Mam identyczne odczucie!

dowcip polega na tym ,że jest to dziełko dla widza inteligentnego
to czego nie było na filmie każdy dociekliwy widz sam sobie dopowie
moja ocena 9/10

Oczywiście najlepiej skwitować wszystko tekstem"bo to kino dla inteligentnych" ( w domyśle "krytykują tylko ci z nieodostatkami intelektu"). Etykietka kina ambitnego pozwala ochronić przed niepochlebnymi ocenami każdy gniot (by wspomnieć choćby "Intymnośc", ale to już osobny wątek). Ten film, w przeciwieństwie do tego co piszesz Szanowny Adwersarzu, nie zawiera żadnych subtelnych niedopowiedzeń. Przeciwnie, wszystko opowiedziano w nim w sposób prostacki i łopatologiczny, przez co fabuła i dialogi są toporne jak dowcipy Ferdynanda Kiepskiego. Większość poruszanych wątków nadaje się na osobny ciekawy film (choćby sam motyw człowieka powracającego do życia po latach izolacji). Nie sposób także określić zawartości dzieła jako groteski (w traktującym o rzeczywistości mediów obrazie "Urodzeni mordercy", groteskom przerysowaniami i absurdem posługiwano się umiejetnie). W pogodzie na jutro mamy natomiast stereotypowych i niewiarygodnych bohaterów. Dość powiedzieć, że w wątku senatora Kozioła z serialu "Ranczo", znajdujemy znacznie bardziej wiarygodny obraz zepsucia polityków, choć przecież reżyser podszedł do tematu lekko. "Pogoda na jutro" to toporny moralitet, tym bardziej niestrawny, że mając poziom średniego filmidła z cyklu "okruchy życia" usilnie udaje coś więcej.

jakiby nie nazwać tego obrazu
najsmutniejsze jest to ,że film po 10 latach nic nie stracił na aktualności
narkotyki i wszelkie dopalacze dalej opanowują młode umysły
politycy dalej nami kręcą na lewo i prawo
a co do reality show
właśnie wraca w TVN Big Brother
i pewnie znów się pojawi nowa Frytka

niedopowiedzenia są niepotrzebne
a co do krytyki
krytykować inteligentnie jest większą sztuką niż sama krytyka
a prawda jest naga
Tytuł filmu jest najbardziej wymowny
pogoda na jutro jest wciąż aktualna

Aktualne tematy? Z pewnością, ale toporne zestawienie kilku prawd o zepsutym świecie to za mało na dobry film. "Pogoda na jutro" to nudna historia, z której widz nie dowiaduje się niczego nowego. Bądźmy szczerzy, hasłowe stwierdzenie "politycy są hipokrytami", 'młodzi zbyt często zaprzedają się w pędzie do kariery", "reality show odbiera duszę" itd. to przypominanie prawd powszechnie znanych. Jeśli z zamiłowania pedagogicznego chce się to po prostu jeszcze raz powtórzyć, to zamiast męczyć widza kinem niskich lotów należy raczej napisać felieton (odezwę?) do parafialnego pisemka.

parafialnych pisemek nie czyta się tak powszechnie
jak ogląda filmy

czasem prawdy trzeba przypominać przez filmy -inaczej nie dotrą do odbiorcy -zwłaszcza młodzieży
a idąc rozumowaniem przedmówcy
skoro niepotrzebnie się przypomina powszechne prawdy
dlaczego dzisiaj robi się tyle filmów o rozwodach, alkoholikach i marginesie społecznym ?
każdy przecież wie
że rozwód to dramat , że alkoholik to tragedia dla rodziny itd.
a nikt nie mówi ,że to kino niskich lotów
ba ! takie filmy wciąż są nagradzane na festiwalach

Nigdzie nie napisałem, że problemy dnia codziennego nie są zgodne sfilmowania. Sam jednak ciekawy temat nie wystarcza. Twórcy "Pogody na Jutro" nie powiedzieli nic ciekawego. Z ciekawych tematów sklecono "kino interwencyjne", taki filmowy odpowiednik napisu ostrzegawczego na paczce papierosów. Napisy na papierosach, odezwy w pisemkach parafialnych i produkcje typu "pogoda na jutro" może i są pożyteczne, ale przy tym nudne i pozbawione walorów artystycznych

a propos : co pan ma do pisemem parafialnych ?
nikomu nie szkodzą
a bez przerwy je pan takimi porównaniami atakuje

a twórcy filmu powiedzieli aż nadto
dali do zrozumienia ,że degrengolada moralna szerzy się jak dżuma
niestety z przesłania Pogody nie każdy pojął w czym problem
-------------------------------------------------------------------------------- --------------------
i dlatego dalej mamy to samo co w filmie nakręconym 10 lat temu
10 lat
to naprawdę kawał czasu aby zrozumieć

Ten film jest przerysowany i taki ma być, na tym polega jego humor. po prostu ma poruszyć jakiś problem. To nie jest dosłowne oddanie rzeczywistości, ta groteska "źli kończą źle" ma tam właśnie być bo na tym ten film polega. Jeśli oglądałeś go z przekonaniem że to tak na poważnie to gratuluję...

Patrz wyżej.

Film porusza problem, ale nie każdy film poruszający jakieś problemy musi być porażająco smutny i poważny, tak jak to życie nie jest aż tak smutne i aż tak poważne. Film daje mi tylko taką "zajawkę", ale nie daje mi dosłownego, prostego rozwiązania, film tylko skłania mnie do samodzielnego myślenia. Mam nadzieje, że nie myślałeś że Jerzy Stuhr właśnie tak wyobraża sobie kampanię wyborczą - z wielką podobizną Chyry na Cinquecento ;-) . Ale w całej tej grotesce można dostrzec coś prawdziwego - np postać głównego bohatera. Z kolesiem ewidentnie jest coś nie tak - ukrywa się w klasztorze i lubi to, jest minimalistą, świat go przeraża. I bohater ten nie zmienia się aż do końca filmu. Te wydarzenia nie zmieniły jego samego, choć zmieniły wszystkich innych. Nadal był minimalistą, nadal żył w swoim małym świecie. Ale ten film nie jest tak prosty, trzeba umieć łatwo chwycić co tu jest na serio, a co tylko żartem.

przerysowana groteska ? być może
ale wciąż porusza tematy , o których głośno
a nawet głośniej jak było

groteskowy jest tylko finał
bo co robi człowiek tak dużej Wiary w sekcie ?

ale cóż ...pewnie o to chodziło reżyserowi
aby się zastanowił nad treścią przekazaną w filmie

"groteskowy jest także finał bo co robi człowiek tak dużej Wiary w sekcie". Bohatera porzuciła rodzina i wyrzekli się go mnisi towarzyszący my przez kilkanaście lat życia, do sekt trafiają ludzie samotni i zagubieni. Z możliwych zakończeń wątku głównego bohatera wyżej w hierarchii oczywistości byłaby tylko choroba psychiczna lub samobójstwo.

samobójstwo odpada
V przykazanie przyjacielu
ale depresja ? bardzo prawdopodobne
------------------------------------------------------------------------
na marginesie nie na jednym zakonie kościół się kończy
a starsza córka Ola wcale się ojca nie wyrzekła

a propos : ja napisałem ,, groteskowy jest TYLKO finał ,,

Przez takie komentarze lubię tę stronę :D, koleś jedzie po ambitnym filmie, a gdy wchodzisz na jego profil okazuje się, że jara się filmem o dziewczynie wychodzącej z telewizora hahahah

Parafrazując tytuł wątku - okazuję się, że autor jest "fanem gniotów udającym wielkiego znawce"

Deklaracje autora, że stworzył ambitny film nie są żadnym immunitetem przed krytyką. Film pogoda na jutro jest moim zdaniem zupełnie nieudanym z powodów, które wymieniłem we wpisie. Czy kino ambitne jest zawsze z definicji udane? Zarzut, że wśród wysoko ocenianych produkcji jest znalazł się "The Ring" jest cokolwiek absurdalny. Porównywanie filmów, które mają zmusić widza do refleksji z horrorami dla masowego odbiorcy to mieszanie pojęć. "The Ring" nie daje się bronić jako wielowątkowy moralitet, ale tez nikt poważny takiej obrony nie podejmuje. Reżyserowi udało się stworzyć atmosferę grozy i utrzymać widza w napięciu bez bodaj jednej kropli krwi na ekranie, a to wymaga sporego talentu. Dla Kolegi (Koleżanki?) najwyraźniej jednak istnieje jedynie kino moralnego niepokoju i filmy emitowane podczas "Przeglądu niezależnej kinematografii Albańskiej". Wszystko co jest nad to od Złego pochodzi. Zabawne jest przy tym, że adwersarz szanowny innych filmów, którym przyznałem wysoką ocenę zwyczajnie nie zauważa.

Całkowicie się zgadzam.