PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=40004}

Pokolenie P

Prozac Nation
6,7 6 925
ocen
6,7 10 1 6925
Pokolenie P
powrót do forum filmu Pokolenie P

Tragedia

ocenił(a) film na 7

To straszne jak dzisiaj odbierane są takie filmy. Cała ta postawa "depresja jest cool" jest na zmianę irytująca i żenująca. Mogę zrozumieć, że czasem chce się być "dark, sexy and intriguing..." (czy jak to tam było), jednak to co dzieje się w tej chwili w internecie to po prostu zaraza. Mam nadzieje, że ludzie, o których teraz piszę zrozumieją, że pisanie cały czas jakim to się jest depresantem i jak wszyscy cię nie rozumieją, nie jest w cale "kewl". Mogę powiedzieć nawet, że najczęściej bycie szczerym z samym sobą i z innymi ułatwia życie. W cale nie musi to oznaczać, że od razu jesteście płytcy.

Tak więc Black Wing, Cahir, forrest, Panna Cudowna, netko i reszto symulantów, pierdolę waszą depresję i wasze poematy, pierdolę wasze papierosy i waszą mangę

A... no i o filmie wypadało by napisać co nie co. Cóż, na pewno nie mogę teraz napisać, żebym się utożsamiał z bohaterką ;) Jednak nadal mogę postawić mu wysoką ocenę (7/10). Obraz jakoś nie dotknął mnie dogłębnie, ale są trzy powody, dla których postawiłem mu wysoką notę. Po pierwsze to, że w łatwy sposób pokazał mi genezą brania tego szitu, po drugie miał swój klimat (mroczny i elo, dzieciaczki). No i para Christina Ricci-Jason Biggs przypadła mi do gustu, kiedy oglądałem Anything Else Woody'ego Allena i miło było zobaczyć ich jeszcze raz w innych rolach.

podsumowując mogę powiedzieć, że polecam... o ile nie będzie on dla kogoś instrukcją na życie ;)

użytkownik usunięty
GxZas

Popieram, a piszę, bo przeczytałam to rano z jednym okiem otwartym, a drugim jeszcze zamkniętym i bardzo mi się podobało, więc dzień dobrze się zaczął, zaczął się dobrze dzień.
Lecz tak ostre ocenianie użytkowników którzy tylko nikami są...?
Czytałam "Pokolenie X", wielka bzdura w ogóle.

ocenił(a) film na 7

nie oceniałem tych użytkowników, napisałem tylko, że pierdolę ich depresję i inne pierdoły... nie wykluczam, że mogą być wartościowymi osobami, którym coś odbiło ;)

użytkownik usunięty
GxZas

Ech...wiem, że głupio się zachowuje, ale zestawienie mojej cudownej osoby ze słowami manga i depresja niezbyt mi odpowiada.
Wytłumaczę to w prosty sposób: podczas oglądania swojego ulubionego filmu "Efekt motyla" mogła najść Cie refleksja: "Kurwa, ale ja jestem podobny do Ashtona Kutchera", tak być mogło. Ujrzałeś w jego zachowaniu jakąś cząstke jestestwa swojego i cię lekko kopło w umysł z wrażenia.
Oglądałam ten film z wielkiej nudy, bo dziełem zacnym ani nawet dobrym nazwać go nie można, ale rozwalił mnie nieco stosunek tej małej, przez Ricci granej, do swojej kumpeli. Pewnie każdy ma jakieśtam przekonanie o swojej niezwykłości i niepowtarzalności charakteru i zachowan swych, a tu widzisz jak ktoś traktuje ludzi tak samo jak ty. Jestem jeszcze młoda, ale to robi na mnie lekkie wrażenie. I nie wiem czy oznacza to, że mam wielką depresję, jestem emo, a moje życie to ruina i chce się ciąć, bo tatuś mnie opuścił, a mamusia nie rozumie. Prędzej jest oznaką jakiś socjopatycznych skłonności, ale najprawdopodobniej nie oznacza niczego.
Dziękuję i pozdrawiam.
I jeszcze...nie jestem wartościową osobą i nie będę mam nadzieje.

ocenił(a) film na 7

jeżeli tak naprawdę jest to przepraszam... po prostu większość osób, które pisze o swoim podobieństwie do bohaterki, chce właśnie pokazać swoją wielką depresję i inne emo pierdoły

o tym efekcie motyla to chyba pisałaś z lekkim cynizmem :> ale nie, nie uważam, żebym był podobny do ashtona kutchera ;)

użytkownik usunięty
GxZas

Nie no, wiem że jestem już lekko obciachowa i monotematyczna z tą swoją nienawiścią do Efektu motyla, ale jestem na ten film cięta okrutnie i chyba dożywotnio.
Ładnie się ten temat zakończył, Ty nie jestes podobny do Kutchera, ja nie mam depresji, a Kropce się podoba.
Rasowy happy end.

