na 2
Siacha1

Myślę że to był celowy zabieg skopiowany z Drogówki, na zasadzie: im więcej tym lepiej sprzedadzą się bilety.
Mnie niestety takie sceny odpychają od polskich filmów.

ocenił(a) film na 8
tentego

niestety.... to nie jest tak jak myslisz... zadalam pytanie 'wprost', zeby uzyskac konkretna odp i twoja odp mnie wcale nie zaskoczyla...
Staralam sie wyjasnic ci we wpisach ponizej, ciekawa jestem czy wogole dopuszczasz taka "ewentualnosc" ?

Siacha1

w ogóle

ocenił(a) film na 2
Siacha1

Ale ja tak myślę. Pierwsze co mi się nasunęło, to skojarzenie z Drogówką, w której równie bezsensownie umieszczono takie sceny. Dla mnie takie zabiegi świadczą o pewnej ułomności reżysera, który nie potrafi w inny sposób podnieść atrakcyjności filmu.

ocenił(a) film na 8
tentego

20 scen obleśnego i prostackiego seksu??? Ja rozumiem, że film się może z różnych przyczyn nie podobać, ale wypada jednak trzymać się faktów. Scen seksu było sześć, z czego cztery bardzo migawkowe i prawdopodobnie będące jedynie wytworem pijackiego umysłu bohatera (pielęgniarka, terapeutka, matka dziewczyny i młodzieńcze wspomnienie), jedna początkowa z ukochaną dziewczyną, którą trudno nazwać obleśną i prostacką, no i jedna tylko dłuższa - choć jak dla mnie mocna i potrzebna - gdy mąż "karze" żonę za kradzież 50 zł. W całym filmie sceny seksu zajęły łącznie może 3 minuty. Na prawie dwie godziny.

ocenił(a) film na 8
Diana

Przepraszam, dodaję jeszcze dwie - równie krótkie i bez szczegółów pokazane - córka farmaceuty z mężem oraz szef firmy spedycyjnej, za który to czyn został rzekomo zatłuczony telefonem.

Natomiast jeśli chodzi o opowieści poszczególnych kuracjuszy, trzeba mieć świadomość, że to najprawdopodobniej wymysły Jerzego, jego literackie bajania, więc ubarwiał je, udziwniał, wymyślał gorzko-śmieszne scenariusze, łącznie z seksem, który przedstawiał tak jak mu pasowało do historii poszczególnych osób. To nadal łącznie nie więcej niż 5 minut filmu maksymalnie.

ocenił(a) film na 2
Diana

Przyznaję, nie liczyłem, ale jak na jeden film to i tak za dużo, widząc kolejną taką scenę w ciągu 40 minut, można mieć dość, tym bardziej że ten seks był bardzo mechaniczny. Poza pierwszą sceną, pozostałe są dla filmu zbędne. Nie wiem czy widziałaś Drogówkę, tam reżyser w ten sam sposób ubarwił film.
Po co?
Sceny wymiotowania też trwały łącznie pewnie nie więcej niż dwie minuty. I jaki z tego wniosek? Że ich praktycznie nie było?

ocenił(a) film na 8
tentego

No więc właśnie w "Drogówce" tego seksu, o ile pamiętam, było jednak więcej. Więcej golizny, więcej wulgarności. Bo oprócz scen było też gadanie non-stop o seksie. "Drogówka" mnie zniesmaczyła także dlatego, że kobiety tam pokazano albo jako dziwki albo jako naiwne żony/kochanki. Tutaj ten seks to jednak tylko migawki, bez żadnych zbliżeń czy szczegółów.

No cóż, wniosek jest właśnie taki, że jeśli sceny wymiotowania + sceny seksu trwały łączenie ok. 7 minut na prawie 2-godzinny film, to wprawdzie były, ale jednak w mniejszości, więc nie można powiedzieć, że tematem przewodnim był seks i rzyganie. Ot, prosta matematyka. :)

ocenił(a) film na 8
Diana

Dodam, że jak nie jestem wielbicielką filmów Smarzowskiego, tak ten uważam za jego najlepszy. Nawet ta szarpana, chaotyczna narracja, której generalnie nie lubię u niego, ma tutaj swoje uzasadnienie.

