Spojrzałem na ocenę i postanowiłem obejrzeć ten ponoć komedio-dramat. Jedyna reakcja jaką
wzbudził u mnie wiecznie zakłopotany i zmartwiony Stuhr to irytacja (to co sprawdzało się jakoś w
Seksmisji to obecnie kompletnie już nie śmieszy a raczej wzbudza politowanie). 1pkt to za pomysł
na film ale realizacja 0. Zdołałem przebrnąć przez ok 40 min tego dzieła, i na jakąś poważną
recenzje też szkoda mi czasu...jedynie ostrzegam:)
Ten film ratują tylko aktorzy. To film o niczym, banały kontra karykaturowane nieprzyzwoitości, lecz bez składu i ładu.
Zgadzam się z a autorem tamatu. Moja ocena to maksimum 4/10. Film porusza wiele wiele ważnych tematów, ale wszystkie tak infantylnie, że budzi to najwyżej uśmiech politowania. Historia kampanii wyborczej to opowieść o tym "jak sobie mały Kazio zepsucie polityków wyobraża". Podobnie z wątkiem utraty intymności w "reality show". Temat ciekawy, ale zmarnowany pobieżnym potraktowaniem. Tak właściwie ze wszystkim. Na koniec topornie wmontowany morał: "źli ludzie, źle kończą". Żenada.