Cenię szczerość. Nie lubię żałosnych pocieszeń i pustego przytakiwania.
btw nie jestem emo, nie interesuję się mangą.
Nadal jednak uważam, że mam coś wspólnego z Liz. Czy każdy kto utożsamia się z bohaterami filmów jest od razu tak negatywnie postrzegany przez resztę użytkowników?

ocenił(a) film na 7
netta

zależy jaki to bohater... jeżeli utożsamiasz się z bohaterką, której zachowanie było dla mnie irytujące, to nic dziwnego, że będę trochę uprzedzony względem Ciebie... nie wykluczam tu, że możesz być wartościową i ciekawą osobą, ale wiesz, to jest tak jakbym ja Ci teraz powiedział, że utożsamiam się na przykład z Kubą Molędą, albo Wojewódzkim

GxZas

Przede wszystkim musimy rozróżniać EMO od chorych na depresje.Są ludzie chorzy i Ci , którym się tak tylko wydaje...Chyba nikt z Was nie miałby odwagi powiedzieć,że np. Edward Stachura był emo, bo podejmował próby samobójcze.Chorzy na depresje to zazwyczaj ludzie o bardzo dużej wrażliwości ,którym trudno odnaleźć się w świecie , a jednak tak jak w/w poeta mogą dać światu coś pięknego. Emo to tylko głupie dzieciaki , którym wydaje się ,że ich życie jest beznadziejne , bo lakier im odpryskuje z paznokci a rodzice nie są milionerami.Nie mogą być Paris Hilton ,więc są emo. Wg mnie nic sobą nie reprezentują, nie stawiajmy chorych i bezmózgich nastolatków w jednym rzędzie.

A film bardzo mi się podobał , chociaż było sporo niedociągnięć, myślę ,że na 7-8/10 zasługuje.Ricci świetna.

Niv_

Mam pytanie do osóbki o jakże ciekawym nicku: . .
Hmm, kropeczko...? Mówisz, że książka Ci się nie podobała,że bzdury...? Możesz rozwinąć tą myśl i odnieść do filmu?

Co do chorych na depresję, to nie zachowują się, jak bohaterka, raczej odcinają od ludzi, niż nieświadomie zwracają ich uwagę szukając pomocy, prędzej będą obwiniać siebie, niż złościć się na innych, tracą zainteresowania i chęci, a nie stają się tak drażliwi podczas kolejnych prób. Więc bohaterka raczej cierpiała na borderline.

A osoby z borderline same się bardzo męczą, nie kontrolują emocji, popadają w skrajności, jeśli chodzi o odbieranie siebie i innych, przez co łatwo mogą ranić innych, ale nie z własnej woli, wręcz przeciwnie, bardzo tego nie chcąc. Choć tego na filmie nie widać mogą mieć przy tym dużą empatię.

Co do utożsamiania się z bohaterką, cóż, chyba w tym przypadku rozumowanie twórcy tematu jest mało logiczne. Rozumiem, identyfikację z tragicznym bohaterem, cierpiącym, nieszczęśliwym, ale wciąż budzącym pozytywne emocje, sympatię, podziw. Najwyżej z nieszczęśnikiem "zbyt wrażliwym na ten świat". Ale nie słyszałam, by było tró utożsamiać się z impulsywnymi, niestabilnymi emocjonalnie ludźmi.

Ja w dużej mierze rozumiem bohaterkę... I wcale nie uważam, by było się czym chwalić. A dlaczego mam nie traktować filmu, jako recepty na życie? Jak dla mnie to niezłe ostrzeżenie, a zakończenie wskazuje kierunek osobom z takim problemem (ze statystyk wynika, że ma go jakieś 1,5% ludzi), mają prawo w jakiś stopniu czuć się nie rozumiani (no bo nawet tu na forum widać brak zrozumienia), chociaż pewnie każdy ma - tylko przy pogranicznym zaburzeniu osobowości następuje taka intensyfikacja emocji, że to może być znacznie dotkliwsze przeżycie i w momencie, jak wydaje się człowiekowi, że jest nie rozumiany, to już na maksa, na co wiedza i inteligencja średnio mają wpływ.

