Fabularnie to bardzo marnie, dialogi średnio, ale za to kostiumy, scenografia i choreografia walk po prostu piękne. Muzyka bardzo nastrojowa. Dla miłośników chińskiego kina kopanego pozycja obowiązkowa. Oczywiście tytuł odnosi się do legendy pijanego mistrza, ale sama fabuła filmu dzieli się wyraźnie na 3 epizody a sam styl pokazany zostaje dopiero w ostatnim. Walki z bogiem Wushu były świetne, a niektóre ze scen w połączeniu z muzyką przedstawiały się naprawdę pięknie. Problemem jest mierna fabuła, beznadziejny montaż i scenariusz, który pisany był przez pijanego bynajmniej nie mistrza :)