Ja również miałam problem z oceną filmu, jednak w moim przypadku zwyciężył szacunek dla Gombrowicza, nie mogłam zaakceptować gwałtu dokonanego na autorze.

Jeśli JJK chciał zrobić sielski anielski film, to trzeba było sięgnąć po sielskiego anielskiego pisarza, albo samemu sobie taki sielski anielski scenariusz napisać. To co reżyser zrobił ze świetną powieścią genialnego pisarza woła o pomstę do nieba. Film jest z gatunku "jasminowatych". Wszystko byłoby do strawienia gdyby nie sygnowanie tego nazwiskiem Gombrowicza. Dodatkowo boli, że w większości scen dialogi wyjęte są żywcem z powieści, jednak sens utworu został całkowicie wypaczony, żeby pasował do koncepcji "jest pięknie, kochajmy się".

Najbardziej raziła mnie próba pseudopsychologizacji postawy Fryderyka... Toporne próby wytłumaczenia jego postawy wywołały we mnie oburzenie, które do dziś wraca z taką samą siłą gdy tylko słyszę słowo "Pornografia".

Szanowny panie Kolski, niechże pan sobie, za przeproszeniem, Gombrowiczem gęby nie wyciera!

Znakomity film bez względu na to czy to dobra ekranizacja. Jak ktoś tego nie umie oddzielić to współczuję. Ciekawie jaka byłaby ocena gdyby film nie był ekranizacją. Kolski to jedyny Polski reżyser na którego kolejne filmy się czeka.

Nie ujmując nic a nic Kolskiemu, to nie jedyny reżyser z Polski na którego filmy się czeka z niecierpliwością..
Pomijając Polańskiego, Lecha Majewskiego, pomijając kilka ostatnich dennych komedii wierzę, że jeszcze Juliusz Machulski jest w stanie coś wartego uwagi nakręcić, teraz mamy kolejny film Koterskiego na który warto się wybrać,Feliks Falk czy chociażby Krauze który robi świetne dramaty obyczajowe.. Mamy mnóstwo utalentowanych reżyserów którzy robią kawał solidnej roboty.. Tylko trzeba odrzucić ten cały chłam którym zasypują nas od kilkunastu lat w kinach..

Jeżeli "Pornografia" jest dla Ciebie z gatunku jasminowatych, w której przeważa koncepcja "jest pięknie, kochajmy się", to albo w rzeczywistości nie oglądałaś tego filmu, albo zwyczajnie to co gombrowiczowskie, jest dla Ciebie do tego stopnia święte, że nasunęło Ci klapki na oczy i uszy. Abstrahując już od samego Gombrowicza, bo tak to z adaptacjami bywa, sam obraz jest porażający, a na wszystko nakłada się kapitalna gra aktorów i cudowna muzyka. Jak dla mnie, to obok "Jańcia" drugi prawdziwie genialny obraz Kolskiego, chociaż oczywiście z zupełnie innego nurtu...

Aktorzy zagrali dobrze, szkoda tylko, że w nudnym filmie nie wiadomo o czym

Ja nestety nie czytałem książki, natomiast oglądnąłem świetny, dojrzały, przemyślany, głęboki f i l m :) Aktorstwo, zdjęcia: kolory,"środek ciężkości" na ekranie, muzyka, prowadzenie narracji, fabuła, dialogi, w końcu klimat, czynią to dzieło wybitnym :) Jestem oddanym fanem tego filmu, który jest wg mnie lepszy od "Jasminum", co nie oznacza, że ostatnio wymienionego nie szanuję :)

Biorąc pod uwagę, jakie adaptacje Gombrowicza pokazywano niegdyś w teatrze TV - dokładne, ale "obciążające" odbiór znakomicie "czytalnych" książek, ten film to trochę zbawienie. Że to i owo odcięte - no cóż. Trzeba czasem. Moim zdaniem film na tym jednak zyskał. Mi osobiście oglądało się znakomicie. Po sparzeniu się na "30 door key" Skolimowskiego odzyskałam wiarę, że Gombrowicz na ekranie może być dobry.

I dla mnie był to NAJLEPSZY (polski) film ostatnich lat. Czytałem książkę po obejrzeniu książki, a i tak cały czas było to oglądanie pod wpływem Kolskiego (ale psychologicznie pogłębiony odbiór) - dodanie wąŧków obozowych wcale filmu nie spłyca, sądzę że jest odważnym posunięciem wobec Gombrowicza prowokatora, a filmowi wyszło to tylko na dobre. Ba! nawet brak wątków (homo) erotycznych nie krzywdzi filmu. ...choć coś omija

Książki co prawda nie czytałem ale w oczy rzuca mi się świetne wykonanie filmu , świetna gra aktorska - film przypominał świetnie zagrany spektakl teatralny, do tego ten klimat polskiej wsi dusznego lata coś fantastycznego. Stwierdzenie że miałem do czynienia z najlepszym polskim filmem ostatniego dziesięciolecia nie jest na wyrost, do tego jeszcze ta końcówka dająca do myślenia - chociaż do tej pory nie rozumiem końcowego czynu Fryderyka. Za film jako całość mocna 8.

Ja powiem tak: Gdyby podjęto nieudolną próbę zwyczajnej adaptacji powieści Gombrowicza (nie da się tego zrobić dobrze), wtedy byłby niesmak, i zarzuty o gwałt na oryginale byłyby jak najbardziej zasadne. Kolski jednak uciekł od tej możliwości, i zaserwował nam nieco inne spojrzenie na "Pornografię". Za to należy go pochwalić, a nie karcić! ;).

W kategorii nudnych filmów nie wiadomo o czym na pewno jeden z wybitniejszych