nie to że wolą bajki tylko nie każdy lubi kino azjatyckie (m.in ja) :)

to nie jest "kino azjatyckie" (cokolwiek to w ogóle znaczy), historia opowiedziana w filmie jest uniwersalna, a nakręcili ją Japończycy bo akurat im się to przytrafiło

Prawda, to nie film na faktach i nigdzie się nie spotkałam z takim jego opisem :) Zainspirowany faktami, to tak.
Oglądałam oba filmy i powiem, że w swoje gatunki wpisują się idealnie. Z tą różnicą, że w "Antarktyce" ten dramat jest bardziej wyeksponowany niż w "Przygodzie...", która ma w sobie za to elementy kina familijnego. W każdym razie, oba filmy bardzo mi się podobały, ich historie. "Antarktyka" jest zgodniejsza z faktami, zgadzam się, ale to wcale nie musi oznaczać, że z góry jest lepsza. Duże znaczenie ma też odbiór filmu, czy jest opowiedziany w interesujący sposób, czy wywiera emocje, czy nie nudzi. Bo w przypadku "Antarktyki" coś, na co mogę ponarzekać to nieco przydługawe ujęcia, których można było uniknąć.

Racja, w opisie filmu tego nie ma, ale widziałem takie opinie na forum :) "Przygoda na Antarktydzie" sprawdza się, ale moim zdaniem tylko jako film familijny, a nie dramat przygodowy. Za dużo jest różnic w porównaniu do rzeczywistych wydarzeń co wypacza odbiór całej historii i czyni ją niewiarygodną. Jeśli chodzi o ujęcia w "Antarktyce" to są one dla mnie zaletą tego filmu:) Pozdrawiam

No ja nie powiedziałabym, że sprawdza się tylko jako film familijny, tam w końcu też ginęły psy... co za bardzo 'familijne' nie jest.
A co do tych ujęć w "Antarktyce" to miałam na myśli tylko te, które się wydłużały np. pokazanie jednej rzeczy, jednej osoby, twarzy itp przez kilka sekund za dużo, takie miałam wrażenie, przez co cały film się wydłużył. Bo pozostałe ujęcia jak widoki, krajobrazy są oczywiście na plus, były piękne :) Również pozdrawiam!