Zgadzam się, że muzyka w filmie była miła dla ucha ale nudziły mnie niekiedy dłużyzny. Pod koniec straciłam wręcz zainteresowanie filmem i tym co się stanie póżniej... Film obejrzeć można, ale nie trzeba.
Te dziewczyny (kobiety) zachowywały się, jakby chciały się ustatkować w wieku 50 lat. To jednak ciężkie życie maja ci amerikańcy!
W dodatku nic się tak nie starzeje, jak filmy muzyczne, gdzie padają nazwy aktualnych wykonawców.
Ciekawi mnie więc, jak sobie filmowcy poradzą z erą rapu czy hip-hopu? Wówczas przecież podaż totalnie przygniotła popyt.
Jak długo, więc będziemy czekać na odrodzenie się filmów muzycznych o realnej ścieżce dźwiękowej, a nie gadanej?
Mnie też w pewnym momencie ten film i nudził i irytował. Film, który właściwie mógłby nie powstać i nikt by na tym nie stracił.