PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=787690}

Profesor Marston i Wonder Women

Professor Marston and the Wonder Women
6,7 4 595
ocen
6,7 10 1 4595
6,3 6
ocen krytyków
Profesor Marston i Wonder Women
powrót do forum filmu Profesor Marston i Wonder Women

Historia choć z pozoru ciekawa podana w niezbyt interesujący sposób. Ewolucja prof. Marstona od wziętego psychologa i wynalazcy wykrywacza kłamstw do twórcy jednego z najpopularniejszych komiksów została przyćmiona przez opowieść o trójkącie miłosnym. Nie to jednak jest najgorsze. Można zrobić pasjonujący film o związkach i alternatywnych rodzinach, ale twórcom zabrakło finezji i stworzyli toporną historyjkę polaną gęstym sosem feministycznych kazań i karykaturalnych postaci.

ocenił(a) film na 3
ivaxxavi

Świetny komentarz. Nic dodać, nic ująć.

Ponadto warto zapoznać się z doniesieniami (płynącymi bezpośrednio z rodziny zainteresowanych - od prawnuczki Marstona), iż fabuła filmu jest historycznie niedokładna. Jest to poważnym, jeśli nie dyskwalifikującym zarzutem dla filmu, który mieni się być biograficznym a zaczyna informacją 'oparty na prawdziwej historii'. Więcej o tym tutaj:
https://en.wikipedia.org/wiki/Cultural_impact_of_Wonder_Woman

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
ivaxxavi

Ja właśnie odnoszę wrażenie, że ta ewolucja jest bardzo kulawo przedstawiona. Zarówno kariera psychologa, jak i prace nad wykrywaczem kłamstw są pokazane powierzchownie, podobnie zresztą jak cały ten "kontrowersyjny" trójkąt, w którym żyli. I nie bardzo rozumiem, co miało to na celu: ani nie uderza w typową biografię, która powinna opisać przede wszystkim osiągnięcia Marstona, ani nie jest to żaden film o ménage à trois. Taka sałatka jarzynowa bez majonezu.

ocenił(a) film na 8
ivaxxavi

Ładny aksolotl i ciekawa opinia. Szczera, a to się liczy.

ivaxxavi

ot, i cała prawda. Należy jeszcze podkreślić, że film robiła kobieta, stąd taki a nie inny film powstał.

markin

Jezu, jakich pięknych słów Państwo używają. Zadam tylko jedno pytanie. Warto?

markin

Dawno nie czytałem komentarza tak podkreślającego patriarchalne spojrzenie na kulturę w Ameryce i skrzywienie widzów pod tym kątem.

Ten film jest jaki jest, ponieważ Wonder Woman i emancypacja to dwie nierozłączne rzeczy, stąd ta postać została ogłoszona honorowym ambasadorem ONZ (ten tytuł został jej odebrany po protestach współczesnych "feministek"). Jeśli ten motyw zostałby pominięty w filmie o jej twórcy to fatalnie świadczyłoby o każdym kto miał wkład w tę produkcję.

No i feministyczne kazania są na wagę złota i będą do momemtu gdy kobiece spojrzenie w branży filmowej będzie tak rzadko spotykane, że takie komentarze jak Twój będą miały jakąkolwiek rację bytu.

de_niro_fan_500

kobiety nie mają jasnego i bezstronnego podejścia do pracy jak i rzeczywistości tak samo jak promotorzy homoseksualizmu wszędzie widzą agresję i nierówność wystarczy zobaczyć sobie film o Liberacze jakby nie miał nic innego w swoim życiu tylko jak włożyć penisa w innego faceta.

Więc nie mów mi o emancypacji i innych rzeczach bo kto na sprawę patrzy jest istotą zrobienia dobrego i ciekawego filmu.

Aktualne poglądy feministek są identyczne jak Himlera głoszą i mówią językiem NSDAP. Współczesne feministki to faszystki w swoich poglądach.

markin

Każda kobieta, promotor homseksualizmu (co to znaczy wgl, podaj jakiś przykład takiego człowieka, bo nie jestem pewien co masz na myśli), jak i sam homoseksualista ma inne podejście do pracy i rzeczywistości bo to tacy sami ludzie jak Ty czy ja. Zakładam po Twoich komentarzach, że podobnie jak ja jesteś heteroseksualnym mężczyzną, a nasze spojrzenie na świat różnią się diametralnie i zdradzę Ci sekret - tak samo jest z innymi ludźmi. Wbrew temu co przez wiele lat starało się pokazać Hollywood - nie jesteśmy jedynym godnym uwagi i decyzyjnym rodzajem człowieka i na szczęście dzięki emancypacji (między innymi) ten fakt ma coraz większe odbicie nawet w amerykańskiej popkulturze. A to za sprawą (między innymi) właśnie Wonder Woman, a o stworzeniu tej postaci jest film, o którym się wypowiadasz, stąd trudno znaleźć lepsze miejsce na feministyczne kazania.

