Bo to jest taki archetyp amerykańskiego sierżanta :-P
A tak serio - oni do dziś mają taki system szkoleniowy, polegający na odmóżdżeniu, pozbawieniu umiejętności posiadania własnego zdania, obyciu z lękiem i agresją. Pamiętam wspomnienia jednego z pierwszych polskich oficerów, którzy dostali się do West Point. Jego zdaniem fala, jaka była w LWP to był malutki pikuś przy tym, co przeszedł na pierwszym roku w szkole oficerskiej USArmy.
Pytanie, czy za II WŚ w armijnej piechocie było podobnie.
Niemniej ja rozumiem jakby darł mordę (co zreszta faktycznie chyba tak wyglada, patrzac na szkolenia marinesów na jutubach przynajmniej USMC), ale on częśc tekstów ukradł z FMJ. Raziło mnie to strasznie, podobnie jak niemal wszystko przez 2/3 filmu.
To jest fakt i nie jest to odmóżdżanie, a po prostu przystosowanie żołnierza do ślepego wykonania rozkazu i pokazanie mu gdzie jest jego miejsce w szeregu ;) normalna sprawa.
US Army w dalszym ciągu stosuje te metody. No cóż, ma to sens. Na polu walki nie ma miejsca dla szeregowca filozofa, który zastanawia się 'być albo nie być', a odrobina krzyku doprowadza go do łez.
Różnica jest taka, że o ile w Stanach sztab ludzi opracowuje metody szkoleniowe i kolejny czuwa nad Twoim bezpieczeństwem w czasie przeróżnych szkoleń, to u nas jeszcze do nie dawna była to całkowita partyzantka. Myślę, że teraz jest lepiej, ale jeszcze trochę kadr musi upłynąć ;)
W US to Drill Srg. jest tym, który 'znęca się' nad swoimi rekrutami, a przejawy niezdrowej agresji między żołnierzami są bardzo mocno tępione. Z założenia, żołnierze w danej jednostce mają być dla siebie jak bracia. Fala (z tego co się orientuję) to tylko zwykłe cwaniactwo, które dodatkowo mocno uderza w integralność żołnierzy.
Też się nad tym zastanawiałam, może nie mieliby jak zejść na dół i ci Japońce? To było pytanie w stylu, dlaczego Frodo nie wskoczył na gryfa (czy coś podobnego na czym Gandalf leciał) i nie wrzucił pierścienia do Mordoru?