Nie jestem trollem, po prostu nie rozumiem geniusza Tarantino w tym filmie
Mysle, że fenomen tego filmu polega przede wszystkim na genialnych dialogach. To ważny element filmu, a Tarantino jest w tym najlepszy. Do tego kultowe sceny, które przeszły już do historii. Nie ma się co rozpisywać. Może powinnaś obejrzeć go jeszcze raz? A potem znowu? A może to po prostu to nie film w twoim typie :) Mi na przykład nie przypadła do gustu "Zielona miła" i każdy zawsze się dziwi jak mi się to może nie podobać, ale po prostu tak jest.
A które dialogi są takie genialne? Ja pamiętam tylko same przekleństwa w tym filmie i to mnie zniechęciło do niego. No chyba, że teraz o genialności świadczy ilość słów na k... W tym wypadku można śmiało stwierdzić, że to arcydzieło.
To nie ja sama stwierdzam o ich genialnosci tylko miliony innych ludzi. Nie będę ich tu teraz przytaczać , bo to bez sensu. Obejrzyj jeszcze raz jak chcesz, może sama się przekonasz, jak nie chcesz to nie oglądaj i tyle, nie wszystkim ludziom muszą podobać się te same filmy.
Co do przekleństw, to raczej na f..., w końcu co jak co, ale Amerykanie mają to jedno słowo, które można przekształcać na setki sposobów i nie muszą zapożyczać od Polaków.
Nie unoś się ;). Ja po prostu chciałam tylko jakieś konkretne argumenty, które potwierdziły by genialność tego filmu. Obejrzałam film ze skupieniem i nie potrafiłam ich wyłapać. Ty napisałaś, że geniusz polega na fenomenalnych dialogach. Założyłam, że możesz mi te najlepsze zaprezentować. Dopiero teraz napisałaś, że Twoja ocena dialogów wzięła się z faktu, że miliony ludzi tak uważa i ja to szanuje. Po prostu za późno napisałaś, że zasugerowałaś się opinią ogółu nie podpierając się własnym zdaniem i tokiem rozumowania. Reasumując nie jesteś w stanie udzielić mi odpowiedzi na moje pytanie, więc nie ma sensu ciągnąć tematu.
Film oglądałam z polskim lektorem więc zapadły mi w pamięć słowa na k...
Kto się unosi?? Nie zasugerowałam się opinią ogółu, jak to nazwałaś, po prostu podoba mi się ten film jak innym - jest dobry to podoba się wielu ludziom, to logiczne. Nie przytaczam argumentów, bo ich nie mam? Trochę śmieszne, bo ja nie zamierzam na siłę zmieniać twojego zdania. Nie podoba ci się, to twój problem. Zauważ, że nie odpowiadałam nawet Tobię, więc nie widzę problemu.
A jeżeli koniecznie chcesz coś ode mnie wyciągnąć, to proszę:
Pamiętasz moment, w którym Vincent zastrzelił przez przypadek gościa w samochodzie? I pamiętasz wydarzenia zaraz po tym? Np. Jak pojechali do Jimmiego i myli auto?
To jedna z moich ulubionych części filmu, oryginalna i bardzo zabawna jak, cały film Tarantino + genialny Harvey Keitel.
Nie zawsze to co podoba się wielu jest dobre, ale to już inna sprawa. Jeśli chciałaś prowadzić konwersację tylko we dwójkę, to mogłaś odpowiedzieć bezpośrednio do autora, a nie pisać na ogólnie dostępnym forum.
W rozmowie na temat filmu, sztuki teatralnej, książki itp. nie chodzi o dążenie do zmiany czyjegoś zdania, ale o kulturalne wyrażanie swoich opinii, dzielenie się swoimi wrażeniami w tym wypadku po obejrzeniu filmu.
W pełni zgadzam się z Tobą, że wiele scen było śmiesznych i aktorstwo też na bardzo wysokim poziomie. Właśnie dlatego ten film otrzymał ode mnie notę 5. W moim przypadku na niekorzyść filmu wpłynęły przede wszystkim dialogi,a właściwie stek przekleństw. Stąd też moje zapytanie dotyczyło konkretnie genialnych dialogów Twoim zdaniem.
Nie chcę mi sie prowadzić dyskusji w ten sposób. Ja mam swoje zdanie , ty swoje, więc się chyba nie dogadamy. Jeśli nie lubisz przekleństw to po prostu nie oglądaj filmów od szesnastu lat, a będziesz zadowolona.
No bluzgów i wulgaryzmów pod swoim adresem ode mnie nie przeczytasz. Nie zamierzam też obrażać Cię w żaden sposób, ani naśmiewać się z Ciebie, czy uważać za gorszą tylko dlatego, że masz odmienne zdanie od mojego. Jeśli oczekiwałaś dyskusji na niskim poziomie intelektualnym to rzeczywiście się nie dogadamy.
Chyba nie zrozumiałaś do końca co miałam na myśl. Być może ja nie zrozumiałam o co Tobie chodzi. Cóż, szczególnie nie rozumiem wzmianki o bluzgach i wulgaryzmach, których pod moim adresem nie przeczytam. Gdzieś o tym wspomniałam, czy może z mojej wypowiedzi wynika, że tego oczekiwałam? Nie ma sensu prowadzić takiej dyskusji, w której każda ze stron czegoś nie dopowiada i wychodzą później takie nieporozumienia."Poziom intelektualny" owej dyskusji pozostawię bez komentarza.
To były inne czasy, stary, inne czasy, bez HD i netu. Cos co kiedyś było nowe swieze w kinie, taka mala rewolucja, dziś nie rzuci cie na kolana bo nie może:)
Ja także nie mogłam się w nim doszukać niczego wyjątkowego. Według mnie jest mocno przeceniony.
Widocznie jesteś kolejną osobą, która szuka w tym filmie świetnej fabuły. Niestety fenomen tego filmu tkwi nie w fabule, ale jak zawsze u Tarantino - w dialogach i aktorstwie.
Zgadzam się co do Bękartów, ale jeśli chodzi o Wściekłe Psy, czy właśnie Pulp Fiction, to te filmy ogląda się dla dialogów.
Jestem w stanie się z tym zgodzić. Atut tego filmu to, poza świetnym soundtrackiem , aktorstwo i dialogi. Jednak wg mnie nie ma tu ani jednej tak wybitnej roli jak np. Nicholsona w Locie nad kukułczym gniazdem chociażby. Więc jednak póki co oceny 9/10 czy więcej nie wystawiłem
Podpisuję się pod słowami autora: nie rozumiem "Pulp Fiction".
Obejrzałam go, po wielu namowach w końcu się skusiłam. "Django" wpadł mi w oko, więc niech będzie, sięgam po klasykę.
I nie zaprzeczam, cała czwórka: Thurman, Travolta, Jackson i Willis - klasa, klasa - chylę czoła dla samych nazwisk. Szczególnie monologi Julesa - bardzo fajna sprawa.
ALE czy faktycznie tylko o to chodzi w geniuszu Tarantino? Dialogi i aktorstwo? Sam film nie ma w sobie fabuły, zero. Urywane sceny, wątki, film pozlepiany jak leciał. Chociaż to samo zauważyłam w "Killu Billu" i właśnie dlatego, może zaczynam wyczuwać styl reżysera - nie mylę się? ;)
Dokładnie ,Tarantino jest genialny ponieważ nie wpasowuje się w schematy , lecz sam je tworzy , dlatego u Tarantino nie jest najważniejsza fabuła całego filmu , lecz fabuła każdej pojedynczej sceny , które są dopracowane do perfekcji i to sprawia , że Pulp Fiction jest tak genialne .
Tak, ewidentnie te szczegóły rzucają się w oczy. Oglądając Tarantino mam wrażenie, że jestem w teatrze, a on pociąga za sznureczki - to takie nierealne ;)
Może faktycznie, tak jak wiele osób mi wspominało, po kilku seansach dojrzę głębię tego filmu i zawyżę ocenę - te słowa kieruję do hejterów, bo zauważyłam pewną zmianę na przestrzeni wielu lat na filmwebie: teraz można podejrzeć ocenę i momentalnie pojawiają się komentarze typu "ooo Zmierzchowi dałaś 10, a Zielonej Mili 5 ty gimbusiarooo!" - nie kieruję tego do Ciebie, kicper25, ale do ogółu, który komentuje :P
Zauwaz, ze osoby, ktore wyzywaja innych od gimbusow czy mowia "filmowi x dalas tyle, a pulp fiction tyle" to nie sa kinomaniacy, tylko niedzielni ogladacze, dla ktorych kino zaczelo sie od Pulp Fiction wlasnie.
"po prostu nie rozumiem geniusza Tarantino w tym filmie"
To znaczy, że właściwie zrozumiałeś film, bo to nie fenomen, a bezwartościowa szmira, podobnie jak i cały napompowany przez Hollywood Tarantino. Jak widać powyżej, niektórzy w akcie rozpaczy usiłują tego filmowego grafomana bronić, na przykład słowami:
"fenomen tego filmu polega przede wszystkim na genialnych dialogach"
Oglądałem to filmidło ok. 20 lat temu na VHS skuszony wielkim szumem marketingowym wokół niego i przypiętej mu od razu rangi filmu kultowego. Na tyle na ile pamiętam te rzekomo genialne dialogi, to podobać się one mogły odbiorcom, którym do szczęścia wystarczy trwający się przez cały film ciąg bluzgów.
Ale są i tacy, którzy bronią się przed zaklasyfikowaniem ich przez środowisko tutejszych koneserów do dziwolągów, no bo jak to możliwe, żeby komuś się któreś dzieło mistrza nie podobało? Obejrzę tyle razy, aż mi się spodoba:
"Może faktycznie, tak jak wiele osób mi wspominało, po kilku seansach dojrzę głębię tego filmu i zawyżę ocenę"
No cóż, jeśli ktoś chce to oglądać wielokrotnie, nie można mu tego zabronić. I jeszcze jedno. Cytując te dwie ostatnie wypowiedzi nie chciałem ich autorów obrazić; chciałem pokazać na ich przykładzie pewną ogólniejszą tendencję ukazującą sposób patrzenia większości widzów na produkty tego chałturnika sprowadzające się głównie do prezentowania krwi, wymyślnych zabójstw, morderstw, a wszystko to polane komediowo-groteskowym sosikiem. W filmach owego pana życie ludzkie po prostu nie ma żadnej wartości. I za ten nihilistyczny klimat lewackie, a zarazem opiniotwórcze źródła go tak chwalą, ponieważ jest to bliskie ich własnemu postrzeganiu świata.
Próbowałem obejrzeć to coś już chyba 4-5 razy. Nie dałem rady. Dobre kino dla ludzi cierpiących na bezsenność
cóż, dałeś nieźle "po garach " i chociaż ocenę mam dość wysoką dla tego filmu to przyznam że jak na razie ten film nie jest dla mnie arcydziełem a w tym co piszesz może być "coś". pozdrawiam
Trudno chyba zaprzeczyć temu, że jest wielu ludzi, dla których życie innych nie ma żadnej wartości. Film to opisuje a nie gloryfikuje. A nawet pokazuje, że ich życie i śmierć też nie ma znaczenia. Spróbuj zobaczyć, że Tarantino niejako mówi do ciebie, przez ten film: Memento mori.
Myślę że o tym filmie można byłoby napisać cały referat , ale postaram uświadomić tobie dlaczego ten film jest przez ludzi uznawany za arcydzieło .
Nie zmuszam cię do zmiany oceny , ani nie mam zamiaru obrażać osób które mają własne zdanie .
Zacznijmy od wielopłaszczyznowej fabuły .
Fabuła to kilka przeplatających się historii poukładanych w nietypowej kolejności .
Jest ona ułożona w taki sposób , aby bardziej podobała się widzowi np.w czasie kiedy Jules mówi : "And Marcellus Wallace don't like to be f*cked by anybody except Mrs. Wallace." jest on właśnie wykorzystywany seksualnie przez Zeda .
Druga rzecz to powtarzające się motywy np.Układy .
W filmie są trzy takowe .
1. Układ Julesa i postaci granej przez Tima Rotha (Nawet nie chcę mi się sprawdzać).
2. Układ Marcellusa i Butcha o zapomnieniu co się wydarzyło .
3. Układ Mii* i Vincenta o nie mówieniu Marcellusowi co się wydarzyło .
Ludzie lubią wynajdywać takie smaczki (i mi też się to podoba).
Odniesienia do kultury .
Tarantino gloryfikuje niektóre dzieła , wrzucając coś z nich do swojego filmu .
Np. W epizodzie "The Golden Watch" postać grana przez Christophera Walkena była więźniem w Wietnamie , tak samo jak w "Deer Hunter" .
Genialne dialogi .
Świetnie obmyślone , nieprzewidywalne dialogi to rzecz którą kochają wszyscy fani Tarantino .
Owszem są one pełne przekleństw , ale taki ich urok .
Niektórych obrzydzają , a niektórych przyciągają .
(Jak ja to mówię : "Niektórzy lubią anal , inni oral , a są tacy którzy lubią to i to .")
W każdym razie nie da się zaprzeczyć że , gdy jakaś postać coś powie , to jest to powiedziane w taki sposób w jaki na pewno odbiorca by się tego nie spodziewał .
W każdym razie poprzez odniesienia do kultowych dzieł , czy takowe "smaczki" ludzie uwielbiają jego filmy , ponieważ coś w mózgu mówi im "Ja to już gdzieś widziałem i to było zaj*biste ." wywołując nostalgiczne uczucia .
Za to ja kocham ten film .
Za piękną muzykę rockabilly , za świetny klimat , humor i za to jak świetnie Tarantino operuje oklepanymi motywami , tworząc z nich coś oryginalnego .