i nie mam żadnych wątpliwości -dalej wersja Scotta jest dla mnie skończonym arcydziełem !!!
Nie wiadomo tak naprawdę jaki byłby film wyreżyserowany hipotetycznie przez Tarantino.Ta wersja fanowska ,w której dołożono niektóre sceny,zmieniono chronologię i zakończenie wg.scenariusza Quentina jest po prostu gorsza.
W tej wersji wycięto cholernie ważne słowa Alabamy pod koniec napisów początkowych o tym ,że w takim zimnym i nieciekawym miejscu jak Detroit prawdziwy romans tez jest możliwy.
Z tych scen ,które nie weszły do filmu Scotta jedynie scena w wannie Clarence'a i Alabamy moim zdaniem zasługiwała by znaleźc się w gotowym obrazie.
W wersji fanowskiej-tarantinowskiej ? film traci dużo ze swego bajkowo-romantycznego klimatu.
To MUSIAŁO się skończyc na plaży w Cancun,w promieniach zachodzącego słońca i przy cudownej muzyce Zimmera.Koniec,kropka :)
Jeśli ktoś uważa inaczej jego prawo,ja chętnie ponapierdzielałbym się na bejsbole w obronie czci Scottowej wersji "True romance" :)))
pozdro dla wszystkich zboczonych na punkcie Clarence'a,Alabamy i Elvisa ......
Hej!
Daj jakieś namiary na tą drugą wersję! Z chęcią się ponapierdzielam, ale wpierw muszę zobaczyć tę fanowski/tarantinowski film!
Poza tym, cholernie mi się ten obraz podobał i jestem skłonny obejrzeć wszystko co ma z nim związek!
Syn tą wersję ściągnął chyba z Pirate Bay,polskie napisy bez kłopotu znajdziesz w necie.Szukaj "True romance -Tarantino Cut"
Czy warto ? Dla zakręconych na punkcie tego filmu - tak.Jest fajna scena Clarence'a i Alabamy w wannie (nie to ,ze momenty były tylko słowa były ważne :),plus rozbudowana scena u Drexla o "lizaniu patelni :)))
Dla mnie i WSZYSTKICH kumpli ,którzy to widzieli zdecydowanie wersja Scotta lepsza.Tarantino i tak swoje miejsce w historii ma za zaj.bisty scenariusz TR,Pulp Fiction,Kill Billa czy Django ......
pozdro
żyj wolno,umrzyj staro i zostaw po sobie brzydkiego trupa :)))
Wielkie dzięki! Znalazłem, obejrzę i ocenię!
Film jest naprawdę fajny, a pana Tarantino uwielbiam, więc nowa wersja to pozycja obowiązkowa!
P.S. Dennis Hopper i jego monolog o Sycylijczykach to mistrzostwo.......!
Na szczęście widziałem tylko wersję z zakończeniem na plaży w Cancun :) I w ogóle nie wiedziałem, że są jakieś inne. Cieszę się, że tak się stało, dzięki temu uważam ten film za arcydzieło, jedno z kilkunastu w mojej liczącej prawie 1000 pozycji kolekcji obejrzanych i zarazem ocenionych (bo nieocenionych jest pewnie drugie tyle) filmów :)