Jeśli chodzi o emo, choć to już nie na temat, to muszę dodać, że moda na emo i dzieciaki, które jej ulegają to jakaś plaga, co nie znaczy, że każda osoba ze stanem depresyjnym to ubrane w paski dziecko, które jest ofiarą XXIw, ani też, że emocjonalna muzyka punk-rockowa (to chyba emo?) i korzenie subkultury (nie jestem znawczynią, ale podejrzewam, że są osoby im wierne) można wrzucać do jednego worka z pozerami i 15 latkami, które przeżywają okres dojrzewania, przy czym szukają identyfikacji z jakąś grupą, czując się przy tym indywidualistą i akurat mają fazę na "nikt mnie nie rozumie, a moja grzywka nie jest dość różowa". (bez urazy dla nikogo) Nie szufladkujmy ludzi tak łatwo. :P

Jeszcze na koniec co do samego filmu: podobała mi się jego spójność, płynne rozwijanie się fabuły i dobre pokazanie stanów emocjonalnych, wyciągnięcie kwintesenscji różnych przeżyć i zachowań, poruszenie tematu nie tak znowu rozpowszechonionego i dobre przedstawienie problemu. Dość ciekawy, może nie jakiś rewelacyjny, ale na mnie zrobił spore wrażenie, ale to już subiektywna ocena: należę do tych osób, które dostały "kopa w mózgownicę". Emo nie jestem, depresji nie mam, z mangą, jak z książką - jak ciekawa i dobrze wykonana, to lubię. :P Czyli ogółem rzecz biorąc się wzruszyłam, odnosząc do siebie ten wątek. :P

ocenił(a) film na 9
GxZas

Gdybym miał depresję i ktoś by na mnie powiedział emo to bym się bardzo obraził. Może już jestem trochę na to za stary, ale emo jest dla pedałów, nie ubliżając gejom ;)

Film według mnie świetnie porusza daną tematykę. Christina Ricci naprawdę dobrze odegrała swoją trudną rolę. W każdej kolejnej scenie bezbłędnie przybliżała naturę wnętrza bohaterki oraz problemu. Można zauważyć, że podczas całego filmu zewnętrzne zachowane i 'aura' bohaterki zmienia się kompletnie po kilka razy.
Smutne jest to, że takiej osobie dosłownie nic i nikt nie potrafi pomóc (przyjaciele, rodzina, miłość). Jak wiadomo używki pomagają na krótko po czym pogłębiają depresję. Dopiero z pomocą przychodzą antydepresanty...
Prozac, brał ktoś to coś? ;) Ja nigdy nie miałem do czynienia z tego typu pigułkami, ale muszę przyznać mimo ze nie jestem z tego dumny, iż momentami bardzo utożsamiałem się z problemem Lizzie... Trochę dało mi to do myślenia.

Nie sugerujcie się negatywnymi opiniami. Film nie jest płytki i warto go obejrzeć.

GxZas

nie mam pojęcia o czym mówisz, mówiąc o tym, że niby depresja jest ,,cool''? skąd ci się to w ogóle wzięło i co ma do tego manga? jestem jej miłośniczką i nie widzę żadnego powiązania. może to jakoś wyjaśnisz?

Shia_Yu

to że ty masz emocjonalność na poziomie 7-latka nie oznacza że w postawach innych osób jest coś złego ja sam lubię melancholijne piosenki i gotyckie dziewczyny i nie nie chodzi o to że jest to cooł bo ogólnie rzecz biorąc jest to spłycenie zjawiska a poematy nie są dla wszystkich ludzi..tylko dla tych którzy potrafią się w to zagłębić i odkryć 2-gie dno,wysublimowane piękno,eteryczność..i nie oznacza to od razu że ktoś chce się sprowadzać w stan agonii(która kojarzy mi się raczej z atawistycznym cierpieniem) ale raczej o refleksje głębszą nad otaczającym światem, właśnie tym pięknem

ocenił(a) film na 5
GxZas

A ja jestem (byłam?) chora na depresję (wiem, że Cię to nie obchodzi i wcale się nie dziwię, bo czemu niby miałoby?) i Liz jest chyba ostatnią bohaterką w tym filmie, z którą bym się utożsamiła. Podobnie jak Ciebie i mnie jej zachowanie cholernie irytowało. Z autopsji, choć wiem, że każdy jest inny, to COŚ na co chorowała Liz ani trochę nie przypominało mi depresji. Dlatego jestem zaskoczona tym, że tak wiele osób się z nią utożsamia.
Cholera, właśnie widzę, że pisałeś to w 2007, ale to co teraz powiem jest uniwersalne i kieruje to do wszystkich: Prawie z każdego gówna da się wyjść, trzeba tylko pamiętać, że to my mamy wpływ na nasze życie i jeśli czujemy się nieszczęśliwi, chorujemy na depresję albo po prostu mamy jakiś problem spędzający sen z powiek, weźmy sprawy w swoje ręce i postarajmy się coś zdziałać, zamiast marnować czas na płacz i użalanie się nad sobą!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones