Zgadzam się. Te idiotyzmy zabiły ten film, bo oglądało się całkiem nieźle. Można powiedzieć, że trzymał w napięciu, jednak te absurdalne zachowania i kilka mocno naciąganych motywów popsuły końcowy efekt. Dałbym 6-7, a tak tylko 5.

Film jest pełen tego typu idiotyzmów, bandyta dostaje w łeb, ale po co mu zabierać broń i go zastrzelić, skoro można uciekać a po chwili bandzior wstaje i dalej goni bohatera. Sąsiedzi nie słyszą strzału z broni, choć mieszkają obok, laska leży na stole operacyjnym i jest w stanie napisać, że jej przyjaciele są zakładnikami, to nic że jest pod narkozą. Właściwie co 5 minut jest jakiś babol czy inne mało racjonalne zachowanie bohaterów, które tylko wywołuje śmiech i niedowierzanie.

Nie kazdy jest w stanie zabic czlowieka. Skad wiesz ze dostala narkoze - przeciez w niektorych przypadkach nie daje sie narkozy a w filmie bylo wyraznie pokazane ze jest przytomna (no moze polprzytomna). Cieszy mnie fakt ze sa na swiecie tacy opanowani bohaterowie jak ty co wiedzieliby jak zachowac sie w tego typu sytuacji - chyba za duzo razy obejrzales 'kewin sam w domu'

To nieodłączny element takich filmów. Coś musi się dziać. Gdyby każdy dobił bandziorów to film skończyłby się po pół godzinie.
Jednak w "Mother's Day" rozwaliła mnie scena (i występuje prawie w każdym podobnym filmie) w której Beth zdobywa broń, ale zamiast strzelić do zwyrodnialca stoi i czeka aż jej ją wytrąci z rąk :D
Niemniej jednak film całkiem dobry, trzyma cały czas w napięciu.

Potwierdzam - film byłby dużo lepszy, gdyby co 5 min. nie było jakiegoś idiotycznego zachowania któregoś z bohaterów. Wiadomo, że w tego typu produkcji czasami musi się coś takiego pojawić, bo inaczej musiałby to być film krótkometrażowy, ale jeśli takich sytuacji mamy 20 w całym filmie, to nie dość, że strasznie to irytuje, to jeszcze całkowicie niweczy, momentami niezły klimat. Poza tym cała otoczka związana z "matką" tych bandziorów oraz zakończenie bardziej przypominają jakąś głupią i tandetną brazylijską telenowele, niż "normalny" film...
Nie polecam - 3/10

Zdecydowanie chyba tego typu najlepszą sceną jest wymuszona walka dwóch facetów o swoje kobiety w piwnicy. Pomyślmy - w tym momencie w piwnicy jest tylko Addley z jedną bronią i matka natomiast bohaterów jest 6 - 3 facetów i 3 kobiety. Zamiast walczyć ze sobą - zwłaszcza w tym całym chaosie który tworzą mogliby rzucić się na Addleya i spokojnie zabrać mu broń i zakończyć tą zabawę. Aleee nieee.. oni wolą się tłuc ( nawet przychodziło mi do głowy rzucenie bilą w głowę Addleya żeby go ogłuszyć z daleka) ku frajdzie rodzinki. Coż, show must go on więc i film trzeba było ciągnąć.