I, cóż, wyznam, że swojego czasu sporo piłam, a granica za którą rozpoczyna się alkoholizm jest bardzo cienka. Oglądałam film z przerażeniem, dosłownie z zimną gulą w brzuchu. :/ Odebrałam go jako bardzo prawdziwy, choć oczywiście etapy uzależnienia i fazy alkoholizmu są różne. Smarzowski pokazał te skrajne, najgorsze, ale do mnie to przemówiło tym mocniej. Że zatrzymałam się wpół drogi. Daleko od aż takiego upodlenia. A może blisko, zbyt blisko? Tylko na szczęście nie musiałam się o tym na własnej skórze przekonywać. :/

I jakoś nie chce mi się dziś nawet piwa....

ocenił(a) film na 8
Diana

Gratuluje:) bo to prawdziwy sukces odmowic pokusie w odpowiednim czasie:) co prawda wiedze mam jedynie teoretyczna ale swiadomosc problemu, jak mysle, dosc duza a przynajmniej wystarczajaca. Wobec przeciwnosci losu, wobec "tak po prostu", wobec chwili slabosci- szczerze zycze wytrwalosci:)

Ja rowniez uwazam, ze "Pod mocnym..." to najlepszy film Smarzowskiego z ta roznica, ze jestem fanka jego tworczosci. Mam wrazenie, ze facet sie rozwija, kazdy nastepny jego obraz jest bardziej przemyslany, dojrzalszy... Zdecydowanie wg mnie nie powininien zmieniac kierunku, tj konsekwentnie i bezpardonowo obnazac nasza niedoskonalosc- za to go cenie:) Cukierkowym komediom romantycznym- zazwyczaj dziekuje, choc nie neguje, bo gdy stan duszy/emocji wymaga, trzeba sobie doslodzic;)
Czasem mysle, ze zamkniety krag, w ktorym rezyser sie "kreci" : naduzywanie alkoholu, sex, przygodny sex i jeszcze raz sex oraz watpliwa moralnosc lub jej calkowity brak to jakas trauma- jego osobista, wieczny niepokoj i strach przed nimi. Wydaje mi sie, ze poprzez swoje filmy ten swoj ponadprzecietny niepokoj wyraza chcac zwrocic uwage widza... nigdy doslownie... a jednak bardzo, bardzo dosadnie...

ocenił(a) film na 8
tentego

A masz świadomość tego że film jest swego rodzaju adaptacją książki Pilcha ? :)
Przeczytaj książkę, porównaj z filmem a potem wydawaj sądy o kreowaniu wizerunku alkoholików przez Smarzowskiego :)

ocenił(a) film na 2
elbari

A co to ma do rzeczy skoro film jest słaby?

ocenił(a) film na 8
tentego

Spójrz na swój pierwszy post i na moją odpowiedź. No ale cóż,widocznie nie jest tak fajny jak "Kac Vegas".

ocenił(a) film na 2
elbari

Kac Vegas, fakt, przypadkiem obejrzałem, ale zwykle nie sięgam po takie "hity". Dostał ode mnie, jak na komedię, ocenę 5, czyli głowy mi nie urwał.

Świadomość, że film jest adaptacją książki niczego nie zmienia. Jest wiele filmów (większość) które poziomem swojemu książkowemu pierwowzorowi nijak nie dorównują. Czasem się zdarza że film jest lepszy od książki, np Skazani na Shawshank, ale to rzadkość.
Argument kiepski.

ocenił(a) film na 8
tentego

Ma bardzo do rzeczy:) Plich byl alkoholikiem i tego nie ukrywa...


