Mam na myśli takie, w których pojawia się tylko tych dwóch aktorów (dwie aktorki/dwoje aktorów) i nikt poza nimi przez cały seans - tzn. że np. "Antychryst" odpada, bo tam i dziecko pary głównych bohaterów na początku i tłumy bezimiennych ludzi na końcu.
Mi przychodzi do głowy tylko "Ostatni dzień lata" Tadeusza Konwickiego. A Wam?
"Pojedynek" naprawdę wyśmienity - doskonale zagrany (najlepsza rola w karierze Lawa i jedna z lepszych Caine'a) i zainscenizowany (w sumie statyczny tekst dialogu Branagh tak urozmaicił operatorką, że ma się wrażenie, że w filmie nieustannie coś się dzieje - nie można wzroku oderwać od ekranu. Fakt, że za scenariusz wziął się noblista Pinter (choć dialogi zapewne autorstwa autora sztuki, nie Pintera) również nie jest bez znaczenia. Pinter był IMO lepszym scenarzystą, niż dramaturgiem (choć jestem chyba w tym poglądzie osamotniony :P ). Ode mnie 9/10 (inna sprawa, że ja zawsze miałem słabość do filmów, w których aktorstwo i dialog są ważniejsze od skomplikowanej fabuły i nadmiaru efektów specjalnych)
Polecam film "Locke", w którym występuje przed kamerą tylko jedna osoba. Cała akcja filmu dzieje się w samochodzie. Za to bohater prowadzi rozmowy telefoniczne z paroma osobami.
gorąco polecam "Kopenhage" , tam jest akurat 3 aktorów, ale mam nadzieje, że to nie jest wielka przeszkoda ;)
Ode mnie jeszcze "Niewinni czarodzieje" Andrzeja Wajdy - http://www.filmweb.pl/film/Niewinni+czarodzieje-1960-898 - na początku co prawda gra więcej osób, ale później, to już tylko 'filmowy teatr' dwóch aktorów. Polecam!
Poranek Velvet. 2 osoby, ciekawy finał :-) Pojedynek widziałem także w wersji teatralnej(Detektyw z Leonardem Pietraszakiem i Krzysztofem Kolbergerem) i bardzo mi się podobał.
Polecam film z jednym aktorem: Locke - 2013r. scenariusz i reżyseria Steven Knight, obsada: Tom Hardy + kilka głosów w telefonie. Skrajnie kameralny; Facet jedzie samochodem i odbiera telefony. Na dodatek jest ciemno. Ale to CO i JAK mówi ! Polecam! Jestem ciekawa Twojej oceny