Odebrałem ten film mieszanie. Oczekiwałem, jakiś konfktów pokoleniowych czy wspomnianej już wcześniej różnic na platformie współczesność-przesłośc (postępowość-konserwatyzm). Otrzymałem jednak film o wyraźnym zabarwieniu komediowym. Napewno film odniósł wielki sukces w Indiach (jesli był oczywiście pokazywany), ale na mnie nie zrobił dużego wrazenia - bardziej przypominał mi szablon amerykańskich komedii opierających się na kontrastowym zestawieniu i wynikających z tego problemów. Nie znajdziemy tu takiej intensywności kolorów czy egzotyki jak w np. "Kundunie - życiu Dalaj Lamy" Martina Scorsese, tylko klasyczne prowadzenie kamery, surowość otoczenia. Troche to smutne, ze nawet do tybetańkich mnichów dociera cywilizacja ze swoimi niebezpieczeństwami niszcząc ich magiczny świat, wygryzając wiekową tradycje z ich życia.