Racja gdyby nie rola Cybulskiego, film na pewno nie miałby takiej siły oddziaływania

Dokładnie. Dzięki genialnemu Cybulskiemu, mimo tego, że film jest przekłamany budzi chociaż mieszane uczucia - podziw dla Cybulskiego, odrazę dla zakłamania i propagandy.

Ponoć na lekcjach polskiego co bardziej skomunizowani poloniści traktowali tę książkę jak wielki manifest komunistyczny, który trzeba przerobić z wielkim przytupem. To były takie czasy, że nawet muzycy bigbeatowi grali na Festiwalu Kultury Radzieckiej, bo jak nie to koniec z kontraktem i nagraniami.

Teraz miejsce "Popiołu i diamentu" zajął w szkołach "Człowiek z nadziei". Trzeba obejrzeć, trzeba wierzyć, musi się podobać. Innej historii w szkole już nie ma.

Niech uczą się historii Solidarności. To najważniejsza historii współczesnej Polski. Tylko niech nie usuwają klasycznych lektur.

Ale niech nie uczą o Wałęsie i innych udawanych opozycjonistach, którzy dogadali się z komunistami, niech uczą o prawdziwych opozycjonistach, którzy nie grzeją teraz ciepłych stołków, bo zostali oszukani.

Nie wolno mieszać dzieciom i młodzieży w głowach. Dzięki temu dogadaniu się z komunistami nie było w Polsce rozlewu krwi. Ci prawdziwi opozycjoniści dziś nadal są awanturnikami i czas dla się zatrzymał. Dla mnie już się nie liczą.

To jest właśnie największe przekłamanie.
jakkolwiek Kulikow nie odmówił jednoznacznie wsparcia w tłumieniu protestów dla Jaruzelskiego tak już Andropow (ówczesny szef KGB) rozwiał jakiekolwiek co do tego wątpliwości. Wsparcia wojskowego CCCP w tłumieniu rozruchów odmówiło. Sowieci wybili tymsamym Jaruzelskiemu zęby (czyt, wytrącili argument straszenia ich wkroczeniem).

Dogadanie się z nimi też nie było różowe. Wiadomym jest że część z przedstawicieli do rozmów przy okrągłym stole dopuszczona nie była. I to ze względu na roszczenia komunistów.
Wiadomym jest też, że ustalono iż ,,byłych'' towarzyszy ścigać nie wolno. Owocem czego ich przedstawiciele do tej pory sprawiają w naszym państwie istotne funkcje a z roku na rok mamy nowe afery, choćby najgłośniejsza ostatnio i bezpośrednio ze schedą komunistyczną powiązana sprawa WSI.
Ciężko teraz wyrokować, ale na pewno nie było to rozwiązanie idealne. Blok sowiecki walił się, CCCP bankrutowało, rozbrajało się i wycofywało ze swoich państw satelitowych. Wałęsa na pewno to przyspieszył ale nie był tego jedynym prowodyrem, i z całą pewnością nie największym.

Pewnym jest że Związek Radziecki rozpadłby się sam i musiał wycofać z Polski w perspektywie kilku lat a wtedy pozycja Solidarności w negocjacjach z PRL władzami by wzrosła. Jednak ówczesnym działaczom trzeba oddać że nie mieli podstaw by to wyrokować.

Poza tym, polecam klasyka już będącego fajną bazą do tego co dał nam okrągły stół czyli ,,nocną zmianę''.

Pozdrawiam.

Masz rację.Czas skończyć z tym, że to Jagiełło stał na czele wojsk Polskich pod Grunwaldem.Ktoś inny dowodził, prawdziwy wódz.Z Piłsudskim tak samo.To nie on był wielkim wodze, tylko inni, ci (jak to mówisz) prawdziwi.

tak to jest, jak ktoś ocenia filmy tylko z perspektywy ideologicznej, nie dostrzegając w nich tego, czym są: filmów.

dlatego właśnie ideologiczne zaślepienie jest wrogiem sztuki

Niekoniecznie. Książka Andrzejewskiego nie bez powodu była lekturą szkolną. Kto miał szczęście, to przerabiał ją porządny polonista. Jak się trafiło na skomunizowanego nauczyciela, to trzeba było nasłuchać się propagandy. Książka ma złą sławę i film też wydaje się mnie kontrowersyjny. Nie da się go oderwać od polityki, bo w filmie są poglądy z tamtych czasów.

Nie do końca się z tobą zgodzę. Oczywiście film z powodu czasów w jakich powstawał nie mógł krytykować komunizmu, ale też nie był bardzo propagandowy. Żołnierze AK rzeczywiście zabijali komunistów, a Wajda w tym filmie skrytykował również częstą u działaczy PZPR postawę. Jeden z bohaterów był symbolem karierowicza, kogoś kto należy do partii tylko dla pieniędzy i luksusów. Główny bohater był bardzo ludzki, nie wpisywał się w propagowany stereotyp AKowca-szatana.