Pominę ostatnią część komentarza, bo to klasyczny objaw używania wielkich słów w temacie, w którym się nie ma wyrobionego zdania.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
markin

Co do kwestii "przebywania z kobietami" to tak jak pisałem wcześniej - znam sporo kobiet, które mają tożsame spojrzenie na wiele "zagadnień" co ja, w tym podejście do pracy i znam wiele kobiet, które mają je dramatycznie różne. Bo to zależy od wielu innych czynników niż płeć.

Jeśli chodzi o dobre filmy, wyreżyserowane przez kobiety to np. w grudniu wyszedł znakomity film "Fuga" Smoczyńskiej, a wcześniej w zeszłym roku "Wieża. Jasny dzień" Szylc, dwa przykłady z ostatniego czasu tylko z polskiego podwórka, gdzie obecnie to właśnie młode, polskie reżyserki rozdają ostatnio karty. Na szczęście żyjemy już w realiach, w których w popkulturze możemy zobaczyć zupełnie inne spojrzenie na rzeczywistość, a nie tylko to białoskórego, heteroseksualnego mężczyzny. Ale to nie znaczy, że każdy film robiony przez kobietę jest taki sam, na tym samym poziomie, że można jakkolwiek posegregować filmy robione przez mężczyzn i te robione przez kobiety. Przez sporą część historii kina w zachodniej kulturze mieliśmy właściwie tylko i wyłącznie męskie spojrzenie na to medium, a mimo to jestem w stanie odróżnić spojrzenie na kulturę i społeczeństwo zależnie od tego kto tworzył dany film i poziom tych filmów. Podobnie jest z filmem robionym przez kobiety, naprawdę. Tak jak pisałem wyżej - to, że w czyimkolwiek mózgu może powstać pomysł,że wszystkie filmy robione przez kobiety są złe najlepiej świadczy o absurdalnym w swoich rozmiarach problemie reprezentacji tej płci w kinie amerykańskim.

Porównywanie obecnej walki o aborcję do aborcji w wykonaniu faszyzmu jest absurdalne. Nawet nie będę tego komentował.

ivaxxavi

nawet mniej powiedział bym że nudny nijaki blady zwyczajnie flaki

ivaxxavi

aa teraz widzę, że scenariusz i reżyseria to dzieło kobiety, od początku do końca tego filmu miałem w głowie, że go robiła kobieta. Niestety jak kobiety się biorą za filmy to za jakimś dziwnym nastawieniem, bardzo ukierunkowany, brak obiektywizmu, bez odskoczni od głównego wątku, nijak się zagłębia w całokształt. Przedstawiła ludzi inteligentnych z pomysłami, twórczych z polotem, przedstawiła ich na swoim poziomie... bardzo nisko niestety. Nie zadała sobie trudu na dopracowanie dialogów, relacji wzajemnych oddziaływań.
Szkoda czasu na ten film. Nie wierze, że znajdzie się ktokolwiek kto obejrzy go drugi raz.

ocenił(a) film na 8
ivaxxavi

Dla mnie jest zasadnicza różnica między filmem, który przedstawia osoby o feministycznych poglądach, a filmem, który jest "feministycznym kazaniem". Moim zdaniem ten film nie jest o feminizmie tylko nonkonformizmie i tym jaką cenę trzeba za niego zapłacić.

No i nie rozumiem narzekania na skupienie się na związku profesora Marstona z Olive i Elizabeth, biorąc pod uwagę, że była on ilustracją jego tez na temat dynamiki relacji ludzkich (patrz DISC) a postać Wonder Woman się z tego związku narodziła. Osobiście cieszę się, że w filmie skupił się na ludziach i co nimi kierowało, a nie na czymś bardziej reklamowalnym, jak np sama Wonder Woman. Zwłaszcza, że związki poligamiczne są w dalszym ciągu tabu i mało o nich dobrych filmów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones