Ostatnio w serialu 'Teoria wielkiego podrywu' był poruszony temat tego filmu z czego dużo jest
prawdą.
Indiana Jones jest tylko tłem. Gdyby z całego filmu wyciąć Indiane film skończył by się tak samo,
hitlerowcy otworzyli by arkę i zginęli.
hahah
OBALAMY TEORIĘ (Amy Farrah Fowler) - INDIANA JONES NIE JEST TŁEM W FILMIE !
Widziałem ten odcinek! I jakże miło było zobaczyć w tym serialu wątek poruszający Indianę! Film z mojego dzieciństwa i chyba znam go prawie na pamięć, mimo wszystko lubię do niego wracać.
Chciałbym jednak obalić teorię, że Indiana Jones nie wpłynął na ostateczny wynik fabuły i nawet nie muszę go oglądać teraz wnikliwie aby doszukać się dowodów.
+ Gdyby nie poszukiwania Arki Przymierza przez Indiane, Marion Ravenwood zginęłaby prawdopodobnie w swoim barze z rąk Majora Arnolda Toht'a i jego bandy. Jak wiadomo z filmu, zjawili się w barze jeszcze przed Jones'em.
+ Gdyby nie Indiana, medalion zostałby skradziony przez Thot'a co skutkowałoby szybszym odnalezieniem Arki przez nazistów. Arka miała zostać załadowana do samolotu i wysłana do Berlina. Gdyby Indiana Jones nie zniszczyłby samolotu, zostałaby dostarczona w zupełnie inne miejsce. Chyba nikt nie wyobraża sobie, że samolot mógłby wylądować na tej opuszczonej wyspie? Zresztą z fabuły filmu jasno wynika, że Arka Przymierza miała zostać zapakowana do samolotu który miał się udać do Niemiec. Tam z pewnością Arka nie zabiłaby wszystkich nazistów, a jeżeli tak ;-))) to tylko lepiej. Może sam Hitler by się załapał i II Wojna Światowa by się skończyła.
- Jak Indiana Jones zniszczył samolot, naziści postanowili załadować Arkę do ciężarówki która miała się udać do Kairu gdzie miał czekać na nich samolot. Nigdzie nie było mowy o otwieraniu jej wcześniej. Pomysł tak naprawdę pojawił się dopiero gdy Arka znalazła się w doku dla łodzi podwodnych na małej wysepce. Jedno z ujęć w filmie pokazuje wyspę która wyraźnie sprawia wrażenie niezamieszkałej. w dodatku górzystej, ciężko wyobrazić sobie aby tam miał lądować samolot.
- Gdyby nie Indiana Jones Arka Przymierza nie znalazłaby się na statku i ostatecznie nie trafiałby na tą wyspę.
+Gdyby Indiana do końca nie ścigał nazistów uciekających z Arką, Arka Przymierza zabiłaby nazistów na wyspie i nie wiadomo przez kogo zostałaby później przechwycona i kogo by zabiła później i gdzie by się później znalazła.
Sheldon na pewno się ucieszy jak to przeczyta. ;-)
Wielki plus za tą analizę :) Ale nawet bez niej twierdzenie, że Indiana jest tłem w filmie i tak jest bez sensu. Dlaczego? Film jest o Indianie a nie o nazistach otwierających Arkę.
Właśnie gdyby Indy przemyślał sprawę mógł pozwolić nazistom wywieźć arkę do Berlina tam ona załatwiłaby sprawę z Hitlerkiem i jego ferajną i w 1939 roku nie byłoby wojny a sam zainteresowany Jones mógł po całej sprawie zjawić się w Berlinie i zabrać arkę do stanów.
I nie dostać potem w 1938 roku autografu od Adolfa ?! Wolne żarty na to bym nie pozwolił :D :D
Gdyby nie bylo indiany jonesa, to moze kino rozrywkowe nie poszlo by w taka gejowa strone, w jaka ostatecznie poszlo. pewnie niewiele by to zmienilo, bo najwiekszym szkodnikiem jest rzecz jasna star wars, ale poszukiwacze byli gwozdziem do trumny hollywood przelomu lat 70/80.
O ile star warsów nie lubię, to w indianie nie widzę nic szkodliwego dla rozwoju kinematografii, więc proszę, rozwiń wypowiedź companiero.
co tu rozwijac, przeciez to oczywisty, grzeczny, schematyczny gniot z zenujaca muzyczka tuturutu tuturu
A, to w tę stronę rozkminiasz. Akurat się nie zgodzę, już dużo wcześniej herosi kina akcji byli do porzygu nieskazitelnymi gud gajami i grzecznymi chłopaczkami- Fonda, Wayne. Jeden Clint Eastwood ze swoim Brudnym Harrym i człowiekiem bez imienia tego nie był w stanie zmienić. Choć z drugiej strony Ford jeszcze takim gejzerem nie był. Faktycznie tu przodują gwiezdne wojny, gdzie chociażby mamy
-rebeliantów, którzy mają totalnie niegroźny, cipkowaty wygląd, żeby nie było wątpliwości, że to Ci dobrzy.
-Humanoidalne misie koala, które kijkami zabijają zawodowych żołnierzy w sajfajowych pancerzach, uzbrojonych w sajfajowe gany.
-i ofkoz głównych herosów- wymoczkowatego, durnie ostrzyżonego chłoptasia, laleczkę, która powinna się znać na malowaniu paznokietków i wytwarzaniu popularnych w lecie mrożonych słodyczy oraz przemytnika, który ze swym stopniem twardzielstwa w świecie przestępczym współczesnej Polski zostałby zjedzony na śniadanie pierwszego dnia. Ale kij z tym, bo jako, że są dobrzy do porzygu, więc zabijają zawodowych żołnierzy wroga na pęczki.
Mógłbym wymieniać dłuuugo, dłuuugo.
Ale abstrahując od stare warów, proste bajeczki z wyraźnym morałem- dobrzy dokopują złym się po prostu sprzedają i tyle.
Co poradzisz? Nie poradzisz!
spoko, tylko ze po waynie i fondzie powstaly szczeki, bonnie i clyde, antywesterny i generalnie cala masa dobrych, rozrywkowych rzeczy z nurtu kina kontestacji, ktore te dziecinne pierdy wyrzucaly na smietnik. lucas wespol ze spielbergiem na nieszczescie ludzkosci te trendy odwrocili i teraz mamy avengers i jurasic park, zamiast filmow o krwiozerczej rybie. jak tu nie zalamywac rak? :/