Ktoś w odpowiedzi na posta "politikal" napisał zdanie "film o odwadze i pragnieniu wolności" ... nietety nie bardzo tak ten film odebrałem

... i to właśnie mi się nie spodobało. (myślę też, że dlatego że nie darzę sympatią pana Żebrowskiego, który jest tak wiarygodny jak za przeproszeniem wiedźmin) Film ma czasem bardzo ładne kadry i niekiedy, a szczególnie na końcu ładnie się zestraja z muzyką - to koniec komplementów które mogłę z siebie wykrzesać.

Legalizm jest przedstawiony jako tchórzostwo, rewoltą kierują nieodpowiedzialni i nie myślący wcale o swojej, ani tym bardziej cudzej przyszłości gówniarze - mam na myśli nie wiek, a postawy. Do tego jeszcze wychodzi na to, że tym co walczyli o wolność chodziło o pieniądze albo przynajmniej o banana... (nie bez kozery to zestawienie - moim zdaniem świadome - dziecko pokazuje świat wartości które wynosło z domu) Za to ci którzy mieli banany i salami byli szlachetniejsi bo wierzyli w "przygodę" ... głupie to i zakłamane.

O ile w filmie "sauna" pan Bajon pokazał rzeczywiście odmienny punkt widzenia, sytuację na pograniczu historii, o tyle tu swój niby humanizujący relatywizm pokazał w centrum historycznych wydarzeń (bo nie tylko w postaciach dzieci przecież). O ile w saunie mozna wyczytać jeszcze jakąś szczątkową prawdę, że rzeczywiście w ludziach po obu stronach barykady gnieżdżą się niskie uczucia, o tyle tu to po prostu "przegioł pałę". Istnieje różnica w pokazywaniu niedostrzeganych subtelności ludzkich postaw, a prymitywnym ich upraszczaniem wedle swojego "widzimisię".

Oglądając film można odnieść wrażenie, że odwagi dodaje ludziom tylko głupia bezrefleksyjna brawura, i że SB bywa ludzkie, a wojskowi byli niekumaci jak zagubione we mgle dzieci. Czy pan Bajon miał romans z komunizmem i teraz się publicznie rozgrzesza, czy po prostu próbuje pokazać, że rzeczywistość nie jest zawsze czarnobiała ? - To pozostawiam już waszej prywatnej ocenie ...

Zastanawia jednak fakt braku naprawdę szlachetnych postaw w przedstawionych ludziach ... czy naprawdę tak było ? Nie wiem, ale boję się, że ten film niepowinien być dla nas jedynym źródłem informacji.

PS: Co to za pomysł żeby takiego "misia" jak Lubaszenko obsadzić jako czołgistęęęę :) ? Gra tam takiego ciamajdę, że prawdopodobnie nigdy by go do wojska nie przyjeli, a tym bardziej nie wysłali na tłum "rebeliantów". To już chyba tylko po znajomości, albo żeby wykorzystać bijącą z jego twarzy poczciwość do swojej niestety niespecjaanie subtelnej gry z historią Polski.