Niewiem jak wy ale ja na jego mięscu wybrałbym Dianę a nie Lucyllę...
Zgadzam się w 100% Jakby porównać te dwie postacie to mamy tu typową "panienkę do ratowania" Lucyllę i barwną, pewną siebie oraz przebojową Dianę. Jak tu nie wybrać tej drugiej?
Totalnie! Też bym wybrał Dianę :D
Ale mam pewną teorię. Może jest to nadinterpretacja z mojej strony (w końcu to tylko film dla dzieci), ale wydaje mi się, że Diana była TĄ Dianą. W sensie Dianą - rzymską boginią łowów, przyrody i płodności. Pomyślcie chwilę - laska pojawia się nagle i znikąd, anonsuje się jakimiś dziwnymi ulotkami, mieszka poza miastem w totalnej dziczy, w walce niema sobie równych i tak naprawdę nic o niej nie wiadomo. Nie była to normalna kobieta tamtych czasów. Do tego w filmie dwukrotnie i wyraźnie podkreślone jest to, że nosi to samo imię, co bogini. Jeszcze ojciec Lucylli (żołnierz, który musi dobrze znać panteon bóstw) wspomina, że skądś ją kojarzy.
Jeżeli Diana faktycznie była boginią, to sorry Vinnetou, ale nie mogłaby się wiązać ze śmiertelnikiem. Przyjmując taką interpretację filmu, byłoby mi łatwiej przełknąć decyzję tego gamonia.
Też myślę, że Diana była boginią. Pomyślałam o tym, kiedy życzyła mu powodzenia mówiąc do widzów - ta scena nie znalazła się tam bez przyczyny. Mogła chociaż wtedy zrobić jakąś sztuczkę, wtedy byśmy mieli 100% pewności ;D