Poczatkowo Plich nie zamierzal ogladac ekranizacji swojej ksiazki:
"Jerzy Pilch, autor głośnej powieści "Pod Mocnym Aniołem", na podstawie której Wojciech Smarzowski nakręcił swoją najnowszą produkcję, zapowiedział, że nie pójdzie na premierę filmu.
Jak wyjaśnił w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Polska The Times", nie przepada za książką, która przyniosła mu rozgłos, ponieważ "dotyczy czasu, do którego nie chce już wracać". "Niepokoi mnie to, że w filmie będzie się pokazywać alkoholika z całym jego upadkiem biologicznym. A będzie on odczytywany jako film o mnie" - wyjaśnił. "Więc nic dziwnego, że nie chcę oglądać mojego alter ego leżącego pod płotem".

Opinia Plicha o filmie:
"To znakomite kino, wobec którego można by użyć słowa "arcydzieło" - mówi nam pisarz. - Smarzowski nakręcił film wybitnie autorski, a zarazem wierny mojej książce. Ku własnemu zdziwieniu jestem nim zachwycony - dodał."
"To film drastyczny, trudno wobec niego użyć słowa "piękny" - mówi Jerzy Pilch. - Smarzowski pokazał wielki talent, zachował deliryczny rytm obrazu - podkreśla."


Jesli autor ksiazki, (byly) alkoholik, docenia obraz Smarzowskiego to oznacza, ze ekranizacja jest udana, tak? czy nie?

Alkoholik!!! wiec jak mozna stwierdzic, ze tekst/obraz nie odzwierciedla problemu alkoholizmu?

ocenił(a) film na 2
Siacha1

Ok, dla alkoholika Pilcha ekranizacja jego książki była udana. Dla mnie nie. Sam fakt ekranizacji 1:1 to żaden argument, bo jak w ten sposób zekranizujemy książkę gniot, to film tez będzie gniotem.
Nie czytałem książki, więc nie wiem jaki ona prezentuje poziom, ani jak daleko przedstawiono w niej postacie.
Gdyby Smarzowski nakręcił biografię jakiegoś Kowalskiego, to Kowalski pewnie powiedział by to samo, że wiernie odzwierciedlił jego życie. Ale czy dla innych musiało by być to tak samo interesujące?

Ten twór ma jedną zasadniczą wadę, w żaden sposób nie odstręcza mnie od alkoholu, tak jak i nie odstręcza 95% widzów. Powód jest bardzo prosty, nie identyfikujemy się z osobami przedstawionymi w filmie, bo nie ma żadnego punktu odniesienia który by nas z nimi łączył.
Pilch pewnie przeżył fazy delirium, ja nie. On się identyfikuje, ja nie i nie jest to moja odosobniona opinia.
Ten film ma takie samo działanie terapeutyczne jak widok menela pod sklepem - wychodzisz ze sklepu, w torbie masz kilka piw i myślisz sobie, że skończysz tak jak on?
Ależ skąd! Wzdrygniesz się co najwyżej na jego widok i pójdziesz do domu wypić to piwo, a ten menel przecież był kiedyś takim człowiekiem jak ty i w jakiś sposób się stoczył, tylko że tak jak w filmie Sarzowskiego, ten menel dla ciebie nie ma życiorysu. Zdawać się może, że on tam siedzi od urodzenia, od urodzenia pije i od urodzenia jest menelem. To samo jest z postaciami w filmie. Nawet gdy pokazane są retrospekcje, to oni wszyscy już są alkoholikami. Jedyny wyjątek to żona aptekarza, ale powód dla którego zaczęła sięgać po alkohol jest przedstawiony w filmie wręcz groteskowo.

ocenił(a) film na 8
tentego

No to ciesze sie, ze przyznals mi racje odnosnie kwestii, ze sam autor opowiesci (alkoholik) uznal, ze obraz jest w pelni zrealizowany (co zgodnie z niejedna wypowiedzia Pilcha nt ekranizacji nie bylo trudne do wywnioskowania;))

Piszesz : "Ok, dla alkoholika Pilcha ekranizacja jego książki była udana. Dla mnie nie. " Mam rozumiec, ze twoim zdaniem ekranizacja ksiazki nie byla udana? Tylko jak to sie ma do faktu, iz nie czytales ksiazki??? :-p

