Szkoda, że przekombinowano z fabułą tej części. Nie dość, że pojawia się nie ta wersja auta (w II latał), to przez te kilka dni w XIX wieku istniały dwa auta. Przecież doktor schował go w kopalni i powinien tam się znajdować ciągle, mimo, że Martin nic przybył. W sumie to czepialstwo, bo to sci-fi i wiadomo, że nie da się cofnąć lub przyspieszyć. Ale spowodowało to, że nie kontynuowano tej serii. Uwielbiam ten film i żałuje, że nie powstała czwarta cześć. Ale.... z drugiej strony.... dobrze, że po tylu latach nikt nie podjął się produkcji IV części i film jest kultowy. Doktor był fantastyczny :)
,,Nie dość, że pojawia się nie ta wersja auta (w II latał), to przez te kilka dni w XIX wieku istniały dwa auta. Przecież doktor schował go w kopalni i powinien tam się znajdować ciągle, mimo, że Martin nic przybył."
Radzę na przyszłość z większym skupieniem oglądać tego typu filmy zanim się zacznie tego typu czepianie. Doktor napisał w tym liście do Martiego że piorun uszkodził coś tam przez co nie może już latać, no i parę innych uszkodzeń, więc trochę części trzeba było wymienić. Nie mogli użyć tego wehikułu z 1885, bo jak już wspominałem był uszkodzony, a poza tym jakby go użyli to jak Marti z 1955 by się cofnął w czasie do 1885?
Jak oglądnę jeszcze raz ten film to zwrócę na to uwagę. Tyle co pamiętam, to w drugiej części doktor nie wlewał benzyny tylko wrzucał resztki ze śmietnika. Być może mógł wlewać benzynę i to mnie zmyliło. Nie zmienia to faktu, że gdy przybył do XIX wieku, to auto "nadal" (paradoks) powinno być w kopalni.
"Radzę na przyszłość z większym skupieniem oglądać tego typu filmy zanim się zacznie tego typu czepianie" - ten tekst był zbyteczny i złośliwy. Wystarczyło normalnie napisać, a nie "radzić".
Resztki wrzucał do reaktora, który zasilał kondensator przepływu i obwody czasowe. Silnik wciąż wymagał paliwa.
Nawet wspomina o tym w rozmowie, kiedy Marty oznajmia mu, że strzała przebiła zbiornik paliwa.
Co do Twoich zarzutów, to są nielogiczne i chyba wynikają ze słabej znajomości trylogii. Czepialstwo uzasadnione ;)
Prawda jest taka, że można znaleźć paradoksy, ale to przez to że film jest o podróżach w czasie. Nie wytłumaczy się wszystkiego
Ja dokładnie nie oglądam filmów, zwłaszcza sci-fi. Tu ogólnie nie ma logiki.
Można gdybać w nieskończoność co by było gdyby....
Nie zmienia to faktu, że były dwa auta i bohaterzy nie wspomnieli o tym. A przecież mogło być tam paliwo (nie przebity bak). Ale jakby wtedy je wzięli, to byłby paradoks, bo Martin nie mógł nim tutaj przybyć. Dlatego skończyło się na trzeciej części. Nie zmienia to faktu, że uwielbiam Powrót to przeszłości.
Dlaczego nie moglby przybyc? Gdyby pozyczyli paliwo z tamtego Deloriena z kopalni to przeciez Delorien by w tej kopalni został, jedynie paliwo zmieniloby miejsce polozenia, a i pewnie prezez te 70 lat nim Marti przybył na dziki zachod paliwo, po wydobyciu z kopalni i tak powinno zostac dotankowane/wymienione ;)
posiadanie w XIX wieku dwóch samochodów chyba jest bezprzeczne- gdyby wtrącili jeszcze kwestie " nie możemy użyczyć drugiego bo bak jest również uszkodzony..." nie byłoby niedomówień, ale to nie jest film naukowy :)
Kurczę dopiero czytając ten wątek na to wpadłem. Przecież oni mają dwa auta a nie jedno. Oczywiście tego którego doktor zostawił w kopalni użyć nie mogą bo to nim ma Marty wrócić po doktorka, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie spuścić z niego paliwa i wlać go do tego którym przybył Marty. Tak, tak, tylko oczywiście wtedy nie byłoby całej akcji.
A skąd w ogóle pomysł, że w wehikule z kopalni znajduje się paliwo? Jak się zakonserwuje jakiś pojazd mechaniczny na długie przechowywanie, to pierwsze co się robi to usuwa z niego wszelkie płyny eksploatacyjne, w tym przede wszystkim paliwo.
