Zgadzam się z Tobą. Film był świetny. Właczyłem go tak z ciekawości mimo to nastawiałem się na "głupi" film o potworach. Szybko zmieniłem zdanie. Nowy Jork po przejściu tego potwora wyglądał strasznie i realistycznie a gdy wojsko strzelało rakietami to czułem się jak bym tam był. :) Naprawdę super film.

No ta scena ostrzału była niesamowita. Też się czułem, jakbym leżał gdzieś między samochodami z tym facetem z kamerą.

Dokładnie. :) Te wszystkie wybuchy.... normalnie jak na wojnie i to że on biegł z kamerą nie było aż tak naciągane jak w paranormal activity 4 :))

a końcówka zapadła mi w pamięć :(

No ten film jak dla mnie najlepszy jest z tych found footage (czy jak to się pisze). W pełni wykorzystuje potencjał i nie skupia się tylko na wątku "ludzkim". Nie przeszkadza też, że kamera lata itd. Bo musi ;). Niekiedy to nawet naciągane np. podczas biegania kamera tylko trochę drga. A w niektórych filmach to cały czas lata itd. Ja rozumiem, że tak musi być, ale bez przesady ;). Nie no, jestem pozytywnie zaskoczony.

:)) Ja też. Ten potwór też fajnie wyglądał. :)

Dokładnie. słyszałem kiedyś o tym filmie, ale byłem pewien że to kolejny "pasjonujący" film z cyklu komodo vs kobra xD
jednakże już od początku trzęsienia ziemi zaczęło się robić ciekawie. dobra scena jak jebutła głowa statuy, no i dobry początek zwiastują słowa "widzieliście to?! tam było coś żywego, to się ruszało!!!"
popieram jednakże wypowiedź Goro Gondo że zbyteczne były te stworki, chociaż bez nich pewnie infekcji by nie było. trochę głupie było jak ta babka wybuchła za parawanem. mogli zmienić na coś innego. że ten stwór jak w obcym z niej wyszedł chociażby.
ale potworek fajny, chociaż miał status indestructible xD
ujęcia stworka w oddali były bardzo dobre, z bliska już gorzej a najgorzej w tym parku na trawie.
Tak wgl ciekawe skąd on się wziął i co to za jeden - gdyż odsuwam teorie o filmach SF sprzed 10laty, że wszystko co potworkowe musi pochodzić z kosmosu.
Końcówka niezła. Trochę nie przewidywalna od początku, i to dodało jej smaczku.

Tak ujęcia potwora z daleka były świetne :) z bliska już gorsze. Mogło się obejść bez tych małych stworków, ale wszystko wyglądało świetnie. Mnie np. nigdy nie pociągały filmy o wielkich potworach któte atakują ogromne metropolie typu Nowy Jork. Wszystkie były przewidywalne i niekiedy kiczowate. Ale ten bardzo mi się podobał i nawet był straszny. Te potwór, wybuchy i dźwięki. Brrr... ;))

To był nawet plus tego filmu. Na początku oglądania już sam opisałem sobie cały scenariusz. Najpierw będą przed nim uciekali, potem jak w większości filmach o potworach i zombie wszyscy bohaterowie ze zwykłych młodych facetów i dziewczyn z ładnymi buźkami zrobią się pakerzy i super wysportowane dziewczyny w których obudzą się zdolności takie jak strzelanie z broni palnej i biegłe władanie nożami, maczetami itp. Potem by się gdzieś ukryli i lrzez przypadek znaleźli laboratoria w których by tworzono projekt tego potwora. Dowiedzieli by się wszystkich tajemnic i tego jak powstał i co go zabiję. Potem informacje przekazali by wojsku. Na wszystko był by oczywiście czas. Powalczyli by widowiskowo z tymi małymi potworami ana końcu odlecieli by helikopterem z tej zagrożonej strefy jako jedyni ocalali. Koniec. I był by kolejny taki sam film. A tu byłem zaskoczony. Bohaterowie to zwykli ludzie tacy jak my, którzy chcieli się uratować. Nie byli żadnymi bohaterami. Bali się i prawie udało im się ucieć. Nie udało bo zginęli przez bomby które miały zniszczyć tego potwora. Zajebiste :)

dokładnie . świetnie to ująłeś :D takim tokiem jaki idzie każdy, no prawie każdy współczesny film

bo taka prawda :) ;)

Co do pochodzenia potwora - obejrzyj końcówkę, te wyrywki z wcześniejszych nagrań, jak nasza główna parka siedzi w tej restauracji i filmuje ocean. Nagle w oddali coś z nieba wpierdzieliło się do wody.

Generalnie film ogląda się spoko, ale czuje się bardzo rozczarowany że nic się tak naprawdę nie wyjaśniło. Zwłaszcza że rozwaliło jedną z bohaterek (którą osobiście polubiłem najbardziej) i właściwie nic na ten temat się nie dowiedzieliśmy. Dlaczego, po co?

Trochę też mnie zmęczyła ta scena jak wyciągali z mieszkania tą laskę. Przebita prętem, rozwalone płuci, ot tak sobie ją podnieśli, ta oczywiście żadnego krwotoku nie dostała i sobie popylała razem z nimi jakby co najwyżej dostała z liścia.

Scena w restauracji na początku też trochę przydługa, no i ten motyw o uczuciach między dwojgiem przyjaciół... no jak dla mnie w tego typu filmach to jest zbędne. Ten motyw "oj muszę ją uratować" był wałkowany tyle razy, że wg mnie nie wzbudza już żadnej empatii u widza.

Zgadzam się, małe stworki zbędne, rozumiem że motyw chodzącego po NY potwora byłby trochę nudny, zwłaszcza że nasi bohaterowie spędzili sporo czasu w tunelu, ale można było to rozwiązać w nieco inny sposób.

Szkoda że nie rozwinięto motywu owego ciągnięcia tego kamerzysty przez potworka. MIałem wrazenie że coś za tym pójdzie, ale nie wiem, może zabrakło koncepcji.

Generalnie filmy w których interpretacja nalezy do widza nie muszą być złe, tylko że z tego filmu nie dowiedzieliśmy się praktycznie wszystkiego.

Natomiast wielki plus za scenę ataku na potwora. To było mistrzostwo świata.

Normalnie filmowi bym dał 5/10, ale za tą scenę podwyższam notę do 6.

Co do tego oceanu kiedy filmowali i spadł ten potworek z nieba. Powiem, że jak 1 raz oglądałam ten film to tego nie zobaczyłam. Ani nawet za 2 czy 3 razem... Dopiero gdy ogl. to wszyscy t.z ja, tata i dziadek, tata powiedział: Widziałaś ? A ja: Co widziałam. On: No jak ten potwór spadł do wody. Ja: NIe ? I on przewinąl i mi pokazał a ja w szoku. Powiem chyba, że tylko ci co mają dobrą orientację to zauważyli. xDD W każdym razie.Film jest zajebisty. Ten potwór... i gdy 1 raz ujrzałam głowę tego czegoś to mi ciarki przeszły. Potwór wykonany genialnie. I zgodzę się z przedmówcami, że z daleka było lepiej niż z bliska ale i tak był super. A nie jak jakaś godzilla co nawet straszna nie jest. Za potwora dałam 5. A za całośc akcje, wybuchy, efekty specjalne,strach ludzi, krzyki itd itp. Bardzo lubię takie filmy w których ludzie są ludźmi. A nie jak w większości, że obudzili swoje jakieś takie i są pakerami jak już ktoś o tym wspomniał. Tak więc wg mnie film zasługuje na 10/10.

Generalnie w tego typu filmach groza pryska właśnie przy dokładniejszym zbliżeniu. Tym razem też tak było. Ot jakiś potworek, o wiele bardziej przerażający gdy po prostu przemyka.

A z tym 10/10 to chyba trochę przesadziłaś. To jest ocena dla absolutnie wspaniałych filmów, dla klasyków lub pretendujących do miana klasyki. Ja rozumiem że film może się podobać jednak wad trochę ma np przydługa scena początkowa czy laska przebita prętem która śmiga jakby nic się nie stało, czy chociażby małe potworki. 10 dla tego filmu to wg mnie tak jakby Rubika postawić w jednym rzędzie z Mozartem czy Bachem

Wszyscy tu piszą, że potwór spadł do wody, a oficjalna wersja jest, że to jakiś satelita wpadł i obudził potwora :D