Piszesz: "Sam fakt ekranizacji 1:1 to żaden argument, bo jak w ten sposób zekranizujemy książkę gniot, to film tez będzie gniotem." Hmmm... jesli wybieram film i nie jest tajemnica,. ze to ekranizacja ksiazki to... zeby wiedziec, czego sie spodziewac, wypadaloby poznac zarys fabyly (niekoniecznie przeczytac) aby choc przypuszczac, czego mozna sie spodziewac po danym obrazie. Gdybys sie zapoznal z chocby krotkim streszczeniem ksiazki, oszczedziloby ci to byc moze rozczarowania? ;)
To tak jak z filmem "Chlopiec w pasiastej pizamie" - ogladales moze?
Ludzie krytykuja film za brak realizmu, naiwnosc itd, tymczasem nie maja pojecia, ze to ekranizacja ksiazki dla dzieci!I pewnie gdyby wiedzieli przed seansem, ze to film dla dzieci to postrzegaliby ten obraz nieco inaczej.

Gdyby Smarzowski nakrecil biografie jakiegos Kowalskiego to tez niekoniecznie moglaby cie zainteresowac.
Tutaj, poniewaz to ekranizacja ksiazki, ksiazki, ktora zreszta autorowi przyniosla popularnosc (Nike 2001) mozna bylo sie, choc pobieznie (dzieki streszczeniu), zorientowac, ze obraz bedzie przedstawial (jedynie) glosny, bolesny upadek glownego bohatera, bez czulych wstepow o jego "wspanialym zyciu przed", ze bedzie to obraz o pijanstwie-uzaleznieniu od alkoholu, wraz z jego fizjologicznymi aspektami towarzyszacymi (rzyganie, niekontrolowane wyproznianie sie) i o wielokrotnych probach wyjscia z nalogu (odwyk), o psychicznych konsekwencjach choroby - zludzenia, fatamorgany (tutaj: przypadkowy sex) czy nawet zwiazek z dziewczyna, ktory tez niestety byl tylko!!!!! zludzeniem, majakiem, projekcja chorego czlowieka, ZASKOCZONY?
tak, ta dziewczyna, z ktora laczy glownego bohatera "cos wiecej" to tez alkoholowy majak- niestety :( gdzies gleboko ukryta w podswiadomosci wielka potrzeba milosci... co dziwic nie powinno, kazdy czlowiek ja odczuwa, chory czy zdrowy.
Ten tekst/obraz to proba pokazania "jak to jest", bez wymuszania refleksji, bez prawienia moralow, bez nahalnego moralizowania... pokaze ci jak bardzo chory jest alkoholizm, wiec uwazaj! wniosek czytelniku/widzu wyciagnij sam :)

ocenił(a) film na 8
tentego

Nie odniosles sie do faktu, ze historie (o swoich przezyciach) napisal alkoholik borykajacy sie z problemem, wielokrotnie bywajacy na odwykach... a zobrazowal Smarzowski (zgodnie z oczekiwaniami Plicha). Czy nadal ywierdzisz, ze to nie jest obraz o alkoholizmie?

ocenił(a) film na 2
Siacha1

Oczywiście że jest, ale to tak jakbyś chciał obejrzeć relację z Tour de France, a pokazali by ci jedynie jak kolarze wjeżdżają na metę i musiałbyś patrzeć na ten obraz ponad godzinę.
Alkoholizm przebiega etapami, a my widzimy tylko ostatnią fazę, natomiast nie widzimy całej piramidy zdarzeń która do tego doprowadziła.
Nie wiem co wy robiliście w szkole, bo mnie uczyli że sztuka powinna składać się ze wstępu, rozwinięcia, punktu kulminacyjnego i zakończenia, a ten film poza tym że zawiera szokujące dla normalnego widza sceny, jest płaski, nie ma treści. Nic się nie dzieje.
Temat nie jest zły, ale sceny z połowy filmu można wstawić na początek i nie będzie to miało znaczenia. Można to było zrobić o wiele lepiej.

Co do kwestii film-książka, to jak już pisałem, książki nie czytałem i nie mam zamiaru, a film obejrzałem nie wiedząc że jest nakręcony na jej podstawie, więc mogę oceniać wyłącznie film, co też zrobiłem. To nie forum książkowe, poza tym nie mam zwyczaju wnikać w treść filmu przed jego obejrzeniem, dzięki temu siadając przed ekranem nie mam żadnych uprzedzeń ani oczekiwań.

ocenił(a) film na 8
tentego

Siacha- zatem jakbym chcialA...:)

Czyli juz jakis maly sukes osiagnelam, bo na poczatku twierdziles, ze nie jest to obraz o problemie alkoholowym :P Oczywiscie alkoholizm to nie tylko choroba uzaleznionego ale tez jego bliskich, natomiast tu /film/ uwaga skupia sie na samym chorym - wlasciwie na jednym z ostatnich etapow choroby -i dolegliwosciach fiz/psych chorego.

"Cala piramida zdarzen", ktora doprowadzila glownego bohatera do stanu, w jakim sie znajduje, jest- uwierz- na prawde najmniej wazna... powodow moze byc doslownie tysiace a zazwyczaj jeden ogolnie okreslany przez uzaleznionych od alko-> niemoznosc poradzenia sobie z otaczajaca rzeczywistoscia! Zatem mozna sobie dopowiedziec cokolwiek, np. bo nie ma pracy i wraz z rodzina zyje w nedzy, bo zona go zdradza, bo jest samotny i brak mu milosci, bo nie narzeka na brak pieniedzy ale nie ma celu i sensu jego zycie, bo koledzy pija wiec on tez i wtedy zycie staje sie piekniejsze... whatever...

Troche wiedzy o uzaleznieniach;) - najczesciej alkohol jest lekiem na cale zlo, z ktorym sobie nie radzimy. Istotnie, alkohol w poczatkowej fazie dziala jak lekarstwo- dodaje animuszu, ozywia i rozwesela, obniza napiecie i pomaga sie zrelaksowac. Dzialajac leczniczo na system nerwowy alkohol sprzyja jednoczesnie podtrzymywaniu falszywej interpretacji zlego samopoczucia- nic lepiej od alkoholu (i innych substancji zmieniajacych swiadomosc) nie sluzy samooszukiwaniu. Jak wiadomo, regularne spozywanie alkoholu prowadzi do wzrostu fizjologicznej tolerancji na jego dzialanie, co powoduje systematyczne zwiekszanie dawek zapewniajacych oczekiwane "znieczulenie" czyli ucieczke od przykrego nastroju. I ten wlasnie efekt tolerancji alko jest odpowiedzialny za przekroczenie w pewnym momencie cienkiej czerwonej linii, za ktora zaczyna sie uzaleznienie. A uzaleznienie to juz nie tylko tesknota za blogim stanem nie/swiadomosci-uzaleznienie psych, to juz koniecznosc uzupelnienia "niedoboru" w organizmie- glod- uzaleznienie somatyczne. Taka to historia bohatera filmu, samego Plicha i wielu innych alkoholikow... Co dzieje sie dalej to juz mozna zobaczyc w filmie...

I jeszcze zapytam, czytales moj wpis powyzej? (powyzej tego, na ktory odpisujesz?) Wyjasniam w nim kwestie/zasadnosc scen sexu w filmie. Jesli masz co do tego jakies watpliwosci, chetnie wyjasnie:)






.

ocenił(a) film na 8
tentego

Siacha- zatem "jakbys chcialA" ;)

A na temat wyjasnienia zasadnosci scen sexu... cisza.... Przeoczyles? Czy przemilczales celowo nie chcac przyznac sie do pomylki?

Relacja...
Adaptacja, ekranizacja.... znasz roznice pomiedzy adaptacja i ekranizacja? Gdyby to byla adaptacja, Smarzowski moglby sie pokusic o jakis "wstep" do tej tragicznej opowiesci o chorym czlowieku... choc szczerze watpie, by to zrobil, on sie nie bawi we wstepy i wyjasnienia (np Drogowka) ale to ekranizacja czyli wiernosc oryginalowi a Plich nie opowiadal jak bylo "przed"...



--------------SPOJLER--------------------- poprzednio o tej info zapomnialam, nie ma opcji edycji wpisu "po czasie" :(




"Piramida zdarzen", ktora doprowdzila do stanu, w jakim widzimy bohatera, tak na prawde jest najmniej wazna w przedstawionym obrazie- uwierz! bo to akurat schemat- niemoznosc pogodzenia sie z ogolnie pojeta otaczajaca rzeczywistoscia! (dopasuj, co chcesz- bo nie ma pracy, kasy / bo ma prace,kase ale nie widzi sensu i celu w zyciu, bo kobieta go zdradza a on przeciez tak ja kocha / bo nie jest w zwiazku a tak teskni za miloscia, bo ma nieposluszne dzieci / bo nie ma dzieci i milion innych...whatever...)

Nie musisz sie utozsamiac z bohaterem i z jego zyciem "przed"... po prostu ogladaj majac na uwadze, ze film to obraz widziany oczami chorego na alkoholizm czlowieka, jego majaki, urojenia, flashback'i, zaburzona chronologia zdarzen, mieszajace sie w glowie zaslyszane historie niekoniecznie trafnie utozsamiane ze swoja osoba, badz z kims ze znajomych z odwyku, opowiesci ludzi na odwyku-jesli nie przez bohatera, to znieksztalcone, przejaskrawione przez samych opowiadajacych a potem ponownie przetworzone przez niego..., omamy wzrokowe ----> sceny sexu....... myslisz, ze terapeutka oddalaby sie pacjentowi, szczegolnie podczas pobytu na oddziale? i przy swiadkach? myslisz, ze facet, ktoremu miesza sie w glowie absolutnie wszystko i ledwo utrzymuje sie na nogach po przytruciu organizmu jest w tamtej chwili wogole sprawny??? nie, nie... :D raczej mu nie... zadziala;)

OBLED!!! urojona kochanka i urojona milosc, ktora paradoksalnie moze byc motywacja do rzucenia nalogu...
zwrociles uwage jakie ich dialogi sa sztuczne? jak kobieta bezkrytycznie przyjmuje kazda jego teorie na temat picia? ze tak naprawde nie ma watpliwosci co do ich zwiazku i wobec nalogu Jerzego jest taka "wyrozumiala"? pamietasz dziwna rozmowe przy stole, podczas obiadu z jej rodzicami? myslisz, ze realnie bylaby mozliwa taka sytuacja zeby kobieta nie walczyla o ukochanego, zeby nie uczestniczyla w terapii, zeby go nie wspierala w imie milosci? NIE to niemozliwe! to jego chora wizja kobiety, milosci, zwiazku, to jego urojenie! KAZDA SCENA SEXU W TYM FILMIE TO CHORA FANTAZJA, OMAM!
Zwrociles uwage na dwoch lekarzy, ktorych gra ten sam aktor - Grabowski ? (i to nie przypadek, to nie oszczednosc w obsadzie! )... wylapales ten detal? ;) to blad w "matrixie" bohatera, dowod na znieksztalcone postrzeganie rzeczywistosci.... na zmiany w mozgu wynikajace z dlugotrwalego trucia sie litrami alkoholu- byc moze juz nieodwracalne niestety....:(
Nie doszukuj sie chronologii przedstawionych wydarzen, nie zniechecaj urwanymi wypowiedziami lub kilkakrotnie powtarzanymi sekwencjami, rwanymi ujeciami i calym mnostwem absurdow, monotonnym lecz rytmicznym obrazem....w rytmie delirium..., specyficzna (irytujaca) muzyka, bo to chory swiat alkoholika... taki wlasnie jest... bez chronologii, bez sensu, z nadinterpretacja lub przeinaczaniem faktow albo ich calkowiym pomijaniem, z omamami wzrokowymi i sluchowymi, z rzyganiem i mimowolnym wyproznianiem sie...