Nie znam się na konserwowaniu pojazdów do długiego przechowywania, ale czy doktorek po usunięciu paliwa z deloriana, musiał się go pozbywać? Moim zdaniem przelał by je do jakiegoś pojemnika i szukał pomysłu do czego je tu użyć.
Doktor oswoił się już wtedy, że spędzi resztę życia w roku 1885. A benzyna nie była mu do niczego potrzebna w tamtym okresie.
Na pewno nie była mu potrzebna do prowadzenia auta, i to nie podlega wątpliwości, ale przecież mógł dla niej znaleźć inne zastosowanie. A nawet jak nie znalazł to czy tak po prostu by sobie wylał benzynę byle gdzie? Benzyna wylana do środowiska jest trucizną a Doktorek raczej myślał o konsekwencjach swoich działań. Scenariusz gdzie benzyna z samochodu zostaje przelana do jakiegoś naczynia jest dla mnie logiczny. Ostatecznie nie jest to wytłumaczone dlaczego nie mogą użyć benzyny z deloriana którym przybył doktor. I właśnie o to chodzi ze kwestia paliwa nie jest do końca wyjaśniona dlatego mogą się toczyć na jej temat różne spekulacje.
Równie dobrze mogę tak samo napisać o Twoich postach. Jak widać w filmie Doktorek nie zrezygnował z konstruowania różnych rzeczy, a wiec mógł stwierdzić ze resztka benzyny jaka mu została przyda mu się przy jego wynalazkach. Dobra, ostatecznie nie chodzi mi o to żeby udowodnić ze oni na pewno benzynę mieli a to ze jej nie wykorzystali jest jakimś błędem w filmie, dla mnie to raczej niedomówienie. Gdyby w momencie kiedy Marty wspomina o uszkodzeniu baku do kwestii doktorka dołożyć słowa w stylu "a ja właśnie pozbyłem się benzyny z mojego Deloriana" no to kwestia benzyny była by zamknięta, a tak to i ja i Ty możemy tylko spekulować czy tą benzynę mieli czy też nie. Żaden z nas nie może być na 100% pewien swojej wersji.
Ja nad niczym nie spekuluje. Nie było w scenariuszu nic o benzynie z drugiego DMC, i tyle.
Czepianie się tej kwestii jest chyba odskocznią od zwyczajowego wytykania paradoksów podróży w czasie.
Kojarzę ze w dwójce to oni nie tylko latali tym samochodem ale też troszkę jeździli a więc używali paliwa. Nie dziw się więc ludziom ze spekulują na temat paliwa skoro w filmie ta kwestia nie została jasno wytłumaczona. Pewnie ze na skutek różnych zdarzeń to paliwo mogło zniknąć, ale nie musiało. A Ty cały czas się upierasz ze na 100% nie mieli i basta. To ze doktor raczej chcąc zakonserwować samochód spuścił paliwo to na bank musiał się go pozbyć? Dlaczego? Twierdzisz ze naciągana jest wersja ze mógł szukać dla niego innego zastosowania. A dla mnie wcale nie jest taka naciągana. A nawet jak nie szukał to nie zdarzyło Ci się czegoś odłożyć na półkę stwierdzając ze Ci się przyda i dopiero po latach bezużytecznego leżenia na tej półce stwierdzić ze Ci się to jednak nie przyda? Nie ma co się dalej sprzeczać, bo chyba nie zmienimy zdania. Nie posiadasz tak silnych argumentów żeby przekonać mnie ze na pewno tego paliwa mieć nie mogli, a ja Ciebie chyba też nie przekonam ze jednak mogli. Uświadom sobie tylko ze jak coś w filmie nie jest jasno wytłumaczone to zawsze będą się na temat tej niejasności toczyły spekulacje.
Średni okres trwałości benzyny w kanistrze, bez znaczącego pogorszenia jej właściwości to maksymalnie 3 do 6 miesięcy, w zależności od miejsca przechowywania.
Odłożenie na później nie miałoby zatem większego sensu.
Natomiast ja tu nie widzę innego praktycznego wykorzystania poza zasilaniem pojazdów spalinowych, które w tamtym roku dopiero się pojawiły w formie prototypów.
Jeszcze pozostaje inna kwestia, że wracając z kopalni najprawdopodobniej konno po prostu nie mógł zbyt wiele ze sobą zabrać.
Oczywiście mógł obrócić dwa razy, ale mogłoby to w jakiś sposób naruszyć kontinuum czasoprzestrzenne.
I jeszcze ostatnia kwestia - piorun po uderzeniu w auto mógł po prostu zagotować benzynę w baku. Nie ma wówczas czego przelewać i nie ma problemu.
I jeszcze ostatnia kwestia - piorun po uderzeniu w auto mógł po prostu zagotować benzynę w baku. Nie ma wówczas czego przelewać i nie ma problemu.
hmmm czy ja wiem.... jest tez druga scena z piorunem, jak trafia w ratusz i po kablu idzie do wehikulu, tam nic sie nie zagotowalo, wehikul bym potem na chodzie.
Nie zgodzę się, wlasnie sobie odswiezylem te dwie sceny i wyglada to podobnie, piorun po kablu uderza z wielka moca w caly wehikul a nie tylko w kondensator, roznica jest tylko taka ze w tej drugiej scenie piorun trafia w deloreana w przypadkowy punkt ale moc pioruna jest taka sama...
W scenie przy wieży zegarowej tylko część mocy pioruna rozchodzi się po karoserii auta. To jest duża różnica w stosunku do bezpośredniego trafienia.
Natomiast sama moc pioruna nigdy nie jest taka sama.
No ok zgoda, że moc nie jest taka sama, ale dlaczego akurat zakładać, że piorun który trafił wehikuł przypadkowo był silniejszy i mógł spowodować "wyparowanie" paliwa, a piorun który uderzył "po kablu" był słabszy i nie spowodował żadnych uszkodzeń w deloreanie, tym bardziej że w obu scenach wygląda to podobnie i energia pioruna rozchodzi się po całym wehikule. Moim zdaniem jest to błędne myślenie ocierające się o nadinterpretację :) Ale z drugiej strony, skoro w filmie nie jest jasno wyjaśniony brak tego paliwa, to pozostają tylko domysły :) pozdro
Ponieważ Doc sam pisze w liście, że piorun po uderzeniu w wehikuł spowodował uszkodzenie obwodów, dlatego były wymagane naprawy w roku 55.
No wiesz, wypalenie obwodów to nic nadzwyczajnego po uderzeniu pioruna, ale czy to może spowodować "uszkodzenie/utratę" benzyny? Właśnie tu mam wątpliwości :) Jeśli już tak się wdawać w szczegóły to piuorun musiałby uderzyć w bak paliwa nie powodować eksplozji i niszcząc właściwości chemiczne benzyny. Inaczej zakładając że energia pioruna porusza się po karoserii z taką samą mocą (co jest raczej niemożliwe) to w obu przypadkach energia elektryczna powinna spododować ten sam efekt bez znaczenia w który punkt wehikułu dokładnie trafił, czy w kondensator czy w dach.
Przy pierwszym przeskoku za pomocą pioruna, wehikuł być całkowicie sprawny. Wniosek jest taki (co ma potwierdzenie w fabule), że tamto uderzenie pioruna było daleko idące w skutkach.
Piorun po uderzeniu w człowieka odparowuje z niego wodę, i to jest głównie przyczyną śmierci, a nie samo wyładowanie elektryczne. To samo z łatwością może uczynić z jakąkolwiek inną cieczą, w tym benzyną w aucie.
Widzę Marcin, że mocno się trzymasz swojej wersji :) Ale jednak widzę kilka "ale"
Skoro taki piorun spowodował wyparowanie benzyny i innych płynów w aucie, to powinien też spowodować wyparowanie płynów z Brown'a i zabić doktorka.
Skoro ten piorun był taki silny "tamto uderzenie pioruna było daleko idące w skutkach", to dlaczego po uderzeniu w Deloreana od razu nie spadł na ziemię i się roztrzaskał? mało tego, przeniósł się w czasie i .... bezpiecznie wylądował z 30 metrów na dzikim zachodzie :) -bez zadnych płynów w tym hydraulicznych, za to z przepalonymi układami elektrycznymi...
Moim zdaniem brak benzyny może być bardziej prozaiczny, tylko zabrakło odpowiedniego dialogu w filmie
-zapomieli zatankować (mieli kilka ważnych spraw do załatwienia) w 55 i praktycznie jeździli na oparach, po przemieszczeniu się do 1885 resztka paliwa mogła być już niewystarczająca...
-Doc mieszkał na dzikim zachodzie 8 miesięcy, zanim Marty po niego wrócił, mógł zużyć resztkę paliwa na jakieś swoje eksperymenty naukowe, np do oczyszczania czy podgrzewania za pomocą płomienia jakiś swoich wynalazków, nie koniecznie musiał ją wykorzystać jako paliwo w silnikach spalinowych.
doktor był´ w samochodzie czyli był w klatka faradaya
więc był bezpieczny
a uderzenie pioruna to w pierwszej 1955 to samochód był na kołach izolacja drugi w powietrzu cały dostaje , pierwszy idzie po kablu
Tak czy siak doktorek jak piszesz mogl użyć beny do innych swoich badawczych celów i w ten sposób Delorian jej nie miał. koniec kropka :)
Ale w koncu na logike doktor uzywa i tak technologii z tego samochodu do pociągu, ktorym pozniej przybywa ;) Bo wątpię by dożył do momentu pierwszej benzyny , a juz na pewno nie czasu wynalezienia czesci i przeniosl się do przyszłosci i znowu zrobil sobie operacje jak i swojej wybrance ( bo w koncu odwiedza Martiego nie starzejac się)
"Ale w koncu na logike doktor uzywa i tak technologii z tego samochodu do pociągu, ktorym pozniej przybywa"
Nie używa. Po pierwsze to sam stwierdził, że pociąg działa na parę. A po drugie to gdyby rozbebeszył tego DeLoreana ukrytego w jaskini to spowodowałby paradoks czasowy - ten nie dotrwałby do 1955, wiec Marty by nie przybył do 1885, a skoro by nie przybył to Doc by nie przeżył itd. Pociąg został zbudowany od zera i DeLorean nic do tego nie ma. Inna sprawa jak Doc zbudował pociąg czasu w XIX wieku, kiedy w 1955 głowił się jak zasilić już gotowy wehikuł, ale to inna kwestia.
To akurat łatwo wytłumaczyć - Doc w 1955 r. miał wiedzę dużo mniejszą, niż Doc w 1885 r., z wiedzą na poziomie 1985 r. a więc dużo bardziej zaawansowaną.
scenarzyści z góry zakładali wiele "niedomówień" w filmie... po prostu logika podróży w czasie nie pozwalała na stworzenie scenariusza który byłby wolny od błędów :) za dużo paradoksów ;)
jeszcze możnaby założyć,że scenarzyści "specjalnie" zastawili "pułapki" w scenariuszu aby tacy jak my :) mogli to zauważyć i komentować :)). Osobiście bardzo lubię ten film i uważam,że jest dobrze jak na swoje możliwości zrobiony. Filmy akcji są bardziej infantylne jeśli chodzi o fabułę( jeden gościu potrafi wybić cały pluton to dopiero logika ;))).
zgadzam się, niektóre filmy akcji wręcz "obrażają" inteligencję widza :)
Jak na filmy które opierają swoją fabułę na podróżach w czasie scenariusz BTTF jest mega dopracowany. Chociaż pewnych błędów logicznych nie dało się uniknąć... (tutaj problem mieliby fizycy a co dopiero scenarzyści...)
Pozwala ale to musialby byc ktos kto no zmienia twoja przeszloscninorzyszlosc bez konsekwencji dla twojej linii czasu. Jesli ty cofajac sie w czasie zabijesz hitlera ale przez to sie nienurodzisz to nie mozesz go zabic. Ale jesli w ameryce poludniowej jakis Arron wymysli wehikul i cofniensie by zabic hitlera ale to nie bedzie mialo wplywu na jego linie zycia to bedzie mogl to zrobic bo i tak wymysli wehikol czy hitler wywola wojne czy nie. A tu juz byl blad ze bif siencofnal do 55 dal sobie alamanc i wrocil? Jakim cudem on wrocil na wlasciwa linie cZasu a doktorek z martinem juz nie? Caly film to bledy logiczne
Ten powrót starego Biffa do 2015 r. to chyba najsłabszy punkt scenariusza - twórcy filmu powinni wymyślić inny sposób na powrót Doca i Martyego do "alternatywnego" 1985 r., np. mógł stać przez te lata w starej szopie Biffa, albo w jakimś muzeum.
Jeszcze jeden slaby punkt jak byli na dzikim zachodzie nie musili pociagu uzywac, wystarczylo uzyc uzyc tego deloriana co go doktor ukryl w jaskini naprawic zbiornik paliwa i wlac tamto paliwo.wrociliby do 1985 wziieli wiecej paliwa i sprzet naprawczy i wrocili na dziki zachod i zostawili samochod dla martiego ten 1955 a tym drugim oboje by wrocili. Tez z dupy te niektore motywy. No i ten latajcy pociag, mogli odrazu iphona wymyslec