Nie sądzę,bym przesadził twierdząc,że to najlepszy film w historii produkcji USA.
Każdy ma swoje zdanie :)
Według mnie nie jest to najlepszy film w historii amerykańskiego kina aczkolwiek na trwałe się w niej zapisał głównie dzięki świetnej roli Gable oraz Leigh. Do tego dochodzą piękne zdjęcia oraz kostiumy.
Jednakże jeżeli chodzi o dramaty to o wiele bardziej mnie poruszyła choćby Kotka na gorący blaszanym dachu, Tramwaj zwany pożądaniem, Szklana menażeria. Oglądając te filmy odczuwałem prawdziwe emocje.
A ja się z Tobą zgodzę ( i to nie tylko, że w USA). Rozmach filmu, kolorowe zdjęcia (w tamtych czasach), aktorstwo, dialogi... można dużo tego wymienić. Poza tym, to coś o wiele więcej niż romans czy melodramat - to przecież poniekąd film wojenny, historyczny. Nie brakuje tu też elementów komediowych. Jest także miłość do ziemi - ojczyzny. Mnie zawsze wzrusza z jakim szacunkiem Rhett wyraża się o Melanii, a sama jej postać - choć tak kryształowa - to przecież autentyczna (tu brawa dla Olivii de Havilland, że nie przerysowała tej postaci, nie uczyniła śmieszną czy naiwną). Wreszcie zakończenie: dziś wymagania producentów i publiki są inne - happy end to praktycznie obowiązek. Wiem, że scenariusz powstał na podstawie książki ale nie raz i nie dwa widzieliśmy jak się "szarga świętości" dla boxoffice'ów lub w imię poprawności politycznej.