Nie musisz sie utozsamiac z bohaterem i nie musisz go rozumiec ( dlaczego pije i czy ma rzeczywiscie powod ). Wystarczy, ze zobaczysz do czego moze doprowadzic naduzywanie alkoholu, jak, pomimo wielu prob uporania sie z nalogiem i tak przegrywa, i znow pije, i znow wraca na odwyk... bledne kolo , jak nawet urojona milosc- dla bohatera uczucie ponad wszystko- ustepuje nalogowi...
I powtorze: Ten tekst/obraz to proba pokazania "jak to jest", bez wymuszania refleksji, bez prawienia moralow, bez nahalnego moralizowania... pokaze ci jak bardzo chory jest alkoholizm, wiec uwazaj! wniosek czytelniku/widzu wyciagnij sam :)

ocenił(a) film na 2
Siacha1

Ciężko mi się odnieść do tego wszystkiego. Za dużo tematów poruszyłaś.

""Piszesz : "Ok, dla alkoholika Pilcha ekranizacja jego książki była udana. Dla mnie nie. " Mam rozumiec, ze twoim zdaniem ekranizacja ksiazki nie byla udana? Tylko jak to sie ma do faktu, iz nie czytales ksiazki??? :-p""

Lot nad kukułczym gniazdem
Adwokat diabła
Milczenie owiec
Zielona mila
Ojciec chrzestny

To przykłady filmów nakręconych na podstawie książek, nie muszę chyba mówić że udanych. Nie muszę znać książki żeby ocenić film.
Ekranizacja, adaptacja, co za różnica, reżyser nie miał żadnych obwarowań, mógł zrobić z tą książką co chciał. Mógł ją zrobić 1:1, mógł coś dorysować, coś wyciąć, ważne aspekty podkreślić inne pominąć, wydobyć to co istotne, na tym polega praca reżysera.

Do reszty nie będę się odnosił, bo za dużo tego, i przepraszam, ale nudzi mnie już klepanie w kółko na temat tego filmu. Napisałem wystarczająco dużo.
Jeżeli uważasz że nie zrozumiałem tego filmu, twój problem, a raczej reżysera który nie potrafił mi go sprzedać.
Ja do tego filmu już nie wrócę i nie ma takiej siły, która spowodowała by zmianę mojej oceny, więc nie widzę sensu.


ocenił(a) film na 8
tentego

Rezygnujesz...

Mam obawy, ze nie zrozumiales obrazu, ze omamy Jerzego potraktowales tak jak on sam- jak rzeczywistosc. Jesli tak (a sadze, ze wlasnie tak film odebrales) to niestety dales sie oszukac podobnie jak glowny bohater, on m in swoim omamom, halucynacjom wzrokowym a ty bez cienia refleksji ten stan przyjales. Staralam sie wyjasnic ci kwestie do znudzenia powtarzajacych sie scen sexu i wyliczyc postaci i wydarzenia, ktore byly alkoholowymi urojeniami, bo tego z pewnoscia nie ogarnales. Po prostu wiem z doswiadczenia, ze jesli czegos nie rozumiem to mnie nie zainteresuje i pewnie kazdy tak ma... stad moja pobiezna analiza. Nie staram sie za wszelka cene zainteresowac cie ani filmem, ani problemem choroby alkoholowej wraz z konsekwencjami, ani Smarzowskim, ani Plichem...
Jesli nie ty, to moze ktos skorzysta z mojej 'lopatologicznej rozprawy', ktora pomoze choc troche zrozumiec film;)

Nie musisz przeczytac ksiazki zeby ocenic film ale nie mozesz oceniac filmu pod katem udanej badz nieudanej ekranizacji jesli ksiazki nie czytales - blad logiczny!



P.S. Ekranizacja, adaptacja to nie to samo, wyjasniac nie bede, mozna wygooglowac jesli cie to interesuje

Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones