Wąsaty profesorek miał w głowie tylko sławę, kobiece opiekunki myślały, że wychowają szympansa jak jakiegoś pieska, gdy projekt zarzucono to sobie go odpuścili, fundacja po wykupieniu Nima nie wiedziała jak się nim zająć, a wręcz bali się go (zapewne mieli dobre intencje, ale to za mało).
Z dokumentu wynika, że tylko Bob był prawdziwym przyjacielem Nima.
Morał z tego filmu jest jeden: miejscem dzikich zwierząt jest ich naturalne środowisko. Żadne zoo czy inny ośrodek.
Lepsze rezerwaty itp. niż stalowe mury i kraty.
Dlatego surowo zakazane powinno być posiadanie pewnych dzikich zwierząt jako zwierzęta towarzyszące, bo nic dobrego z tego nie wynika (np. Siegfried & Roy, czy kobieta której szympans zjadł twarz).
Ktoś chce mieć w domu zwierzaka, to niech sobie zaadoptuje psa ze schroniska. Oszczędzi nieszczęsnego i smutnego życia psiakowi, a i zyska przyjaciela. Nawet nie myślcie o kupnie psa rasowego czy z pseudohodowli...
Dlatego tylko Boba Nim zaakceptował po laboratoryjnym piekle...wyczuł od niego szczere chęci. Miałem w życiu trzy schroniskowe przybłędy, takie psy potrafią odwdzięczyć się prawdziwą miłością!