Zwykle jest tak, że polski dystrybutor postanawia poprawić, ulepszyć, zmienić oryginalny plakat - wychodzi to zwykle podobnie jak z tłumaczeniami tytułów.
Tu mamy przykład, że można spieprzyć i własną robotę. Polski plakat międzynarodowy jest świetny, jest subtelny, gra tam wszystko, grafika, font, typografia. Plakat na rynek polski to wieś tańczy i śpiewa, fonty od Sasa do Lasa i kolaż, który wyszedł spod ręki (zapewne) młodego adepta Photoshopa. Gdyby on chociaż przykuwał uwagę, to wtedy rozumiałbym powody, ale nie przykuwa.
Podobnie rzecz się miała z 11. minutami Skolimowskiego. http://cdn.natemat.pl/eb0df77bd2240026fc20c40a80b1153b,780,0,0,0.jpg
Widać dystrybutorzy mają nas za idiotów i koniecznie wielkimi literami trzeba walnąć, że będzie zdrada, zazdrość i przeznaczenie. Fajne kolorki też nieodzowne. I zalew nazwisk, by uświadomić, że to nie monodram i poszło dużo kasy na gaże. Bardziej smutne niż śmieszne.
Jak kogoś to interesuje, to autorką plakatu międzynarodowego jest Joanna Karpowicz facebook.com/jot.karpowicz/
Tym niemniej chlubne wyjątki się zdarzają. Udowadnia to kampania obecnie emitowanego "Twojego Vincenta". Dystrybutor oparł się pokusie urozmaicania plakatu, dodawania kolorów, postaci i postawił na subtelny acz wymowny plakat z czcionką - niby w kontrastowym kolorze- subtelną.
http://1.fwcdn.pl/po/82/07/698207/7799420.3.jpg
Wszelkie zmiany w tym plakacie jedynie mu szkodziły - nawet jeżeli ograniczały się do samej czcionki.
http://1.fwcdn.pl/po/82/07/698207/7735717.3.jpg
http://1.fwcdn.pl/po/82/07/698207/7800415.3.jpg